„Węgierscy naziści”, „węgierscy faszyści”, „mordercy Żydów”, liberalno-lewicowa hałastra naprawdę „uwielbia” Strzałokrzyżowców i Ferenca Szalasiego. Jeden z tych ruchów, który w latach 30-tych i 40-tych walczył o narodowe odrodzenie jest wciąż obiektem kalumnii. Po upadku komunizmu na Węgrzech rozpoczęły działalność organizacje odwołujące się do dziedzictwa Strzałokrzyżowców. Pierwszą z nich był Węgierski Front Narodowy (MNA), jednak najciekawszą ideowo był z pewnością założony w 2008 roku ruch Pax Hungarica (PHM), który niestety zakończył działalność 9 lat później. Gdy wydawało się, że to już koniec hungaryzmu, wokół magazynu internetowego Zöldinges zgromadzili się dawni działacze PHM i sympatycy dorobku Ferenca Szalasiego, którzy chcą dalej przekazywać ideę, za którą oddało życie tysiące Politycznych Żołnierzy. Poniżej wywiad ze spadkobiercami Strzałokrzyżowców.
Portal Nacjonalista.pl od samego początku, czyli 2005 roku, odrzucał i odrzuca „antyfaszyzm”. Nie interesują nas utyskiwania rożnych prawicowych „mędrców” na radykalizm oraz używanie straszaka w postaci pana z wąsem. Okres drugiej wojny światowej to najbardziej zakłamana część historii Europy, co przekazują w rozmowie nasi węgierscy przyjaciele. Chcemy poznawać prawdę i nie boimy się prezentacji na naszych łamach takich postaci jak niezapomniany Przywódca Narodu – Ferenc Szalasi, Leon Degrelle czy wielu innych. W przypadku tradycji nacjonalistycznych naszych węgierskich bratanków jest to tym bardziej zasadne, iż w 1945 roku na konferencji w Pradze wspólnie obradowali przedstawiciele m.in. Strzałokrzyżowców i polscy nacjonaliści z pułkownikiem Władysławem „Jaxą” Marcinkowskim (Brygada Świętokrzyska NSZ) na czele.
Rozmowę dla portalu Nacjonalista.pl przeprowadził Wojciech Trojanowski.
***
1. Nacjonalistyczne pozdrowienia. Na początek powiedzcie nam coś o Was i Waszej politycznej drodze.
Pozdrowienia dla redaktorów i czytelników Nacjonalista.pl. Tłum postrzega nas jako skrajną prawicę, jednak jesteśmy czymś więcej. Hungaryzm stoi ponad podziałem na lewicę i prawicę, co podkreślano zawsze w ruchu Pax Hungarica. Na Węgrzech wielu prawicowców utknęło na manowcach „narodowego radykalizmu” (dawna doktryna Jobbiku), który na dłuższą metę nie jest w stanie utrzymać jedności osób zaangażowanych, szczególnie pod rządami Orbana. Rzeczywistość potwierdza ten fakt, jak również nasze przekonanie o bezużyteczności demokracji. Większość z nas to wieloletni działacze i sympatycy ruchu Pax Hungarica, dlatego też dostrzegliśmy potrzebę podtrzymania płomienia idei. Z tego powodu stworzyliśmy ideologiczny magazyn o nazwie „Zoldinges” (człowiek w zielonej koszuli), mający na celu wskazywanie drogi, wypełnianie białych kart w niektórych teoriach ideowych hungaryzmu oraz zapewnienie wysokiej jakości hungarystycznego medium po zakończeniu funkcjonowania portalu Kitartas.net (dawna strona ruchu Pax Hungarica). Nie jesteśmy ruchem, ani partią, a swoistym warsztatem ideologicznym.
