Stach z Warty, pod takim pseudonimem artystycznym krył się kontrowersyjny artysta rzeźbiarz i rysownik – Stanisław Szukalski. Urodził się 3 grudnia 1895 roku w Warcie. Studiował w krakowskiej ASP. Jako niespełna 14-latek znalazł się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych. Od tego momentu jego życie stało się ustawiczną wędrówką w czasie i przestrzeni, podczas której wyrósł na artystę nieprzeciętnego, fascynującego otoczenie nieokiełzaną wyobraźnią, a zarazem szokującego skrajnie fantastycznymi poglądami na sytuację i kondycję polskiej sztuki. Do kraju ojczystego powrócił pod koniec lat dwudziestych i z miejsca wypowiedział prawdziwą artystyczną wojnę kosmopolitycznej bohemie artystów, ogłupiających polską sztukę, a z nią witalność narodu. Stał się dzięki temu jednym z najbardziej kontrowersyjnych artystów tego okresu, autorem wielu skandali, które co jakiś czas wstrząsały środowiskiem artystycznym.
W 1929 r. zakłada ugrupowanie artystyczne Szczep Rogate Serce, którego zewnętrzną platformą wyrazu staje się pismo Krak, noszące znamienny podtytuł: „narzędzie do walki o wyzwolenie i przerodzenie polskiej kultury”. Na tamach swego organu Szukalski atakuje wszystko to, co jego zdaniem niszczy i zniewala artystycznego ducha Polaków. Pragnie zniszczyć „negrosemitów, plugawiących czystość kultury”. Nie zyskuje jednak zbyt wielkiej sympatii otoczenia, a jego niektóre prace – jak projekt godła nowej Polski, tzw. Świętoporzel – nie jednają mu zwolenników. On także nie pozostaje dłużny przeciwnikom swych koncepcji. Szczytem zacietrzewienia Szukalskiego w stosunku do zastanej rzeczywistości jest projekt zastąpienia nazwy „Polska”, uniwersalnym mianem – „Sławia”. Gdy we wrześniu 1939 r. Niemcy zaatakowały Polskę, bomby zniszczyły gotowy projekt pomnika Bolesława Chrobrego, który artysta przygotował dla Katowic. Okupanci uznali jego twórczość za sztukę zdegenerowaną – na złom przetopiono kilkanaście rzeźb, zniszczono setki szkiców, rysunków i akwarel.
Szukalski opuszcza kraj – tym razem na zawsze – i ponownie udaje się do Stanów Zjednoczonych. Załamany tragedią narodu i ze wszystkiego ograbiony, jak niegdyś w 1907 roku, ima się różnych prac. Pozbawiony własnej pracowni z zapałem oddaje się nowej pasji, której nadał nazwę macimowa – pramowa ludzkości. Zdaniem Szukalskiego, w zamierzchłych czasach ludzkość posługiwała się jedną mową, a językiem najbardziej do niej zbliżonym jest język polski. Aby to udowodnić, podjął rozważania o charakterze etymologicznym, a także antropologicznym. Ponad czterdziestoletnia praca zebrana została w 44 tomach, ilustrowanych dziesiątkami rysunków. Po pewnym czasie Szukalski powrócił do swej największej pasji, lecz jego rzeźbiarskie osiągnięcia nie przysparzały mu wśród Polonii zwolenników. W roku 1955, gdy przygotowywano w Buffalo wystawę z okazji setnej rocznicy śmierci Mickiewicza, w magazynach wybuchł pożar i zniszczeniu uległ m.in. projekt pomnika wieszcza, wykonany przez Stacha z Warty. Stanisław Szukalski zaprojektował wiele modeli-pomników: Prometheum dla ONZ, Koguta Galicyjskiego dla Paryża, czy model pomnika Kopernika dla Chicago. Zdecydowanie egzotyczna bryła tego ostatniego bliższa była kulturze Azteków i Majów, niż kulturze i tradycji polskiej. Spotkał się więc on z dość chłodnym, przyjęciem w środowisku polskim. Podobnie rzecz miała się z ostatnim projektem artysty: modelem pomnika dla Wenecji, ukazującym Papieża Jana Pawła II, jako silnego mężczyznę, ukręcającego łeb hydrze. Dopiero w 1973 Szukalski doczekał się uznania – Fundacja Jarzynkowskiego przyznała mu jedną ze swych corocznych nagród.
Pod koniec życia uśmiechnęło się do Stacha z Warty szczęście. Pojawili się prawdziwi entuzjaści jego sztuki, którzy nie tylko zaczęli wspomagać artystę materialnie, ale wydali również dwa bogato ilustrowane albumy z jego pracami. Stanisław Szukalski zmarł w wieku 94 lat w Burbank, w dniu 19 maja 1987 roku. Zgodnie z ostatnią wolą, jego prochy rozsypano na Wyspach Wielkanocnych.
Maciej Borodo
Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski. Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia: http://www.archipelag.org.pl/ oraz na Allegro
2 stycznia 2019 o 11:43
Szukalski to był wielki człowiek, Polak i artysta, który gdyby miał trochę więcej szczęścia to stałby się kolejnym znanym symbolem polskiej sztuki. Uważam że szukalszczyznę powinno się spopularyzować czy to poprzez tworzenie na ten temat filmów, muzyki, czy też poprzez odtworzenie jego sztuki i tworzenie nowych dzieł zgodnych ze stylem szukalszczyzny. Symbolika, którą zaprojektował Szukalski, przede wszystkim toporzeł powinna był używana powszechnie przez polskich nacjonalistów, a nie tylko przez neopogan i zadrużan/niklotowców.