Zadania zorganizowanej działalności narodowej sprowadzać powinny się zasadniczo do dwóch punktów: zdobycia siły oraz jej zastosowania. Plan to, wydawać by się mogło, dosyć prosty i klarowny. Nie jest on jednak bynajmniej łatwym. Rozbija się bowiem o brak zrozumienia sprawy podstawowej. Walka, by mogła być efektywną, opierać musi się na szczególnego rodzaju ludziach.
Kadra, prawdziwa kadra narodowa, to ludzie bezwzględni — zarówno dla przeciwników, jak i dla siebie samych. To ci, którzy dokonali wyboru drogi życiowej, którzy ponad własne, osobiste potrzeby przedłożyli sprawy Narodu i Ojczyzny. Bez nich każde działania są jedynie sezonową zabawą, a nie permanentną akcją narodową. To nie przypadek, że Narodowe Odrodzenie Polski, za pierwszoplanowe zadanie uznało ukształtowanie nowego typu człowieka — bezkompromisowego Politycznego Żołnierza, który wyznawane wartości — Wiarę, Naród, Prawdę, Honor, Odwagę — propaguje nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim realizuje w swym życiu prywatnym. Ten osobisty przykład jest bowiem — jeśli prawdziwie wierzymy — sprawą zasadniczą. Kilka zaledwie lat demoliberalnego szaleństwa dokonało ogromnego spustoszenia wśród ludzi — szczególnie młodego pokolenia. Naród psuje się — podobnie jak ryby — od głowy, ale umiera, gdy zostanie wykastrowany z wartości, które są jego spoiwem. Dobry zarobek, lepszy samochód — to dziś jedyne ideały przeciętnego Polaka. Tę chorobę trzeba zwalczyć od podstaw — poprzez ukazanie prawdziwego sensu życia. Nie poprzez papierowe deklaracje, ale osobisty przykład. O idei świadczą bowiem w dużej mierze jej wyznawcy.
Nie każdy może — i nie każdy powinien — zostać Politycznym Żołnierzem. Trudno byłoby uznać za rzecz normalną, by w pierwszej linii walki stanęli wszyscy. Tak samo jak nienormalnym jest stan, gdy zdecydowanych na wszystko jest ledwo garstka. Kadra nie może działać w oderwaniu od swego zaplecza, jakim są ci, dla których Ojczyzna i Naród nie są pustymi dźwiękami, lecz konkretnymi wartościami. Nie miejsce tu, by omawiać formy zaangażowania ludzi „drugiej linii’ — są one tak oczywiste, tak rozległe, że każdy świadom swych obowiązków może wybrać najwłaściwsze. Działalność narodowa w gruncie rzeczy przypomina funkcjonowanie armii — 99% procent to praca szkoleniowo-wychowawcza. Reszta, to akcja bezpośrednia. Nikt jeszcze nie odniósł sukcesu odwracając te proporcje. Co dziś, niestety, jest zjawiskiem nagminnym. Porządni ludzie rzucają się w wir politycznych przepychanek, po czym — zniechęceni brakiem sukcesu — odchodzą. Sukcesu, który przyjść nie może, bo skrzyknięte naprędce pospolite ruszenie przegra nawet z mniej liczebnym, ale wyszkolonym i świadomym swych celów oddziałem. A nasi przeciwnicy nie są ani słabsi, ani gorzej wyposażeni — wręcz przeciwnie. Posiadają bowiem niewyczerpane źródło poparcia — ludzką niedoskonałość, która w odpowiednich warunkach ciągnie ku łatwiźnie życia. I będzie tak zawsze, dopóki w środowiskach predystynowanych do narodowej akcji nie zostanie to w pełni zrozumiałe. Problem nie najlepszych — niestety — efektów pracy nie tkwi bowiem w braku odpowiednich ludzi, ale w tym, że nie rozumieją oni istoty walki. Można oczywiście głową walić w kamienny mur — lub krzyczeć na niego żądając, by się rozpadł — lecz znaczniej prostsze jest użycie odpowiednich narzędzi, które szybko go skruszą.