2. Co sądzicie o obecnej sytuacji na Węgrzech? Wielu nacjonalistów na Zachodzie postrzega Orbana jako zbawcę….
Sprawa z Orbanem jest identyczna jak w przypadku Donalda Trumpa – jest on populistą. Oczywiście to prawda, że obrona chrześcijańskich wartości oraz tak zwany Kulturkampf (odzyskanie wszystkich pól kultury z rąk lewicy, w tym miejsc publicznych i pamięci wspólnotowej, budowa pomników etc.) są obecne w programie i działaniach rządu, ale to nie wszystko i bardziej służy to politycznym interesom. Jedynym prawdziwym celem Orbana jest maksymalizacja zdobytych głosów, nic więcej. Warto też wspomnieć, iż zdecydował on o faktycznym wykończeniu radykalnej prawicy, gdyż nie może znieść nikogo bardziej prawicowego niż on sam, chyba że w roli klauna (jak partia Mi Hazank, odgrywająca taką właśnie rolę w grze zwanej demokracją). Niestety to część sukcesu Orbana, że radykalna prawica jest podzielona i słaba. Kierowany swoją uległością i skrępowaniem, Orban chce utrzymywać dobre relacje z Izraelem i destrukcyjnymi organizacjami żydowskimi na Węgrzech, co dla nas jest nieakceptowalne. Poza tym wszystkim można dodać, że zawsze może być gorzej.
3. W 2017 roku ruch Pax Hungarica, dla nas niezwykle interesujący i inspirujący, został rozwiązany. Jaki był prawdziwy powód? Jak wygląda ruch hungarystyczny na obecną chwilę? Czy istnieje szansa na jego odrodzenia oraz ducha lat 30/40-tych?
Było wiele powodów, które doprowadziły do rozwiązania ruchu Pax Hungarica: duszna atmosfera w węgierskiej polityce; spadek motywacji; jednoczesne zaangażowanie naszych najbardziej aktywnych i młodych działaczy w innych ruchach oraz fakt, iż nasi najstarsi stażem członkowie zostawali ojcami, założyli rodziny i przez to nie mieli możliwości na pełnowymiarową czasowo polityczną aktywność.
Na pewno nie podlega dyskusji, że strona Pax Hungarcia była latarnią dla szeroko rozumianej prawicy, będąc w stanie utrzymać niezwykły potencjał intelektualny dla odwiedzających dzięki znakomitym artykułom ideologicznym, teologicznym i filozoficznym. Ten poziom pozostał nie do przeskoczenia dla innych organizacji po naszej stronie. W ciągu ostatnich 3 lat pojawiło się i zniknęło wiele organizacji „narodowo-radykalnych”, w niektórych udzielali się nasi byli działacze, ale żadna z nich nie określała się mianem hungarystycznej, aż do lutego 2019 roku, kiedy to zdecydowaliśmy się podnieść sztandar na nowo, z czytelnym przekazem, otwarcie podkreślając kim jesteśmy, starając się skupić na przetrwaniu naszej kultury. Dla tej walki zyskaliśmy wparcie ze strony naszego byłego lidera i braci, więc kontynuujemy pracę jako ideologiczni spadkobiercy dawnego Pax Hungarica. Istnieją chyba 2 inne organizacje, które deklarują się jako hungarystyczne, jednak mają marginalne znaczenie.
Może zabrzmi to dziwnie, ale naszym celem nie jest natychmiastowe przejęcie władzy lub budowa masowego ruchu, a realizacji „rewolucji ducha”, o której pisał nasz były przywódca Endre János Domokos. To oznacza, że skupiamy nasze wysiłki na rozwoju za pośrednictwem osobistego przykładu, od jednostki do jednostki, gdyż „jeśli jesteś w stanie zdobyć jedną duszę dla sprawiedliwości, już wygrałeś”. Duch hungaryzmu może się odrodzić jedynie, gdy coraz więcej ludzi reprezentuje ideologię okazując heroizm i przykładne życie, a to długi i bolesny proces.
4. Wiara katolicka jest fundamentem ruchu narodowo-rewolucyjnego w Polsce. Wiem, że podobnie było w przypadku Strzałokrzyżowców. Czy coś się w tym względzie zmieniło?
Z trzech filarów hungaryzmu najważniejszym jest chrześcijaństwo. Historycznie nie tylko rzymscy katolicy zapuścili korzenie na węgierskiej ziemi, ale również grekokatolicy, prawosławni i przedstawiciele tradycyjnych denominacji protestanckich (kalwiniści, ewangelicy, baptyści) – wszyscy oni zapisali się od setek lat na kartach dziejów. Z tego też względu Ruch Hungarystyczny zawsze był otwarty na wyznawców tzw. Kościołów Historycznych. Zasadniczo jednak Ruch był najbardziej inspirowany przez ducha katolickiego, sam Ferenc Szalasi był grekokatolikiem. W latach istnienia Pax Hungarica katolicy i kalwiniści walczyli ramię w ramię, a później nasi główni działacze, wierni zasadzie „przywództwo poprzez przykład”, przekonali nas, że zasady życia chrześcijańskiego najlepiej odzwierciedla katolicyzm. Więc wszyscy z nas, którzy wcześniej byli kalwinistami, dokonali konwersji na wiarę katolicką.
