„Krew i Ziemia!” – biali nacjonaliści maszerowali w Charlottesville

Amerykańscy biali nacjonaliści nie spodziewali się, że manifestacja sprzeciwu wobec decyzji lokalnych władz o usunięciu pomnika gen. Roberta E. Lee w Charlottesville odbije się echem na całym świecie. Pokojowa akcja patriotów wywołała wściekłość „antyfaszystów” sponsorowanych przez kontrolujące USA lobby. Była ona zarazem przykładem na jedność podzielonego do tej pory ruchu.

Już w piątek wieczorem 11 sierpnia 2017 roku, podczas marszu z pochodniami, biali nacjonaliści byli atakowani werbalnie i fizycznie przez lewicowo-liberalne bydło. Apogeum starć nastąpiło dzień później, a wszystko odbywało się przy biernej postawie policji, tolerującej zachowania „antyfaszystowskiej dziczy”. Jedna z idiotek nawołujących do „zabijania nazistów”, sama poniosła śmierć po tym, jak jeden z uczestników manifestacji, otoczony przez agresywny tłum w swoim samochodzie, postanowił zapomnieć o zasadach bezpiecznej jazdy.

Na uwagę zasługuje także nasz amerykański kolega, Matthew Heimsbach, lider Traditionalist Worker Party. Po wydarzeniach trafił na pierwsze strony gazet w Rumunii dzięki noszonej w tamtych dniach koszulce z wizerunkiem Corneliu Codreanu. Międzynarodowi Żydzi do dziś nie mogą zapomnieć o zdecydowanej postawie Żelaznej Gwardii w kwestii grup pasożytniczych i deprawujących narody.

W Ameryce następuje radykalizacja poglądów, także w szeroko rozumianym ruchu Alt-Right, i dobrze. Hail Victory!

P.S. Po manifestacji główne osoby i organizacje zaangażowane w jej organizację w ramach retorsji utraciły konta w serwisach Facebook, Twitter, PayPal. Niektóre strony dosłownie zniknęły z internetu, po tym jak mainstreamowi dostawcy wymówili hosting lub padły ofiarą ataków hakerskich. To pokazuje jak ważna jest niezależność, crowdfunding, budowanie alternatyw.