life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Wyatt: Dzwoniące Cedry – omówienie ruchu anastazjanizmu i jego porównanie z koncepcjami Trzeciej Pozycji

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Rosja jest państwem, w którym na przełomie XX i XXI wieku powstało wiele grup odwołujących się do przedchrześcijańskiej spuścizny Rosji i Europy, związanych z neopogaństwem lub z szeroko pojętym tradycjonalizmem. Pośród rodzimowierców słowiańskich, wyznawców germańskiego odynizmu, scytyjskiego azjanizmu i wielu innych wierzeń etnicznych pojawiła się nietypowa grupa wyłamująca się z tradycyjnie rozumianych wierzeń etnicznych, w pewnym sensie porównywalna do ruchu Wicca, jednakże fundamentalnie różniąca się od niego z powodu swojego de facto tradycjonalistycznego charakteru (wiccanie są na ogół lewicowi). Ten ruch nazywa się „Dzwoniące Cedry”, a jego wyznawcy nazywani są anastazjanami. Zdaniem autora, ten ruch ma wiele interesujących cech, które warto opisać. Z tego powodu powstał ten krótki tekst.

Zabierając się za opis grupy należy wyjaśnić pochodzenie jej nazwy. W 1997 roku została wydana książka „Dzwoniące Cedry Rosji” autorstwa Władimira Megre, w której powstał zarys nowego ruchu, który miał być bardziej ruchem społecznym, jednak z elementami duchowymi. Nazwa odwołująca się do sosny syberyjskiej (nazywana również cedrem) nawiązuje do konceptu „śpiewającego drzewa” pojawiającego się w kulturach ludów pochodzenia indoeuropejskiego. „Śpiewające drzewo” w znaczeniu tego ruchu nawiązuje do głównego konceptu „Dzwoniących Cedrów”, jakim jest żywa natura potrafiąca się samoregenerować i życie w zgodzie z nią. Termin „anastazjanizm” pochodzi od greckiego słowa ἀνάστασις, które oznacza „odrodzenie” i nawiązuje do „odradzania się” natury i naturalnego życia. Anastazjanie inspirują się kultem boga Roda, wywodzącego się z mitologii słowiańskiej. Rod jest uosobieniem natury, prokreacji, wartości rodzinnych. Z tego można wywnioskować panteistyczny charakter kultu Roda, ponieważ panteizm wiąże się z utożsamianiem Boga z naturą, siłami naturalnymi i kosmosem.

Anastazjanizm jest ruchem apolitycznym, jednak zawiera w sobie dużo cech interesujących z nacjonalistycznego punktu widzenia. Jak już zostało wspomniane, ten ruch mimo swojej apolityczności jest tak naprawdę tradycjonalistyczny. Następujące cechy anastazjanizmu są tradycjonalistyczne:

  • Ekologizm – anastazjanie widzą w kolejnych etapach rozwoju ludzkości (feudalizm, rewolucja przemysłowa, rewolucja informatyczna itd.) postępujące zniewolenie człowieka. Rozwiązaniem, jakie widzą w przezwyciężeniu tego problemu jest powrót człowieka na łono natury, z miejskiego stylu życia, przesyconego technologiami na wiejski styl życia, polegający na samowystarczalności. Jest to podobna koncepcja, jaką głosiło wielu myślicieli związanych z anarchoprymitywizmem (np. Unabomber), ekologią głęboką/radykalnym ekologizmem (np. Pentii Linkola), etnonacjonalizmem (np. Varg Vikernes) oraz z koncepcjami prostszego życia głoszonymi przez tercerystów;

  • Koncepcja „rodowego siedliska” – zgodnie z nią, celem każdego człowieka jest założenie własnej rodziny, osiedlenie się na 1 hektarze ziemi, którą by użytkował i posadzenie drzewa. Ów koncepcja jest zbieżna z ideą dystrybucjonizmu promowanego przez zwolenników Trzeciej Pozycji. Odrzucając bolszewicki kolektywizm, jak i liberalny indywidualizm anastazjanie podkreślają znaczenie drobnej własności prywatnej umożliwiającej utrzymanie rodziny, która łączyłaby się z drobną własnością prywatną sąsiednich rodzin w organiczne wioski sąsiadów pomagających sobie wzajemnie. Raz posiadłej ziemi nie można odsprzedać ani się jej zrzec. Możliwe jest jedynie jej dziedziczenie. Jest to totalne zaprzeczenie liberalizmu i jednocześnie pierwszy podstawowy element patriotycznego charakteru anastazjanizmu. Ponieważ liberalizm traktuje wszystkie dobra, jako potencjalne towary, tymczasem zgodnie z ideami anastazjan raz posiadła ziemia staje się dla człowieka ojczyzną, której nie można się zrzec;

  • Tradycyjna duchowość – duchowość anastazjan inspirowana jest tradycjonalizmem integralnym, zwłaszcza myślą Rene Guenona, choć jest ona różna od duchowości chrześcijańskiej. Przede wszystkim, duchowość anastazjańska jest skierowana ku naturze rozumianej w sposób panteistyczny. Więc wszelkie obrzędy religijne, rozważania ukierunkowane są na honorowanie natury;

  • Etniczność – anastazjanizm uznaje duże znaczenie wspólnoty etnicznej w życiu człowieka. W ruchu „Dzwoniących Cedrów” istnieje koncept „przestrzeni miłości” oznaczający przestrzeń Rosji i narodu rosyjskiego.

Ruch „Dzwoniących Cedrów” obok działalności społeczno-religijnej podjął również walkę na polu politycznym rejestrując w 2013 roku ugrupowanie „Partia Rodzima” (ros. „Родная партия”). Je głównym postulatem jest wpisanie do konstytucji zapisu o bezpłatnym przydzielaniu każdej chętne rosyjskiej rodzinie jednego hektara ziemi. Postulat odniósł sukces, w 2016 roku wprowadzono w życie stosowną ustawę, w myśl której każda rosyjska rodzina wyrażająca chęć uzyskania ziemi, dostaje od państwa jeden hektar powierzchni, głównie na terytorium Syberii i rosyjskiego Dalekiego Wschodu z myślą zasiedlenia słabo zaludnionych obszarów Rosji. Z oferty skorzystało wielu obywateli Ukrainy i Białorusi, chcących zachować relacje z Rosją. Również z tej oferty skorzystało wiele wspólnot tradycjonalistycznych, takich jak staroobrzędowcy, którzy ze społecznej perspektywy mają wiele cech wspólnych z anastazjanami, choć sami są tradycjonalistycznym odłamem prawosławia. Ustawa zapewnia grupom minimum 20 osób państwowe wsparcie w budowie niezbędnej infrastruktury.

Tutaj należy zadać fundamentalne pytanie. W jaki sposób ta ustawa jest związana z polskimi środowiskami rodzimowierców, zadrużan, folklorystycznych etnonacjonalistów itp. grup? Według autora tego tekstu, ta ustawa ma dla tych środowisk znaczenie fundamentalne, nawet jeśli ich członkowie nie zdają sobie z tego sprawy lub nie mają pojęcia o tej ustawie, ani o ruchu anastazjańskim. Dlaczego? Ponieważ podobny postulat wprowadzenia w życie analogicznej ustawy mógłby awansować te środowiska do poziomu ruchu społecznego mającego konkretną misję. Podczas gdy obecnie najczęściej są one skupione na rekonstruowaniu wymarłych obrzędów, a ich idee w warstwie ogólnospołecznej pozostają tylko w sferze niematerialnej, dzięki narzuceniu sobie konkretnego celu mogłyby przestać marnować czas na puste rekonstrukcjonizmy i na bezpłodne rozważania antykatolickich myśli Stachniuka.

