prawa Tomasza Greniucha powinna być dla nas wielce pouczająca, obrazuje bowiem naiwność tych naszych kolegów z Antysystemu, którzy w ostatnim czasie „wydorośleli” z „dziecinnego, rewolucyjnego radykalizmu” i zaczęli głosować na PiS, próbując wcisnąć się do demoliberalnego establishmentu jako „skrajnie prawicowe” wsparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego, hałaśliwie strasząc przy tym „apokalipsą” na wypadek dojścia do władzy (politycznie impotentnej zresztą) liberalnej opozycji. Osoby i środowiska takie biegają głosować na Andrzeja Dudę, działają jako polityczni naganiacze PiS i reżymowej prawicy, siejąc przy tym ideowy zamęt i demoralizację w środowiskach antysystemowych, często zaś robią też wprost za ulicznych pałkarzy reżymu, dając się ochoczo kanalizować politycznie jego propagandowym jaczejkom – bodaj najbardziej szkodliwą spośród których jest feralny IPN.
Tomasz Greniuch poszedł właśnie taką drogą, co skończyło się dla niego kompletną polityczną klęską i osobistą kompromitacją. Nie tylko bowiem nie powiódł mu się skok na intratny stołek (przepraszam, „marsz przez instytucje”…), ale wcześniej, dla zajęcia na nim miejsca, zdążył wielokrotnie zaprzeć się swoich niegdysiejszych idei i dotychczasowego dorobku politycznego. Kolejne kajania się i „przeprosiny” w wykonaniu Greniucha przypominały jako żywo żałosne spektakle „samokrytyki” za czasów ustroju słusznie minionego.
Nie wiem co prawda czy Greniuch jest katolikiem, z pewnością jednak niesmak w całej sprawie pozostawia fakt, że formacja której niegdyś był działaczem a której teraz tak ochoczo się zapierał, identyfikowała się jako osadzona w tradycji katolickiej. W tradycji tej zaś leży między innymi gotowość znoszenia prześladowań za wierność prawdzie. W sensie ścisłym chodzi oczywiście o chrześcijańskie credo religijne, ale czyż postawa niezłomności i gotowości do męczeństwa nie powinna promieniować na całe życie chrześcijanina? Czy chrześcijańska formacja martyrologiczna nie wychowała całych zastępów tych, którzy gotowi byli na prześladowania i męczeństwo również z powodu wierności powinnościom patriotycznym i słuszności ideowej?
Elementarny realizm prowadzić nas powinien do wniosku, że System po prostu nas nie chce. Światopogląd, który reprezentujemy, nie mieści się w Systemie i stanowi dla niego zagrożenie. Jest dla Systemu alternatywą, dlatego nie da się równocześnie służyć Systemowi i być wiernym Prawdzie. Greniuch pewnie myślał, że będzie współczesnym „Wallenrodem”. Dyrygenci Systemu nie są jednak idiotami. Tak jak my, też słyszeli o Gramscim i „walce o kulturę”. Możemy się wyśmiewać z nieporadności policji politycznej z ABW, ale w najbardziej podstawowym sensie ludzie ci potrafią rozpoznać zagrożenia dla Systemu i gotowi są je zwalczać takimi środkami, jakie będą w danym momencie konieczne.
Jeśli ktoś wierzy, że jeśli będzie z pozycji antysystemowych/faszystowskich/narodowo-radykalnych (niepotrzebne skreślić) popierał PiS i radykalnie uderzał w liberałów, to PiS-owcy wezmą go do służb, na listy wyborcze lub do którejś ze swoich stołkowni, ma szanse skończyć co najwyżej tak jak skończył Greniuch. „Wielka gra” Jana Żaryna i skrajnej prawicy IPN o zinfiltrowanie obozu PiS-owskiego przez uliczny nacjonalizm, poprzez przekształcenie tego ostatniego w pałkarzy kaczyzmu, jest skazana na niepowodzenie.
