Obiecałem już sobie kiedyś nie wypowiadać się więcej na temat aborcji, wydarzenia polityczne wokół tej sprawy z ostatnich lat przyprowadziły mnie jednak do wniosków odmiennych niż moje dotychczasowe poglądy. Te swoje nowe przemyślenia postanowiłem zebrać w jednej wypowiedzi.
Wydaje się, przede wszystkim, że dotychczasowe nadzieje i strategia działania „obrońców życia poczętego” w Polsce uległy negatywnej weryfikacji. Najogólniej ujmując, środowiska te, a również i ja sam, pokładały nadzieję w skutecznym oddziaływaniu i naciskach na parlamentarną prawicę, by ta, zdobywszy odpowiednią większość w Sejmie, dokonała stosownych zmian legislacyjnych, których skutkiem byłaby ochrona życia ludzkiego również na jego prenatalnym etapie i również w sytuacjach gdy obecnie obowiązujące uregulowania takiej ochrony nie zapewniają.
Rządzący obóz Zjednoczonej Prawicy nie jest zainteresowany realizacją takiego scenariusza. PiS i jego koalicjanci nie zdecydują się na wypełnienie obecnych luk w przepisach o ochronie życia człowieka w jego stadium prenatalnym, gdyż zdają sobie sprawę, że wywołany tym światopoglądowy konflikt społeczny skończył by się dla nich polityczną porażką i odsunięciem od władzy. Od siebie dodać możemy, że rządy w państwie przeszłyby wówczas w ręce środowisk mniej czy bardziej liberalnych, co rozpoczęłoby zapewne dryf debaty publicznej, a następnie też prawodawstwa w naszym kraju, w kierunku zniesienia nawet obecnie zapewnionych instrumentów ochrony życia poczętego.
Źródłem wskazanego problemu jest fakt, że – jak bardzo by się nam to nie podobało – społeczeństwo polskie obecnie po prostu nie popiera pełnej ochrony życia człowieka przed jego narodzeniem. Chodzi tu zresztą nawet nie tyle o społeczne poparcie dla samej aborcji jako takiej lub traktowanie jej jako czegoś „dobrego” (to ostatnie cechuje jedynie środowiska ekstremistyczne), co o kojarzenie ograniczenia możliwości jej przeprowadzania z zakwestionowaniem równości płci i indywidualnej wolności człowieka (w tym przypadku kobiet), tak więc sztandarowych idei panującego demoliberalizmu. Sama nowelizacja stosownej ustawy tego nie zmieni. Zadziałałby w takim przypadku „efekt wahadła” – wychylałoby się ono jednak tylko w jedną, bardziej liberalną stronę.
Kluczem do zmiany sytuacji jest odwrócenie opisanego tu układu sił: by wahadło społecznych sympatii wychylało się, owszem, ale zawsze w stronę normalności, czyli pełnej ochrony życia poczętego. Chodziłoby o sytuację, gdy to samo społeczeństwo domagałoby się aktywnie prawnego zagwarantowania pełnej ochrony życia. Gdy prawicy nie opłacałoby się nie podejmowanie tego tematu, zaś liberałom – wysuwanie postulatów liberalizacyjnych. Wówczas możliwość wywierania presji na elitę władzy byłaby o wiele większa.
I choć nie gwarantuje to bynajmniej sukcesu – przykładem zmowa elit politycznych przeciw narodowi w sprawie kary śmierci – to, przynajmniej w polskich warunkach, czyni taki sukces dużo bardziej prawdopodobnym. Zjednoczona Prawica na przykład, zdecydowałaby się zapewne na nowelę ustawy (a może nawet konstytucji) w pożądanym kierunku, gdyby zyskała przekonanie, że politycznie się jej to opłaci, lub przynajmniej że jej nie zagrozi, czy wręcz że zagrozić mogłoby jej uchylanie się od podjęcia tej kwestii.
Siłami samego „trzeciego sektora” takiej przemiany świadomości społecznej się jednak nie dokona. Kościół rzymskokatolicki i środowiska „pro-life” prowadzą na tym kierunku działalność od z górą już dwudziestu lat, bez żadnych niemal efektów pozytywnych, a wręcz poprzez eskalację sporu, stwarzając zagrożenie liberalizacją obowiązującego obecnie prawa. Po prostu, liberalnemu stosunkowi do mordowania ludzi w łonie matki sprzyja cały obecny „duch czasu” z panującą demoliberalną ideologią, liberalną zachodnią popkulturą, liberalnymi „prawami człowieka” etc., z drugiej zaś strony – działalność dobrze zorganizowanych i wspieranych z zagranicy środowisk zajmujących się propagowaniem demoliberalizmu ze wszystkimi jego konkretnymi materializacjami – w tym również dostępnością aborcji.
