Trudno byłoby wyjaśnić genezę rewolucji narodowej, rozpoczętej w dniu 28 maja 1926 roku i poprowadzonej nieledwie od samego początku pod kierownictwem Prezydenta Republiki, bez sięgnięcia do jej podstaw ideologicznych. Zasady, na których się nasza rewolucja oparła to wzniosłość celów narodowych, uczciwość metod postępowania i jej charakter na wskroś ludowy, a wreszcie zapewnienie ciągłości naszemu posłannictwu historycznemu. Rozpatrzmy kolejno owe zasady.
Europa i świat cały miota się w eksperymentach politycznych i społecznych, w buntach, rewolucjach, kryzysach, trudnościach w poszukiwaniu ich rozwiązań. Poddaje się próbie różne systemy, szuka się dróg dla nowego życia i znalezienia równowagi społeczeństw. Niektóre, od wieków istniejące instytucje załamują się całkowicie, inne które powinniśmy za wszelką cenę zachować, chwieją się i mogą lada chwila zniknąć w tragicznym zamęcie naszych czasów.
W podobnej chwili kraj nasz, leżący w zachodnim zakątku Europy na jednym z najważniejszych szlaków cywilizacyjnych, kraj posiadający swoje własne oblicze i wspaniałą historię, tym dobitniej zaznaczyć musi swoją postawę wobec zjawisk dzisiejszych. Na nic by nam się nie zdały nauki naszej epoki, gdyby oręż Gomeza da Costa i armii portugalskiej był tylko narzędziem, służącym do zastąpienia jednych ludzi przez innych, jednej partii przez inną, jednych ambicji i namiętności przez inne.
Naród, który nie otrząsnął się jeszcze z odrętwienia, który z trudem zwalcza chorobliwy pesymizm i bronić musi swego istnienia i swej historycznej misji cywilizacyjnej – naród taki musi mieć wodza, który nie może ograniczyć się do przeprowadzenia powierzchownych reform, nie dotykających samych źródeł zła, ale musi doprowadzić do głębokich przemian ekonomicznych, społecznych i politycznych, wymaganych przez nowe obyczaje i nowe koncepcje życia społecznego. Z wyżyn, z jakich winno być rozpatrywane to zagadnienie, nie dostrzega się ani ambicyj osobistych, ani małych spraw ludzkich, ani rywalizacji grup i partyj politycznych. Widzi się jedynie naród we wszystkich przejawach jego życia, widzi się jego potrzeby i jego dążenia do postępu. Z takiego właśnie stanowiska wynikła ta śmiała próba polityki bez politykowania, albo jeszcze lepiej – rządzenia bez politykowania, która wydawała się szaleństwem a stała się szczęściem dla nas wszystkich. Było to przynajmniej nowe założenie, godne wypróbowania, wobec całkowitego rozbicia narodu i rozpaczliwej sytuacji kraju, który wielu ludzi kochało, ale któremu jeszcze niewielu służyło.
Jeśli założymy, że wszystko jest już zrobione, albo że nic jeszcze nie jest zrobione, to zarówno w jednym jak i w drugim wypadku nie zdołamy pojąć ani tego, co się dzieje, ani też trudności tego, do czego dążymy. Rewolucja tak wielka i głęboka, jak nasza, albo nie osiąga żadnych rezultatów, albo się urzeczywistnia przez powolne zaszczepianie nowych zasad, kierujących życiem ludzi, przede wszystkim jednak musi się ta rewolucja dokonać w nas samych.
Rewolucja musi być nie tylko wielka w swych zamierzeniach, ale również poważna w swych działaniach. Rozumiem przez to dwie rzeczy: rzetelność i powagę.
Rzetelność polega przede wszystkim na zgodności uczuć z poglądami i na zgodności czynów z wyznawanymi zasadami. W życiu publicznym, jak i w życiu prywatnym, brak rzetelności zniechęca i nuży. Żaden ustrój polityczny, oparty na fałszu jako metodzie rządzenia, lub nawet zadowalający się konwencjonalną prawdą nie może zyskać zaufania narodu.
Dla nas nie istnieją, jako broń polityczna, ani fałszywe oskarżenia, ani niesprawdzone fakty, ani obietnice, które nie są zapowiedzią dojrzałego już zamiaru, czy też planu, który na pewno zostanie zrealizowany.
Jeżeli występujemy przeciw nadużyciom, niesprawiedliwości, nieuczciwości w administracji, przywilejom, nieporządkom i niemoralności to dlatego, że walczymy o poważne i trwałe rządy, nie zaś o chwilową władzę polityczną, pod której osłoną popełnialibyśmy takie same nadużycia i takie same niesprawiedliwości. Biada tym, którzy udają wyznawców zasad odrodzenia narodowego, którzy wyrażają gotowość współpracy z nami w dziele rewolucji, którzy rozumieją, że za pomocą reform społecznych chcemy śmiało podnieść ekonomiczny i moralny poziom życia, a którzy w głębi duszy pragną uśpić czujność narodu i w atmosferze spokoju, którą im zapewniliśmy, tym szybciej zapomnieć o realizacji najsłuszniejszych postulatów i najbardziej usprawiedliwionych żądań społecznych. Nie należą oni do nas i nigdy ich za swoich nie uznamy!
Antonio Oliveira de Salazar
Oprac. KK
Więcej o zasadach portugalskiej rewolucji narodowej i jej przywódcy w książce „Rewolucja Pokojowa„
15 sierpnia 2014 o 17:40
Przykro patrzeć jak Portugalia trwoni jego osiągnięcia.