Niedawno ksiądz Novus Ordo w Maryland napisał na Twitterze:
„Krótko mówiąc: każda diecezja jest pełna parafii – z coraz mniejszą liczbą wiernych, przeważnie w starszym wieku – zajmujących podupadające budynki, posiadających mniejsze fundusze, a w ciągu kilku krótkich lat zderzymy się z krzywą rozkładu normalnego (Gaussa) dotyczącą zarówno ludzi jak i pieniędzy. I prawie o tym nie mówimy.
Nasze szkoły są zamykane, a te, które pozostają, stają się «prywatnymi» szkołami dla tych, którzy mogą sobie na nie pozwolić, w czasie kiedy staramy się zrozumieć, czym jest «tożsamość katolicka» dla społeczności uczniowskiej, z której większość nie uczestniczy w niedzielnej mszy.
Przeciętna znajomość wiary w większości wspólnot katolickich znajduje się na niskim poziomie, choć prawdopodobnie jeszcze się pogorszy. Tymczasem, przystępowanie do Sakramentu Pokuty praktycznie zanikło, podobnie jak inne tradycje, które w przeszłości stanowiły cechę kulturową katolików”.
Piszącym te słowa jest ks. Matthew Fish będący administratorem duszpasterskim w katolickim kościele pw. Świętej Rodziny w Hillcrest Heights w stanie Maryland. Przyczynę tego wszystkiego upatruje w „upadku kultury katolickiej”.
Choć trzeba przyznać, że analiza ks. Fisha jest tyleż przerażająca co trafna, to zawsze zdumiewa mnie brak powiązania stanu tego rozkładu z Vaticanum II. Cała kultura katolicka, nad której przemijaniem ubolewa, była bardzo rozpowszechniona przed Vaticanum II, np. katolickie szkoły dostępne dla wszystkich (ze względu na wielką ilość braci i sióstr zakonnych nauczających w nich), katolickie szpitale, katolickie sierocińce, Organizacja Młodzieży Katolickiej (CYO), katolickie stowarzyszenia prawników i lekarzy, stowarzyszenia Najświętszego Imienia, bractwa, stowarzyszenia różańcowe i wiele innych podobnych organizacji. W każdą sobotę stały długie kolejki do spowiedzi u licznych kapłanów w konfesjonałach. Seminaria i nowicjaty pełne były powołań. Odbywały się publiczne procesje z Najświętszym Sakramentem. Był Legion Przyzwoitości. Innymi słowy, istniał cały świat katolicki, który zachowywał katolicką moralność i kulturę w każdym aspekcie życia. Jestem tego świadkiem, ponieważ byłem wtedy dzieckiem. A potem Vaticanum II wysadził to wszystko w powietrze. Dlaczego nikt z duchownych Novus Ordo tego nie powie? Kiedy powiedzą, że Vaticanum II był dziełem wrogów Kościoła, modernistów, nazwanych przez świętego Piusa X najgorszymi wrogami Kościoła katolickiego? Nigdy w swojej historii Kościół nie doświadczył tak niszczycielskiej destrukcji wiary u swoich wiernych i w swych instytucjach.
Przed Vaticanum II Kościół katolicki bardzo starannie chronił wiernych przed wpływem niekatolickiego świata, w którym żyli. Celem istnienia wszystkich instytucji i organizacji, o których wspomniałem powyżej, było właśnie stworzenie katolickiego świata dla katolików żyjących w niekatolickiej, a nawet antykatolickiej kulturze. Sama koncepcja ochrony katolików przed złym wpływem została zniszczona przez Vaticanum II, który przyjął modernistyczną ideę dostosowania się do świata współczesnego.
Pamiętam nawet jak na lekcji religii w 1966 roku – nauczyciel – brat zakonny, mówił o zmianie w podejściu do ochrony katolików przed współczesnym światem. Mówił o wszystkich organizacjach, o których wspomniałem i powiedział, że obecną tendencją jest teraz ich zdemontowanie i pozwolenie katolikom na przemieszanie się z niekatolikami. Fakt, że to pamiętam – teraz, po upływie 53 lat – pokazuje, że bardzo mnie to niepokoiło.