Zawsze deklarowaliśmy wierność katolicyzmowi i zdecydowanie występujemy przeciwko modernizmowi i „dymowi Szatana”, który wdarł się do Kościoła po Soborze Watykańskim II. Wspieramy Tradycję odrzucając jednocześnie sedewakantyzm. Fundamentalne jest dla nas prawdziwie katolickie życie i jego propagowanie – Msza Święta Wszechczasów, przyjmowanie komunii na klęcząco i inne dziś zanikające tradycje. Pomimo tego nie popieramy agresywnego nawracania ludzi. W szeregach Ruchu Hungarystycznego znajdą miejsce wyznawcy wszystkich Kościołów Historycznych.
5. Przejdźmy do bardziej „kontrowersyjnego” tematu – rasy. Czy podzielasz zdanie tzw. nacjonalistów obywatelskich, iż ktoś z Afryki lub Azji może być uznany za Węgra jeśli tylko akceptuje kulturę i tak dalej?
Nacjonalizm obywatelski został zaprojektowany dla krajów zachodnich, w których nacjonalizm bazuje na liberalizmie ery rewolucji francuskiej. Nie zmienia to faktu, że wciąż poszukuje tych samych odpowiedzi, co doktryna ruchu Pax Hungarica oparta na ideologii hungaryzmu. Problem w tym, że nacjonalizm obywatelski nie ma jasnej definicji narodu. Naród to wspólnota dzieląca tę samą kulturę i sens powołania. Jest tworzona przez wiodący lud i inne ludy honképes és talajgyökeres [1], które akceptują wspólny los z ludem wiodącym. Murzyn lub Żyd nie mogą dzielić tego samego losu z np. Węgrami, z uwagi na ich rasowe cechy. W ogóle Żydzi nie są ani ludem honképes, ani talajgyökeres. Zwykła akceptacja kultury nie czyni kogoś członkiem narodu. Świadomość rasowa i separatyzm rasowy wymagają, aby zachować nasze rasowe cechy.
6. Ferenc Szalasi jest jednym z patronów ideowych portalu Nacjonalista.pl. W Polsce prawicowi i lewicowi antyfaszyści nazywają go „rzeźnikiem Żydów” i „niemiecką marionetką”. Jak to skomentujecie?
Na naszym portalu opublikowaliśmy artykuł pt. „19 marca – czy to była okupacja? 19 marca 1944 roku uważa się za datę początku „niemieckiej okupacji Węgier” w naszych książkach historycznych. We wspomnianym tekście udowadniamy, że nie jest to właściwe. W Budapeszcie stoi pomnik Ofiar Okupacji Niemieckiej. Prawica w ten sposób chce wybielić Horthy’ego w konteście jego roli w deportowaniu Żydów. Zacytujmy osobę, która była naocznym świadkiem wydarzeń z 1944 roku:
„Niemieckie wojska rozpoczęły okupację Węgier 19 marca 1944 roku. Wydarzyło się coś, czego nikt nie chciał, a co przewidziano w memorandum 32 posłów Partii Węgierskiego Życia (przyp. partia rządząca ery Horthy’ego). Niemcy wkroczyli na węgierską ziemię nie jako towarzysze, ale jako okupanci. To był błąd Hitlera, który dał argumenty lewicowej propagandzie i wywołał ogólną odrazę. Zatrzymanie Horthy’ego w Zamku Klessheim byłoby wystarczające do osiągnięcia celu: dymisji premiera Miklósa Kállaya i utworzenia bardziej proniemieckiego rządu. Jednak Hitler chciał mieć absolutną pewność. Znał już intencje Kállaya, być może dowiedział się o wizycie delegacji amerykańskich wojskowych na Węgrzech, która była podejmowana przez oficerów Królewskiej Armii. Nie chciał ryzykować i po prostu zajął Węgry pod nieobecność Horthy’ego. Po rozpoczęciu okupacji stało się jasne, że kalumnie lewicy na temat Strzałokrzyżowców – „Niemcy opłacają ich dojście do władzy” – okazały się zwykłym kłamstwem. Niemcy mogli swobodnie decydować, kto zostanie premierem, ale tym wskazanym przez Edmunda Veesenmayera na tę funkcję nie był Ferenc Szalasi, a Béla Imrédy [2]. W całym kraju znalazł się tylko jeden człowiek, który przed tłumem słuchaczy skrytykował agresywny ruch Niemców. Był nim Ferenc Szalasi. Gdzie byli „węgierscy naziści” podczas wkraczania wojsk niemieckich? Gdzie byli ci, których określano zdrajcami narodu i oskarżano o sprzedawanie kraju Niemcom? Nigdzie. Kallay sam napisał, że nikt nie witał Niemców. Żadnych miłych słów, żadnych oznak radości, tylko wszędzie grobowa cisza. Strzałokrzyżowcy nie biegali po ulicach i nie ściskali niemieckich żołnierzy mówiąc: Czekaliśmy tak długo, aż uwolnicie nas od zdegenerowanego systemu i Żydów”[3].