Polak truty jest nieustannie sączącą się zewsząd demoliberalną propagandą, przez co zaczyna moralnie i duchowo obumierać, niczym pokrewne mu cywilizacyjnie narody zachodniej Europy już przed dziesiątkami lat. Liberalizacji, tak więc rozkładowi, ulegają więzi społeczne – w tym też autorytet starszeństwa, stosunek do cudzoziemców, stosunek do kary śmierci, moralność seksualna, religijność itd. Częścią tych rozkładowych i degeneracyjnych procesów jest również liberalizacja stosunku do spędzania płodów.
Wydaje się, że te liberalizacyjne trendy odwrócić można by angażując w kierunku im przeciwnym siły „pierwszego sektora”, tak więc siły państwa i bezpośrednio kontrolowanych przez elitę polityczną instytucji i zasobów. Tradycyjnie, pomocniczo i bardziej dyskretnie, można by zaangażować również zasoby „drugiego sektora”, czyli tych segmentów gospodarki, nad którymi elita polityczna sprawuje kontrolę bezpośrednią lub pośrednią. Podobny angaż powinien dotyczyć zresztą również pozostających w szeroko pojętej dyspozycji obozu władzy podmiotów „trzeciego sektora”.
Nie mam tu przy tym na myśli zabiegów na rzecz zmiany odnośnej ustawy. Mam na myśli zabiegi o zmianę nastawienia społeczeństwa do odnośnej ustawy i regulowanej przez nią, w sposób niedoskonały w obecnym kształcie regulacji, kwestii. Chodziłoby mianowicie o zaangażowanie kontrolowanych przez obóz władzy lub sprzymierzonych z nim ośrodków politycznych, gospodarczych i społecznych w intensywną kampanię na rzecz uświadomienia społeczeństwu, że konieczne jest zapewnienie pełnej prawnej ochrony życia człowieka w jego stadium prenatalnym, a także formalnych i materialnych instrumentów egzekucji tej ochrony i sankcji wobec naruszających ją lub chcących jej zniesienia, czy choćby osłabienia.
Taka kampania edukacyjno-uświadamiająca nie naruszałaby formalnie standardów liberalnych, umiejętnie poprowadzona, nie musiałaby też prowokować masowych wystąpień społecznych „w obronie praw kobiet” (ponieważ nie zmieniałaby obowiązujących uregulowań, do wyrażania własnych poglądów każdy, w tym również rząd, ma zaś prawo). Nowela ustawy (konstytucji) jest działaniem konkretnym, nagłym, kulminującym zmiany, łatwym zatem do wskazania jako cel przeciwko któremu można mobilizować tłum na ulicach. W przypadku kampanii edukacyjno-uświadamiającej, mamy raczej do czynienia z rozproszoną i bardziej pośrednią, ale wszechobecną i ciągłą presją. Coś takiego mniej prowokuje i trudniej przeciw takiej polityce zmobilizować wystąpienia uliczne lub oświadczenia i reakcje zagranicy. Przykłady sukcesów (obiektywnie szkodliwej i głupiej) polityki historycznej i obecnej (również obiektywnie szkodliwej i głupiej) polityki kulturalnej PiS dowodzą, że powodzenie jest tu możliwe.
Byłaby to oczywiście kampania rozłożona na lata – na pewno co najmniej na dwie kadencje Sejmu, lub nawet więcej. W pewnym sensie, wymagałaby konsensu sił politycznych uznających i szanujących katolickie korzenie obecnej kultury polskiej, a nawet w ramach szerszych niż konfesyjne czy cywilizacyjne – stojących po stronie szeroko rozumianego „życia” i „Natury”. Tego rodzaju niepisany consensus jest możliwy i obowiązuje obecnie w wielu dziedzinach – niestety głównie tam, gdzie jest szkodliwy; na przykład w odniesieniu do atlantyckiego kierunku w polityce zagranicznej, w odniesieniu do wspominanej wyżej kwestii kary śmierci, czy wreszcie w odniesieniu do demoliberalnego ustroju politycznego.
Twórcą takiego konsensu i jego spoiwem, jako jedyne, mogą być środowiska antyaborcyjne. Musiałyby jednak przeformułować swój cel polityczny: zobowiązanie partii politycznych nie do dążenia do wypełnienia luk w obecnych regulacjach prawnych o ochronie życia poczętego, lecz do pracy na rzecz wychowania społeczeństwa do ochrony rodziny, rodzicielstwa, oraz dziecięctwa i życia ludzkiego również w jego etapie prenatalnym. Warto też zwrócić uwagę, że strategia taka umożliwia także pozyskanie polityków również ugrupowań liberalnych czy lewicowych, którzy osobiście pełną ochronę życia mogliby popierać, z innych jednak względów nie odnaleźliby się w partiach chadeckich czy prawicowych – ostatnie lata dały nam zaskakujące niekiedy przykłady takich działaczy.