Przyjęcie takiej ustawy w Polsce byłoby pierwszym krokiem na uczynienie tego kraju bardziej ludzkim, nastawionym na pomoc społeczeństwu, a nie żerowanie na nim. Wiązałoby się z tym szereg korzyści społecznych:

  • Primo – ustawa byłaby krokiem ku rozwiązaniu problemów mieszkaniowych milionów Polek i Polaków. Nie na sposób, w jaki chcą to rozwiązać neomarksiści z partii Razem (tworzenie tanich bloków mieszkaniowych, gdzie ludzie byliby upychani jak bydło), ale w zgodzie z założeniami dystrybucjonizmu, zgodnie z którymi każdy człowiek i/lub każda wspólnota człowieka powinny mieć własną przestrzeń do życia;

  • Secundo – z punktem pierwszym związane byłoby to, że ustawa pozwoliłaby na stworzenie lepszych dla człowieka warunków do zakładania rodziny. Nawet jeśli rodziny chcące osiedlić się na „dzikim” obszarze nie chciałyby posiadać dużo dzieci (mimo chęci otrzymania pomocy ze strony państwa) to żeby dostać tę ziemię i otrzymać pomoc w budowie infrastruktury (infrastruktura powinna być w najwyższych standardach XXI wieku) musiałyby się zobowiązać, że w przyszłości będą miały odpowiednią ilość dzieci (minimum do ustalenia, z pewnością musi być to powyżej dwójki dzieci);

  • Tertio – w perspektywie długookresowej ustawa pozwoliłaby na zagospodarowanie wielu pustych obszarów, nadających się do zamieszkania, które zostały zaniedbane i porzucone;

  • Quatro – ustawa pozwoliłaby nacjonalistom i wyżej wymienionym grupom na pozyskanie własnych obszarów do życia, z których mogliby tworzyć własne centra społeczne w ten sposób stając się realną alternatywą dla obecnego systemu demoliberalnego. Autor myślał wcześniej o nacjonalistycznych skłotach. Idea być może do rozważenia, jednakże w polskich warunkach nacjonalistyczny skłoting wydaje się niemożliwy (samorządy surowo egzekwują prawo w zakresie mieszkalnictwa oraz tradycyjnie są wrogie nacjonalistom). Koncepcja „rodowego siedliska” jest o wiele bardziej atrakcyjna dla zwykłego człowieka niż skłoty, bardziej przyciągnie go do nacjonalizmu, poza tym skupienie życia nacjonalistycznego na skłocie mimo początkowych atutów ma w sobie potencjał ograniczający ruch, co pokazuje częściowo przykład CasaPound[1]. Posiadanie własnego obszaru, w dodatku z perspektywą nieposiadania nad sobą głowy urzędu miejskiego jest kuszącą propozycją;

  • Quinto – być może tego typu ustawa byłaby początkiem odbudowy zdrowych relacji społecznych i w konsekwencji odrodzenia narodu, upowszechnienia modelu rodziny wielodzietnej i odbudowy tradycjonalistycznego modelu działania społeczeństwa. Bo na czym tak naprawdę wyrosły ideały patriotyzmu i nacjonalizmu? Pierwszy na przywiązaniu do własnej ojcowizny. Drugi na chęci przekazania komukolwiek (domyślnie swoim potomkom lub krewnym, znajomym lub sąsiadom) spadku po sobie. Nowoczesny styl życia zlikwidował te naturalne instynkty ludzkie. Patriotyzm i nacjonalizm bez tych pierwotnych rdzeni są ideami pustymi i bez znaczenia. Stąd kluczową dla nacjonalizmu jest idea dystrybucjonizmu[2], bez której nacjonalizm nie ma żadnego sensu. Wszelkie liberalne „nacjonalizmy” lub „nacjonalizmy” odwołujące się do bolszewickich metod gospodarczych są wypaczeniami ideologii nacjonalistycznej. Nacjonalizm jest kompletny wtedy, gdy łączy się z dystrybucjonizmem, korporacjonizmem, syndykalizmem i podobnymi ideami zakładającym poszanowanie zarówno własności prywatnej, jak i własności wspólnej[3]. Ojcowizna nie musi oznaczać konkretnie ziemi uprawnej, może być to jakakolwiek inna forma własności, która jest wartością stałą użytkowo (w przeciwieństwie do przedmiotów, np. samochodu) i która podlega dziedziczeniu. Należy odróżnić formę ojcowizny, która jest kwestią ważną, choć drugorzędną od samej treści tego, czym jest ojcowizna. Strona ekonomiczna jest cechą wspólną zarówno anastazjanizmu, jak i Trzeciej Pozycji, mimo, że polscy terceryści różnią się od anastazjan pod względem religijnym.

„Dzwoniące Cedry” założyły na terenie Rosji wiele wiosek, w których wcielają swoje idee w życie chcąc w ten sposób odrodzić kulturę ludową Rosji i strukturę społeczną „obszczin”, które zniszczyły władze sowieckie w okresie industrializacji i kolektywizacji. Podobne osady powstają również w innych państwach słowiańskich, zwłaszcza na Ukrainie i Białorusi, ale też zdarzają się przypadki powstawania takich siedlisk w państwach zachodnich, np. w Niemczech.

Działalność ruchu nie pozostaje bez kontrowersji. Z punktu widzenia chrześcijańskiego nacjonalisty (z tym nurtem nacjonalizmu utożsamia się autor) kontrowersje może budzić panteistyczna warstwa religijna ruchu. Działalność „Dzwoniących Cedrów” potępia Rosyjska Cerkiew Prawosławna uważająca ich za sektę. Jednakże warto się zastanowić nad wieloma założeniami anastazjan, zwłaszcza nad koncepcją „rodowego siedliska”, która warta jest rozważenia.

Wyatt

Przedruk wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji portalu Nacjonalista.pl.

Przypisy:

1 https://xportal.pl/?p=16614

2 Znaczenie takich idei, jak korporacjonizm i syndykalizm dla nacjonalizmu wymagają osobnego wyjaśnienia.

3 Również nie można uważać klasowego oszołomstwa za nacjonalistyczną postawę. W pewnej dyskusji autor zetknął się ze stwierdzeniem, że nacjonalista powinien być grupą interesu większości, czyli tylko warstwy robotniczej. Jest to absurdalna bolszewicka mentalność. Naród i państwo nigdy nie będą się składać z samych robotników, czy z samych przedsiębiorców i nigdy nie będą działać prawidłowo bez którejkolwiek tradycyjnej klasy społecznej. Kluczem sukcesu państwa i narodu jest pogodzenie interesów wszystkich klas, na które składa się naród. Odrzucenie tego podstawowego i ważnego aksjomatu nacjonalizmu automatycznie będzie prowadzić do patologii.

Władimir Megre

megre


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

62 Komentarzy

  1. W temacie korzyści społecznych z ustawy o rodowych siedliskach można jeszcze dopisać szósty punkt. Gdyby taka ustawa została wprowadzona w obecnym systemie to może firmy deweloperskie byłyby chociaż odrobinę przydatne społecznie. Mogłyby być narzędziem polityki mieszkaniowej państwa. Bo teraz firmy dewelopeskie to typowi spekulanci spekulujący ziemią.

    • Np. Bialostockie, Lubelskie I Roztocze. Zadupia, duzo pustostanow Bo wszyscy wyjechali do UK XD.
      Super powietrze I male wiochy, ale niektorzy sa negatywni I zgnusniali, wszystko na nie. Najlepiej sie powiesic…pffff

    • Developerzy czesto za bezcen kupuja od panstwa, remontuja I wynajmuja za kupe forsy. Zarabiaja na tym posrednicy (polecani przez urzednikow) I urzednicy. Czysta korupcja
      Np tutaj zydzi kupuja za bezcen Cale kamiennice, wywalaja ludzi na bruk I za kupe forsy wynajmuja osobom ktory nie maja szans na normalnym rynku wtornym(najem na czarno)

    • Piszesz naprawde swietne teksty:)

  2. Aspekty poruszane w artykule były obiektem moich wielokrotnych rozważań. Doszedłem do wniosku iż przy postępie obecnej dekadencji narodu to właśnie wieś pozostanie ostatnim bastionem normalności.
    Wyobrażam sobie wioski zorganizowane na wzór amerykańskich Amiszów, tyle że tutaj czynnikami trzymającymi ludzi w pionie byłby nacjonalizm, tradycjonalizm, prezerwacjonizm rasowy, samowystarczalnośc i dyscyplina itp.
    Nawet obecnie wieś wypada dużo lepiej pod tym względem od zdegenerowanych wielkich miast. Wiem bo mam dużo rodziny na wsi i spędziłem tam zdecydowanie najlepsze lata życia. Zresztą zawsze wieś była ostoją tradycji, widzę to chociażby po moim kuzynostwie i znajomych, gdzie młodzi ludzie stosunkowo szybko zawierają małżeństwa i wydają na świat po 3-4 dzieci. Na ten przykład mojemu znajomemu niedawno urodził się czwarty syn.
    Natomiast zupełnie inaczej jest wśród znajomych z miasta, gdzie priorytetem jest tak zwane ”życie na poziomie” a o dzieciach ani słuchu za to posiadanie psa czy kota jak najbardziej. Pomijam ich zazwyczaj liberalne poglądy które sobą reprezentują. Niestety ale wielkie miasta a szczególnie ich centra zawsze koncentrują wszelakiej maści zboczeńców i degeneratów.
    Dlatego popieram projekt, wyśmienicie byłoby przeszczepic podobny model na nasz grunt.