Jak wskazują powyższe słowa, Strzałokrzyżowcy byli przeciwni okupacji. Z drugiej strony, Hitler nie chciał Szalasi’ego w roli przywódcy. Gdyby byli tak bliskimi przyjaciółmi, jak dziś jest to „powszechnie znane”, z pewnością by się to wtedy wydarzyło. Powodem tego może być fakt, że Szalasi często krytykował niemiecki narodowy socjalizm. Prawdziwym kolaboratorem był Döme Sztójay [4], który z własnej woli służył niemieckim interesom i współpracował przy deportacjach Żydów, gdy Szalasi wolał zamykanie ich w gettach. To może brzmieć niewiarygodnie, ale takie są fakty. Rozmowa na temat Żydów jest trudna, jeśli chcemy uniknąć „negowania Holocaustu” (na Węgrzech jest to zagrożone karą 3 lat więzienia). Z pewnością trzeba powiedzieć, że Szalasi zdecydował o rozwiązaniu zbrojnych formacji Strzałokrzyżowców, gdy dowiedział się o przypadkach przestępstw. Mieszkańcy gett byli zaopatrywani przez rząd Strzałokrzyżowców, a nie Czerwony Krzyż. To był czas wojny. Władze partii nie miały możliwości dokładnego sprawdzenia każdego, kto chciał zostać jej członkiem[5]. Ci, którzy popełnili zbrodnie, nie byli prawdziwymi hungarystami, a jedynie oportunistami szukającymi sławy i bogactwa. Gdyby faktycznie byli hungarystami, w momencie dokonywania niepotrzebnych aktów przemocy przeciwko Żydom straciliby prawo do określania się tym mianem.
7. Polsko-węgierska przyjaźń to prawdziwy fenomen. Jaki jest tego powód tego z węgierskiej perspektywy? Jak widzicie przyszłą współpracę między naszymi narodami?
Naszym zdaniem polsko-węgierska przyjaźń nie istnieje z powodu silnych historycznych więzi. To prawda, że na polskim tronie raz zasiadał węgierski król – Ludwik Wielki (Węgierski), ale częściej walczyliśmy przeciw sobie. Święty Stefan, twórca Węgier, walczył przeciwko Bolesławowi Chrobremu; Węgry wsparły Zakon Krzyżacki przeciwko Polsce w 1410 roku [6]; w 1683 roku węgierskie oddziały kuruców maszerowały przeciwko Janowi III Sobieskiemu etc. Powodem naszej przyjaźni może być wspólna psychika narodowa, gdyż jesteśmy narodami buntowniczymi, a mogliśmy to udowodnić na kartach historii. Dla nas najważniejszymi przykładami są powstanie Rakoczego, lata 1848-49 i 1956. Dla was będą to powstania przeciwko Rosji 1830, 1863 i 1956. Musimy jednak podkreślić, iż nie utożsamiamy się z tradycją kuruców [7], co oznacza brak poparcia dla każdej rebelii przeciwko Habsburgom. Miały one swoje powody, jednak umysł kuruców i ich zachowania skompromitowały historyczne działania. Stefan Bocskay [8], religia kalwińska; zbrodnie kolaboranta Turków Imre Thököly’ego [9]; powstanie w Tokaju (1697) wybuchło, gdy wojska Świętej Ligi wyzwalały Węgry; ostatni najazd Mongołów w 1717 roku, gdy Siedmiogród został zniszczony przez kuruców sprzymierzonych z Tatarami; proto-komunistyczne idee 1848-49. Jeśli labanc oznacza habsburskiego lojalistę, nie odpowiada to w pełni naszemu stanowisku, ale nie zgadzamy się na postrzeganie węgierskiej historii jako pasma rebelii.