Vaticanum II jest oczywiście przyczyną rozkładu i upadku, o którym mówi kapłan Novus Ordo. Po pierwsze, stopniowy upadek – w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat – wiary, moralności i kultury katolickiej i to coraz bardziej przyśpieszający, jest całkowicie zbieżny z Vaticanum II i jego późniejszymi reformami. Ale ktoś może powiedzieć: „Nie można oskarżać Vaticanum II tylko dlatego, że są to problemy współistniejące”. To prawda, niemniej jednak ten fenomen zwraca naszą uwagę. Przyjrzyjmy się zatem najistotniejszym przyczynom. Podstawową zasadą modernizmu jest to, że Kościół katolicki musi się dostosować do współczesnego świata. Ta idea zdominowała Vaticanum II i jego reformy. Tymczasem współczesny świat hołduje perwersyjnym, ateistycznym, relatywistycznym, agnostycznym oraz niemoralnym ideom i praktykom, do których Vaticanum II dostosował Kościół. Lecz dostosowanie Kościoła katolickiego do tego wszystkiego oznacza jego zniszczenie. Właśnie to się dokonuje na naszych oczach.
Religia Novus Ordo nadal działa dzięki ogromnej sile przedsoborowego katolicyzmu. Tak jak huragan nad lądem wciąż wiruje, nawet po tym, jak utracił źródło mocy, podobnie Novus Ordo nadal funkcjonuje jako instytucja, ponieważ wciąż czerpie z mocy sprzed Vaticanum II. Ale tak samo jak huragan ostatecznie zanika, tak samo zaniknie ta nowa i fałszywa religia Vaticanum II. Młodzi ludzie generalnie się tym nie interesują.
bp Donald J. Sanborn
*
Polecamy jedyną taką książkę w Polsce – „Anatomia soborowej destrukcji” to zbiór artykułów, traktujących o przyczynach kryzysu w Kościele. Każdy z nich to swoista bitwa o prawdę katolicką, dokumentująca dorobek księdza biskupa Donalda J. Sanborna przez blisko pięćdziesiąt lat jego kapłaństwa i ponad dwadzieścia biskupstwa. Szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
8 grudnia 2019 o 13:56
ps. vide też o tym na stronach www Bractwa Piusa X i „Zawsze Wierni…”.
10 grudnia 2019 o 11:34
Kremówkowy katolicyzm spod znaku JPII i Bergoglio to zabójcza mieszanka. Efekt? Coraz mniej powołań, coraz więcej degeneracji, Kościół posoborowy po prostu się zwija….
11 grudnia 2019 o 22:05
Katoliberalne posobor-owce nie mają dzieci prawie i chcą otwarcia granic (albo raczej: nie chcą ich zamknięcia, bo granice są otwarte już od wielu lat) białych krajów dla eksplodujących demograficznie kolorowych. Czym się w takim razie katoliberałki różnią od świeckich liberałków? Żądam odpowiedzi.
12 grudnia 2019 o 23:54
@Ewige PreuSSe (Eternal PruSSian)
Odpowiedź jest oczywista. Nie ma żadnej różnicy między heretyckimi, a świeckimi liberałami.
Religijnie najbliżej mi do sedewakantyzmu, gdyż lefebryści są zbyt ugodowi względem posoborowej sekty Vaticanum II.
Nie rozumiem antykatolickich nacjonalistów w Polsce.
Jak są ateistami bądź rodzimowiercami niech sobie wierzą w rodzimowierstwo bądź nie wierzą w ogóle. Chodzi tylko oto, żeby każdy nacjonalista (nie ważne czy katolik, czy nie katolik) zdawał sobie sprawę z faktu, iż katolicyzm jest bardzo znaczącym elementem polskiej kultury oraz tradycji. Nie ważne czy im się to podoba, czy nie to i tak walka z katolicyzmem = niszczenie polskiej i aryjskiej kultury.
Jedynymi skrajnie antykatolickimi polskimi organizacjami nacjonalistycznymi są Zadruga i jeden odłam B&H (dokładniej B&H Poland). Wymienione organizację nie chcą współpracować z katolickimi nacjonalistami, charakteryzuje ich prymitywne antychrześcijaństwo, silna rusofilia, panslawizm oraz szowinizm względem Ukraińców (oraz w przypadku Zadrugi również szowinizm względem Niemców). Jak widać turbo-slawizm jest w dużym stopniu sprzeczny z białym nacjonalizmem, gdyż dzieli Białą Rasę i stawia Słowian ponad resztą Białej Rasy.
Natomiast inaczej ma się sprawa z Niklotem, który mimo iż jest neopogański to jednak nie jest antykatolicki i współpracuję z katolickimi nacjonalistami oraz z neutralnymi religijnie nacjonalistami.