Polityk uczestniczący w takiej platformie programowej na pytanie o stosunek do aborcji mógłby odpowiedzieć: „Osobiście jestem za pełną ochroną życia poczętego, szanuję jednak wolę wyborców i obowiązujący porządek prawny. Działając w demokracji, nie mogę narzucać społeczeństwu swojej woli, choć jestem świadomy, że w kwestii ochrony życia poczętego zostało ono zwiedzione i oszukane. Zobowiązuję się pracować dla uświadomienia wszystkim konieczności powstrzymania zła, jakim jest aborcja. Decyzja w sprawie jej powstrzymania należy jednak do Państwa. Dajcie nam Państwo przyzwolenie, by zabezpieczyć życie tych, którzy sami obronić się nie mogą, a my bez wahania spełnimy to, co jest naszym wspólnym obowiązkiem”.
W demokracji rządzący nie wypełnią niedostatków w regulacjach chroniących życia poczęte wbrew woli ludu – dowiodły tego ostatnie cztery z górą lata. Mają jednak instrumenty, by wychować lud do tego, by to on sam domagał się wypełnienia tych braków – wpisania ochrony życia do konstytucji, usunięcia obecnych wyjątków wymienionych w ustawie, zakazu propagandy aborcyjnej, wprowadzenia badań ginekologicznych w celu wykrycia aborcji przeprowadzonej nielegalnie itp. Zwycięstwem będzie, gdy na ulicach gromadzić się będą tłumnie „białe protesty”, domagające się od rządzących konstytucyjnej ochrony życia poczętego – wtedy zmiana konstytucji pisanej będzie już tylko formalnością wobec zmiany „konstytucji realnej” kraju. A w między czasie, niezależnie od tymczasowo zbyt liberalnych przepisów, spadłaby zapewne liczba faktycznie wykonywanych operacji spędzania płodów. Przekonanie elity politycznej do stosownej akcji edukacyjno-uświadamiającej, to realistyczny cel i zarazem, na dzień dzisiejszy, realistyczny horyzont działań dla środowisk „pro-life”.
Ronald Lasecki
20 września 2020 o 10:46
Co do aborcji… wystarczy poczytać strony radykalnych feministek by zrozumieć, że to jest pewne stadium kresu liberalizmu… Na stronach pro-aborcyjnych nie pisze się już o „cierpieniu kobiet zmuszonych do rodzenia”. Retoryka się zmieniła – aborcja jest afirmowana jako „wyzwolenie”. Dokonanie aborcji ma stanowić potwierdzenie swojej „wolności” przez jednostkę – wykorzenione, egoistyczne indywiduum. Wykorzenione nie tylko z tradycji i etyki. Lecz także w szerszym sensie – z Kosmosu, z bytu.
Przykładowo to niesławne hasło: Moje ciało mój wybór”. Oczywiście – absurdalne hasło odpowie każdy zdrowo myślący człowiek – dziecko w brzuchu matki nie jest przecież jej ciałem (inne DNA itd.). Ale pomyślmy głębiej. W istocie w ogóle ciało nie jest „moje”, „twoje” itd. W rozumieniu potocznym – jasne, mówimy „moja ręka” itd. Ale w głębszym znaczeniu ciało jako całość nie jest „moje”. Jestem nim – tak. Ale nie stworzyłem go, nie wybrałem momentu swoich narodzin i nie wybiorę momentu śmierci (mogę na to wpłynąć, przedłużyć życie lub odwrotnie przyspieszyć śmierć ale nie zmienię faktu narodzin i nie uniknę nieuchronnej śmierci). Zatem egoistyczny indywidualizm jest nie tylko moralnym złem ale też zupełnym fałszem. Jest zapomnieniem o tym że jako człowiek jestem śmiertelny. Jestem częścią Kosmosu – a nie „właścicielem samego siebie”. Człowiek musi ponownie zakorzenić się w Bycie, w Kosmosie – taka jest droga do przezwyciężenia kryzysu współczesnego świata.
Oczywiście tą krytykę odnieść należy także do mężczyzn. Feministki i liberałowie żartują że „pro-liferzy” chcą „bronić plemnika i komórki jajowej”. Oczywiście – to celowy zabieg by ośmieszyć argumentację przeciwników aborcji. Ale, w tym kryje się pewna myśl. Tak. Mężczyzna nosi w sobie „nasienie” – możliwość dawania życia. „Luźny styl życia”, bycie „ogierem”, „zdobywcą” z dyskotek i nocnych klubów – to zupełne wypaczenie seksualności, degeneracja. Brak szacunku do największej, siły jaką ma człowiek – przekazania życia, powołania nowej istoty na świat – absolutnego, kosmicznego cudu.
