life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Roman Dmowski: Nasza polityka gospodarcza

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dziwnym zbiegiem okoliczności, a może nie tylko zbiegiem okoliczności, najcięższe czasy zaczęły się dla Polski, w szczególności zaś dla jej sił wytwórczych, od chwili, kiedy w polityce naszej zaczęły wielkim głosem przemawiać tzw. sfery gospodarcze.

Na zachodzie Europy i w północnej Ameryce wpływ tych sfer na politykę państw jest wielki: idzie on często za daleko, decyduje w sprawach wymagających więcej rozumu stanu, niż one go umieją wykazać. Niemniej przeto, w dziedzinie polityki gospodarczej wpływ ten jest niezbędny: wprowadza on do polityki państwa fachową znajomość spraw, które ludzie, niedziałający na danym terenie, mogą znać tylko ogólnie. Dobra polityka gospodarcza możliwa jest tylko przy bliskim ich udziale.

U nas, po odbudowaniu państwa te sfery milczały lub ograniczały się do zabiegów zakulisowych. Dopiero od paru lat wystąpiły na widownię publiczną z dużą energią, a raczej hałasem, zapowiadając swój wpływ na politykę kraju. I od tej chwili to, co było złem w naszej polityce gospodarczej, stało się jeszcze gorszym: dobre poczynania, o ile istniały, zamarły, a czekamy na próżno na nowe poczynania, mające ratować i dźwigać nasze gospodarstwo. Brniemy coraz głębiej w trudności, z których nie widać wyjścia, i nie widać nawet cienia myśli, prowadzącej na drogę naprawy.

Odgrywa tu dużą rolę charakter naszych – że będę się trzymał przyjętego terminu – sfer gospodarczych. Nasz przemysł i handel nie jest ani przemysłem, ani tym mniej handlem w wielkim stylu. Nie posiada on ludzi poważniej wykształconych, szerzej patrzących, orientujących się głębiej w swoich własnych sprawach, a cóż dopiero obejmujących ogólne położenie gospodarcze i wypływające z niego zagadnienia.

Nasi więksi wytwórcy rolni, nasze ziemiaństwo, w głównej swej masie, opiera się rękami i nogami, gdy żądają od niego, żeby myślało o własnym jutrze i coś dla zapewnienia go sobie robiło: myśl o dniu dzisiejszym jest już zbyt ciężką dla niego pracą. Dlatego woli ono, jak stado, pędzić za swoim, w danej chwili uznanym baranem, chociażby ten skakał w ogień. Skutkiem tego ci właśnie wśród niego, którzy najgłębiej myślą i po polsku, i po ziemiańsku, w najważniejszych czasami momentach najmniej miewają posłuchu.

Ten poziom umysłowy naszych sfer gospodarczych wytwarza nader sprzyjające warunki dla polityki, którą by gwoli elegancji można nazwać gospodarczo-osobistą: jednostki sprytniejsze i mniej krępujące się skrupułami tej czy innej natury, załatwiają pomyślnie swe interesy osobiste, a wpływy interesów wytwórczości krajowej na politykę państwa sprowadza się niemal do zera. Gdyby zaś nawet nasze sfery gospodarcze miały na nią wpływ znaczny, wątpić należy, czy by to wiele zaradziło naszemu ciężkiemu położeniu, bo w nim stworzyć dobrej polityki gospodarczej nie mogą żywioły, które nie widzą dalej końca swojego nosa.

Przy takiej roli „sfer gospodarczych”, tym większe zadanie i tym większa odpowiedzialność spada na „sfery polityczne”. W polityce gospodarczej, jak we wszelkiej polityce, mają one wszędzie ostatnie słowo, ma się rozumieć, gdy posiadają władzę. Tylko do tego, by spełnić to zadanie, muszą one posiadać dwa warunki: muszą umieć i muszą chcieć.

Na to, żeby umieć dać krajowi należytą polityką gospodarczą, w dzisiejszej dobie wielkiego przełomu, trzeba olbrzymiej pracy, dużych studiów nad tym, co się u nas i poza nami dzieje, a przede wszystkim trzeba umieć patrzeć i myśleć, trzeba wreszcie wielkiej energii w organizacji, w przezwyciężaniu przeszkód, w przeciwstawianiu się zamachom na dobro kraju, bez względu na to, skąd pochodzą. Żeby zaś chcieć, trzeba wielkiego patriotyzmu, wielkiego poświęcenia dla przyszłości narodu, nie szukania przede wszystkim popularności, nie polowania na popleczników, przy pomocy tych czy innych środków, zdobywanych zazwyczaj kosztem kraju.