Prawdopodobnie nasza koegzystencja w ramach Imperium Habsburgów miała dobry wpływ na nasze relacje, jednak najbardziej godnymi uwagi chwilami były nasze antybolszewickie walki w XX wieku i wspólne cierpienia pod władzą komunistów. Polsko-węgierska przyjaźń jest dziś fenomenem. Jeden z nas odwiedzał Polskę kilka razy, więc mamy również osobiste doświadczenia. Jesteśmy szczęśliwi, że ta przyjaźń istnieje i mamy nadzieję, że przyszłość nic nie zmieni. Nasze narody muszą się zjednoczyć w tych trudnych czasach, gdy nasz kontynent jest zalewany przez obce hordy. Musimy razem bronić chrześcijaństwa i europejskiej kultury.
8. Jak ważna jest metapolityka w nacjonalistcznej/narodowo-rewolucyjnej walce?
Dla nas metapolityka ma znaczenie fundamentalne, gdyż jest kluczem do udanej aktywności politycznej na co dzień. Jednym ze sposobów, wymyślonym przez jednego z naszych braci było wykorzystywanie memów na naszej stronie na facebooku do informowania o nowych artykułach na naszej stronie. Memy nie zawsze miały coś wspólnego z tematyką tekstu. Zabawna atmosfera jaką wywoływały kierowała użytkownika w miejsce, gdzie można przeczytać zaangażowane ideologicznie artykuły. Współdziałanie śmiechu i powagi funkcjonowało bardzo dobrze, więc polecamy wypróbowanie tego sposobu, chociaż po fali zgłoszeń strona na facebooku została usunięta. W centrum naszej politycznej strategii na chwilę obecną znajduje się propagowanie katolicyzmu [10], monarchizmu [11] i kontrrewolucjonizmu, jako że są one także elementami hungarystycznej ideologii.
9. Ostatnie słowa należą tradycyjnie do Was. Kitartas!
Na początek dziękujemy za rozmowę. Byliśmy zaskoczeni, że po 8 miesiącach funkcjonowania będziemy mieć możliwość prezentacji naszych idei na zagranicznym portalu. W tej części rozmowy ciężko jest uniknąć banalnych słów, ale nasze przesłanie dla was brzmi: nie czekajcie na cud! Intelektualna dekadencja Europy i współczesnego świata znajduje się na najwyższym poziomie w historii. Powrót jest bardzo wyboisty, pełen walki, antyoportunistyczny, wymaga tysięcy poświęceń i zawiera możliwość porażki. Dla nas to też trudne, marzymy o hungarystycznym imperium, ale musimy przyznać, że zwycięstwo może czekać na następną generację lub nie nastąpić nigdy. To demoralizująca diagnoza. Musimy uświadomić sobie, że naszym głównym celem nie jest hungarystyczne imperium lub nacjonalistyczna Polska bez żadnych dewiacji, ale służba wiecznej Sprawiedliwości. To musi być centrum naszych wysiłków i poświęceń w codziennym życiu. Nie można robić tego w inny sposób, inaczej możemy uznać naszą walkę za bezsensowną i ściągającą nas z właściwej drogi. Czerpcie siłę od wszechmogącego Boga i nonkonformistycznego życia naszych przodków oraz skupcie się na służbie Prawdzie. Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Imperium Hungarystyczne! Niech żyje Polska! Kitartas! [12] Ku Zwycięstwu!
Przedruk wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody redakcji portalu Nacjonalista.pl.