Harmonia pierwiastka męskiego i żeńskiego ludzkości, miłość i szacunek do daru życia – to przezwyciężenie kryzysu współczesnego świata.
Ale żyjemy tu i teraz. Od mordowania nienarodzonych dzieci w klinikach Planned Parrenthood, przez wycinkę puszczy, dehumanizację ludzi w kapitalistycznych stosunkach pracy, alkohol, narkotyki i pornografię jako namiastkę „wolności”… można wymieniać w nieskończoność. System nie ma błędów – System jest błędem. System opiera się na wyzysku i śmierci. Współczesny świat to prawdziwa dystopia. Zmiana jakości w ilość – życia w pieniądz. Ten System to śmierć. I żeby ludzie mogli żyć – ten System trzeba zniszczyć.
(celowo unikam języka religii, odwołań do świętych ksiąg itd. – w głębszym sensie to są prawdy Tradycji, religii głębiej rozumianej, i zarówno prawdziwie chrześcijański, jak i prawdziwie pogański światopogląd są tu zgodne, bo są światem wartości; liberalizm to zaprzeczenie człowieczeństwa to antywartości)
___
A przechodząc do konkretów:
Pacyfistyczny ruch pro-life nic nie zdziałał przez 30 lat swojego istnienia – zbierane podpisy od lat trafiają do Sejmu gdzie są wyrzucane do kosza na śmieci przez politykierów – również prawicowych partii Systemu.
Odpowiedź na pytanie zadane w tytule jest jedna:
Jak walczyć o życie? Tak:
Akcje bezpośrednie przeciw przemysłowi śmierci:
https://en.wikipedia.org/wiki/Anti-abortion_violence
Stanisław Krajski – Armia Boga – ruch antyaborcyjny w USA
http://www.krajski.com.pl/mysl2.htm
Szczególnie wart polecenia jest tekst Erica Rudolpha, więzionego bojownika pro-life gdyż napisany jest w nastawieniu egzystencjalnym, ukazuje siłę wyboru, osobistej odpowiedzialności, zerwania z konformizmem i wejścia na drogę konfrontacji z tyranią Systemu.
Eric Rudolph – Wciąż tu jestem
http://bdp.xportal.pl/publicystyka/eric-rudolph-wciaz-tu-jestem/
Warto przeczytać również (swoją drogą może ktoś to przetłumaczy, a jakieś narodowe wydawnictwo wyda – Biblioteka Szczerbca, Wydawnictwo Revolta, Seria Rekonkwista??? – przydałoby się wypromować temat i rozpowszechnić ideę w Polsce)
Eric Rudolph – Wspomnienia bojownika
http://armyofgod.com/EricRudolphPDFLinesOfDrift10_23_13Final.pdf
Wolność więzionym bojownikom pro-life!
NASZYM WZOREM ERIC RUDOLPH!
ŚWIĘTA WOJNA W IMIĘ ŻYCIA!
ps. Carthago delenda est. Kliniki Planned Parenthood należy spalić.
20 września 2020 o 13:37
„Feministki i liberałowie żartują że „pro-liferzy” chcą „bronić plemnika i komórki jajowej”. Oczywiście – to celowy zabieg by ośmieszyć argumentację przeciwników aborcji”
LOL przecież to właśnie wielu mężczyzn często namawiają swoje partnerki do aborcji, często nawet wywierają presję, żeby uciec od odpowiedzialności. Tak myśleć można gdy faktycznie płciowość pojmuje się nie jako tworzenie stabilnego uczuciowo związku tylko jako pretekst do seksu pojmowanego w czysto hedonistyczny sposób. Niezłą laurkę wystawiają sobie proaborcjonistki, laurkę latawic.
20 września 2020 o 13:39
A dobra, wiem o co chodzi. W każdym razie to, co napisałem pozostaje aktualne.
20 września 2020 o 12:08
WIĘŹNIOWIE SUMIENIA
Dokonywali akcji bezpośrednich przeciw przemysłowi śmierci – atakowali kliniki Planned Parrenthood – teraz przebywają w kazamatach Systemu. Napisz do więźniów przekaż wyrazy wsparcia!
Lista więźniów – adresy:
https://armyofgod.com/POClist.html
20 września 2020 o 12:14
KILL YOUR LOCAL BABY-KILLER!!!
MORDERCY NIENARODZONYCH DZIECI – BĘDĄ ZABICI!
