life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Dr Tomislav Sunić: Partie nacjonalistyczne w Unii Europejskiej – wyborcze cele i polityczne nadzieje

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Członkowie Gwardii Węgierskiej, związanej z partią Jobbik

Członkowie Gwardii Węgierskiej, związanej z partią Jobbik

Skrócona wersja mojego przemówienia na zjeździe American Freedom Party (wcześniejsza nazwa: American Third Position – tłum.), w Los Angeles 6 lipca 2013r.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że powołanie do życia nacjonalistycznej, rasowej, czy tak zwanej „skrajnie prawicowej” partii w Europie to relatywnie prosta sprawa – łatwiejsza niż w USA, gdzie system dwupartyjny rządzi niepodzielnie. Jednak w Europie mamy często do czynienia z prawnymi i wyborczymi sztuczkami i pułapkami, nie mówiąc już o potężnym wpływie ideologii poprawności politycznej, która utrudnia nacjonalistycznym partiom posuwanie się do przodu w systemie. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, każde z 28 państw członkowskich Unii Europejskiej posiada pewną liczbę takowych partii, z których wiele ma swoich reprezentantów na szczeblu krajowym, lokalnym lub europejskim – aczkolwiek ich liczba jest nieistotna, a ich głos ledwie słyszalny.

Zaletą europejskiego procesu wyborczego jest proporcjonalny system reprezentacji, wspólny dla wszystkich państw UE. Oznacza to w praktyce, że partii, niezależnie od swej wielkości, przysługuje określona liczba miejsc w parlamencie, samorządzie regionu, czy na szczeblu municypalnym, zgodnie z proporcjonalnym wynikiem, jaki osiągnęła w wyborach. A zatem, jeśli partia uzyska 5%, 10%, czy 30% głosów, to teoretycznie uzyska 5%, 10% lub 30% w danej izbie.

Wygląda to dobrze, jednak rzeczywistość bywa inna. Tak więc Front Narodowy we Francji posiada silną bazę wyborczą, składającą się z mniej więcej 15% obywateli francuskich. Co zaskakujące, ma zaledwie dwóch posłów w Zgromadzeniu Narodowym oraz dwóch przedstawicieli w Parlamencie Europejskim, ogromnym, para-sowieckim molochu usytuowanym w Strasburgu, w którym znajdziemy 750 wygodnych foteli. Sprawy mają się znacznie lepiej w Austrii, gdzie nacjonalistyczna FPO dzierży 30 miejsc w tamtejszym parlamencie. Podobnie jest w przypadku Vlaams Belang w Belgii, która cieszy się poparciem 10-30% wyborców walońskich i flamandzkich. To samo mamy w przypadku Złotego Świtu w Grecji, który zdobył 7% głosów i posiada 18 posłów w greckim parlamencie oraz jednego przedstawiciela w Parlamencie Europejskim. Najlepszy wynik należy do węgierskiej partii Jobbik, zagospodarowującej 20-30% głosów na Węgrzech i mającej ponad 40 foteli poselskich.

Odłożywszy na bok dobre rezultaty osiągnięte przez węgierski Jobbik i grecki Złoty świt oraz ich lokalną popularność, należy stwierdzić, że wszystkie partie nacjonalistyczne w Europie nieustannie mierzą się z negatywną opinią prasową i apelami o delegalizację. Co więcej, szansa na stworzenie nacjonalistycznego rządu w Europie jest na chwilę obecną praktycznie zerowa.

