Jako narodowi rewolucjoniści nie możemy zapomnieć o tych, którzy poświęcili życie dla nieśmiertelnej Idei. Nasi greccy koledzy ze Złotego Świtu przed konsulatem Włoch w Pireusie upamiętnili Mikisa Mantakasa, męczennika Narodowej Rewolucji, który Do końca wierzył i walczył o Włochy oraz Europę wolne od marksistowskiego i liberalnego zagrożenia.
W blasku pochodni nacjonaliści przemaszerowali ulicami miasta udowadniając, iż nawet kule morderców nie są w stanie zabić ideałów naszych poprzedników. W zdegenerowanym świecie będziemy stać wyprostowani, a towarzyszyć nam będą Wiara i Wola.
W życiu każdego poważnego bojownika pojawia się chwila, kiedy dochodzimy do punktu, w którym zadajemy sobie pytanie o sens tego wszystkiego, w co wierzymy. W takim momencie uratować mogą nas dwa elementy. Pierwszym są właśnie te idee, które nurtowały nas przez długie lata i nadal mają dla nas sens; które pomimo pełnego bólu nacisku wątpiącego umysłu, prowokują nas do tego, by wykrzyknąć: Ja w to wierzę !
Drugim elementem jest poświęcenie krwi, które trudno zlekceważyć w chwilach nawet najgłębszego kryzysu naszej duszy. Możliwe, iż z poświęceniem krwi stykamy się jedynie na łamach pism, takich jak w Polsce „Szczerbiec”, pism mówiących o bojownikach walczących bez nadziei na natychmiastowy sukces;pism, wskazujących na poświęcenie krwi, jako na coś czystego w swoich intencjach, bezinteresownego, poważnego i całkowicie wysublimowanego, a zarazem prostego. Jak mówi powiedzenie: „krew męczenników droższa jest Bogu, niż tusz filozofów”. To jest – i zawsze będzie – powodem, dlaczego nie damy się pognębić.
10 października 2018 o 00:20
Aż się chce zaśpiewać (tak, wiem, że „nie wolno”):
„Kam’raden, die Rotfront und Reaktion erschossen,
Marschier’n im Geist in unser’n Reihen mit.”