20 września 2020 o 12:22
Film dokumentalny HBO:
„Soldiers in the Army of God” (film oczywiście ma charakter wrogi obrońcom życia, ale warto zobaczyć bo jednak nagrania posiadają wartość historyczną)
https://www.youtube.com/playlist?list=PL82ADED0C3A4F58B4
20 września 2020 o 12:30
Andrzej Solak: Armia Boga
https://www.nacjonalista.pl/2012/01/24/andrzej-solak-armia-boga/
nieoficjalna strona ruchu: https://armyofgod.com/
20 września 2020 o 12:58
Przerwa muzyczna:
https://piosenkireligijne.pl/piosenki-pro-life/
http://www.legitymizm.org/punk-przeciw-aborcji
Co do punku, można dodać wiele, wiele piosenek z amerykańskiej sceny christian hardcore. Co do punku polskiego, przede wszystkim w obydwu listach nie jest wymieniona znakomita piosenka polskiego punkowego zespołu Aborcja. Piosenka oczywiście ma również tytuł „Aborcja”. Członkowie zespołu grali później pod nazwą Deportacja 68
gatunek: Polski punk rock
rok: 1992
ABORCJA – „Aborcja”
Jaka jest cena pozbycia się kłopotu
Jaka jest cena uniknięcia plotek
Krótki zabieg sprawa załatwiona
i niedoszła matka jest zadowolona
aborcja – śmierć niewinnych dzieci
aborcja – trupy w stare śmieci
aborcja – pieniądze za zbrodnie
aborcja – bo kurwom tak wygodnie
Pseudo lekarze na tym się bogacą
bo młode dziwki dobrze im płacą
Nikogo nie obchodzi, że zabito człowieka
lekarz działa szybko – już następna czeka
aborcja – śmierć niewinnych dzieci
aborcja – trupy w stare śmieci
aborcja – Czy to są lekarze?
aborcja – Nie! To są zbrodniarze!
Piosenka do ściągnięcia dla zainteresowanych (wrzucam na kilka serwerów jakby usunęli):
https://www.szybkiplik.pl/AGFV4K9no5
https://megawrzuta.pl/download/b7861b5ca07b205f86a18894de62983e.html
https://easyupload.io/ti8qgm
Jak ktoś ma konto na bitchute / youtube czy gdzieś indziej – to prośba o wrzucenie tej piosenki.
20 września 2020 o 13:11
W artykule ATW na stronie legitymizm.org o punku przeciw aborcji brak również innej znakomitej piosenki:
Ciemna Strona Pomidora – Aborcja
https://www.youtube.com/watch?v=N6lc9Pti_7U
To był prawdziwy punk rock! (nie antifowegówno)
Polecam też:
http://www.legitymizm.org/mlodziez_imperium/MI0016/zasoby/36.html
http://frondalux.pl/z-archiwum-frondy-punk-jest-protoewangelia-wywiad-z-adamem-sokolem/
20 września 2020 o 18:38
Te kobiety to nie sa zadne feministki, to zwykle atrapy kobiet, ktore nienawidza mezczyzny.
Tutaj ciekawy artykul, prawdziwe feministki sa prolife:)
https://www.americamagazine.org/faith/2015/01/07/feminist-case-against-abortion-pro-life-roots-womens-movement
21 września 2020 o 13:21
Ronald Lasecki to jedyna wartościowa osoba ze środowiska Falangi i Xportalu. Reszta już dawno odpłynęła w dziwny mix jednoczesnego popierania PiS-uaru i wiszenia u klamki władców Kremla.
21 września 2020 o 15:05
Muszę tu zaoponować. Ronald Lasecki jest ostentacyjnym zwolennikiem depopulacji (żeby „ratować matkę Ziemię”), więc jest obłudą, gdy wypowiada się nt. ochrony życia.
21 września 2020 o 15:18
Tak na marginesie to jest prawda, że ta działaczka Pracy Polskiej ma takie poglądy (że jest wychwalana przez lewaka z „Krytyki Politycznej”) i jest akceptowana w środowisku jako nacjonalistka?
Mam na myśli to:
„Motorem KN-S jest poznaniak, wychowawca harcerski Tomasz Dryjański ps. „Ryjek”. Blisko współpracują z nim od początku w ramach innej pracowniczej organizacji nacjonalistów – Praca Polska – Krystian Jachacy (wcześniej ONR Konstancin) oraz studentka biologii rodem z Kalisza Maria Pilarczyk (wcześniej ONR Wielkopolska). Ta druga – ateistka, FEMINISTKA I ZWOLENNICZKA LEGALNEJ ABORCJI – organizuje treningi sztuki walki dla kobiet, a także korepetycje dla uczniów, których nie stać na płatne lekcje dodatkowe, i porady prawne. W wielu sprawach mogłaby spokojnie przybić piątkę z częścią partii Razem. Trudno się zatem dziwić, że to ona właśnie została wytypowana jako twarz ruchu w głośnym reportażu „Dużego Formatu” poświęconym działaczkom nacjonalistycznym. Nawet ja daję jej tweetom niemało polubień”.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/szturmowcy-przemyslaw-witkowski/
21 września 2020 o 15:44
Zgadzam się. Dziwię się tylko dlaczego on dalej siedzi w tym środowisku skoro ono całkowicie odpłynęło w paleoendecję i spróchniałą konserwę, tym bardziej, że udziela się tam Rękas.