    • Nie ma co przesadzać z tą apoteozą wsi. W rzeczywistości na ogół na wsi jest niewiele lepiej niż w miastach. Może częściej chodzi się do kościoła, ale więcej to ma wspólnego z niedzielnym katolicyzmem i obłudą niż z prawdziwym przywiązaniem do wiary. Dzietności też nie ma na powalającym poziomie.
      Artykuł napisałem głównie z trzech powodów. Pierwszy powód to poruszenie tematu nacjonalistycznej polityki mieszkaniowej. Tego jak powinna się ona różnić od polityki mieszkaniowej PiSu i z drugiej strony od postulatów partii Razem. Ta pierwsza jest nieefektywna, wybudowano raptem kilkaset mieszkań. Druga prawdopodobnie wyglądałaby jak budowanie mieszkań za komuny. Taka polityka nie rozwiąże problemów demograficznych, bo nikt nie chciałby wychowywać po kilkoro dzieci w blokowisku. Dlatego właśnie powinna być wprowadzona taka ustawa, żeby każda rodzina z dziećmi mogła dostać kawałek ziemi za darmo, a w przypadku większej liczby rodzin państwo powinno zobowiązać się do pomocy w budowie infrastruktury mieszkaniowej. Wtedy państwo miałoby zobowiązanie wobec konkretnych obywateli i w przypadky niewywiązania się z umowy musiałoby płacić odszkodowanie. A teraz gdy buduje się bloki mieszkaniowe to firmy mają zobowiązania wobec władz miejskich, podatnych na korupcję i budowa mieszkań opóźnia się, bo firmom to się opłaca. De facto nie mają wobec nikogo zobowiązań. Stąd są teraz problemy mieszkaniowe wśród wielu osób, wynikają z tego problemy dot stanu cywilnego i w końcu problemy demograficzne. Mało która kobieta chciałaby żyć z kimś kogo stać na mieszkanie z jednym pokojem, co dopiero z posiadaniem z taką osobą kilkoro dzieci.
      Drugim powodem dlaczego postanowiłem napisać ten artykuł była promocja dystrybucjonizmu. Chciałem udowodnić dlaczego dystrybucjonizm automatycznie musi się wiązać z nacjonalizmem i dlaczego dystrybucjonizm jest aktualną ideą. Chciałem przedstawić możliwą politykę dystrybucjonizmu rozwiązującą problemy mieszkaniowe jako przykład jego zastosowania w praktyce.
      Trzecim powodem było to, że chciałem zasugerować wszystkim nacjonalistom, niezależnie od wyznawanej religii, nurtu nacjonalizmu i organizacji, że postulat rodowych siedlisk powinien stać się jednym z głównych postulatów nacjonalistów. Rodowe siedliska powinny wejść na główne sztandary propagandy nacjonalistycznej, powinno się na ten temat robić masę grafik, vlep, artykułów, filmików etc. Dlatego, że ten postulat będzie też korzystny dla nacjonalistów. Po wejściu takiej ustawy w życie nacjonaliści będą mogli pozyskać własną przestrzeń, na której będą mogli się w pełni realizować.

    • @ıᛉı
      Nie twierdzę że należy popadac w jakiś wielki zachwyt wsią. Swoją opinię wyraziłem na podstawie własnych doświadczeń związanych z obserwacją życia i ludzi z mojego rodzinnego regionu wiejskiego, nie wiem jak jest na polskiej wsi w skali całego kraju ale u siebie widzę diametralną różnicę jeśli chodzi o kwestię które wcześniej wymieniłem.
      Co do niedzielnego katolicyzmu i obłudy to niestety owszem ale tak jest w różnym stopniu.
      No ale nie ma co nad tym specjalnie debatowac bo artykuł dotyczy nieco innych spraw.
      Jeśli chodzi zaś o treśc postulatów Twojej powyższej wypowiedzi to w pełni się zgadzam.

    • @Faurþis
      Pewnie są takie wsie, głównie w ścianie wschodniej gdzie ostał się tradycyjny polski konserwatyzm. Ale to są przypadki mniejszościowe.

  3. Fajny tekst poświęcony dość ciekawemu, które już dawno przekroczyło granice Rosji. Zwolennicy „Dzwoniących Cedrów” są już m.in. w USA i Niemczech. Szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów media i politycy już ostrzegają przed „radykalnymi ideami”. Kilka linków dla znających niemiecki (teksty i filmiki na YouTube):
    https://www.pnn.de/brandenburg/unterschaetzte-gefahr-anhaenger-der-anastasia-bewegung-siedeln-sich-in-brandenburg-an/26625764.html
    https://www.daserste.de/information/politik-weltgeschehen/kontraste/videosextern/rechte-siedler-auf-dem-vormarsch-102.html
    https://www.youtube.com/watch?v=sp0sx6eZiTk

    • Chcą mieszkać z dziećmi we własnej społeczności, w spokoju, w zdrowych warunkach, blisko natury… doprawdy straszne „zagrożenie”. :-D

      Dla systemu demoliberalnego i finansjery, owszem, jest to zagrożenie – bo tak rośnie kolejne pokolenie wolnych i myślących ludzi. Ale że niemieckie media wmawiają poczucie zagrożenia zwykłym ludziom, to już jest straszne…

  4. Sam mieszkam na wsi i wcale nie zbiera mi się na jej apoteozę. Tematem tego artykułu na pewno nie jest apoteoza wsi, czy miast, tylko jest właśnie nakreślenie nacjonalistycznej polityki mieszkaniowej, promocja dystrybucjonizmu i korzyść dla nacjonalistów z realizacji koncepcji rodowych siedlisk.

    • Tak siedlisko to swietny pomysl, sama chce zainwestowac w Polsce spory kawalek ziemi plus siedlisko. Ceny na wschodzie sa naprawde przystepne. Ziemia to najlepsza inwestycja.
      Spokoj, czyste powietrze, przestrzen:) marzenie

    • Mieszkam na wsi. Czyste powietrze na polskiej wsi to mit. W zimie nie ma czym dychać a latem lepiej nie otwierać okien. Jak masz szczęście to w promieniu kilku km nie masz wielkoprzemyslowej fermy i jeszcze można żyć. :)

    • W Belgii za pustostany placi wlasciciel sowita kare, dostaje czas albo remont albo sprzedaz. Krotka pilka:)

    • „W Belgii za pustostany placi wlasciciel sowita kare, dostaje czas albo remont albo sprzedaz. Krotka pilka:)”
      Przydałoby się takie prawo również w Polsce.

  5. Mam wrazenie, ze Malo mlodych ludzi, zwlaszcza kobiet chce mieszkac na wsi. Raczej exodus ze wsi do miast:(
    Mam jedno pytania, jak rzad ma rozdawac gratis zieme? Jak to sobie wyobrazasz?
    Jednym tak innym nie..

    • Będąc szczerym nie zastanawiałem się głębiej jak powinna wyglądać procedura przydzielania ziemi. Od pewnego czasu byłem zainteresowany informacjami nt różnych nurtów neopogaństwa i podjąłem decyzję o napisaniu tego artykułu. Z pewnością gdybym miał ustalać procedury to w pierwszej kolejności sięgnąłbym po źródło, czyli rosyjską ustawę o przydziale ziemi na Dalekim Wschodzie. Na pewno powinno się tak skonstruować ją, żeby korzystali z niej zwykli Polacy, nie wielcy biznesmeni, czy tym bardziej zagraniczny kapitał. Na tworzeniu procedur słabo się znam więc mam nadzieję, że ten artykuł zainspiruje jakiegoś nacjonalistę mającego większe umiejętności w publicystyce i zwłaszcza w pisaniu prawa do rozwinięcia tematu.

    • Wcale młodym nie dziwię się, że chcą migrować do miast. Chęć poznania świata i samorealizacji jest naturalnym instynktem młodego człowieka, zwłaszcza że życie w niektórych miejscowościach prowadzi młodych do pauperyzacji. Zresztą wcale nie potępiam tak bardzo urbanizacji jak to robią niektórzy ruraliści. W pewnym momencie brak miast i nadmiar ludności na wsi może grozić przeludnieniem. Jestem w stanie zaakceptować ewolucję bardzo zaawansowanych wsi w jakieś osiedla o mieszanym, miejsko-wiejskim charakterze dla pomieszczenia ludności i dla oszczędzania gruntów. W Szturmie był jeden ciekawy artykuł o pewnym dygnitarzu w narodowo-socjalistycznych Niemczech, który chciał tworzyć zielone miasta, w których byłaby uprawiana ziemia. Jak go znajdę to go tu podeślę.
      Poza tym jestem jak najbardziej za rozbudową niektórych aglomeracji w duże metropolie wraz z rozwojem demograficznym, technicznym i ekonomicznym. Głównie jestem za rozbudową aglomeracji warszawskiej w metropolię przez poszerzenie granic Warszawy do obszarów, na których ma powstać CPK. Jestem też za poszerzeniem aglomeracji krakowskiej i katowickiej oraz ich połączeniem w metropolię „krakowicką”. Jeśli Polska ma się liczyć w świecie to nie może dziadować, musi realizować wielkie projekty z pełnym rozmachem. Ale najpierw należy rozwiązać podstawowe problemy.