Niklotowcy w przeciwieństwie do szurowskiej Zadrugi potępia rosyjski imperializm i wszelki szowinizm w neoslawistycznym duchu popierając ruch Azovski.
Rosyjscy NSi z RNE mają ciekawy artykuł obalający szwindel antychrześcijaństwa w NSDAP.
http://www.rusnation.org/sfk/0801/0801-09.shtml
Polecam poczytać (jeśli nie znasz rosyjskiego to skopiuj tekst do Google tłumacza. Mi dobrze i zrozumiale przetłumaczyło. Też nie znam rosyjskiego, więc musiałem użyć Google tłumacza).
13 grudnia 2019 o 21:37
Przesłuchałem dwa razy raz po niemiecku, raz po angielsku, Mein Kampf, właśnie słucham w formie anglojęzycznego audiobooka „Hitler’s war” Irvinga, i na bazie tych dwóch lektur wyciągam wniosek, że Hitler jednak był negatywnie nastawiony do chrześcijaństwa, krytykował je oczywiście nie z pozycji lewackich, lecz z pozycji prawicowych, darwinowsko-nietzscheańskich, jako dysgeniczną religię słabeuszy, ale z powodów praktyczno-politycznych nie chciał mu wydawać otwartej wojny, licząc, że samo z czasem umrze. Jeśli wygłaszał opinie pozytywne pod adresem chrześcijaństwa, to raczej pod publikę, prywatnie natomiast od wczesnych był jak się zdaje negatywnie do niego nastawiony. Z Mein Kampf się tego nie dowiemy, tam mamy całą masę pozytywnych wypowiedzi na temat chrześcijaństwa, ale nawet z Mein Kampf między wierszami da się wyczytać zamiar zastąpienia go czymś innym.
13 grudnia 2019 o 21:44
Co do reszty to się zgadzam w zasadzie. Z tym, że raczej nie uważam się za sedewakantystę (albo raczej nie chcę bawić się w teologa i wolę unikać tego typu tematów), ale FSSPX mnie też drażni swą politpoprawnością.
13 grudnia 2019 o 23:25
1. „jako dysgeniczną religię słabeuszy”.
*Tzn. chciałem napisać: „gdyż uznawał je za dysgeniczną religię słabeuszy”.
2. „prywatnie natomiast od wczesnych był jak się zdaje negatywnie do niego nastawiony”
*wczesnych LAT był.
14 grudnia 2019 o 01:40
@Ewige PreuSSe (Eternal PruSSian)
Wśród Narodowych socjalistów niemieckich najbardziej antychrześcijański był bez wątpienia szabesgoy Himmler.
Z tego co mi piszesz to 18 miał do chrześcijaństwa stosunek podobny jak współczesne w Polsce Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot” (pisałem o tym w poprzednim komentarzu).
Z jednej strony się zdziwiłem, że 18 chciał po wojnie zastąpić chrześcijaństwo czymś innym. Natomiast z drugiej strony trochę ma to sens, bo jakby nie patrzeć to darwinizm społeczny jest sprzeczny z nauczaniem KK (oczywiście mam tu na myśli katolicyzm sprzed Vaticanum II, bo posoborowie mnie nie obchodzi, gdyż jest herezją, choć też potępiają eugenikę i darwinizm, ale to inny temat).
W 1933 w Niemczech na NSDAP bardziej głosowali Protestanci niż Katolicy. Zawsze mnie to zastanawiało. Nie to, że jestem broń Boże jakimś antynazistą i germanofobem (szanuję idee NS, jestem za współpracą z niemieckimi nacjonalistami oraz popieram idee białego nacjonalizmu), ale Niemcy zawsze stawiali władzę cesarską nad władzą papieską, o czym piszą rosyjscy NSi z RNE w artykule, który podlinkowałem w poprzednim komentarzu.
Dlatego owszem niemiecki NS, mimo iż jest w niemalże całej Europie symbolem walki z ZOG o białą rasę to najlepszymi dla mnie moimi ulubionymi 7 ideowymi wzorami z Europy poza Polską
- rumuńscy Legioniści św Michała Archanioła
- węgierscy Strzałokrzyżowcy
- holenderscy katoliccy NSi z NSB
- chorwaccy Ustasze
- belgijscy Rexiści
- włoscy faszyści w stylu RSI (1943-1945)
- hiszpańscy narodowi syndykaliści z JONS.