21 września 2020 o 15:47
Oczywiście mój koment nawiązuje do tego, co napisał Wewelsburg, bo to, co pisze „spostrzegawczy” (czyli bezpodstawnie zarzuca Laseckiemu poparcie dla depopulacji) to bzdura. Przedstawienie poglądów Penti Linkoli dla antyekologicznych szurów musi od razu oznaczać poparcie dla depopulacji.
21 września 2020 o 15:50
„Tak na marginesie to jest prawda, że ta działaczka Pracy Polskiej ma takie poglądy (że jest wychwalana przez lewaka z „Krytyki Politycznej”) i jest akceptowana w środowisku jako nacjonalistka”
Nikt w środowisku nacjonalistycznym nie traktuje „Pracy Polskiej” poważnie więc przestań wypisywać bzdury, bo potem wychodzą z tego fake newsy. Najgorsi są tacy internetowi „tropiciele”, którzy sami są postronni i nic nie wiedzą o środowisku, a do komentowania są pierwsi.
21 września 2020 o 18:10
@ꏢ
Sam jesteś szurem. Lasecki wielokrotnie na swoim fb (we wpisach, jak i w komentarzach) promował depopulację. Nawet i w tym skrytykowanym przeze mnie kilka tygodni temu na tym portalu tekście o lasach postulował, żeby „ograniczyć przeludnienie planety” (wejdź tam i sprawdź).
Ekologia zaś jest żydowskim narzędziem podboju świata. Jej oblicze właśnie widzimy m. in. w ustawowym zarzynaniu polskiego rolnictwa i górnictwa (przedtem w ustawowym zezłomowaniu całej polskiej floty rybackiej na Bałtyku), w rosnących cenach prądu i opału, a właściwie wszystkiego. Troska o przyrodę przy jednoczesnej obojętności lub pogardzie dla niszczonych pod jej pretekstem setkach tysięcy czy wręcz milionach rodaków to aberracja, a nie żaden nacjonalizm. Lecz się.
Co do PP, to jest ona obecna na polskiej scenie nacjonalistycznej, a czy jest traktowana „poważnie” (cokolwiek to znaczy) to nie wiem. Ty zapewne robiłeś jakieś badania sondażowe na ten temat…
21 września 2020 o 22:36
„Ekologia zaś jest żydowskim narzędziem podboju świata”
Podsumowałeś sam siebie. Daj sobie spokój z tymi komentarzami, bo żaden nacjonalista nie przyjmie tego pieprzenia. Chyba, że paleoendecki oszołom.
21 września 2020 o 22:44
„Co do PP, to jest ona obecna na polskiej scenie nacjonalistycznej, a czy jest traktowana „poważnie” (cokolwiek to znaczy) to nie wiem. Ty zapewne robiłeś jakieś badania sondażowe na ten temat”
W przeciwieństwie do ciebie komunikuję się z szerszymi społecznościami nacjonalistycznymi, w tym obserwuję bezpośrednio aktywność „Pracy Polskiej” zamiast zdobywać info z wtórnych źródeł o wątpliwej wiarygodności. To środowisko obecnie idzie w stronę endokomuny, ma dobre relacje z tzw „lewicą narodową”, więc w żaden sposób nie reprezentuje trzeciopozycyjnego nacjonalizmu i jego pochodnych.
-
Wracając do ekologii, jeśli ekologia ma być „żydowskim wymysłem” to wolę być „Żydem” i popierać ekologię niż być „nieżydowskim antyekologiem”, bo trzeba być idiotą żeby nazywać siebie nacjonalistą i szczuć na postulaty mające w sercu troskę o środowisko (czyli również o zdrowie narodu, bo czyste środowisko jest warunkiem zdrowia narodu).
