Obama: Zaatakujemy Syrię. Halki: Trzymamy palce na spuście

Prezydent Stanów Zjednoczonych podczas specjalnego wystąpienia uroczyście oznajmił, że jego kraj jest gotowy do napadnięcia na Syrię. Obama uznał, że posiada „niezbite dowody” na to, iż „syryjski reżim” stoi za ostatnim atakiem chemicznym na przedmieściach Damaszku. Miały mu zostać dostarczone przez służby specjalne. Dodał też, że poprosi Kongres o poparcie dla działań inwazyjnych, choć uważa, że sam jest w stanie podjąć taką decyzję. Atak USA ma być „wąski” i przeprowadzony z dalekiego zasięgu; Obama wykluczył inwazję na szeroką skalę, z udziałem wojsk lądowych, czego z kolei domagają się republikanie, tacy jak John McCain, czy Lindsey Graham.

Iran: Popełnicie wielki błąd

Jeszcze przed oświadczeniem Obamy, naczelny dowódca Korpusu Strażników Islamskiej Rewolucji, gen. mjr. Mohammad Ali Jafari ostrzegł Amerykę przed regionalnymi konsekwencjami ataku na Syrię. – Opinia USA na temat ich zdolności do ograniczenia zbrojnej interwencji w Syrii jest tylko iluzją. Skutki [tej interwencji] wyjdą daleko poza granice Syrii. – oznajmił. W tym samym czasie do Damaszku przybyła delegacja irańskich parlamentarzystów, którzy będą rozmawiać z prezydentem Assadem o sposobach wsparcia Syrii i antysyjonistycznego ruchu oporu (ugrupowania palestyńskie, Hezbollah) w obliczu zbliżającej się agresji amerykańskiej. W Iranie powstał także „Komitet Ochotników do Syrii”, grupujący młodych, ideowych Irańczyków, którzy pragną wziąć udział w wojnie po stronie syryjskiej.

Palestyńczycy: Wszyscy będziemy bronić Syrii

Palestyńskie ugrupowania wyzwoleńcze mające swoje placówki na terenie Syrii obwieściły zgodnie, że w przypadku amerykańskiej „interwencji” wezmą udział w walkach. Należą do nich takie zbrojne grupy, jak Fatah al-Intifada, Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny oraz Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny – Dowództwo Generalne. Nawet Hamas, którego kierownictwo poparło „syryjską rebelię”, zamierza bronić Syrii przed atakiem sił, które „dążą do zniszczenia jedności świata islamskiego”, jak to ujął rzecznik organizacji, Salah Bardawil.

„Syryjska opozycja” – za czy przeciw interwencji?

Agencja Fars cytuje źródła opozycyjne mówiące o tym, że jak tylko zaczną się ostrzały rakietowe z amerykańskich niszczycieli oraz naloty na pozycje syryjskiej armii, bojówki terrorystów i najemników wspieranych z zewnątrz przypuszczą szturm na Damaszek, usiłując złamać ostatecznie najsilniejszy punkt oporu strony rządowej. Islamiści mieli już otrzymać szczególne instrukcje odnośnie tego, kiedy nadejdzie czas ofensywy. Za kluczowy moment uznaje się zniszczenie przez Amerykanów linii obronnych Gwardii Republikańskiej, ciągnących się od Daraya do Damaszku, oraz dwóch lotnisk wojskowych.

Ta sama agencja cytuje jednak przywódcę jednej z bojówek tzw. opozycji, znanej jako „Partia al-Shabab”, Mahira Marhaja, który stwierdził: „Jakkolwiek pozostajemy w szeregach sił opozycyjnych wobec rządu, uznajemy interes ojczyzny za ważniejszy od jakiegokolwiek innego, tak więc uformowaliśmy pewną liczbę batalionów, które przeprowadzą operacje samobójcze na cele amerykańskie w całym regionie”.

W podobnym tonie wyraziło się fanatyczne ugrupowanie szyickie z Iraku, znane jako grupa al-Muktar, zwane także „irackim Hezbollahem”. Również ta grupa zapowiedziała zamachy i inne ataki na amerykańskie siły w całym Iraku, jeżeli dojdzie do agresji na Syrię.

Premier Syrii: Trzymamy palce na spuście

Prezes syryjskiej Rady Ministrów, Waed al-Halki krótko skomentował waszyngtońskie groźby, stwierdzając, że armia syryjska jest w pełni przygotowana na uderzenie i wszyscy w Syrii trzymają palce na spuście, oczekując amerykańskiej napaści. W tym samym czasie Halki gościł delegację Europejskiego Frontu Solidarności dla Syrii, międzynarodowej inicjatywy zdominowanej przez europejskie środowiska nacjonalistyczne.

W czwartek, prezydent Baszar al-Assad oznajmił: „Syria obroni się przed każdą agresją”.

Agencja MintPress: Mieszkańcy Damaszku oraz część rebeliantów oskarża grupę dżihadystowską powiązaną z Arabią Saudyjską o użycie broni chemicznej

Informacja w zasadzie przemilczana przez większość mediów. Była korespondentka BBC i Associated Press Dale Gavlak oraz jej współpracowniczka Yahya Ababneh przygotowały dla agencji MintPress News artykuł, w którym prezentują wnioski z rozmów z mieszkańcami Ghuty, gdzie użyto broni chemicznej, a także rebeliantami. Część z tych ostatnich potwierdziła, że to jedna z grup dżihadystowskich sponsorowanych przez Arabię Saudyjską ponosi odpowiedzialność za użycie broni chemicznej. To w kontrolowanym przez grupę tunelu miało dojść do eksplozji materiałów chemicznych, które dżihadyści otrzymali za pośrednictwem szefa saudyjskiego wywiadu, księcia Bandara bin Sultana. Abu Abdel-Moneim, ojciec jednego z rebeliantów, który poniósł śmierć w wyniku eksplozji (łącznie w tunelu zginęło 13 terrorystów), powiedział reporterce, iż broń chemiczną dostarczył Saudyjczyk, niejaki Abu Ayesha. Czytaj całość TUTAJ

Na podstawie: xportal.pl/rt.com/presstv.ir/farsnews.com/almanar.com.lb

Komentarz: Był Belgrad, był Trypolis, będzie Damaszek. Lobby żydowskich neokons, ustami swej pacynki z Białego Domu, ogłosiło kolejny krwawy żer. Niech Bóg ma swojej opiece nacjonalistyczną Syrię i jej prezydenta, protektora chrześcijan! Dziś Syryjczycy walczą za nas, przeciwko diabelskiemu amerykanizmowi, syjonizmowi i globalizmowi.