Firma Trawena zdobyła wart prawie 3.9 miliona złotych kontrakt na uszycie 66 tysięcy letnich koszulobluz mundurowych dla polskiego wojska. Tyle pieniędzy wyda nasze państwo w Bangladeszu, ponieważ tam jest zarejestrowane konsorcjum firmy spółka Bengal Soursing.
- W Bangladeszu powstają gotowe wyroby, zgodne ze specyfikacją techniczną, wymaganymi standardami i certyfikatami – powiedział Franciszek Andrzej Ziajkowski z kierownictwa Traweny w rozmowie z „Newsweekiem”.
– Skoro realizujący publiczne zamówienia Polacy zdecydowali się na korzystanie z pracy Bengalczyków, to powinni upewnić się, czy są tam respektowane prawa człowieka. Czy nie pracują tam nieletni, czy robotnicy są godziwie wynagradzani, czy mają prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych – powiedziała Ineke Zeldenrust z Clean Clothes Campaign.
W fabrykach znajdujących się w Bangladeszu panują nieludzkie warunki pracy, a budynki często nie nadają się do tego typu działalności. Ostatnio ponad tysiąc osób zostało pogrzebanych pod gruzami zawalonego budynku fabryki Rana Plaza. Na miejscu odkryto metki polskiej marki Cropp, należącej do firmy LPP./BK/
Na podstawie: RMF24, Newsweek
Komentarz: W dobie globalizacji i liberalizmu, liczy się tylko zysk. Nie jest ważne, że te 3.9 miliona mogłyby zostać na polskim rynku i utworzyć miejsca pracy dla Polaków. Ważne, że kilka osób zarobi olbrzymie pieniądze na tym interesie.
23 września 2013 o 20:26
Bo to jest logika liberałka: kupimy najtaniej bez oglądania się czy w Polsce czy za granicą. W skali mini ma to sens, ale w skali państwa stanowi podcinanie gałęzi na której się siedzi. Nie mówię, że cła powinny być obłędne a samowystarczlność 100%, ale też nie tak jak teraz. np. państwowa Żegluga kupiła 50 statków w Chinach a w tym czasie nasze stocznie padły grzebiąc kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy u kooperantów. Te miejsca pracy można było ratować praktycznie „za darmo”, jakąś rozsądną decyzją.
23 września 2013 o 20:26
W Polsce za te pieniądze zamiast 66 tys. koszulo-bluz wojsko dostałoby ich 6 tys.
23 września 2013 o 22:45
Rany, co za keynesizm propagujecie. A nie, przepraszam, zapomniałem, jesteście tą całą wyimaginowaną „Trzecią Pozycją”, która w kwestiach ekonomicznych bezrefleksyjnie opiera się na interwencjonizmie państwowym.
23 września 2013 o 23:00
Atak koliberalnej gimbazy rozpoczęty
„która w kwestiach ekonomicznych bezrefleksyjnie opiera się na interwencjonizmie państwowym.”
LOL
24 września 2013 o 21:47
Na przykładzie firmy motoryzacyjnej z Dalekiego Wschodu.
.
Firma X produkuje rowery i skutery. Liche!
1. Kraj ma cła, więc X ich trochę sprzedaje.
2. Polityka rządu dotycząca sektora finansowego powoduje, że X dostaje kredyty.
3. X mając kasę projektuje samochody.
4. Samochody kupuje policja i inne służby państowowe. Mimo, że TANIEJ byłoby z importu. To nakręca koniunkturę.
5. Samochody X zostają udoskonalone, zaczyna się eksport.
6. X kopie tyłki Niemcom i Japończykom
7. Kraj ojczysty firmy X pozwala sobie na zerowe stawki celne. X jest już silna.
….
A teraz jak to wygląda w Polsce
AD 2 nic nie sprzeda, bo kraj otwiera się nawet na dumping.
AD 3 żadnego kredytu nie ma, bo banki są tylko zagraniczne a one kredytują już swój biznes (przykład: sprawa PKO, Barilla, Malma).
AD 4 Polska policja kupi samochód z importu jeśli tylko jest on 2% lepszy od krajowego. Nie ma zmiłuj
…
Efekt jest taki, że mamy najlepsze radiowozy, najtańsze mundury itd. ale rekordowe bezrobocie, defict w handlu i brak kapitału. Finanse państwa lecą na pysk.
…
Na pysk leci nawet USA, bo te wszytskie szczoteczki do zębów, koszulki i inne pierdoły z importu nie zostaną zrównoważone przez Boeinga i Microsoft.
…
Ale wytłumacz to 16 letniemu troglodycie dla którego Mikke to guru. On nie jest w stanie zrozumieć skali makro. On myśli jak kosmopolityczny konsument. Tylko ciekawe z czego on sam chce żyć, gdy kraj zubożony. Z czego żyją liberowie forumowi. Z kieszonkowego rodzica urzędnika państwowego? Do czasu. Waszych starych w końcu zwolnią. To nie perpetum mobile, że cały czas import > eksport a nam się jakoś żyje.
25 września 2013 o 09:53
„Komentarz: W dobie globalizacji i liberalizmu, liczy się tylko zysk. Nie jest ważne, że te 3.9 miliona mogłyby zostać na polskim rynku i utworzyć miejsca pracy dla Polaków. Ważne, że kilka osób zarobi olbrzymie pieniądze na tym interesie.”
I to jest sposob na wszelki gospodarczy patriotyzm. Kupujesz towar polskiej firmy, a tu „made in China”, a wlascicielem firmy jest kapital niemiecki…
12 października 2013 o 22:50
Najlepsze jest to ze w tych koszulobluzach się nie chodzi… Pasibrzuchy w sztabach owszem ale większość armii nie bo jest to nie dokonca sprecyzowane w regulaminach kiedy i do czego to nosić… Sam mam ich z 7 nawet nie otwartych bo co roku dają a używać nie można. Tyle ze te moje do tej pory były z Polski