PC-towski rdzeń PiS ma poglądy mesjanistyczno-postępowe, zwieńczeniem swojej misji historycznej widzi zamknięcie Polski w obozie atlantyckim, a w roli swoich politycznych dziedziców widzi technokratów z namaszczenia zachodniej finansjery w rodzaju Marcinkiewicza (kiedyś) lub Morawieckiego (dziś), a nie „hajlujących” ulicznych krzykaczy. Wbrew temu co twierdzą niektórzy nasi błądzący koledzy, politycznym dziedzictwem piłsudczyzny jest prozachodni demoliberalizm, do faszyzmu i nacjonalizmu zaś formacja ta zarówno przed wojną jak i współcześnie – w postaci PiS – przyjęła stosunek negatywny i co najwyżej posługuje się nimi niekiedy instrumentalnie, podobnie jak demoliberałowie na Ukrainie czy na Łotwie używają niekiedy jako narzędzi tamtejszej skrajnej prawicy i nacjonalizmu.
Na domiar złego, na fali fascynacji PiS-em i nie mającej podstaw ani sensu politycznego nawet względnej solidarności z reżymową prawicą, wielu naszych kolegów zaczyna całkiem na poważnie podważać sens obrony na przykład salutu rzymskiego, czy nawiązywania do międzywojennych ruchów nacjonalistycznych. Nie jest to nic więcej, jak objaw duchowego rozkładu i osobistego skorumpowania politycznego.
Nie namawiam tu oczywiście do organizowania skansenu politycznego i odtwarzania przedwojennego faszyzmu lub zachodnioeuropejskiego narodowego rewolucjonizmu z lat 1970. Tamte formy historycznie się zużyły, a przyjmujące je ruchy przegrały – również moralnie. Zawsze należy mieć tego świadomość. Nie zmienia to jednak faktu, że w swoich czasach stały po właściwej stronie i gromadziły najwartościowszych działaczy politycznych, żyjąc zatem wówczas, nie sposób byłoby z nimi się nie utożsamiać. I dziś też nie sposób odżegnać się od ich dziedzictwa, będąc prawym skrzydłem Antysystemu. Nie będziemy więc przepraszać ani za salut rzymski, ani za mundury, ani za faszyzm – to część naszego dziedzictwa.
Problematyczna z punktu widzenia Antysystemu nie jest więc aktywność Greniucha w ONR i wykonywanie przez niego wiadomych gestów, tylko próba dołączenia do IPN – propagandowej jaczejki PiS, której funkcjonariusze kompromitują zawód historyka, przypisując sobie miano naukowców, choć ich praca nie spełnia elementarnych kryteriów naukowej bezstronności, obiektywizmu i rzetelności w ocenie faktów i wyciąganiu wniosków. Ideą istnienia IPN jest wzniecanie kolejnych skandali i uprawianie propagandy, mających wykopać niemożliwy do zasypania mur nienawiści pomiędzy Polakami a ludami ruskimi oraz pomiędzy rzymskimi katolikami a prawosławnymi. To praca na polityczne zamówienie PiS, komponująca się z interesami USA w naszej części Europy, wpisana w piłsudczykowską i neokonserwatywną wizję Polski i polskiej polityki wschodniej.
Pod pretekstem „walki z komunizmem”IPN uprawia działalność antypolską, wpisując na listy osób represjonowanych członków band UPA i delegitymizując państwo polskie z lat 1944-1989. Niszczenie pamięci po polskich partyzantach i konspiratorach – bynajmniej nie tylko afiliacji komunistycznej ale też np. ludowej – walczących z niemieckim okupantem, czy żołnierzy polskich walczących z bandami UPA, jest działalnością antypolską. Nie inaczej należałoby określić niszczenie pamięci o zasłużonych dla polskości działaczach z okresu komunistycznego jak Jerzy Ziętek, Wilhelm Szewczyk i wielu innych. Zwykłym sianiem waśni narodowościowych i wyznaniowych jest szczucie przez funkcjonariuszy IPN polskich nacjonalistów i katolików na prawosławnych i ruskie mniejszości etniczne na Podlasiu oraz kanalizowanie patriotycznego odruchu odzyskania pamięci o podziemiu antykomunistycznym w eksponowanie jego najbardziej skompromitowanych, patologicznych i zbrodniczych elementów. Pisałem już o tym na naszym portalu niejednokrotnie, nie będę się więc tu powtarzał.