21 września 2020 o 14:50
Żeby zlikwidować w obecnej Polsce aborcję w ponad 90% wystarczy jeden telefon Kaczyńskiego do Przyłębskiej. Na około 1100 legalnie przeprowadzanych aborcji w polskich szpitalach, około 90% to aborcja eugeniczna (gdy istnieje podejrzenie, że po narodzinach dziecko będzie kalekie). Społeczna ustawa zakazująca aborcji eugenicznej została przez PiSuar wyrzucona do zamrażarki TK i tam sobie leży i czeka na utratę przez PiSuar władzy. Gdy ta ustawa była jeszcze w KneSejmie, zostało przeprowadzonych kilka ekspertyz prawnych (także przez grupkę bardziej konserwatywnych, nielicznych posłów PiSuaru) dowodzących, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z konstytucją, bo dyskryminuje ze względu na niepełnosprawność. Tak więc wystarczyłoby, żeby Kaczyński zadzwonił do Przyłębskiej i TK (który jest obsadzony ludźmi PiSuaru) orzekł, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z konstytucją (nawet nie trzeba by tu manipulować, bo zgodnie ze wspomnianymi ekspertyzami rzeczywiście jest). To by zlikwidowało około 90% przypadków aborcji w Polsce. Zostałoby jeszcze około setki aborcji rocznie dokonywanych w przypadku, gdy kobieta została zgwałcona lub gdy ciąża zagraża jej życiu (z tym też trzeba by było dalej walczyć, ale przynajmniej około tysiąca dzieci rocznie byłoby uratowanych) oraz rozprawa z legalnością pigułek wczesnoporonnych. Problem w tym, że Kaczyński to autentyczny lewak. To nie jest tak, jak pisze Lasecki, że Kaczyński boi się protestów aborcjonistów i utraty w ich wyniku władzy (oni i tak przecież na PiSuar nie głosują), bo jakoś nie boi się protestów mas pracowników przemysłu oraz rolnictwa, którym pod płaszczykiem ekologizmu odbiera miejsca pracy, mimo, że ci akurat elektoratem PiSu są. Kaczyński jest po prostu autentycznym zwolennikiem aborcji:
https://streamable.com/qpz4e5
Przypominam, że około dekady temu w samej wierchuszce PiSuaru funkcjonowała Joanna Kluzik-Rostkowska, która zawsze startowała w wyborach z „jedynki” w Łodzi (a listy wyborcze układa sam Kaczyński), a gdy Kaczyński startował w wyborach prezydenckich w 2010 r., to uczynił Kluzik-Rostkowską szefową swojej kampanii wyborczej. Tymczasem Kluzik-Rostkowska zawsze (jako członkini PiSuaru) obnosiła się ze swoją proaborcyjnością (wręcz z tego słynęła) i nigdy nie spotkały jej za to ze strony Kaczyńskiego żadne negatywne konsekwencje. Mało tego, jak wyżej napisałem, była ona przez niego wynoszona na partyjny piedestał.
O tym, że Kaczyński to lewak świadczy też niedawny wywiad z niejakim Michałem Moskalem, szefem biura Kaczyńskiego i prezesem młodzieżówki PiSuaru. W tym wywiadzie Moskal jawi się jako ostentacyjny lewak, więc jak Kaczyński mógłby uczynić z niego szefa młodzieżówki i swojego giermka, jeśli nie podzielał jego poglądów?
O tym, że PiSuar jest partią lewacką świadczy też wpis prominentnego polityka tej partii Patryka Jakiego z 29 lipca na fb:
https://www.facebook.com/PatrykJaki/posts/2851014131669312
Kaczyński jest po prostu autentycznym lewakiem z niezwykłą skutecznością (głównie dzięki poparciu posoborowego kleru) udającym przed Polakami katolickiego konserwatystę. Ten człowiek został uformowany w domu, w którym częstym bywalcem był herszt masonerii w PRL-u Jan Józef Lipski, z którym matka Kaczyńskiego – Jadwiga – była do tego stopnia zaprzyjaźniona, że napisała na jego cześć książkę pochwalną. On z tego domu wyniósł takie oto poglądy:
https://www.cda.pl/video/412971775
Dramatem jest tutaj upadek posoborowego kleru, który powoduje, że choćby nie wiadomo jakich zdrad wobec Boga i Ojczyzny dokonał Kaczyński i jego partia, to tenże kler i tak zapędzi tą bardziej konserwatywną i patriotyczną część narodu do głosowania na PiS. Kaczyński to wie i dlatego pozwala sobie na tak wiele.
21 września 2020 o 20:27
Bardzo celne uwagi, zgadzam się ze wszystkim. Co ciekawe nawet niektórzy posoborowi kapłani też zwracają uwagę na hipokryzję PiS-uaru. Tu przykład:
https://twitter.com/xmslyz/status/1305138176474984450
Nie zmienia to jednak faktu, że stopień „fraternizacji” kleru z PiS-em będzie powodował jednym z powodów dalszego „zwijania się” Kościoła w Polsce.
