life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Andrew Macdonald: Dzienniki Turnera – Dzień Sznura dla wrogów

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

1 sierpnia 1993 r. Dziś zorganizowaliśmy Dzień Sznura; ponurą i krwawą – a jednak konieczną – ceremonię. Po raz pierwszy od wielu tygodni w całej południowej Kalifornii zapanowała za dnia cisza i spokój. Jednakże noc stała pod znakiem cichego horroru; na rozległym obszarze miejskim, na dziesiątkach tysięcy latarni ulicznych, słupów wysokiego napięcia i drzew, wisiały budzące grozę postacie. Na oświetlonych obszarach widać je wszędzie. Wiszą nawet na słupach z tabliczkami informującymi o nazwie ulicy; wieczorem praktycznie na każdym rogu ulicy dostrzegłem wisielca. Na skrzyżowaniach ulic dyndało po czterech. Zwykła kładka dla pieszych, przer – zucona ponad jezdnią mniej więcej o milę stąd posłużyła za szafot dla około 30 osób. Powieszono im na piersiach kartki z napisem “zdradziłem swoją rasę”.

Dwie lub trzy osoby należące do tej grupy obleczono przed egzekucją w akademickie uroczyste stroje; cała trzydziestka to prawdopodobnie wykładowcy z pobliskiego Kalifornijskiego Uniwer – sytetu Los Angeles. Tam, gdzie nie przywróciliśmy jeszcze dostaw energii elektrycznej trupy są mniej widoc – zne, ale panuje na tych ulicach jeszcze bardziej przejmująca atmosfera makabry i hor – roru niż na oświetlonych terenach. Po naszym nocnym spotkaniu musiałem powrócić do kwatery przez dość rozległą, pogrążoną w ciemnościach dzielnicę mieszkalną. Pośrodku chodnika ujrzałem przed sobą jakiś nieruchomy, mroczny kształt, przypominający sylwetką człowieka. Kiedy zbliżyłem się do cichej postaci, na której twarz padał cień pob – liskiego wielkiego drzewa, ta ani drgnęła, nie ustępując mi z drogi. Powodowany lekką obawą, wydobyłem pistolet. Gdy od znieruchomiałej postaci dzieliło mnie zaledwie kilka metrów, zaczęła się ona powoli obracać. Ruch ów był tak niesamowity i osobliwy, że stanąłem jak wryty. Lekki wietrzyk zaszeleścił listowiem drzewa; nagle przedarł się przez nie promień księżycowego blasku, oświetlając tajemniczą osobę. Natychmiast dostrzegłem kartkę z dużym napisem: “zhańbiłam swoją rasę”. Wyżej spoglądała w moim kierunku straszliwie spuchnięta, sinofioletowa twarz młodej kobiety. Miała wybałuszone oczy i szeroko otwarte usta. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłem cienką pionową linkę niknącą w gałęziach drzewa. Stryczek najwyraźniej odwiązał się częściowo i uległ lekkiemu wydłużeniu pod ciężarem powieszonej, której stopy dotykały chodnika. Wywoływało to niesamowite i makabryczne wrażenie, że trup stanął na własnych nogach. Zadrżałem z obrzydzenia i szybko poszedłem w swoją stronę.

Dzisiejszej nocy powieszono w mieście wiele tysięcy kobiet; na szyi każdej z nich umieszczono kartki i tablic – zki opatrzone identycznymi napisami. Białe kobiety, które wzięły sobie za mężów lub kochanków Żydów, Czarnych albo innych kolorowych, musiały ponieść karę Na karkach pewnej liczby uśmierconych tą metodą mężczyzn zawisły również kartki z napisem “zhańbiłem swoją rasę”, jednakże kobiet było siedem, osiem razy więcej.

Wśród powieszonych mężczyzn znajdowali się politycy, prawnicy, biznesmeni, redaktorzy informacyjnych programów telewizyjnych, reporterzy gazetowi, wydawcy, sędziowie, nauczyciele, urzędnicy oświatowi, “przywódcy obywatelscy”, biurokraci, kaznodzieje. I wszyscy ci, którzy dla kariery lub awansu w hierarchii społecznej, zyskania głosów wyborczych czy też z innych powodów, przyczynili się do wprowadzenia oraz umac – niania programu rasowego narzuconego przez System. Otrzymali już wcześniej swoje trzydzieści srebrników. Dziś my im płacimy.

Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 3.00 w nocy. Wczorajszy dzień obfitował w wyjątkowo burzliwe zamieszki; Żydzi, posługując się przenośnymi megafonami, podburzali tłum. Wzywali uczestników zajść do obrzucania naszych żołnierzy kamieniami i butelkami. Tłum skandował hasła: “precz z rasizmem”, “równouprawnienie na wieki” i inne slogany, których wyuczyli go Żydzi. Przypominało mi to masowe demonstracje przeciwko wojnie w Wietnamie. Żydzi mają dryg do takich akcji. Była 3.00. Niepokoje dawno się zakończyły, a ich uczestnicy spali. Tylko kilka grup najbardziej zapalczywych demonstrantów siedziało wokół głośników, przez które nadawali na cały regulator programy radiowe Systemu. Okoliczne bloki i dzielnice słuchały tego koncertu złożonego z jazgotliwej “muzyki” rockowej, przeplatanej wezwaniami do uprawiania “braterstwa”.

