Dobro, patriotyzm, uczciwość i lojalność przegrywają swoje bitwy nie w drodze konfliktu – przegrywają je walkowerem. Ci, którzy powołani są do tego, by bronić tego, co słuszne, nie odnoszą ran w walce; oni uciekają. Odwaga była zawsze w przeszłości atrybutem tych, którzy mieli wiarę; obecnie przywódcy moralni stali się jedynie obrońcami słabych. Boją się oni głosić swym hufcom podstawowe prawdy ze strachu przed tym, że sprowokują czyjś bunt lub że staną się nielubiani. Tymczasem ich hufce marzą o silnych przywódcach, którzy rzucą im wyzwanie i zdecydowanie zadmią w trąby. Lecz widok niepewnych i lękających się wilków pasterzy sprawia, że owce rozpierzchają się.
Dlaczego rządzący narodami, nauczyciele oraz przywódcy religijni boją się przemawiać z odwagą? Częściowo dzieje się tak dlatego, ponieważ sami nie praktykują tego, o co proszą innych, częściowo dlatego, że boją się utraty publicznej sympatii za przeciwstawianie się nastrojom danej epoki, po części wreszcie dlatego, że nie polegają na mocy Bożej w obronie tego, co słuszne i sprawiedliwe. Gdy święci Piotr i Jan zostali aresztowani i doprowadzeni przed Sanhedryn za głoszenie chrześcijaństwa, sędziów przede wszystkim uderzyła ich „odwaga”, a po drugie – ich brak wykształcenia. Ich silne przekonania nie brały się z tytułów naukowych, lecz z napełnienia Duchem Bożym (Dz 4). Gdy Joab, wódz króla Dawida, spostrzegł, „że walka zagraża mu z przodu i od tyłu”, on i jego brat Abiszaj przysięgli sobie wzajemne wsparcie, uzbroili się w moralną odwagę i pozostawili ostateczną decyzję w rękach Boga: „Jeśli Aramejczycy będą mieli przewagę nade mną, ty przyjdziesz mi na pomoc” – powiedział Joab – „jeśli zaś Ammonici będą mieli przewagę nad tobą, ja ci przyjdę na pomoc. Odwagi! Okażmy męstwo [w walce] za nasz naród i za miasta Boga naszego! A niech Pan uczyni to, co uzna za słuszne!” (2 Sm 10, 9-12).
W sferze religii tajemnicą odwagi jest hasło: „Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Obowiązki przestają być ciężarem, gdy tylko uświadomimy sobie, że działa przez nas Boskość. Brak odwagi jest brakiem wiary. Dla przykładu, jeśli biskup boi się powiedzieć kapłanowi, by nie pojawiał się w prezbiterium w połatanych ogrodniczkach i w skórzanej kurtce, dzieje się tak, ponieważ w mniejszym stopniu przepełnia go bogobojna troska o oddawanie Panu należytej chwały niż obawa przed ciętą ripostą hipisa.
Wszelki strach w życiu rozpraszany jest przez wielką miłość i miłość jest jedyną rzeczą, która może skutecznie pokonać strach. Natomiast – przeciwnie – obawa przed złem jest kwestią braku wiary. Każdy osłabiający człowieka niepokój ma swoje korzenie w praktycznym braku wiary.
Tragedią wiążącą się z zanikiem odwagi i męstwa wśród przywódców jest ukryta odwaga młodych i ich gotowość pójścia za tymi, którym przyświecają wielkie ideały. Nie istnieje tak zwana luka pokoleniowa; istnieje luka duchowa – dystans między przywódcami, którzy nie płoną ideałami, oraz wiernymi, którzy są niczym nierozpalone pochodnie, czekające na płomień. Młodzi ludzie szybko rozpoznają obłudników, a jednocześnie gorąco pragną naśladować tych, którzy nie obawiają się niepopularności, gdy zagrożona jest prawda.
Nasze procesy demokratyczne czasami promują słabość, a nie siłę. Kandydat na dany urząd trzyma swoją rękę na pulsie elektoratu; dzięki badaniom opinii publicznej dowiaduje się, czego chcą wyborcy, a potem im to obiecuje, z reguły na koszt skarbu państwa. Jego kampania zorientowana jest na pragnienia ludzi, lecz nigdy na ich potrzeby. Skutek jest taki, że wyborcy rzadko mają okazję zagłosować na prawdziwego lidera.
Warto przypomnieć, że głosowanie na temat tego, czy Izraelici powinni pójść do Ziemi Obiecanej, zakończyło się wynikiem 10:2. Tylko Kaleb i Jozue optowali za tą decyzją. Tłumy zabiłyby ich, gdyby Mojżesz nie zainterweniował. Zarówno w religii jak i w polityce prawdziwe przywództwo powróci, gdy człowiek nie będzie się bał napytać sobie wrogów dlatego, że kocha Boga ponad wszystko na świecie.
abp Fulton J. Sheen
Polecamy również stronę poświęconą Arcybiskupowi na facebooku.
14 września 2021 o 16:36
Abp Fulton J. Sheen (właśc. Peter John Sheen), urodził się 8 maja 1895, zmarł 9 grudnia 1979. Amerykański duchowny katolicki. Pochodził z bardzo religijnej rodziny. Fulton wstąpił do seminarium w St. Paul, a następnie obronił doktorat w Waszyngtonie. Po święceniach w 1919r. wyjechał na prestiżowy uniwersytet w Leuven (Belgia), gdzie jako pierwszy Amerykanin uzyskał nagrodę kardynała Merciera za najlepszy traktat filozoficzny. Wykładał na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie. Szeroki rozgłos zyskał jako kaznodzieja, rekolekcjonista i nauczyciel. Od roku 1930 prowadził audycję radiową pt. „The Catholic Hour”, której słuchało 4 miliony Amerykanów. Pod wpływem jego nauk nawróciło się wiele osobistości. W roku 1951 został biskupem pomocniczym Nowego Jorku. W latach 1951-57 oraz 1961-68 prowadził cotygodniowy program telewizyjny pt. „Life is Worth Living”. Audycja biła rekordy popularności. W roku 1966 został biskupem Rochester. Do końca życia znany jako płomienny mówca, a kazania które głosił przyciągały tłumy. Napisał 66 książek i wiele artykułów. Zmarł 9 grudnia 1979 w swojej kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. W roku 2002 otwarto jego proces beatyfikacyjny. W czerwcu 2012 Ojciec Święty Benedykt XVI zatwierdził dekret o heroiczności cnót arcybiskupa. Od tego momentu przysługuje mu tytuł Czcigodnego Sługi Bożego.