Śp. Eugène Terre’Blanche, legendarny szef Afrykanerskiego Ruchu Oporu (Afrikaner Weerstandsbeweging, AWB), podczas jednego z przemówień wyjaśnił sens walki Burów o własne państwo, najpierw przeciwko Brytyjczykom, później białym liberałom i komunistom z ANC (Afrykański Kongres Narodowy).
Biali mogą przeżyć w Afryce tylko jako naród. A tym zawsze byli mówiący językiem afrikaans chrześcijańscy Burowie, którzy zdobyli ten kraj dla Białych, walczyli nad Krwawą Rzeką i złożyli przysięgę, by o tym zwycięstwie pamiętać. Członkostwo w AWB wymaga spełnienia dwóch przesłanek: Trzeba być białym i trzeba wierzyć w Jezusa Chrystusa.
Jedyną szansą na pokój jest zagwarantowanie każdemu narodowi prawa do samostanowienia. Ludzie nie są równi. Nie można ich po prostu zebrać razem i powiedzieć: Ustanawiamy oto nowy porządek świata i wszyscy będą rządzeni przez jeden rząd. Tym samym zniszczono by Ogród Boży i prawa natury.
Jeśli jest się narodem, ma się słuszne prawa do ziemi. I mają je moi ludzie: Oni są narodem! I w myśl prawa międzynarodowego mamy prawo do własnego kraju. Nie chcemy przecież wcale całej Południowej Afryki. Chcemy tylko mieć z powrotem nasz kraj! Burskie republiki: Transwal, Wolne Państwo, północną część Natal. Chcę jedynie moich burskich republik – ani centymetra kwadratowego więcej.
9 sierpnia 1991 roku na ulicach Ventersdorp stoczono prawdziwą bitwę pomiędzy zwolennikami AWB a południowoafrykańską policją i czarnymi komunistami z ANC. W jej trakcie poległo 3 działaczy Afrykanerskiego Ruchu Oporu. Do dziś burscy nacjonaliści pamiętają o zabitych towarzyszach.
4 września 2014 o 18:23
Szkoda, że już nie żyje…