Dawniej, kiedy rządziło PO, działania władzy wobec patriotów były represyjne i widowiskowe. Prowadziło to do oporu, ulicznych protestów, czego kulminacją był 11 Listopada. Patriotyzm na fali kibiców docierał do każdego polskiego domu, a firmy odzieżowe, produkujące wizerunki Pileckiego, Inki, czy Polski Walczącej były wszędzie obecne z szerokim asortymentem, nie tylko dla wybranych. Równolegle trwało polowanie na urojonych nazistów, a lewicowi fanatycy opętani histerią doszukiwali się w tożsamościowych symbolach znaków III Rzeszy.
Kiedy nastała era PiS-u wszystko się zmieniło. Po krótkotrwałej euforii paliwo patriotyczne wyczerpało się. Do tego stopnia, że lokalne obchody, uroczystości rocznic zaczęły systematycznie wygasać. Jedynym zrywem pozostał 11 Listopada także i poza Warszawą, a we Wrocławiu przybrał raz obrót wydarzeń z czasów ZOMO i Solidarności. Ale kiedy patrioci wszelkich odmian zaczęli brać dotacje od partii rządzącej – ulice zaczęły się wyludniać. Rocznice, tak spontanicznie i hucznie obchodzone, poszły w odstawkę. Szczątkowo i symbolicznie pamiętano o 13 grudnia, tzw. antykomunę, Wyklętych. Nikt nie wiedział dlaczego, ale każdy rozumiał tę mądrość etapu. Partii judeoamerykańskiej przeszkadzać nie można, choć była ona autorem wpędzenia nas w niewolę anglosaską pod żydowskim zarządem powierniczym.
Aż nadszedł czas PO. I wszyscy się budzą do życia. Zaczęło się od gaśnicy w sejmie. Biskup zaś odkneblował ks. Kneblewskiego – tylko czekać na wybudzenie śpiących rycerzy. Nagle sobie przypomniano we Wrocławiu o 1 Marca i wszyscy rwą się do obchodów. Niebawem w całej Polin będzie słychać głos: „Donald matole, twój rząd obalą kibole”, odkurzone szwalnie rozpoczną produkcje bluz z nieodzowną symboliką romantycznych tragedii dziejowych, jednocześnie nastąpi dalsza likwidacja polskiej przedsiębiorczości, tak aby Polakom tutaj opłacało się jedynie służyć w wojsku lub nająć się do innych służb. W międzyczasie nastąpi wiele pokazowych akcji, wymierzonych przeciwko polskiej kulturze antysystemowej. Naloty na wydawnictwa, konfiskaty, niekończące się procesy, zarzuty o urojone przestępstwa. Tak aby lud nad Wisłą znienawidził tych, którzy obecnie rządzą, a zaczął darzyć miłością tych, którzy rządzili wcześniej. Wtedy zmiany niczego nie zmienią.
A potem nadejdzie czas PiS-u…. i będzie czas posłów antysystemowców w systemie Międzymorza, czas patriotów z doktoratami wiedzy bezużytecznej, wyciągających ręce po dotacje, granty, zbiórki…. Z długofalowych urojeń pozostanie alergia na Putina i Łukaszenkę, masochizm wobec Ukrainy, serwilizm wobec Anglosasów i opętanie judeochrześcijaństwem. Jakkolwiek zakończą się protesty polskich rolników, to i tak z marketów będziemy żreć kartofle z Izraela, mąkę z Ukrainy i pomidory z Hiszpanii.
Tomasz J. Kostyła
11 marca 2024 o 14:02
PiS skutecznie zaorał dużą część z organizacji narodowych, właściwie tylko NOP się obronił przed tą infiltracją. Na szczęście czas działa na niekorzyść PiS-u (oraz KO) i za 4-8 lat niemała część ich elektoratu powymiera, więc myślę, że ich czasy świetności już bezpowrotnie minęły.