Nieoczekiwanie do tysięcy domów (ogółem w 50 dzielnicach) wkroczyli żołnierze. Dowódca każdego plutonu dysponował długą listą nazwisk i adresów. Wrzaskliwa muzyka nagle umilkła, ustępując innemu odgłosowi: łoskotowi tysięcy podkutych wojskowych butów. Przypominało to akcję “Broń” sprzed czterech lat, tyle tylko, że obecnie role się odwróciły, a konsekwencje okazały się znacznie bardziej drastyczne i, rzekłbym, o znacznie bardziej trwałych następstwach dla ofiar. Ci, których wywleczono na ulice, podlegali którejś z następujących dwóch procedur. Jeśli nie byli to Biali (do tej kategorii zostali zaliczeni również Żydzi oraz ci wszyscy, których wygląd zewnętrzny wskazywał na kolorowych przodków, choćby w odległym pokoleniu) musieli dołączyć do formowanych pospiesznie kolumn. Wyruszały one w marsz bez powrotu trasą prowadzącą do wiadomego kanionu u stóp gór na północy miasta. Jeśli ktoś stawiał nawet najsłabszy opór, pyskował, ociągał się lub pozostawał w tyle, natychmiast otrzymywał kulę w kark. Jeśli natomiast chodzi o Białych, niemal wszyscy oni zostali natychmiast powieszeni. Na piersiach delikwenta umieszczano wcześniej przygotowaną kartkę zawierającą jedną z wersji tekstu. Następnie szybko krępowano mu ręce za plecami, a na szyję zakładano stryczek. Drugi koniec stryczka zarzucano na najbliższą gałąź czy też słup ze znakiem drogowym, po czym bez dalszych ceremonii zaciągano go. Wieszany zaczynał “tańczyć” na wietrze, a żołnierze zajmowali się kolejną ofiarą figurującą w wykazie.

Zawsze i wszędzie jedynie niewielka grupa osób reprezentuje wyłącznie dobro i zło. Ogromna większość osób jest, by tak rzec, moralnie obojętna – to znaczy nie potrafi odróżnić absolutnego dobra od absolutnego zła – i wzoruje się na sprawujących aktualnie władzę. Gdy właściwi przywódcy rządzą i wytyczają drogę narodowi, społeczeństwo jako całość pozwala się im prowadzić. Ludzie przeciętni, czy też niezdolni do oceny moralnej własnej drogi życiowej, zostają w takiej sytuacji żarliwymi zwolennikami najszczytniejszych celów i wyznawcami najszczytniejszych ideałów. Jeśli jednak rządzi zło, tak jak od lat w Ameryce, wówczas większość społeczeństwa popada w najgorszą degrengoladę. Ludzie po faryzeuszowsku znajdują wówczas upodobanie w najplugawszej i najbardziej destrukcyjnej ideologii przekazywanej z góry.

Obecnie większość sędziów, nauczycieli, aktorów, działaczy ruchu obywatelskiego, idących na pasku Żydów, nie zdaje sobie sprawy z popełniania zła; nie kieruje też nimi cynizm. Wprost przeciwnie, uważają się za “porządnych obywateli”. Uważaliby się również za takich, postępując w przeciwny sposób, w państwie rządzonym przez uczciwych przywódców. Zabijanie ich wszystkich byłoby więc czynem bezsensownym. Usunięcie tej słabości moralnej z genów członków naszej rasy nastąpi nie wcześniej niż za kilkaset pokoleń.

Tymczasem poprzestaniemy na wyeliminowaniu tej części społeczeństwa, która z pełną świadomością hołduje złu, oraz – w całym kraju – naszych okaleczonych moralnie “porządnych obywateli”. Jako przykład dla innych. Powieszenie kilkunastu najgorszych przestępców popełniających zbrodnie przeciwko swojej rasie, w każdej amerykańskiej dzielnicy bądź osiedlu, przyczyni się niezmiernie do odnowy duchowej większości społeczeństwa oraz do reorientacji jego myślenia. Faktycznie, nie tylko przyczyni się, lecz również jest absolutnie niezbędne. Jeśli chcemy wykorzenić stare nawyki i przyzwyczajenia intelektualne, ludziom należy zaaplikować silny zastrzyk psychologiczny.

Andrew Macdonald

Fragmenty „Dzienników Turnera” ukazywały się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.

Pismo do nabycia:
http://www.archipelag.org.pl/ oraz na Allegro

hunter


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. Heh gdy czytam „Dzień Sznura“ to przychodzi mi na myśl utwór Kelthuza ;D

  2. Trochę szkoda, że dostało się przeciwnikom wojny w Wietnamie. Owszem ten ruch niemal natychmiast przerodził się w patologię, której szkoda opisywać, ale sama wojna nie miała na celu zwalczania komunizmu, a odzyskanie dalekiej kolonii USA. Rząd USA planował także zbombardowanie kraju głowicami atomowymi oraz zniszczenie tam, w celu zabicia praktycznie wszystkich Wietnamczyków. Poza tym między sobą śmiano się z oficjalnego powodu rozpoczęcia wojny.

    https://en.wikipedia.org/wiki/Bombing_of_Vietnam%27s_dikes

  3. „Dzienniki Turnera” – kultowa powieść, a sam Autor do końca swego życia był bezkompromisowym nacjonalistą.

Odpowiedz na Fallout152 Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*