Kapitalizm jest systemem zorganizowanego absurdu. Widać to dobrze na przykładzie III Rzeczy. Ratownicy medyczni zarabiają jakieś psie grosze, a jacyś „spece od PR”, „dziennikarze” reżimowych mediów, czy różni zdegenerowani „influencerzy” otrzymują wynagrodzenia liczone w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy złotych.
Liberałowie uwielbiają opowiadać historie o tym, jak poziom wynagrodzeń jest bezpośrednią pochodną społecznego zapotrzebowania na daną pracę, jej efektywności, posiadania rzadkich umiejętności czy odpowiedzialności, którą podejmują osoby na kierowniczych stanowiskach. Tyle że to nieprawda. Społeczna przydatność, jak widzimy, zdaje się być odwrotnie skorelowana z płacami. Rzadkość umiejętności? Jest bardzo wiele rzadkich umiejętności, których zupełnie nikt nie wynagradza. Efektywność pracy? Fryzjerzy w Szwecji nie operują nożyczkami kilkanaście razy bardziej efektywnie niż fryzjerzy w Indiach, a jednak zarabiają wielokrotnie więcej. A spoglądając na problem historycznie – prezesi korporacji jeszcze w latach 60. zarabiali przeciętnie 20 razy więcej niż szeregowi pracownicy, dziś zarabiają ponad 300 razy więcej. Czyżby nabyli nadludzkich zdolności i stali się piętnaście razy bardziej efektywni, podczas gdy produktywność ich pracowników stoi w miejscu?
Nie ma żadnego społeczeństwa, które wycenia pracę. Pracę wycenia kapitał w oparciu o to, w jakim stopniu owoce tej pracy służą właśnie jemu, a narzędziem tej wyceny jest rynek. Kapitałowi nie są potrzebne pielęgniarki w publicznej służbie zdrowia, bardzo chętnie natomiast widziałby on więcej cwanych inwestorów i doradców podatkowych, którzy podpowiedzą, jak pieniądz zamienić w więcej pieniądza i bezpiecznie oszukać podatników.
Czytaj więcej TUTAJ.
Narodowy radykalizm zawsze odrzucał i odrzuca kapitalizm. Słusznie pisał swego czasu ks. Stefan Wyszyński: „Spoganiały kapitalizm jest rodzonym ojcem wszystkich kierunków rewolucyjno-społecznych: socjalizmu, komunizmu, bolszewizmu – tych wszystkich dążeń, które działając na mocy prawa reakcji, stanęły w obronie pogwałconych praw człowieka.”
Na podstawie: nowyobywatel.pl/nacjonalista.pl
29 sierpnia 2019 o 11:07
Widocznie w systemie kapitalistycznym ratownik medyczny jest mniej potrzebny niż gwiazdka telewizyjna. Rynek tak wycenił, mówią liberalne przygłupy.
Jedną drogą nacjonalizm, zniszczyć kapitalizm!
27 lipca 2020 o 17:26
Ratownikiem medycznym może być każdy o odpowiednim stanie zdrowia. Piosenkarzem, wybitnym piłkarzem albo aktorem – zdecydowanie nie każdy. Tak, z influencerami to patologia (nie dostarczają żadnych potrzebnych usług), ale wysokie zarobki w przemyśle rozrywkowym i sporcie można wyjaśnić tym, że dany artysta / sportowiec dostarcza unikatowych usług. Zastąpienie Leo Messi Kamilem Grzybkowiczem nie spowodowałoby, że gra całego zespołu nie poniosłaby uszczerbku. Czyż nie tak?
27 lipca 2020 o 20:43
@0la22
XD no nie, ratownikiem medycznym nie może zostać „każdy”. Żeby być takowym to trzeba mieć do tego predyspozycje psychofizyczne, trzeba wykazywać się wysokim poziomem odpowiedzialności i dyspozycyjności. Porównywanie tego zawodu do piłkarzy wykonujących mocno skomercjalizowany zawód, czy tym bardziej do aktorów w czasie gdy poziom współczesnej kinematografii to dno to chyba jakiś nieśmieszny żart.