Mógłbym długo wymieniać wszystkie przedwojenne i powojenne ugrupowania europejskich i białych nacjonalistów, które szanuję, ale wymieniłem te 7, iż są wg mnie najlepszymi wzorami godnymi naśladowania. Najbardziej szczególnie imponują mnie Żelazna Gwardia oraz NSB i Ustasze, gdyż dokonali syntezy idei NS z chrześcijaństwem za co bardzo szanuję i szkoda że NSDAP się tego nie udało zrobić.
NSDAP nie znalazło się na liście, gdyż jest tylko symbolem, ale nie do końca wzorem, choć w wielu kwestiach było dobre. Zaletami NS było m.in: zwalczanie synagogi szatana, separatyzm rasowy, tępienie komunizmu, demoliberalizmu, judaizmu, syjonizmu i innych anty-białych gówien, odbudowanie militarnego potencjału Niemiec oraz odnowa nordyckich wartości astralnych, dawanie młodzieży przykładu, edukowanie ich na wiernych swemu narodowi nacjonalistów i nacjonalistki (HJ i BDM) oraz walka z żydowsim imperializmem wrogim białej rasie (USA, UK i ZSRR).
Natomiast NS niemiecki miał też swoje wady (nie chodzi mi tu o szwindele jak Lebensraum, które były sfabrykowane przez sowietów) głównie popieranie skrajnej eugeniki i darwinizmu społecznego oraz nie-katolicki charakter NSDAP. Jakoś do końca nie wierzę w silne antychrześcijaństwo Hitlera. Osobiście jestem zdania podobnego jakie mają rosyjscy NSi z RNE, że 18 był neutralny religijnie. Zdawał sobie sprawę z pogańskiego jak i chrześcijańskiego dziedzictwa niemieckiej kultury. Jak pisałem wcześniej wywodzi się to z tego, iż Niemcy od średniowiecza byli za ograniczeniem władzy papieskiej na rzecz cesarskiej.
Dlatego ideowo dla mnie lepsze było NSB, Ustasze oraz Żelazna Gwardia.
Nawet jeśli naprawdę niemiecki NS był antychrześcijański to i tak jest On symbolem białej Europy i chrześcijańskiej w jakimś stopniu też, gdyż w czasie trwania IIWŚ NSowskie Niemcy stworzyli dużo nacjonalistycznych, tradycjonalistycznych, katolickich państw współpracujących z nimi jak np. Niezależne Państwo Chorwackie (NDH), Francja Vichy, Państwo Słowackie, Włoska Republika Socjalna (RSI) oraz kilka innych katolickich i prawosławnych nacjonalistycznych państw Osi.
Ja uważam, iż NS niemiecki nie był mocno antychrześcijańskim, gdyż jak pisałem wcześniej i napiszę po raz kolejny Niemcy w swej historii zawsze chcieli wzmocnienia władzy cesarskiej kosztem papieskiej.
Moim zdaniem to wpłynęło na areligijność NSDAP, co wyróżniało ich od innych europejskich ugrupowań nacjonalistycznych tamtych czasów.
14 grudnia 2019 o 13:12
@Polnisch WeiSS Freiwilliger
Bodajże w Rozmowach przy stole był jeden cytat Hitlera o tym, że po wojnie chrześcijaństwo miało zostać zastąpione przez nową religię lub miało zostać zniesione.
Jednymi z największych wad niemieckich NS były te, które wymieniłeś. Uważam jednak, że z naszej polskiej perspektywy największą wtopą Niemców w czasie wojny była polityka terroru i zbrodnie przez nich dokonywane, czego nie da się zaprzeczyć. Gdyby historia inaczej się potoczyła, gdybyśmy byli ich sojusznikami to katosceptycyzm/chrystosceptycyzm, skrajna eugenika i darwinizm nie obciążałyby niemieckich NS w oczach Polaków w aż takim stopniu, pewnie Polacy na ogół mieliby pozytywny stosunek do Hitlera, a powyższe wady byłyby uważane bardziej za drobnostkę. Może nawet te trzy cechy po wojnie byłyby poddawane rewizji.
14 grudnia 2019 o 17:48
@ıᛉı
Racja terror i represje są główną przyczyną czarnej legendy Hitlera w Polsce. Tak jak napisałeś, gdybyśmy byli ich sojusznikami to zbrodni niemieckich by nie było.