Przypisy:
1. Honképes i talajgyökeres to terminy ideologii hungarystycznej, stworzone przez Ferenca Szalasiego. Honképes odnosi się do ludu, który jest w stanie osiąść i znaleźć dla siebie dom; talajgyökeres odnosi się do możliwości jego utrzymania, czyli zakorzenienia.
2. https://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%A9la_Imr%C3%A9dy
3. Koós Kálmán „Voltunk, vagyunk, leszünk”, s. 233-234. Koós Kálmán (1915-2006) był liderem młodzieżówki Strzałokrzyżowców w Budapeszcie, po wojnie uznany dziennikarz na emigracji.
4. https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C3%B6me_Szt%C3%B3jay
5. W trakcie oblężenia Budapesztu rząd przeniósł się do zachodniej części Węgier. Zbrojne oddziały Strzałokrzyżowców zostały pozostawione de facto bez kontroli, a niewielu „oficerów” nie było w stanie zapanować nad ogromną liczbą ochotników, którzy chcieli natychmiast wstąpić do partii. Nie mogli zapobiec przestępstwom popełnianym przez nowych członków, bandytów z opaską partyjną lub po prostu ludzi określających się działaczami w celu zdobycia przywilejów.
6. Warto wspomnieć, że Zakon Krzyżacki miał mocny punkt oparcia na Węgrzech i zawsze dochowywał wierności królowi Węgier.
7. Podczas powstania Rakoczego (1703-1711) Węgry były w stanie wojny domowej, gdy ludność podzieliła się na kuruców i labanców. Kuruc to wieczny buntownik, wróg Habsburgów, żołnierz armii Rakoczego (Franciszek II Rakoczy), znanego magnata i przywódcy powstania. Labanc to zwolennik lojalistów, wiernych cesarzowi. To przeciwieństwo ma wciąż wpływ na węgierskie nauczanie historii, nawet po 320 latach, jednak dziś dominuje perspektywa kuruców.
8. Stefan II Bocskay – przywódca antyhabsburskiego (i jedynego wygranego) powstania na Węgrzech, szwagier Krzysztofa Batorego, książę Siedmiogrodu w latach 1605–1606.
9. Imre Thököly (1657-1705), węgierski magnat, dowodził wieloma zrywami przeciwko Habsburgom, współdziałał z muzułmańską Turcją. Jedna z najbardziej negatywnych postaci w historii Węgier.
10. Szczególnie wspierając Bractwo Kapłańskie św. Piusa X.
11. Monarchiczna koncepcja ideologii hungaryzmu nie jest tożsama z habsburskim legitymizmem ani demokratyczną monarchią elekcyjną. To system merytokratyczny, zawierający całokształt węgierskich praw królewskich z okresu średniowiecza oraz adaptacyjny monarchizm z historii Rzymu.
12. Tradycyjne pozdrowienie hungarystyczne oznaczające „Wytrwałość!”. Narodziło się w trudnych czasach początków Ruchu, kiedy Ferenc Szalasi przebywał w więzieniu, a reżim Horthy’ego prześladował Strzałokrzyżowców na wielu polach.
„Dzień Nadziei” – grafika z okazji 75. rocznicy przejęcia władzy przez Strzałokrzyżowców
***
***
Archiwalna prezentacja ruchu Pax Hungarica
30 października 2019 o 08:16
Bardzo dobry wywiad. Szkoda tylko, że WT nie spytał o ich relacje z nacjonalistami ukraińskimi, słowackimi, rumuńskimi i serbskimi.
30 października 2019 o 12:36
O ile się nie mylę, to MNA, która była sojusznikiem Pax Hungarica (z której wywodzi się środowisko Zöldinges) współpracowało z organizacją Slovenska Pospolitost.
30 października 2019 o 17:26
Pax Hungarica i MNA gościły w Częstochowie:
https://www.nacjonalista.pl/2015/10/19/nacjonalisci-w-czestochowie-nie-nasze-wojny-nie-nasi-imigranci/
30 października 2019 o 19:09
Wiesz jakie relacje miały MNA i Pax Hungarica z Serbami? Wiem, że węgierscy NS mają dobre relacje z serbskimi NS.