22 września 2020 o 15:48
Akurat obecne prawo aborcyjne (tzw. kompromis, a w rzeczywistości wyraz zdrowego rozsądku) jest właściwie w pełni zgodne z interesem polskich rodzin i Narodu jako całości!
Nonsensem jest, gdy ludzie uważający się za nacjonalistów chcą jego zmiany. To nic więcej jak religijno-emocjonalne zaślepienie, odrzucające naturalne, rozsądne i prawdziwie moralne myślenie.
Czy naprawdę nacjonaliści w Polsce chcą, aby w polskich rodzinach rodziło się około tysiąca ciężko upośledzonych dzieci rocznie, będących obciążeniem dla społeczeństwa i mających z reguły nieszczęśliwe, pełne cierpienia i pozbawione szans życie – zamiast dać tym rodzinom możliwość przerwania ciąży i pomoc w staraniu się o kolejne, liczne, zdrowe dzieci?
Obawiam się, że środowiska narodowe, brnąc w to niepotrzebne zaślepienie, marnują jedynie energię, która mogłaby służyć nam wszystkim, i tracą sporo poparcia wśród rozsądnych ludzi i rodzin.
Przykry fakt, że dla wielu osób słowo „eugenika” ma negatywne konotacje jest absurdem i problemem samym w sobie. To efekt powojennej propagandy piętnującej idee, które są nam bliskie. Wielu z nas dało się zniewolić mentalnie. Dla nacjonalistów eugenika powinna być czymś pozytywnym. Dobrze i rozsądnie prowadzona, jest humanitarna i umożliwia przyjście na świat zdrowych, szczęśliwych, wartościowych dzieci – i obiektywnie lepszą przyszłość.
Zwróćmy uwagę na prawdziwe problemy. Demoralizacja młodzieży, nikłe wsparcie dla kobiet ciężarnych (co napędza turystykę aborcyjną – a więc zabijanie zdrowych, białych dzieci!), skomplikowane procedury adopcyjne, występowanie na rynku pigułek wczesnoporonnych i szkodliwej antykoncepcji hormonalnej, związki międzyrasowe – to są problemy uderzające w zdrowie i życie polskich dzieci i przyszłość Narodu, i te problemy trzeba rozwiązywać.
Na razie niestety wielu nacjonalistów ma beznadziejne priorytety. Zachęcam do myślenia.
22 września 2020 o 21:59
@Ariyanem Vaejo
Od skrajnie eugenicznych bredni wolimy etykę katolicką. I tobie też radzę zapoznać się z chrześcijańskim sposobem myślenia, a nie myśleniem dżungli.
18 stycznia 2023 o 01:36
@Ariyanem Vaejo
Gorące brawa za mądre słowa! Katoliccy sentymentalisci płaczą bo ginie 500 chorych dzieci rocznie, ale ani jednej łzy nie uronia, ani jednego słowa sprzeciwu nie wypowiedzą przeciw chorej koszernej polityce prowadzącej do śmierci (naszej!!!) Rasy liczącej 500 mln ludzi! To jest priorytet, a nie ratowanie downow. Ratowanie downow zostawmy downom. My ratujmy takich jak my.
23 października 2020 o 23:36
Na portalu Nacjonalista.pl od lat publikowanych jest mnóstwo wartościowych tłumaczeń, prosiłbym o opublikowanie tego krótkiego tekstu w tłumaczeniu na język polski.
WYWIAD Z BOJOWNIKAMI PODZIEMIA POR-LIFE W USA:
https://www.armyofgod.com/AOGsel8.html
(wywiad pochodzi z nielegalnego podręcznika dla radykalnych obrońców życia zatytułowanego „Army of God manual”, poradnik zawiera zarówno teorię jak i rozdziały dotyczące „praktyki” w internecie ze względów na cenzurę sieci dostępna jest tylko skrócona wersja https://www.armyofgod.com/AOGhistory.html)
24 lutego 2021 o 15:12
Wywiad z Paulem Hillem bojownikiem pro-life skazanym na karę śmieci za akcje bezpośrednie:
https://www.youtube.com/watch?v=TSWkWtsItpo
https://www.youtube.com/watch?v=7ZrbhDj05Mk
Sylwetka męczennika
https://en.wikipedia.org/wiki/Paul_Jennings_Hill
http://armyofgod.com/Paulhillindex.html
Klip poświęcony innemu legendarnemu bohaterowi ruchu pro-life Ericowi Rudolphowi:
https://www.youtube.com/watch?v=NlTMaKI4fl0
http://armyofgod.com/EricRudolphHomepage.html
Kill your local babykiller! zobaczcie klip:
https://www.youtube.com/watch?v=auOpWmbgQNE