    • Aglomeracja krakowicka to nie jest zła koncepcja. Nawet mam propozycję centrum administracyjnego, gotowe zabudowania. :D

    • „W pewnym momencie brak miast i nadmiar ludności na wsi może grozić przeludnieniem. Jestem w stanie zaakceptować ewolucję bardzo zaawansowanych wsi w jakieś osiedla o mieszanym, miejsko-wiejskim charakterze dla pomieszczenia ludności i dla oszczędzania gruntów.”
      Tu jest clou sprawy – właściwe planowanie przestrzenne, a w Polsce jego brak. Wszystko jest wykonywane chaotycznie pod dyktando lokalnych kacyków partyjnych (vide lotniska z których nikt nie korzysta). W medialnym przekazie liczy się tylko kilka dużych miast, a gdzie reszta Polski? Wbrew pozorom rozwój technologii powinien sprzyjać rozwojowi zaprezentowanych w tekście siedlisk. Nie można też zapomnieć o właściwej roli państwa (nikt jej nie neguje) w tworzeniu i rozbudowie infrastruktury.
      Z tego co zwróciłem uwagę ruch Dzwoniących Cedrów stworzył również pewne podwaliny ekonomiczne – m. in. sprzedaż produktów wytwarzanych z cedru syberyjskiego. Taka „ekonomia legionowa” w praktyce. To zdecydowanie na plus.

    • „Wbrew pozorom rozwój technologii powinien sprzyjać rozwojowi zaprezentowanych w tekście siedlisk. Nie można też zapomnieć o właściwej roli państwa (nikt jej nie neguje) w tworzeniu i rozbudowie infrastruktury.”
      Tak dokładnie. Rozwój takich osad powinien spełniać wysokie standardy techniczne, bo ludzie nie są pustelnikami i nie będą żyć w spartańskich warunkach. W reklamie przykładem rodowego siedliska nie może być chałupa zabita dechami, tylko nowoczesny dom przykładowo z wiatrakiem, panelami słonecznymi itp duperelami, bo inaczej pies nie przekona się do tej koncepcji. Jak turyści z zagranicy będą przyjeżdżać to nie mogą widzieć rozwalających się domów niczym w brazylijskich fawelach, tylko muszą widzieć ludzi żyjących na wysokim poziomie życia. Najlepiej jak w XXII wieku. O potrzebie wytworzenia wielkiej kultury technicznej narodu polskiego pisał w końcu sam Dmowski w kontekście udanej obrony polskości przed inwazyjną niemieckością. Dzisiaj czoła Zachodowi skutecznie nie stawiają państwa, których poziom rozwoju zatrzymał się w XIX wieku, tylko te, które rozwijają mniej lub bardziej swój potencjał techniczny.

    • „Nawet mam propozycję centrum administracyjnego, gotowe zabudowania.”
      Jeśli to na poważnie to chciałbym poznać tę propozycję :)

    • @ ꏢ

      Takie tam skromne miasteczko o dwujęzycznej nazwie. :)

      Sprawdziłem w wiki i do zagospodarowania prawie 192 ha.

    • Zgaduję, że budowa w nim centrum administracyjnego mogłaby być związana z poniższym artykułem? :) :
      https://www.nacjonalista.pl/2018/11/07/adam-gmurczyk-czas-zaorac-auschwitz/

    • @ ꏢ

      Zgadłeś. :)

  6. Bardzo dobry artykuł. W sumie można by tak zasiedlać opuszczone wsie w Polsce.

  7. Czyli gonimy kułaków. Przecież nie ma wolnej, państwowej ziemi. Poza tym 1ha dla rodziny to utopia. Nie ma tyle ziemi pod uprawę. 1km2 to 100ha. Policzcie ile ma Polska, od tego odejmijcie lasy, wody, tereny zurbanizowane.

    Lata temu czytałem o tym u Zagórskiego (tego od ufo). To jest jakieś wyjście dla nielicznych na ucieczkę od rzeczywistości i życie własnym względnie spokojnym życiem. Jako plan ogólnonarodowy pozostaje tylko opcja urbanizacji i być może zastąpienia blokowisk stylem wyspiarskim czyli szeregówki/segmenty. Nie ma co liczyć na więcej niż 50-100m2 ziemi na rodzinę. Chyba, że zadbamy o przestrzeń życiową dla naszego narodu. ;)

    • „Czyli gonimy kułaków. Przecież nie ma wolnej, państwowej ziemi”
      Wszystko pięknie, tylko że to jest nieprawda. Jest dużo obszarów, zwłaszcza w centralnej Polsce, czy nawet jak się jedzie z Krakowa w stronę Katowic, które są zadupiami. Poza tym jest masa opuszczonych wiosek, pustostanów, zdarzają się nawet opuszczone miasta, np Kłomino.

    • Opuszczone to nie znaczy niczyje. Przy dopłatach tylko głupek pozbywa się ziemi. Jeśli chodzi o siedlisko to tak, tutaj są możliwości ale ile tego jest? W skali kraju kilkadziesiąt tysięcy? Gospodarstw domowych, można je przeliczyć na rodziny, mamy okolo 12mln. Wątpię czy jesteśmy w stanie dać 1ha dla 1%.

      Moim zdaniem rozwiązaniem jest spółdzielczość. Na 500+ wydajemy około 20mld zł rocznie. To jest po 10mln dla 2tys gmin. Za 10mln można spokojnie stworzyć i utrzymać 100 miejsc pracy i to nie za najniższą krajową ale za rozsądne pieniądze. Zakładam, że nie wypracowują one zysku, nie zarabiają nawet na siebie a to jest przecież nierealne. To byłby samograj. Gdyby w mojej 4,5tys gminie powstał tego typu zakład to byłoby coś. To generuje następne inicjatywy.

      Po prostu powrót do komuny. Centralne planowanie, plany roczne i budowa a raczej wskrzeszanie zakładów. Z jakiej racji w Warszawie ktoś ma produkować musztardę albo ciastka? Dlaczego moloch ma produkować 20 rodzajów drobnej chemii? Rozdzielić to i zaktywizować wyludniające się gminy. Chcesz pracować to zmieniasz miejsce zamieszkania, na wieś/małe miasto.

      Oczywiście, forma własności, czy ma to być pożyczka czy inwestycja, to wszystko jest do dyskusji. Nawet rynek zbytu nie byłby problemem. Państwowa sieciówka i zagraniczne/prywatne zakłady padają w ciągu roku.

    • „Opuszczone to nie znaczy niczyje. Przy dopłatach tylko głupek pozbywa się ziemi. Jeśli chodzi o siedlisko to tak, tutaj są możliwości ale ile tego jest? W skali kraju kilkadziesiąt tysięcy?”
      Nawet gdyby było tego 1000 kilometrów kwadratowych, czyli 100 tysięcy hektarów (a jest takich ziem o wiele więcej) to dzięki przydzieleniu każdej rodzinie nadal przybędzie co najmniej 300 tys nowych obywateli (zakładamy, że ziemię dostają rodziny, które zobowiązają się do posiadania co najmniej 3 dzieci). Niekoniecznie musi to być 1 ha, może to być np 50 arów. Poza tym taka polityka nie wyklucza innych form prospołecznej i prorodzinnej polityki państwa, np wspomnianej spółdzielczości.
      Napisałeś, że opuszczone znaczy niczyje. Wg mnie (nie wiem jak inni) własność, która nie jest używaną lub nie ma żadnych planów jej zagospodarowania jest własnością przynoszącą straty. Dlatego państwo powinno albo oferować właścicielom opuszczonych terenów przykładowo albo wykup terenów + np dodatek do emerytury albo powinno naciskać na właścicieli, że ci wezmą i przekażą ziemię opuszczoną wybranym przez właścicieli dziedzicom. Własność prywatna musi być chroniona ale nie może być marnowana lub wykorzystywana w celach szkodliwych społecznie.

  8. Ja mam dosc juz wielkomiejskiego zycia, jade na zadupie.. :)
    Bede malowac obrazy, oglosze sie na nacjoXD

  9. Boze jestescie mlodzi a tacy zgnusnialiXD

    • Nie wiem jak inni ale u mnie przekroczony południk 40. Młody to byłem. 20 lat temu. :)

  10. Oho, witam w klubieXD
    Ryczace czterdziechy:)

  11. Pewnie zaraz sie tu wszyscy z pazurami na mnie rzuca, slyszeliscie juz o „bio nazi’s” XD
    Niemcy juz wszystko wynalezli:)
    https://www.deutschlandfunkkultur.de/voelkische-siedler-im-laendlichen-raum-der-bio-nazi-von.976.de.html?dram:article_id=379541

    • Słyszałem. Czytałem o czymś podobnym na tym portalu, w necie jest dużo o tym. W Niemczech i nie tylko w Niemczech już dawno coś takiego jest. Tylko Polska (tzn polskie „środowisko”) jest dalej zacofana.