30 października 2019 o 19:50
@NOP Nordisch Kamerad, będzie jeszcze okazja
10 października 2020 o 20:46
Środowisko Zöldinges jest przeciwne ukraińskiemu szowinizmowi nakręcanemu przez mainsteam, ale jest po stronie ukraińskich nacjonalistów i przeciwko duporosji:
https://zoldinges.net/2019/02/28/konfliktus-a-szomszedban/
30 października 2019 o 12:38
„Możemy zginąć służąc naszemu narodowi. Ale nigdy nie przestawajcie za niego walczyć! Nasz naród będzie wielki, silny i szczęśliwy, gdy dzięki zgiełkowi powodowanemu przez nasze dzieci, nie będziemy mogli już słuchać obietnic demoliberalnych polityków”
(Ferenc Szalasi)
Pozdrowienia dla węgierskich braci! Kitartas!
30 października 2019 o 17:54
„Radykalny współczesny nacjonalizm na Węgrzech” – tekst dla zainteresowanych:
https://www.academia.edu/16073001/Radykalny_wsp%C3%B3%C5%82czesny_nacjonalizm_na_W%C4%99grzech_Contemporary_Radical_Nationalism_in_Hungary
31 października 2019 o 07:21
Nudy…. cała praca to antyfaszystowskie frazesy w stylu „nacjonalizm to ZUO” oraz straszenie dyskryminacją i holokaustem Cyganów i mniejszości narodowych. Już samo zaliczenie Fideszu i Jobbiku do „radykalnego nacjonalizmu” ośmiesza autora.
23 maja 2020 o 22:22
W sumie z kwestią rasy u Węgrów jest to ciekawa sprawa. Sami Madziarowie pierwotnie byli albo mongoloidami, albo (co bardziej prawdopodobne) byli rasą pośrednią pomiędzy mongoloidami, a białymi, byli mieszani rasowo. Dzisiaj Węgrzy są w całości, lub prawie całości biali, część Węgrów ma cygańską domieszkę, ale generalnie Węgrzy są biali, pochodzą od ludów poprzedzających najazd madziarski, głównie od Słowian i może ludności wołoskiej.
23 maja 2020 o 22:30
Generalnie, nie wiadomo w rzeczywistości do jakiej rasy należeli pierwotnie Ugrofinowie. Być może pierwotnie byli biali, ale po zetknięciu się z ludami ałtajskimi, Jukagirami, Samojedami itp syberyjskimi ludami nabrali cech rasy żółtej, które u zachodniej części Ugrofinów rozmyły się, lub pierwotnie byli żółtej rasy, ale po zetknięciu się z Indoeuropejczykami i wymieszaniu się z nimi większość stała się biała. W przypadku pierwszej opcji języki uralskie w takim razie musiałyby być spokrewnione przez nabranie wspólnych cech w wyniku kontaktów pomiędzy poszczególnymi narodowościami Uralu, nie przez wspólne pochodzenie od jednego prajęzyka.
23 maja 2020 o 22:32
Chociaż z drugiej strony pierwotna religia Ugrofinów to był typowy syberyjski szamanizm podobny zresztą do ałtajskiego (turko-mongolskiego, turańskiego) tengryzmu.
21 października 2021 o 15:49
Sporo ciekawych faktów, o których nie wzmianek nigdzie indziej. Szalasi przez Gówno Michnika był przedstawiany jako drugi Hitler marzący jedynie o mordowaniu Żydów. Fajnie gdyby zapytać Węgrów o stosunek do Słowaków i Rumunów i parę innych spraw.
21 października 2021 o 21:08
Węgry Szalasiego były sojusznikiem Słowacji (która w okresie rządów Strzałokrzyżowców notowała schyłkowy okres). Hungaryzm, który był ideologią Strzałokrzyżowców zakładał odtworzenie Wielkich Węgier, których częścią miałby być naród słowacki, który generalnie był uważany za bratni Węgrom pod względem cywilizacyjnym z racji wielowiekowego życia w składzie Węgier. Podobnie mieli być traktowani Rumuni z Siedmiogrodu, w którymś artykule na portalu przeczytałem wzmiankę, w której Szalasi w momencie cesji terytorialnych na rzecz Węgier ubolewał nad tym, że Codreanu już nie żył. Dzisiaj portal Zöldinges głosi podobną linię geopolityczną.