Św. Franciszek Salezy mówił, że książka Tomasza a Kempis więcej nawróciła i uświęciła ludzi, niż zawierała liter. Św. Ignacy Loyola od czasu swojego nawrócenia był rozmiłowany w Naśladowaniu. Uważał je za ozdobę literatury ascetycznej. Czytał je dwa razy dziennie, jeden rozdział rano, drugi wieczorem – poza tym na wyrywki, tam gdzie się książka otworzyła.
Czytywali ją uczeni i inni wybitni ludzie w czasach już pośredniowiecznych. Ampere, ciężko chory, zapytany przez jednego z przyjaciół, czy nie życzyłby sobie, aby mu przeczytać jakiś rozdział z Naśladowania, odrzekł: „Może co innego, bo Naśladowanie umiem na pamięć”. Mickiewicz nie tylko czytał tę książkę, ale innych do czytania zachęcał. W liście do Konstancji Łubieńskiej pisze z Paryża: „Czytaj książkę O naśladowaniu – tam znajdziesz źródło siły”.
Uwspółcześniony przekład znanego - po Biblii najczęściej w świecie chrześcijańskim czytanego - klasycznego dzieła literatury ascetyczno-mistycznej.
Fragment:
Moglibyśmy cieszyć się pełnym pokojem, gdybyśmy nie zajmowali się ciągle tym, co do nas nie należy, co kto powiedział lub zrobił. Jak może trwać w pokoju ktoś, kto nieustannie miesza się do cudzych spraw? Kto na zewnątrz szuka rozrywki? Kto niewiele i rzadko skupia się w sobie? Błogosławieni prości, albowiem oni osiągną pokój.
Dlaczego niektórzy święci byli tak doskonali i tak skupieni? Bo starali się tak siebie umartwić, by zdławić w sobie wszystkie ziemskie pragnienia i dzięki temu mogli całym żarem serca przylgnąć do Boga i uzyskać prawdziwą wolność ducha.
My zaś ciągle jeszcze zajmujemy się własnymi uczuciami i nazbyt troszczymy się o to, co przemija. Rzadko udaje nam się pokonać choć jedną naszą wadę i nie ma w nas żarliwości codziennego doskonalenia się, jesteśmy chłodni albo letni.
8 czerwca 2014 o 11:40
Nie czytałem w życiu książki z bardziej radykalną treścią.