  12. Nie no wooow odkryliscie ciepla wodeXD.
    Mozna w takich komunach uprawiac organiczna zywnosc(bio) bardzo popularne, robic ubrania, przetwory, pomyslow tysiac. Byc samowystarczalnym:)

  13. Stworzyc kase pozyczkowa dla osob majacych mniejsze dochody, pozyczki bardzo nisko oprocentowane dla rodzin wielodzietnych.Na to powinien w skali rocznej powiedzmy skladac sie Kazdy obywatel np. 100 zl
    Roziny majace trojke badz wiecej dzieci powinne byc zwolnione z Placenia podatkow.
    Jesli chodzi o przeludnienie miast, mozna by tworzyc kompaktowe domy, w ktorych mieszkalyby dwa pokolenia(mieszkania typu kangur)
    Moze tanie mieszkania ala nowoczesne kontenery, ekologiczne:)

    • „Roziny majace trojke badz wiecej dzieci powinne byc zwolnione z Placenia podatkow.”
      Słyszałem o takich kredytach, które przy posiadaniu trójki dzieci są całkowicie umarzane. Bardzo interesujący pomysł wart zastanowienia.

    • @ıᛉı
      Właśnie taka polityka wsparcia dla małżeństw z dziećmi obowiązuje na Węgrzech.
      Do tej pory w ramach węgierskiej polityki rodzinnej wprowadzono następujące rozwiązania:

      - wsparcie dla młodych małżeństw decydujących się na posiadanie dzieci. Każda kobieta poniżej 40. roku życia, która po raz pierwszy wychodzi za mąż, może wziąć preferencyjny kredyt wysokości 10 milionów forintów (prawie 135 tys. złotych). W momencie narodzin pierwszego dziecka spłacanie kredytu zostanie zawieszone na 3 lata, po drugim dziecku na następne 3 lata, a jednej trzeciej kapitału pozostającego do spłaty nie trzeba będzie zwracać. Jeśli urodzi się także trzecie dziecko, reszta kredytu zostaje umorzona.

      — rozszerzono tzw. CSOK, czyli wprowadzony w 2015 r. preferencyjny kredyt mieszkaniowy dla młodych rodzin. Rodziny z dwojgiem lub więcej dzieci już mogą korzystać z pożyczki nie tylko na zakup nowych, ale i używanych domów.

      — poszerzono przejmowanie kredytów hipotecznych. Do tej pory rząd przejmował spłatę 1 miliona Ft (ok. 13,5 tys. zł) z kredytu hipotecznego rodzin wielodzietnych w momencie narodzin trzeciego i każdego następnego dziecka. Po drugim dziecku przejmie jeden milion, po trzecim — 4 miliony (ok. 54 tys. zł), a po każdym następnym dziecku kolejny milion forintów.

      — kobiety rodzące co najmniej czworo dzieci są do końca życia zwolnione z obowiązku płacenia podatku dochodowego od osób fizycznych.

      — rząd przyznaje 2,5 miliona forintów (33 600 tys. zł) bezzwrotnej pomocy rodzinom wielodzietnym (wychowującym co najmniej trójkę dzieci) na kupno co najmniej 7-osobowych samochodów.

      — w celu zapewnienia pełnej opieki żłobkowej, rząd rozpoczął utworzenie 21 tysięcy nowych miejsc w żłobkach.

    • @WIDERSTAND
      Dziękuję za ten uzupełniający komentarz. Właśnie potrzebowałem jakiegoś przykładu z życia wziętego o kredytach dla rodzin, o których wspomniałem. Oczywiście, przykład Węgier pokazuje, że same projekty prospołeczne nie stworzą stabilnych rodzin wielodzietnych. Muszą one iść w parze ze zmianami mentalno-kulturowymi w społeczeństwie. To też jest powód, dlaczego państwo powinno odrzucić paradygmat liberalny i pluralistyczny światopoglądowo oraz dlaczego powinno posiadać własną autonomiczną infosferę oraz własną autonomiczną sferę popkultury. Dlatego polityka musi być prowadzona w sposób kompleksowy, tzn. nie da się oddzielić jednej sfery polityki od innych. Walka społeczno-demograficzna będzie skuteczna tylko wtedy, gdy będzie skutecznie prowadzona walka w sferze kulturowej, obyczajowej, ekonomicznej, mentalności społeczeństwa, agitacji i propagandy społecznej. Terceryzm wygra będąc ideologią kompleksową, tzn. poruszającą wszystkie tematy istotne lub potencjalnie istotne w polityce. Również wygra będąc konsekwentną ideologią, tzn. odrzucając nurty zanieczyszczające nacjonalizm, np. koliberalizm, czy nurty bolszewizujące. W innym wypadku nie da się skutecznie prowadzić kompleksowej walki politycznej. Casus RNu i gimbopatriotów zafascynowanych Korwinem wyraźnie to pokazuje.

  14. Nom w Polsce to ciezko cos zrobic…
    Glowa do gory, ktos to kiedys ruszy:)

  15. Stronka Pewnie wszystkim znana, Patriotische Deutschland
    https://www.einprozent.de/

  16. Sprobowac w Polsce zorganizowac taka komune. Przeciez to byloby miasto ale na mala skale. Wyprobowac Taki projekt. Jestem pewna ze kazda taka komuna ma jakas rade, ludzi odpowiedzialnych za rozne dziedziny zycia ciekawe:)

  17. Ciekawe czy w Polsce bysmy znalezli 50 rodzin, wszyscy zlozyli by sie na projekt:)
    Kazdy ma jakis talent

    • Myślę, że znaleźliby się nacjo z rodzinami żyjący w blokowiskach, którzy chcieliby się przeprowadzić. Pytanie tylko ile takich rodzin jest i czy tyle rodzin wystarczyłoby do zasiedlenia pustego obszaru.

    • @Lilly Marleen

      Jeśli ludzie będą naprawdę chcieć i będą zdolni do harmonijnej współpracy, myślę że 50 rodzin o zbliżonym światopoglądzie znajdzie się na pewno, choć może to potrwać.

      Wraz z partnerem na pewno zamierzam mieć kilkoro dzieci i przenieść się na wieś lub przedmieścia. Dobrze, aby w pobliżu byli podobnie myślący ludzie, aby tworzyć wartościową nacjonalistyczną społeczność, i wezmę ten czynnik pod uwagę.

      Dla nas taka przeprowadzka nie będzie szczególnie trudna, bo w jednej i drugiej rodzinie jest kapitał w postaci nieruchomości; są tacy, dla których może to być trudniejsze – ale myślę że solidarnie współdziałając i planując z głową da się wiele zrobić.

  18. Bardzo dobry, wartościowy tekst. Przyznawanie ziemi polskim rodzinom, promowanie siedlisk rodowych (i domów wielopokoleniowych) to z pewnością cenny pomysł i warto promować takie rozwiązania.

    Obecna sytuacja na rynku nieruchomości jest pod każdym możliwym względem patologiczna i niesprzyjająca dzietności. Dzieje się to po części przez nierozsądek, krótkowzroczność i egoizm samych ludzi, jednak w głównej mierze przez system kapitalistyczny nastawiony na wyzysk naszej ludności przez kapitał, głównie zagraniczny.

    Są rodziny, gdzie każde pokolenie zaciąga kredyt hipoteczny i daje się zniewolić wielkiemu kapitałowi, oraz (jeszcze gorzej) rodziny, które latami wynajmują mieszkania, na co przeznaczają znaczną część dochodu, a po latach nie mają zupełnie nic. Niestety znaczna część polskiego narodu została sprowadzona do roli zubożałych zakładników wielkiego kapitału, pozbawionych szans rozwoju.