Greniuch pogrążył się oczywiście „przepraszając za Jedwabne”, ale jego kompromitacja nastąpiła już dużo wcześniej, choć niewiele osób to dostrzegło – kompromitacją dla polskiego nacjonalisty jest już sama współpraca z PiS-owskim reżymem i próba wepchnięcia się do antypolskiej jaczejki jaką jest IPN. To właśnie praktyczny wymiar „żarynizmu” i dalekie echo „giertychowszczyzny” oraz odprysk „bosakizmu”. Korupcja polskiego nacjonalizmu, by zdegradować go do „skrajnej prawicy” robiącej za ulicznego pałkarza Systemu, zamiast z Systemem tym walczyć! – również na ulicach, jeśli okoliczności by to uzasadniały.
Na koniec przypomnieć więc należy, że rewolucyjny nacjonalizm, czy szerzej Antysystem, nie jest bynajmniej żadną kabotyńską „prawicą”. Z żadnymi Trumpami, Kaczyńskimi, Ziobrami, IPN-ami nie mamy ani nie chcemy mieć nic wspólnego. Jak choćby w tym tekście widać, w naszej doktrynie politycznej mieszczą się zarówno elementy „prawicowe” jak i „lewicowe” i nie interesują nas demoliberalne podziały na „faszystów” i „komunistów” – bronić będziemy równocześnie i salutu rzymskiego, i zasług walczących i pracujących dla polskości pod czerwonym sztandarem, i poświęcenia tych, którzy za polskość walczyli z komunistami i ginęli z ich rąk lub cierpieli od nich prześladowania; od Nowogródczyzny po centralną i południową Polskę. Nacjonalizm jest prawicą i lewicą jednocześnie.
Taki nacjonalizm polski trzeba odbudować. Wbrew PiS, Dudzie, IPN, NATO, Bannonowi, Anne Applebaum, Trumpowi itd. Ten nacjonalizm który jest obecnie, daje bowiem chore owoce w postaci takiej jak Tomasz Greniuch i inni renegaci, którym wydaje się że mogą dołączyć do PiS, a poprzez środowiska podczepione pod PiS – do Systemu. Polski nacjonalizm powinien tymczasem być alternatywą dla Systemu i rozbijającym go młotem.
Ronald Lasecki
Tekst pierwotnie ukazał się na Xportal.pl. Przedruk za zgodą Autora.
20 marca 2021 o 11:08
W punkt. Nic dodać, nic ująć!
20 marca 2021 o 13:12
TG to żywy dowód na to, dlaczego nie należy przepraszać za przeszłość.
20 marca 2021 o 19:58
Do ostatniego akapitu listy „wbrew komu” dodałbym również Putina, o którym jakoś zapominają niekórzy z „antysystemu” (u nas i za granicą”). Władca Rosji wpisuje się dokładnie w ten sam schemat, co upadły Trump, betaryjkowy Biden, a jego Rosja w narrację imperialną przeciwko nacjonalizmowi/faszyzmowi/ tradycjonalizmowi (niepotrzebne skreślić)
20 marca 2021 o 21:49
Na szczęście coraz mniej osób wierzy w „zbawcę” z Kremla
20 marca 2021 o 20:57
Osobiście rozumiem postawę T. Greniucha. Radykalizm jest dla młodych. Prędziej czy później przychodzi czas w którym trzeba myśleć za co zapłacić rachunki. Niestety, scena antysystemowa nie zbudowała żadnej alternatywy dla niepokornych. Nie ma prasy, porządnych portali internetowych, o uczelni czy jakimś think-tanku nawet nie ma co marzyć. Nie ma gdzie się „zaczepić” i na względnym luzie pracować zgodnie ze swoimi poglądami.
