Zastanawia grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ten nie podlega wybaczeniu. „Każdy grzech, każde bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, lecz bluźnierstwo przeciwko Duchowi odpuszczone nie będzie”. (Mt 12,31) Co jest tym bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu? Czy przekleństwo rzucane w gorączce szału, czy mania zła, która zdeterminowała człowieka w jego postępowaniu? Jak dalece musi być człowiek zły, aby ściągnąć na siebie groźbę potępienia: „Jeśli ktoś powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym”.(Mt 12, 32)
Świadomość ukształtowana na zło; ocena intelektu i wiedza, że jest to zło, wola zdeterminowana chęcią czynienia tego zła, przy czym należy zaznaczyć, że wszystkie te władze duszy człowieka działają w pełni i nie są niczym ograniczane. Tak przedstawia się dusza upadłego anioła, ale czy człowiek za życia osiąga taką pełnię zła? Czy ludzie za życia ziemskiego są w pełni źli? Czy to tacy, którzy: „ (…) nie zasną, gdy czegoś nie zbroją, sen ich odleci, gdy nie zaszkodzą, bo jedzą chleb nieprawości i piją wino przemocy.”?(Prz 4, 16-17)
Nieprawość jako świadomy czyn przeciwny prawu naturalnemu, które jest zakotwiczone w dekalogu. Stąd prawdą jest, że „Ścieżka prawych – to światło poranne, wschodzi, wzrasta aż do południa; droga grzeszników jak gęsty mrok, nie wiedzą, o co się potykają.” (Prz 4, 18-19)
Tak więc grzesznicy są nieszczęśnikami własnych słabości i zamiast swoje talenty oddawać na chwałę Bogu, marnują je z braku czystego wejrzenia na to co wieczne i piękne. Człowiek poszukuje szczęścia, znajdzie je tylko w Bogu, który jest cały szczęściem i do tego nieskończonym. Świat ze swoimi radościami to tylko chwilowe zachwyty zbyt szybko przysłaniane szarzyzną dnia stereotypów ograniczonego poznania. Ułuda szczęścia na ziemi zwodzi, oszukuje i bywa, że przysłania prawdziwe wartości. Zaganiani w gonitwie za chwilą, zapominamy o prawdzie. Szybko zwalniamy się z obowiązku poszukiwania i trawimy dni swojego życia w bylejakości, w przeciętności, w przyziemności. Raptem nic nie zostaje, puste słowa nekrologu, obok którego szarzy ludzie przechodzą obojętnie. Sens życia jest dylematem każdego myślącego człowieka. Co stanowi wartość trwałą, a co jest tylko przemijającym faktem chwili? Wreszcie odkrycie, w końcu poznanie prawdy. Życie musi mieć walory przykładu, wzorca, którego autentyzm wyznacza dobro naturalne. Ono jest trwałe, jest obrazem Stwórcy i dobrem przez siebie, w sobie. Co dobrem jest z natury nie podlega zmianom interpretacyjnym człowieka, a jawi się zawsze w tym samym blasku w wewnętrznym odczuwaniu, które zwykliśmy nazywać sumieniem. Sumienie możemy zagłuszyć, lecz przez to nie zmieniamy dobra, ono pozostaje wciąż dobrem.
Zenon Dziedzic
27 stycznia 2014 o 12:47
Mocne rozważania, warto pochylić się nad nimi. Wszak „nie samym chlebem żyje człowiek”. Pytanie, na co ta gimnastyka duchowa nacjonalistom? Odpowiedź, im bardziej kocham Ojczyznę, tym głębszym muszę być człowiekiem. Walka o Wielką Polskę, wymaga ode mnie wielkiego ducha.
27 stycznia 2014 o 16:09
Polskę mogą odbudować tylko silni duchem, mocni w wierze, miłujący prawdę, szanujący godność człowieka – słowem wszyscy, którzy korzeniami tkwią w cywilizacji łacińskiej. Tak rozumiem ten artykuł i tak uzasadniam jego miejsce ma rym portalu.