Ponad 2 kg dodatków do żywności oznaczonych różnego rodzaju „E” spożywa rocznie przeciętny Polak. Produkty spożywcze nafaszerowane są konserwantami, przeciwutleniaczami, emulgatorami i wzmacniaczami smaku a nad ich stosowaniem nie ma właściwego nadzoru – alarmuje NIK w raporcie. Wg kontrolerów „rekordową liczbę” dodatków zastosowano w kiełbasie śląskiej, bo aż 19; średnio w żywności jest ich pięć. Jak informuje NIK obecnie w Polsce do użytku dopuszczonych jest około 330 dodatków do żywności. Mogą one pełnić 27 funkcji technologicznych, m.in. wzmacniać smak, konserwować produkty, zmieniać ich kolor, opóźniać proces utleniania substancji. Przeciętny konsument spożywa w ciągu roku ok. dwóch kg substancji dodatkowych, a na tak szerokie ich stosowanie pozwala prawo polskie i Unii Europejskiej. „Jest ono w tym zakresie bardzo liberalne. Niewiele jest produktów, do których nie wolno stosować dodatków. Są to m.in. żywność nieprzetworzona, miód, masło, mleko pasteryzowane i sterylizowane, naturalna woda mineralna, kawa, herbata liściasta” – zauważa Najwyższa Izba Kontroli.
Izba zauważa, że im więcej polepszaczy składu żywności, tym więcej alergii oraz wyższe ryzyko zachorowania na raka. Dotyczy to wybranych substancji. Jako dodatki o wysokim potencjale rakotwórczym wymieniono konserwanty: kwas benzoesowy (E 210) i jego pochodne oraz azotyny i azotany (E 249, E 250, E 251, E 252). Kwas benzoesowy i benzoesany występują głównie w sokach, galaretkach, margarynach, konserwach rybnych. Azotyny znajdują się w mięsach, wędlinach, rybach.
W oparciu o dane Instytutu Żywności i Żywienia NIK zauważył, że spożycie azotynów (są m.in. w parówkach i peklowanym mięsie) u części dzieci w wieku do trzech lat to aż 562 proc. dopuszczalnego limitu. Tymczasem najwięcej chemii jest w produktach, które dzieci lubią najbardziej: ciastach, słodkich napojach, lodach. Spożycie kwasu sorbowego i sorbinianów (konserwanty) w grupie dzieci od czterech do dziesięciu lat wynosi 291 proc. limitu, a u 5 proc. dzieci i młodzieży (1-17 lat) – aż 681 proc.
W Polsce około 70 proc. diety przeciętnego konsumenta stanowi żywność przetworzona w warunkach przemysłowych, zawierająca substancje dodatkowe.
Na podstawie: forsal.pl/NIK
4 stycznia 2019 o 21:14
Warto zapoznać się listą dodatków do żywności:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_chemicznych_dodatków_do_żywności