29 czerwca 2024 o 00:18
Właśnie dlatego za czasów PiSraela na świeczniku był Bąkiewicz, albowiem neosanacja planowała wchłonięcie i co-optowanie ruchów nacjonalistycznych poprzez personę w stylu Małpiana Kowalskiego. Egzystencja tej partii opiera się na uporczywym przekonywaniu na swoją stronę hipotetycznych sojuszników celem ich bezwzględnego niszczenia na wypadek fiaska ów perswazji. W tej sytuacji jedyną zaletą zmiany na stołkach jest rozbudzenie się pewnej antysystemowości, albowiem władza nie będzie co-optowała ruchów o zapatrywaniach narodowych festynową propagandą. Ta kula śniegowa internetowego buntu urośnie do kolosalnych rozmiarów, aby wyhamować zwieńczona owczym pędem do urnien, którego konsekwencją będzie powrót tych, którzy w trakcie budowania państwa policyjnego prześladowali także i autentycznych nacjonalistów.
29 czerwca 2024 o 00:20
Zresztą, tkwienie w tym idiotycznym kole nie jest domeną tylko internetowych patriotów – cały poliniacki motłoch pluł na Morawieckiego, aby z powrotem wybrać wylansowanego na zbawcę na złotym koniu Tuska, który prędko stał się wrogiem publicznym numer jeden jak przed 2015. Niezadowoleni Tuskiem z powrotem wybiorą PiS, który niczego nie naprawi, aby znurzeni kolejnym czteroleciem ‚kaczyzmu’ po raz kolejny wprowadzić na stołki ‚rudego’. Błędne koło dyzmokracji.
29 czerwca 2024 o 00:25
> szczęście czas działa na niekorzyść PiS-u (oraz KO) i za 4-8 lat niemała część ich elektoratu powymiera
Tak i nie. Kilka(naście) lat temu triumfy święcił populistyczny slogan, iż wszystko będzie dobrze, jak powymiera geriatria. Głosiciele takich hasełek zapomnieli tylko, że przed opuszczeniem tego świata geriatria zdąży wykształcić swoich następców. Z młodego pokolenia za to mamy „konserwatywnego” Mentzena, który regularnie zalewa pałę na festynowych spotkaniach z tiktokowymi wyborcami, ponadto jest entuzjastą LEGALNEJ (piękna jankesizacja a’la RINOs) migracji, depenalizacji ćpania oraz ogólnego hedonizmu przykrytego heretyckim stosunkiem do wiary.
29 czerwca 2024 o 14:06
PiS zrobił tyle samo złego ile zrobił dobrego. Takie partie jak PiS oprócz badziewia potrafią z poziomu władzy zrealizować przynajmniej część konkretnych postulatów pożytecznych dla zwykłego Kowalskiego. Ci „lepsi” jak będą mieli chociaż jednego sołtysa, który ogarnie remizę strażacką to będzie sukces.
30 czerwca 2024 o 13:29
Kaczyński potrafi – wzorem masona Lipskiego – innych oskarżać o antysemityzm i wycofywać się z ochrony Polaków przed art. 55 ustawy o IPN., zwłaszcza z podpunktu 2giego.
30 czerwca 2024 o 15:58
Nie obchodzą mnie antysemityzmy. Fakty konkretnych działań w latach 2015-2023: silny wzrost siły nabywczej Polaków, odbudowa wielu linii kolejowych, projekt CPK, finansowanie różnych projektów kulturalnych związanych np z podziemiem antykomunistycznym, pod koniec lat wzrost wydatków na zbrojenia, umożliwienie studiowania dużo większej liczbie podchorążych w szkole oficerskiej i wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (czyli ułatwienie obywatelom przeszkolenia wojskowego). W wielu tych rzeczach szału nie ma, ale nikt też nie ma realnych możliwości zaproponować i wcielić w życie coś lepszego. Konfederacja nie robi tego, bo oni tylko bredzą o głupotach.
29 czerwca 2024 o 00:23
Nic dodać, nic ująć. Wytłumaczone łopatologicznie. PiS-UA-r nie jest naszym sojusznikiem mimo tego, że łączy nas niechęć do PO. PO to nie źródło bolączek systemu – to jego objaw tak jak tym objawem jest PiS, gdyż w kwestiach fundamentalnych obie partie są zgodne. Najświeższym przykładem swoistego sojuszu nad korytem było przepchnięcie wskroś kukoldzkiej nowelizacji definicji gwałtu, wylansowanej przez feministyczne NGOsy spod sorosowej kroplówki.