    Normalną sytuacją w dłuższej perspektywie czasowej powinno być zrównoważone przekazywanie nieruchomości w rodzinach kolejnym pokoleniom, i ułatwianie przez państwo każdej zdrowej polskiej rodzinie nie posiadającej własnego miejsca do życia uzyskanie takiego miejsca (dogodne warunki uzyskania ziemi, domu czy mieszkania dla małżeństw posiadających i planujących dzieci) – tak, aby bankowy kredyt hipoteczny był w społeczeństwie rzadkością albo i zniknął całkowicie. (Potrzebna jest też repolonizacja kapitału, ale to już temat na trochę inną dyskusję)

  19. Warto byłoby przetłumaczyć i przeanalizować rosyjskie rozwiązania prawne, czy podobne rozwiązania z innych krajów – historyczne i współczesne – i pomyśleć o tym, jak wprowadzić podobne rozwiązania na gruncie polskim.
    Mamy przecież inne warunki niż Rosja, nie mamy tak wielkich połaci ziemi, jednak istnieją obszary które można byłoby w ten sposób zasiedlić i zagospodarować, oczywiście z poszanowaniem środowiska naturalnego. Trzeba by również zdecentralizować rozwój gospodarczy – prawie nikt nie przeniesie się do opuszczonej wsi, jeśli w okolicy nie ma miejsc pracy, samo drobne rolnictwo nie wystarczy. Praca koncentruje się obecnie w zbyt dużym stopniu w wielkich ośrodkach, co jest niekorzystne.
    Warto też pomyśleć, co zrobić, aby rozwiązania prawne jak najbardziej promowały zdrowe rodziny, nie patologię i nie kolorowych imigrantów.

    • Co do kolorowych imigrantów. Według mnie żaden imigrant nie powinien mieć prawa do dostania ziemi, nawet jeśli jest z kraju europejskiego. Polska ziemia ma być narzędziem do wzrostu demograficznego tylko Polaków i ewentualnie rdzennych mniejszości narodowych, które powinny stopniowo integrować się z resztą polskiego społeczeństwa bez agresywnej asymilacji. Ewentualnie powinno się w przyszłości prowadzić rozmowy z innymi państwami, mającymi więcej wolnej ziemi nad możliwością osiedlenia Polaków w nich. Z najbliższych krajów najbardziej do takich rozmów nadają się Ukraina, kraje bałtyckie i Skandynawia bez Danii. Te kraje mają najmniejszą gęstość zaludnienia w naszym sąsiedztwie. O ile jeszcze niedawno przyjmowałem perspektywę ogólnobiałą to obecnie coraz mniej kieruję się taką perspektywą, bardziej kieruję się perspektywą ekskluzywnie polską. Polska jeśli ma się liczyć w świecie to nie może iść w przesadny uniwersalizm, tylko musi wykorzystywać pan-nacjonalizm do własnych celów narodowych. Wspomniana polityka powinna służyć jako środek do realizowania polityki polskiej ekspansji, pozbawionej szowinizmu, pozbawionej agresji, ale pozbawionej też jakichś ogólnobiałych miraży. Dlatego temat przewodni, o którym dyskutujemy powinien wiązać się z koncepcją Międzymorza. Bo cokolwiek możemy znaczyć tylko wtedy, jeśli stworzymy sojusz integrujący te państwa. Wtedy również będziemy mogli łatwiej prowadzić rozmowy z tymi państwami nad możliwością osiedlania tam Polaków. Ale sojusz powinien być nie dlatego, że obchodzi nas interes ukraiński, skandynawski, czy tam albański tylko dlatego, że w zasadniczych sprawach polski interes narodowy jest zbieżny z interesami wspomnianych państw. Tylko dlatego. To jest polska koncepcja wielkopaństwowa, imperialna. Bo naszym przeznaczeniem w końcu jest ekspansja i stworzenie czegoś większego. Obecna narodowa Polska jest tylko etapem przejściowym, najważniejsza jest polska misja cywilizacyjna, która jest sednem narodowego radykalizmu
      Ale najpierw trzeba posprzątać ten syf, jaki mamy obecnie w kraju. Nie można myśleć o czymś wielkim jeśli nie stworzy się warunków dla realizacji wielkich koncepcji.

  20. Polacy żyją w ciasnocie: http://autonom.pl/?p=34611
    Nie dziwię się, że mamy tak niski przyrost naturalny. W takich warunkach nie da się stworzyć wielodzietnych rodzin. 500+ tego nie załatwi.

    • Opcja bedzie wprowadzenie inkwizycji, zabronienie antykoncepcji. Aborcje I poronienia karac smiercia. Mozna by bylo jeszcze spalic I oncezurowac ksiazki posoborowe.
      Gratis zieme dawac tylko kobietom ktore maja minimum trojke dzieci. Reszte Polakow ktorzy nie chca miec potomstwa i nie sa katolikami, po prostu powiesic na sznurze dla przykladu.

      Piekna Polka Katolicka

    • „Gratis zieme dawac tylko kobietom ktore maja minimum trojke dzieci.”
      Chciałaś wykpić, przez przypadek udało ci się napisać coś sensownego;)

  21. Nie no totalna powaga:)
    Pomysl jest morowy.Kosciol katolicki posiada spora ilosc ziemi, rozdzielic rodzinom a nie darmozjadom kieckowym pedofilom:)

  22. Fakt, masz racje z ich oszustwami, kradziezami ciezko oszacowac Ile ziemi nakradli:(ale nic nie trwa wiecznie:))))))

    • Czekam więc na twoje badania na ten temat. Skoro tak potrafisz się mądrować to wierzę w to, że potrafisz swoje „mądrości” zweryfikować.

  23. Interesujący niezwykły ruch.
    Co do pojawiających się rozważań dotyczących zastosowania tych pomysłów w Polsce. Jak również co do dyskusji czy lepsze centra społeczne (skłotowane/wynajmowane/własnościowe) czy też świadome osadnictwo w wybranych obszarach wsi.
    Temu zagadnieniu lata temu poświęcony był artykuł w czasopiśmie Szczerbiec: Maciej Formela – Alternatywa (Szczerbiec nr 9-12 1997 s. 4)
    Myślę że pomiędzy tymi koncepcjami nie ma zasadniczej sprzeczności. Po prostu są to uzupełniające się praktyki możliwe do stosowania w zależności od posiadanych środków materialnych i konkretnych okoliczności. Centra społeczne w mieście powinny być traktowane jako „aktywna” strona – przyciąganie młodzieży, baza kulturowa, zaplecze logistyczne dla działalności. Natomiast obszary wiejskie – jako „głębokie zaplecze”.
    To co jest ważne – i co cieszy – to to że pojawia się w szeroko rozumianym polskim ruchu NR myślenie strategiczne. Sytuacja jest coraz gorsza – zarówno ze względu na nadchodzącą ofensywę prawną, finansową i kulturową na której czele stanie Biden (a Polska została przez rządzących zdrajców póki co nieodwracalnie poddana dominacji USA). Już teraz część młodzieży, ale też wiele instytucji np. Uniwersytet Warszawski całkowicie wypadło z polskiej tradycji kulturowej, stając się wyznawcami i rozsadnikami zgniłych nurtów postrmodernistycznego liberalizmu i jawnymi wrogami polskości. Wktótce dojdzie do tego wspomniana ofensywa z USA wspierająca czynniki rozkładowe.

    Musimy myśleć strategicznie. Postawić na zarówno obronę jak i potencjalną możliwość naszej kontrofensywy.

    Trzeba stworzyć płaszczyznę do przetrwania i rozwoju nie tylko jednostek, ale też rodzin a następnie całych wspólnot żyjących tradycyjnie. Przestrzeń autentycznej autonomii w ramach liberalnej degeneracji. Własne miejsca pracy (firmy, spółdzielnie, kooperatywy, gildie), domy kultury (tu rzeczywiście dobry przykład: Włochy), szkoły, itd. słowem – niezależne wspólnoty.
    Trzeba też stety, niestety, tworzyć konkretne obszary autonomii. Dosłownie: terytorialnej. Nie ma co ukrywać, podział na Polskę A (pro-zachodnia) i B (biedniejsza, tradycyjna) jest faktem.
    Trzeba wytworzyć rodzaj bazowych obszarów NR/tradycjonalizmu.

    Generalnie Polska Południowa i Wschodnia to bazowe obszary tradycjonalizmu. (Małopolska, Podkarpacie, Lubelskie, Podlasie + okolice, tekże np. Wrocław – jedno z najaktywniejszych miejsc NR). Nie ukrywajmy też, podział dotyczy również miast. Miasta takie jak np. Białystok, Lublin, a nawet Kraków pozostają całkiem tradycyjnymi ośrodkami.

    Natomiast chcemy czy nie Warszawa to miejsce koncentracji degeneracji, a chociażby Poznań się miejscem aktywności lewactwa (to właśnie lata pracy u podstaw tzw. rozbratu przyniosły ten efekt! – nauczka i przykład dla nas!) it. itp. Oczywiście wielki szacunek dla narodowców z tych pełnych degeneracji miast miast/obszarów za walkę! Nie można odpuścić – ale trzeba mieć też własne obszary strategicznej obrony i potencjalnej kontrofensywy.

    Nie chodzi o oddawanie walkowerem czegokolwiek, tylko o tworzenie obszarów strategicznej dominacji – jako zabezpieczenia na każdą okazję.