20 marca 2021 o 22:10
To nie jest usprawiedliwienie dla Greniucha, bo on sam był jednym z tych, którzy byli na czele we współtworzeniu środowiska ONRu. Więc sam miał narzędzia do tworzenia think tanków itp instytutów. Nędzne tłumaczenia się z przeszłości, bo miał posadkę w IPNie (z której i tak musiał polecieć w sytuacji krytycznej) nie są dla niego usprawiedliwieniem. Zresztą sam jest sobie winien, używanie mundurków i salutów przez ówczesny ONR (w tym samego Greniucha) było zwykłym kretyństwem. Tylko kompromitowało nacjonalistów i narażało ich na śmieszność.
20 marca 2021 o 23:15
„Radykalizm jest dla młodych”.
To stałe wytłumaczenie bierności – non ad personam. Przeczy temu cała historia radykalnego nacjonalizmu w Europie. Ten tekst słyszę już od ponad 20 lat i za każdym razem zerkam na portret Jean-Marie Le Pena. Później przypominam sobie o naszych koleżankach i kolegach ze Złotego Świtu etc. etc.
„Prędzej czy później przychodzi czas w którym trzeba myśleć za co zapłacić rachunki”.
To byłyby piękny świat, w którym wszyscy „radykalni” nie musieliby płacić rachunków. Gdzie tak jest? Nie mówię bynajmniej o jakimś neoficie-nastolatku, ale osobach z ugruntowanymi poglądami. Nikomu manna z nieba nie spada. W pracy zaś polecam każdemu podejście profesjonalisty – nie oczekuję, że ktoś stworzy mi miejsce, gdzie będę pracować zgodnie z poglądami, bo to utopia.
„Niestety, scena antysystemowa nie zbudowała żadnej alternatywy dla niepokornych. Nie ma prasy, porządnych portali internetowych, o uczelni czy jakimś think-tanku nawet nie ma co marzyć”.
Ale to jest właśnie pochodna tego myślenia, że coś jest dla kogoś, a później przychodzi lawina wytłumaczeń, która później przekształca się w zwykłe krytykanctwo. Zgodzę się, nie każdy może i potrafi dawać publicznie „świadectwo”, ale jest tyle innych możliwości wspierania „sceny antysystemowej”. Informatyk może pomóc w kwestiach technicznych stworzenia „porządnego portalu”, osoba znająca języki może coś przetłumaczyć, można pomóc w dystrybucji pism, można tworzyć jakieś podcasty, każdy ma jakiś talent – rzeczywistość daje nam tyle narzędzi, ale jak zwykle kończy się klasycznie – „niech ktoś to zrobi, ja poczekam bla bla”. Pamiętam kiedyś rozmowę z pewnym Włochem z CasaPound (ma rodzinę, prowadzi biznes, jest rozpoznawalny w swoim mieście, nie ukrywa poglądów, miał już kilka procesów, przekazuje spore sumy co miesiąc na ruch) na ten właśnie temat i powiedział coś takiego: „Mam już dość tego pierdolenia. Jeśli w coś wierzysz to rób wszystko, abyś mógł sobie spojrzeć w lustro ze spokojnym sumieniem”.
Zdrowy krytycyzm względem siebie to podstawa – sam robię za mało, podejrzewam, że moje koleżanki i koledzy mają podobne odczucia. Zawsze jednak zastanawiam się nad samopoczuciem tych, którzy deklarują publicznie zerwanie z nacjonalizmem i faktycznie ich zaangażowanie jest zerowe, a gdzieś pokątnie muzyczka Konkwisty i innych zespołów, Evola i Codreanu, radykalne pisma i książki, ale tak, żeby nikt nie zauważył, strefa komfortu, wracamy do punktu wyjścia – dlaczego jest tak, a nie inaczej. Weekendowi „nacjo”? Gadżeciarze? Ile trzeba alkoholu lub innych substancji, żeby zagłuszyć sumienie…Kolega z CasaPound miał rację, podróże kształcą.
