Demokraci wszelkich odcieni lubią chwalić się swoimi sukcesami. Zawsze z pomocą przychodzą im reżimowe telewizje. W październiku 2019 roku jeden z funkcjonariuszy PiS-uaru przekonywał, że mamy najlepszą służbę zdrowia w Europie. Zapewne wyborcy sekty smoleńskiej uwierzyli w te brednie, tak samo jak w opowieści o „mgle, laserze i zamachu”. Tymczasem w realnym świecie….
Funkcjonowanie opieki zdrowotnej w Polsce rozdzielono pomiędzy aż sześć podmiotów: gminy, powiaty, województwa, kierowników placówek, Narodowy Fundusz Zdrowia i Ministerstwo Zdrowia. W efekcie ich zadania dublują się, nie tworząc jednolitego modelu zarządzania. I właśnie to – a nie brak pieniędzy – stanowi główną przyczynę niewydolności całego systemu. Wydajemy nań bowiem 7 proc. PKB, czyli nie ustępujemy zbytnio krajom Unii Europejskiej (średnio 9 proc.).
Sieć szpitali, która miała ułatwić pacjentom dostęp do świadczeń zdrowotnych, a dyrektorom zarządzanie placówkami nie poprawiła ani sytuacji chorych, ani finansów większości badanych szpitali – wynika z kontroli NIK. Jednym z głównych celów utworzenia sieci szpitali było poprawienie ich sytuacji finansowej; nowy system miał umożliwić elastyczniejsze gospodarowanie pieniędzmi, a w efekcie stopniowe wychodzenie z długów. Tymczasem proces zadłużania się badanych placówek, które już wcześniej miały problemy w większości przypadków jeszcze przyspieszył, pogorszyła się także sytuacja tych szpitali, którym w przeszłości wiodło się lepiej.
- Jeśli chodzi o liczbę lekarzy na 1000 mieszkańców, jesteśmy na szarym końcu w Europie. W Polsce jest to 2,4; średnia europejska to 3,6 (dane OECD i KE) – mówi „Naszemu Dziennikowi” wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Krzysztof Madej, cytowany przez Polską Agencję Prasową. – Oficjalnie podawane dane mówią o braku 50 tys. lekarzy. Obliczyliśmy, że na podstawie danych z Centralnego Rejestru Lekarzy brakuje ok. 68 tys. lekarzy – dodaje. Kogo potrzeba w polskich szpitalach najbardziej? Przede wszystkim psychiatrów, onkologów i hematologów dziecięcych, anestezjologów, chirurgów onkologicznych i specjalistów z zakresu chorób płuc u dzieci.
Wszelkie reformy dokonywane przez demokratów zawsze kończą się marnotrawstwem i katastrofami.
Na podstawie: forsal.pl/dziennik.pl
12 listopada 2019 o 01:44
Z jednej strony polska służba zdrowia na ogół nie leczy, często nawet więcej szkód robi niż pożytku. Ale z drugiej strony mogę powiedzieć tyle, że w takim UK nielepiej jest, bo tam niby dużo jest lekarzy, położnych, pielęgniarek itd, ale nie ma komu leczyć. Lekarze od bardziej pospolitych chorób słabo leczą i najczęściej polega to na tym, że na wszystko przepisują paracetamol, a ci od poważniejszych rzeczy też wielkich cudów w porównaniu do Polski nie zdziałają.
Wiem to z tego, że mój wujek, który zmarł na raka był leczony w UK i ich „leczenie” doprowadziło do tego, że rak dosłownie zżarł mu cały organizm, a swoje zdanie nt leczenia w UK pospolitych chorób, dolegliwości itd czerpię od członków mojej rodziny, którzy tam mieszkają.
14 listopada 2019 o 13:35
„Biurokracja, zbyt dużo godzin pracy czy brak dostępu do nowoczesnych terapii. Mimo wzrostu zarobków, liczba lekarzy decydujących się na emigrację nie spadła, co roku wyjeżdża ich z kraju kilkuset – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Najnowsze dane Naczelnej Izby Lekarskiej pokazują, że przez pierwszych osiem miesięcy tego roku o zaświadczenia umożliwiające zatrudnienie w innym kraju UE poprosiło aż 454 lekarzy. Od 2005 r. na pracę za granicą zdecydowało się w sumie blisko 15 tys. medyków.”
https://www.money.pl/gospodarka/sluzba-zdrowia-pieniadze-to-nie-wszystko-lekarze-wciaz-emigruja-6445949349774977a.html