    Analogicznie: trzeba zwalczać ideologię gender w szkołach. Ale tworzyć też na wszelki wypadek zabezpieczenie w postaci sieci szkół i innych form edukacji/kształcenia na wypadek gdyby po kolejnych zmianach rządów zaczęto promować liberalizm przymusowo – jak ma to miejsce na zachodzie.

    I o to samo chodzi w każdym wypadku. Nie chodzi o odpuszczenie. Tylko przygotowanie „bazy” – zarówno prawnej, ideowej, społecznej, finansowej, medialnej itd. jak i wprost: terytorialnej i logistycznej: budynki, lokale, obszary wiejskie i całe powiaty/województwa wyznaczone jako strategiczne obszary działań NR.

    To pozwoli zabezpieczyć się na wszelką ewentualność. Niezależnie od tego czy System wciąż będzie umacniał swój totalitarny reżim czy też będą nim wstrząsały problemy (ekonomiczne, migracyjne, ekologiczne). Niezależnie od tego strategiczna autonomia pozwoli przetrwać nie tylko jednostkom lecz całym wspólnotom NR/tradycji. Bronić przez lata – w odpowiednich chwilach przechodzić do ofensywy.

    Lata gadania o „pracy u podstaw”. Tymczasem to co po 89 roku nazywano wśród „narodowców” „pracą u podstaw” nie miało z nią nic wspólnego. Cała „praca u podstaw” przeciwstawiana „rewolucyjności” w istocie sprowadzała się do skupienia się na kampaniach wyborczych. A praca u podstaw to nie wybory tylko akcja wśród ludzi: akcja prospołeczna (pomoc ubogim, ale też tworzenie związków zawodowych), działalność kulturalna tworzenie lokali, bibliotek, spotkań z autorami… a nie partyjniactwo. W istocie praca u podstaw i rewolucyjność uzupełniają się. Natomiast partyjniactwo i działalność pod kampanie wyborcze to w w 90% strata środków. To jest smutne, ale w przeciągu ostatnich 30 lat (licząc od 89 roku) zmarnowano miliony złotych na najróżniejsze „kampanie wyborcze narodowców” – czego efekt jest dokładnie zerowy (no jest sobie Konfa w Sejmie – i co z tego? LPR też było – dziś jest jutro nie ma)

    Gdyby choć połowę tych środków (i zaangażowania działaczy) przeznaczono np. na budowę regionalnych sieci własnych lokali – mielibyśmy dzisiaj zupełnie inną sytuację. Istniała by baza i zaplecze pod rozwój ruchu. Coś czego nie dałoby się „zakazać”, coś trwałego, własnego. Ale nie mowa o lokalach partyjnych w stylu biura kolejnego posła tylko autentycznej sieci narodowych centrów społecznych – otwartych miejsc spotkań centrów kultury i działalności społecznej

    O ile w Polsce skłotowanie może być ciężka rzecz ze względu na opresję demoliberalnego Systemu (natychmiastowe wyrzucenie nacjonalistów z zajętego budynku – choć spróbować – można) o tyle tworzenie własnych kawiarni, bibliotek, sal sportowych jest jak najbardziej realne.
    Powtarzam – gdyby choć połowę zmarnowanych przez „narodowców” środków przeznaczyć na budowę czegoś trwałego – to w kilku miastach mielibyśmy własne polskie CasaPound zamiast kolejnych „iluś tam procent poniżej/powyżej progu wyborczego”.
    Myślę że to mógłby być klucz do rozwoju polskiego nacjonalizmu.
    Zauważmy że liczba „miejscówek” ruchu NR we Włoszech idzie w setki.
    Kawiarnie, bary, biblioteki, siłownie… oraz całe budynki – Centra społeczne – zarówno zajęte (zaskłotowane) jak i wykupione i będące własnością ruchu.… Zresztą niekoniecznie to jest jedyna alternatywa: skłotowanie albo wynajem/zakup – często samorządy udzielają miejsc na działalność różnych fundacjom stowarzyszeniom itd. Można wynajmować za niskie pieniądze, lub otrzymać lokal od urzędu miasta jeżeli rządzi sprzyjający narodowcom burmistrz/prezydent

    W takich Włoszech ale też Francji i innych krajach nacjonaliści mają setki miejsc wokół których autentycznie żyje i rośnie ruch NR… Że nie przekłada się to na mityczne „wyniki wyborów” tu i teraz? A co z tego? Przecież mówimy o pracy u podstaw prawda? O pracy obliczonej na lata a nie na tymczasowy „sukces” procentowy”.
    Ile takich miejsc mamy w Polsce? Pytanie retoryczne. Często nawet organizatorzy mają problem by wynająć salkę na konferencję czy koncert… a co dopiero mówić o stałej działalności… Żenada…
    Myślę że inspiracji dla działalności polskiego ruchu NR powinniśmy szukać w istniejącej w we Włoszech sieci centrów społecznych (squotowanych oraz własnościowych), klubów, kawiarni, bibliotek – słowem sieci miejsc zaplecza logistycznego i jednocześnie żywej społeczności alternatywnej.

    POLECAM OGLĄDNĄĆ TE FILMIKI BY ZROZUMIEĆ O CZYM MÓWIĘ:
    WŁOCHY
    CasaPound, Casa d’Italia, Foro 753 i inne centra społeczne
    https://www.youtube.com/watch?v=lvZtoVIECuo
    https://www.youtube.com/watch?v=s1ywsgnNXcM
    https://www.youtube.com/watch?v=Jwzrf5bT7fY
    https://www.youtube.com/watch?v=eEBrmw3TcSQ
    https://www.youtube.com/watch?v=IO24GWt9s9I
    https://www.youtube.com/watch?v=Rx592wYjj6Y
    https://www.youtube.com/watch?v=brGk2LFnND8

    UKRAINA
    Dom Kozacki
    https://www.youtube.com/watch?v=d9mXbTvKv-E
    https://www.youtube.com/watch?v=YehACm6oTis

    HISZPANIA
    Hogar Social Madrid
    https://www.youtube.com/watch?v=IGyugbhgn3k
    https://www.youtube.com/watch?v=_9-dDi98PMk

    FRANCJA
    Bastion Social i L’Alvarium
    https://www.youtube.com/watch?v=P8ysVjnY8c8
    https://www.youtube.com/watch?v=_wjhqP9gjFk
    https://www.youtube.com/watch?v=txfXQqV03e4
    https://www.youtube.com/watch?v=DjAxZMhiRpw

    to jest prawdziwa praca u podstaw, stworzenie lokalnego centrum z salą konferencyjną, biblioteką, siłownią, mini-barem, salą koncertową i innymi rzeczami + ewentualnie miejscem mieszkania dla całych rodzin lub w formie narodowego akademika dla studentów
    Jedno centrum tego typu byłoby gigantycznym postępem dla NR w Polsce. Ze względów prawnych i represji systemu ciężko wyobrazić sobie nielegalne funkcjonowanie takiego ośrodka (lewactwo ma nieoficjalne przyzwolenie samorządów) ale kto wie?! w sprzyjających okolicznościach wszystko może się udać. Bądźmy realistami – żądajmy niemożliwego!
    Praca u podstaw to działanie na lata! To coś kompletnie innego niż kampania wyborcza raz na dwa lata.
    Brać przykład z CasaPound i innych sensownych ruchów

    warto pomyśleć też o tworzeniu własnych narodowych stref autonomicznych w miastach– obszarów intensywnej propagandy i działalności NR w danym mieście, konkretna dzielnica jako strefa bazowa (narodowa analogia lewackiej Exarchii w Atenach czy Kreuzbergu w Berlinie oraz islamskich stref szariackich “no go zones” we Francji i Szwecji), niekoniecznie jedna dzielnica jeśli macie środki i aktywną ekipę stwórzcie kilka stref narodowych. Zmasowana propaganda (plakaty, graffiti, murale) na danej dzielnicy / miasteczku studenckim + siedziba lokalnych nacjonalistów w takiej dzielnicy, jakaś prawicowa księgarnia i inne miejscówki + żywy kontakt z mieszkańcami danej dzielnicy i reagowanie na problemy lokalnych mieszkańców (lub studentów w miasteczku/akademiku) u pozwoli na opanowanie danego obszaru

    Kolejny raz wypada tylko zaapelować: bądźmy mądrzy przed szkodą. Już teraz zacznijmy wykorzystywać koncepcje i rozwiązania stosowane przez nacjonalistów/tradycjonalistów/antysystemowców na Zachodzie – zanim sytuacja w Polsce stanie się taka jak tam i będziemy do tego po prostu zmuszeni. Widzimy co się tam dzieje – widzimy jakie formy oporu stosuje tamtejsza opozycja narodowa – zacznijmy korzystać z tych doświadczeń już dziś. Mamy jeszcze trochę czasu na przygotowania się do obrony – nie zmarnujmy tego czasu bo nie ma go też jakoś bardzo długo!
    Co więcej wykorzystując skutecznie (w dostosowaniu do warunków Polskich) tamtejsze rozwiązania możemy tylko zyskać! Nawet gdyby sytuacja nie stałą się tak zła jak na Zachodzie: po prostu nastąpi wzmocnienie ruchu oraz o prostu żywych sił naszego Narodu zapleczem logistycznym, kulturowym i społecznym. Nic nie możemy stracić mając lokale, szkoły, centra społeczne, biblioteki, świetlice, i strategiczne obszary dominacji politycznej. Możemy tylko zyskać. W niczym to nie przeszkodzi – a jedynie pomoże – wszelkim możliwym drogom walki: wyborczej, marszu przez instytucje a także drodze walki bezpośredniej i rewolucyjnej. Posiadanie szeroko rozumianego zaplecza pomaga – co więcej jest konieczne w każdym wypadku. A jeżeli zacznie dziać się to co na zachodzie (wyrzucanie z pracy, wyrzucanie z uczelni, powszechna cenzura, propaganda lgbtq w szkołach itd zakaz działań itd.) – będziemy zawczasu przygotowani do długofalowej strategicznej obrony naszych wspólnot/grup/ruchów/ludzi – i zatem do przetrwania narodu polskiego.