P.S. Nie oceniam strategii obrony przyjętej przez Tomka Greniucha etc. Moje uwagi dotyczą kwestii ogólnych.
21 marca 2021 o 14:31
@Rdk
Radykalizm jest dla każdego kto poważnie i szczerze reprezentuję ideę, a więc nie tylko dla młodych. Życiorysy różnych ważnych z punktu widzenia ruchu NR osobistości tylko potwierdzają ten fakt.
Nie oszukujmy się ktoś kto startuję na stanowisko dyrektora IPN na pewno nie jest bezrobotnym nie mającym za co zapłącic rachunki. Prawda jest taka że chciał tylko ugryźc dla siebie więcej a finalnie nic nie uzyskał bo skompromitował się w oczach zarówno demoliberałów jak i różnej maści środowisk narodowych.
21 marca 2021 o 19:27
„bo skompromitował się w oczach zarówno demoliberałów jak i różnej maści środowisk narodowych”
Niestety po doświadczeniach z Giertychem i jego kontynuatorami nadal znajdą się nacjonaliści, którzy kolejny raz dadzą zrobić z siebie frajerów.
21 marca 2021 o 22:24
Macie rację w swoich komentarzach ale tylko w stosunku do normalnych przeciętnych jednostek. W jaki sposób ma pracować np. pracownik naukowy i badać zakazane tematy? Jak myślicie, dlaczego brak było jakiejkolwiek poważnej refleksji środowiska naukowego w kwestii Jedwabnego? System jest tak skonstruowany, że niepokornym ale przydatnym (np. do rozniecania afer) przykleja się łatkę wariata a niepokornych niebezpiecznych usuwa, ewentualnie doprowadza do kresu.
Miałem na myśli to, że brak jest warunków do kreowania elity intelektualnej, która później pociągnie radykalny nacjonalizm w sferze politycznej.
21 marca 2021 o 23:21
Nie jest to żadne wytłumaczenie dla Greniucha. Przedwojenni nacjonaliści często pod bardziej „pokrewnymi” reżimami narażali siebie na śmierć to robienie tłumaczeń dla Greniucha jest co najmniej śmieszne. Tym bardziej, że Greniuch powinien zdawać sobie sprawę z tego, że powinien się liczyć z koniecznością ponoszenia konsekwencji za swoją przeszłość. Myśląc, że wejdzie do systemowego IPNu zapomnie się mu epizod ONRowski był mocno naiwny. Zresztą nie chodzi o to, jakie tematy on badał. Chodzi o to, że jego kajanie się za przeszłość było żałosne, zrobił z siebie leszcza.
20 marca 2021 o 23:08
Radykalizm, czyli powrót do korzeni, ideowość, jest dla ludzi uczciwych i honorowych. Zaczepiają się najwyżej prostytutki. I są tacy, kórzy bez „zaczepiania się” funkcjonują czy to w biznesie czy naukowo. Łatwe? Gdyby było więcej ludzi z honorem byłoby to proste; w czasach, kiedy „ideowcy” myślą, gdzie tu się zaczepić, to fakytcznie wymaga cywilnej odwagi. A to ona odróżnia ludzi od szmat
23 marca 2021 o 00:00
a kolega Ronaldo L. to gdzie pracuje ? i za czyje pieniądze żyje ? niestety ale w realnym życiu, żeby przetrwać to trzeba pracować, nie zawsze tam gdzie się chce, oczywiście wypieranie się idei należy jak najbardziej postrzegać krytycznie, ale oderwanie od rzeczywistosci chłopaczków z falangi to chyba ich cecha wspólna, temat nigdzie nie pracujących aktywistów z ruchu narodowego dość często poruszany tutaj, może zatem warto się przyjrzeć tym z innej strony barykady, bo jak tak dalej pójdzie niebawem wyznacznikiem czy ktoś jest tru-nacjonalistą będzie decydować jego pracodawca