Zdrowy rozsądek, który nie pozwala normalnemu człowiekowi przechodzić przez ulicę w momencie największego natężenia ruchu, zawodzi w sprawach dotyczących naszej Ojczyzny. A narzędziem, które może uporać się z przeciwnościami — jesteśmy my sami. Spotykamy się niekiedy z zarzutem, że gdy Polska kona, marnujemy czas na pracę wychowawczą, że oddajemy się wpajaniu wartości, zamiast zachęcać do udziału w polityce. Pomijając fakt, że w Polsce współczesnej nie istnieje żadne publiczne życie polityczne, a jedynie panoszy się demokracja — dziwnym trafem owe pretensje (często nacechowane niezrozumiałą nienawiścią) pochodzą wyłącznie od ludzi, którzy swoje biologicznie najlepsze lata spędzili pod rządami komunistycznej tyranii, nie przejawiając w tym okresie wobec niej nawet najmniejszego oporu czy sprzeciwu. Dziś, stojąc nad grobem, odczuwają potrzebę przyspieszonego działania, jakby pragnąc tym samym zamazać grzech własnej bierności. Rozumiemy to — lecz Polski nie stać na bezrozumne działania. A od martwego narodowca jest tylko jedna gorsza rzecz — narodowiec przepełniony jedynie dobrymi chęciami, które zwykle niweczą każdą wartościową pracę. Jakże często, od tych właśnie „ideowo oświeconych”, usłyszeć można natomiast narzekania na brak zrozumienia dla głoszonych przez nich poglądów. Nie patrzą — niestety — na to, że jest to zwykle naturalna reakcja na dwoistość ich postawy, która rozdziela słowo od czynu, deklarację od życia. Nie istnieje ktoś taki, jak weekendowy nacjonalista, tak jak nie ma niepraktykujących katolików. Jest się kimś — lub nie, ale zawsze z wynikającymi z tego konsekwencjami. Kolejność podjętych przez nas działań wynika z lojalności i wierności dla całego narodu — zarówno jego pokoleń przeszłych, teraźniejszych — jak i tych, które pojawią się po nas. Można oczywiście podjąć każdą walkę — i przegrać, gdyż nie jest rzeczą trudną ponieść klęskę nie będąc przygotowanym. Można jednak, co właśnie robimy, budować siłę, by w odpowiednim momencie uderzyć — i zwyciężyć. Praca której się podjęliśmy jest więc ogromna. Wymaga bowiem więcej, niż okazjonalne uczestniczenie w spotkaniach, dyskusjach, parlamentarnych przepychankach. Dla kadry, a taką właśnie tworzy NOP, nie istnieją bariery czasu i miejsca. Jeśli obecni jesteśmy na ulicach, zakładach pracy, w klubach, na uczelniach, w kościołach — słowem wszędzie tam, gdzie są nasi rodacy, to nie po to, by zapewnić sobie poparcie elektoratu, lecz by przekazać prawdy, których staliśmy się orędownikami. Źle się stało, że druga wojna światowa dokonała wyrwy w ciągłości pokoleń polskich nacjonalistów. Ale fakt ten, który można tłumaczyć na tysiące sposobów, nie może stać się żadnym usprawiedliwieniem dla dzisiejszej bierności lub złego ustawiania priorytetów. Dumni jesteśmy z tego, że to na naszym pokoleniu spoczął obowiązek podjęcia przerwanego dzieła naszych poprzedników. Znamy też cenę, jaką będziemy musieli zapłacić, jeśli zadaniu temu nie sprostamy. I mimo tego — a może właśnie dlatego — my, wciąż jeszcze niedoskonali Polityczni Żołnierze, godzimy się na to. Bo choć łatwo jest mówić o obowiązkach i poświęceniu względem własnego kraju — to niewiele jest w dzisiejszej Polsce prawdziwego, twórczego fanatyzmu. A tylko on jest w stanie doprowadzić do prawdziwego narodowego odrodzenia Polski.
Adam Gmurczyk
Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia:
http://www.archipelag.org.pl/ oraz na Allegro
16 marca 2020 o 18:00
Więcej tekstów Autora w „Szczerbcu” i pod poniższym linkiem:
https://www.nacjonalista.pl/kategorie/blogi-uzytkownikow/adam-gmurczyk/
16 marca 2020 o 18:02
Wstąp do NOP – wypełnij formularz:
https://www.nop.org.pl/rekrutacja
Wesprzyj NOP finansowo:
https://www.nop.org.pl/finansowanie/
Jeśli nie możesz zaangażować się czynnie (powinni to robić działacze nacjonalistyczni), to wspieraj Narodową Rewolucję finansowo!
Dane do wpłaty:
Instytut Trzeciej Pozycji
Nr konta:
Do wpłat krajowych (Polska):
Numer rachunku: 98 1600 1462 1813 2684 4000 0001
Do wpłat zagranicznych:
Numer rachunku: IBAN : PL98 1600 1462 1813 2684 4000 0001
W tytule koniecznie wpisać „Cele statutowe – inicjatywy narodowe”