    • Przeglądowy artykuł na wikipedii:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Far-right_social_centre
      Wartościowy historyczny tekst ukazał się kilka lat temu na portalu Autonom.pl:
      http://autonom.pl/?p=1413
      Bardzo ciekawy wywiad o centrach społecznych w Europie, obiektywny bo widać zwrócenie uwagi na nacjonalistyczne centra społeczne i to czym różnią się od melin lewackich:
      https://www.youtube.com/watch?v=GthxgWZ2kws
      Interesujący artykuł o wielopłaszczyznowej pracy kulturowej i społecznej prowadzonej przez włoski ruch NR:
      https://www.youtube.com/watch?v=I3x-ge4w46E
      https://www.youtube.com/watch?v=I3x-ge4w46E

    • To jak może wyglądać tworzenie i późniejsza działalność narodowych centrów kulturalno-społecznych pokazuje np. funkcjonowanie podobnego ośrodka tradycjonalistycznego/tożsamościowego w Rzeszowie. Tzw. „Królestwo Bez Końca”
      Tutaj bardzo ciekawy filmik z wartościowym komentarzem w tle:
      https://www.youtube.com/watch?v=qqo_bXTF1hw

      Retoryczne pozostaje pytanie: dlaczego tego typu inicjatywy pozostają bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony mających dostęp do funduszy „parlamentarnych narodowców”? Dlaczego zamiast działać długofalowo marnuje się miliony na walkę o słupki sondaży? Czy jest to wynik krótkowzrocznych błędnych strategii – czy też zwykłej prywaty i egoizmu – wszak wygodnie jest danemu „narodowemu posłowi” zainwestować we własny samochód czy wycieczkę zagraniczną… – i to jest raczej główna odpowiedź, bezideowość, krótkowzroczność, karierowiczowstwo…

    • W ramach ciekawostki historycznej warto przypomnieć o pierwszych tego typu centrach NR w historii – tworzonych ze świadomym zamysłem stworzenia miejsca życia, rozwoju kultury, spotkań i aktywności. Stworzenia żywej społeczności na bazie konkretnego miejsca (miejsc).

      Był to STWORZONY PRZEZ RUMUŃSKICH LEGIONISTÓW Z INICJATYWY CODREANU „ZIELONY DOM – CASA VERDE” (i wcześniejsze domy studenckie tworzone z inicjatywy Kapitana)

      CYTATY z artykułu Bogdana Kozieła:

      „W roku 1922 Codreanu zakłada Stowarzyszenie Studentów Chrześcijańskich, stanowiące w niedalekiej przyszłości siłę napędową studenckiego ruchu nacjonalistycznego. Równocześnie z inicjatywy przyszłego Kapitana utworzony zostaje Chrześcijański Studencki Dom Kultury, w którym studenci-nacjonaliści mogli wspólnie spędzać czas, dyskutować, uczyć się i mieszkać. Idea tego typu wspólnego domu, jakby klasztoru, to oryginalny pomysł Codreanu, rozwinięty później, w czasach Legionu, którego symbolicznym ukoronowaniem zostanie słynny Zielony Dom w Bukareszcie, kwatera główna Legionu. Taki wspólny dom-klasztor stanowił bardzo ważny element wychowawczy, pozwalał na ukształtowanie prawdziwej wspólnoty, a jednocześnie dawał możność bliższego poznania ludzi, sprawdzenia ich i właściwej oceny ich charakterów i postaw. ”

      „Wielkim dobrodziejstwem dla nowej organizacji było posiadanie własnej siedziby – domu studenckiego w Jassach, zbudowanego niegdyś z inicjatywy Codreanu. Legioniści w pierwszych tygodniach istnienia organizacji zajmowali się przede wszystkim remontem i malowaniem pomieszczeń tego domu, który przez dłuższy czas stał nieużytkowany. Bardzo pożyteczny okazał się też rozległy ogród. Warzywa wyhodowane w tym ogrodzie były sprzedawane na targu oraz w okolicznych monasterach, co zapewniło Legionistom minimum środków finansowych, niezbędnych do przeżycia. Nie trzeba chyba dodawać, iż jarzyny z własnego ogrodu stanowiły zarazem cenny element wychowawczy, zwłaszcza w odniesieniu do nowych, nieznanych wcześniej Kapitanowi osób. Wspólna praca, wspólne pokonywanie trudności, wspólne znoszenie biedy i upokorzeń stwarzało wspaniały, niezastąpiony klimat dla ukształtowania prawdziwie bohaterskich więzi pomiędzy pierwszymi legionistami.”

      „W siedzibie Legionu, w głównym pomieszczeniu, już pierwszego dnia powieszona została ikona św. Michała Archanioła, przed którą paliła się przez cały czas lampka oliwna, a honorowa warta legionowa czuwała przed ikoną nieprzerwanie dzień i noc. Jednym z najcięższych przestępstw legionowych było zaśnięcie w trakcie takiego czuwania. Później, gdy Legion począł rozrastać się, Kapitan wydał polecenie, aby ikona przedstawiająca patrona Legionu znajdowała się w domu każdego Legionisty na honorowym miejscu. Kiedy główna siedziba Legionu przeniesiona została w 1930 roku do stolicy, przeniesiono tam również z Jass ową starą ikonę, która towarzyszyła Legionistom od pierwszych dni ich walki.

      Pomieszczenia w domu legionowym były urządzone w iście spartańskim stylu – żadnych ozdób ani wygód, tylko najprostsze i najpotrzebniejsze sprzęty, a na pomalowanych na biało ścianach wykaligrafowane hasła: ‚Kto nie ma miecza, sprzedaje opończę, aby go kupić’, ‚Walczcie z odwagą za wiarę’, ‚Strzeżcie się pragnień ciała, gdyż zabijają ducha ‚, ‚Czuwajcie!’, ‚Nie zabijaj bohatera, który w tobie drzemie!’, ‚Kto potrafi umrzeć, nigdy nie będzie niewolnikiem’, ‚Oczekuję odrodzenia mojej Ojczyzny i zniszczenia hord handlarzy’.

      Tego rodzaju surowy styl nie wynikał jedynie z braku środków materialnych, ale był przejawem świadomej strategii wychowawczej, wypracowanej przez Codreanu. Asceza, ciężka praca, obywanie się bez wygód, twarde i surowe życie, dyscyplina – miało to zahartować Legionistów, uodpornić na przyszłe trudy i prześladowania. Nie ulega wątpliwości, że tak wychowani niełatwo dali się zastraszyć perspektywą więzienia, a gdy już się w nim znaleźli, nie stanowiło to dla nich jakiegoś strasznego szoku. ”

      Tutaj CASA VERDE na zdjęciu:
      http://www.miscarea.org/a/?p=677

      Tutaj jeszcze zdjęcie CasaVerde i legioniści wykonujący salut:
      http://www.miscarea.net/razlete60.htm

      Oczywiście w dostosowaniu do warunków współczesnych (w tym: krytycznego stanu kondycji duchowej współczesnego człowieka uniemożliwiającej pełną realizację wszystkich ideałów Kapitana ale z drugiej strony nowych możliwości technicznych itd) można powiedzieć:
      CASA VERDE – CASA POUND – TRADYCJA NIE ZGINĘŁA!

  24. Warto również zapoznać się z tą inicjatywą realizowaną przez nacjonalistów i radykalnych tradycjonalistów z Zachodu:
    http://www.order15.com
    https://gab.com/order15
    https://vk.com/public121167219
    https://twitter.com/order152

Odpowiedz na Lilly Marleen Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*