Tego wszystkiego trudno szukać w okresie, w którym nad naszym życiem panuje walka o władzą, walka, która, zdaje się, nie dziś i nie jutro wejdzie w ramy niedezorganizujące życia i pracy narodu.

Dlatego, jeżeli to, co robimy dziś, może być nazwane polityką gospodarczą, jest to polityka na wielu punktach wydająca walkę logice i zdrowemu rozsądkowi.

Ponieważ kraj nasz jest bardzo ubogi w kapitał, potrzebny do organizacji wytwórczości, więc polityka nasza stara się zniszczyć resztki własnego kapitału drogą systemu podatkowego i obarczenia go innymi ciężarami, możliwymi do zniesienia, i to dziś z wielkim trudem, tylko w krajach bardzo bogatych.

Jedyny ratunek widzimy w pożyczkach zagranicznych (i obecne wybory robi się pod wezwaniem nowej pożyczki), otrzymywanych z coraz większym trudem i na coraz gorszych warunkach, pogarszanych stale przez spadek kursu naszych pożyczek. Ponieważ zaś dla otrzymania pożyczki na jako tako znośnych warunkach i utrzymania jej kursu, potrzebne jest bezpieczeństwo kraju i jego spokój na wewnątrz, przeto wytwarza się bądź pozory ostrego konfliktu z sąsiadem – szczególne upodobanie mamy do wschodniego – bądź aranżuje się takie czy inne skandale wewnątrz, dając krajowi wygląd pogrążonego w anarchii.

Ponieważ tak potrzebny nam kapitał narodowy może rosnąć tylko przez zdrową, dającą zyski wytwórczość ludzi przedsiębiorczych, przeto ogranicza im się pole przez zakładanie niczym nieumotywowanych, a niedających zysków lub przynoszących straty przedsiębiorstw państwowych i municypalnych. Obok tego topi się dziesiątki milionów grosza publicznego w przedsiębiorstwach źle obmyślanych, niemających warunków życia.

Ponieważ bogate państwa dziś chwieją się gospodarczo między innymi, a może przede wszystkim, na skutek zbyt wysokiego poziomu potrzeb ich ludności, więc pracuje się nad tym, żeby i u nas wzrost potrzeb szedł jak najpośpieszniej. Tylko one, żyjąc dziś nad stan, zaczęły już lub zaczynają zjadać swój kapitał, a my nie mamy kapitału, więc pozostanie nam tylko zjadanie dóbr narodowych i prywatnej własności nieruchomej, wyprzedawanych w obce ręce.

Można by długo tak wyliczać „podstawy”, na których się opiera nasza polityka gospodarcza. Czyni się to zresztą w prasie w dość szerokiej mierze, czynią to nieraz ludzie lepiej ode mnie znający się na wielu sprawach.

To nie ulega wątpliwości, że dzisiejsze ciężkie położenie zawdzięczamy nie tylko przyczynom, od nas niezależnym, ale także, i to bodaj przede wszystkim, sobie samym, naszemu brakowi myśli, brakowi poważnego, obywatelskiego stosunku do gospodarczych zagadnień, traktowania ich ze stanowiska celów, nic wspólnego z gospodarstwem narodowym niemających.

Położenie to jest dziś trudniejsze, niż było kiedykolwiek: szybkiego i łatwego z niego wyjścia nie ma. Im dłużej będzie ono trwało, bez poważnego wysiłku myśli i woli, skierowanego ku naprawie, ku stworzeniu należytej polityki gospodarczej, tym naprawa będzie cięższa, tym więcej będzie kosztowała ofiar.

Polska nie zginie; ale bezmyślność i nieuczciwość w dziedzinie gospodarczej może zniszczyć wiele z tych widoków, które przyszłość przed nią otwiera.

Roman Dmowski

Roman_Dmowski


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: 

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

Odpowiedz na Thule Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*