Gibelini i gwelfowie – stronnictwa polityczne rywalizujące we Włoszech między XII a XIII wiekiem, głównie w okresie zmagań cesarza Fryderyka II z papiestwem. Nazwa gwelfowie wywodzi się od włoskiej formy nazwiska popieranych przez nich książąt bawarskich Welf. Welfowie współpracowali z Państwem Kościelnym w walce przeciwko Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu, a od XIII wieku byli przeciwnikami władzy cesarskiej we Włoszech. Gibelini (lub gibelinowie, z wł. ghibellino) byli stronnikami władzy cesarskiej we Włoszech. W pewnym okresie zdołali zdominować część miast włoskich. Nazwa stronnictwa pochodzi od nazwy wirtemberskiego miasta Waiblingen i zarazem zawołania bojowego Hohenstaufów. Julius Evola tak podsumował tamte podziały:
Wedle teologii gibelińskiej Imperium było, podobnie jak Kościół, instytucją o ponadnaturalnym charakterze i źródle. Miało sakralną naturę; tak samo zresztą jak godność króla we wczesnym średniowieczu miała charakter sakralny i poniekąd kapłański (i rzeczywiście nadawana była poprzez rytuał, który tylko w szczegółach różnił się od święceń biskupich). Na tej podstawie gibelińscy cesarze, jako wyniesieni w górę reprezentanci uniwersalnej i ponadnaturalnej idei i zajmujący pozycję lex animata in terris (żyjącego prawa na ziemi), przeciwstawiali się władczym uroszczeniom kleru, gdyż – z chwilą prawowitego objęcia urzędu – chcieli mieć nad sobą jedynie Boga. I przeciwstawiali się nie tylko na płaszczyźnie politycznej, jak przedstawia to krótkowzroczna historiografia, na której opiera się szkolne nauczanie. Polityczne starcie stanowiło jedynie zwyczajny i uboczny skutek sporu dwóch odmiennych dignitates, obu zakorzenionych w sferze duchowej. Gibelinizm, w swoim najgłębszym wymiarze, wypływał z przekonania, że poprzez zaakceptowanie doczesnej egzystencji jako dyscypliny, walki i służby, jednostka jest zdolna przekroczyć samą siebie i może, na drodze czynu i pod znakiem Imperium, dążyć ku, leżącemu ponad naturą, celowi ludzkiej osobowości. Uzasadniano to tym, że Imperium jest nie tylko instytucją naturalną, ale również „stworzoną przez Opatrzność”. W takim samym stosunku, w jakim kler i zakony ascetyczne pozostawały wobec Kościoła, pozostawało rycerstwo i wielkie zakony rycerskie wobec Imperium. Podwaliną była nie tyle polityczna, ile raczej etyczno-duchowa, ba, po części ascetyczna, idea: jednakowoż nie idea ascezy klasztornej i kontemplacyjnej, ale ascezy wojownika. Gibelinizm – powtórzmy raz jeszcze – nie dążył do tego, aby władzy świeckiej podporządkować władzę duchowną, ale w obliczu ekskluzywistycznych roszczeń Kościoła wysuwał roszczenie do godności i prawa dla państwa, które nie wyczerpywały się w prawie i godności organizacji o czysto ludzkim i materialnym charakterze.
Warto wspomnieć, że w historii Polski, pomimo ciągłych zmagań z cesarstwem symbolizującym Imperium, były też okresy, kiedy nasi władcy uznawani byli za przyjaciół przez cesarzy (Otton I, Otton III).
Na podstawie: nacjonalista.pl/”Stańczyk”
2 maja 2023 o 22:19
Brzmi ciekawie i inspirująco. Pora odpomniec Evole! Narodowy Gibelinizm – jedna droga dla kraju!