Cordon Sanitaire nałożony na nacjonalistyczne partie

Reprezentacja proporcjonalna ma swoje negatywne skutki uboczne. Niemal nieuchronnie, podczas wyborów parlamentarnych bądź prezydenckich, celem wyłonienia klarownego zwycięzcy potrzebne są dwie tury głosowań. Rzadko która partia, niezależnie od ideologicznej przynależności, jest w stanie uzyskać absolutną większość, czyli 51% głosów, w pierwszej turze. Z pewnością najbardziej tyczy się to partii nacjonalistycznych, które zawsze oscylują na krawędzi magicznej bariery 5% głosów i są zadowolone, gdy uda im się ją przekroczyć, by wejść do parlamentu. W przeciwieństwie do nich, niewielkie, skrajnie lewicowe partie, które nie miałyby szans, gdyby zostawiono je samymi sobie, zazwyczaj stosują taktykę „na barana”, wchodząc w układy z bardziej mainstreamowymi partiami liberalno-lewicowymi jeszcze przed wyborami. Wchodząc w skład rządu, kończą swój dżentelmeński deal z umiarkowanym panem. Lewicowcy zawsze lubią sobie ułatwiać wzajemnie życie. A zatem niewielka, lewacka partia, której sondaże przedwyborcze dają nawet 1%, jest w stanie zapewnić sobie przynajmniej jedno stanowisko ministerialne w nowo uformowanym, liberalno-socjalistyczym rządzie koalicyjnym. Ręka rękę myje. W całej Europie powszechne są takie rządy i regułą jest tworzenie dziwacznego miksu partii konserwatywnych i socjalistycznych, z która każda zabezpiecza sobie profity i wysoki poziom dostrzegalności w systemie.

Ów proces wskakiwania „na barana” jest ściśle zabroniony w przypadku mainstreamowych partii konserwatywnych. Te nigdy nie wchodzą w koalicje z partiami nacjonalistycznymi. W kwestii ideologii, podobnie jak w przypadku Republikanów i Demokratów w USA, konserwatyści głównego nurtu stają się coraz bardziej zwykłą kserokopią swych rzekomych oponentów. Nie ma znaczenia, czy nazwiemy ich „socjaldemokratami”, „liberałami”, czy „chadekami”. Całkiem podobnie, jak u amerykańskich „Republikratów”.

Tenże proces „neutralizacji” w polityce, który niemal sto lat temu został przewidziany oczyma znawcy prawa, Carla Schmitta, obecnie rozgrywa się w Europie, zwłaszcza w odniesieniu do celowego zakrywania obecności nacjonalistycznych partii, nawet gdy te zdołają wślizgnąć się do parlamentu. Ów proces znany jest pod nazwą „cordon sanitarie”, kordonu sanitarnego wprowadzonego  dawno temu przez systemowe partie głównego nurtu. Jedynym wyjątkiem potwierdzającym tę regułę był rząd chadeckiej Partii Ludowej w Austrii z 2000r., która nie posiadając absolutnej większości, zdecydowała się na niełatwą koalicję z Partią Wolności (FPÖ), której przewodniczył nieżyjący Jörg Haider. Natychmiast w całej Europie wybuchła ogromna histeria. Izrael zaapelował o bojkot Austrii i groził zerwaniem relacji dyplomatycznych. Kraj na kilka lat obłożono embargiem handlowym.

Zakaz tworzenia koalicyjnych układów z partiami nacjonalistycznymi jest niepisanym prawem w Europie od 1945 roku. Na przykład flamandzka nacjonalistyczna i prawicowa partia, Vlaams Belang, posiada bardzo znaczący elektorat. Jednakże oficjalnie jest zaszufladkowana jako „partia rasistowska”, a inne belgijskie ugrupowania konserwatywne boją się jak ognia koalicji z nią. W rezultacie, by nabrać trochę poważania i dostać się do budżetowego ciasta, Vlaams Belang, mniej więcej 10 lat temu, zaczęła zmieniać swój program partyjny, swój język, a nawet swą nazwę. Wielkim błędem popełnianym przez niektóre nacjonalistyczne partie i ich aktywistów, nie mówiąc już o wielu nacjonalistycznych intelektualistach w Europie i USA, jest to, że zakładają, iż jeśli złagodzą swą retorykę, poczynią kilka antyfaszystowskich uwag lub powiedzą coś miłego pod adresem Izraela, to będą mogli uciec od „zamknij się – słów”, takich jak „faszyzm”, „rasizm”, czy „antysemityzm”. Owe starania do tej pory nie przyniosły żadnych skutków tym, którzy się ich podjęli.

Demokracja liberalna: Bagno oszustwa i korupcji

Problem z proporcjonalną reprezentacją jest taki, że stanowi ona wylęgarnię niezliczonych politycznych sekt i tworzy atmosferę klientelizmu, korupcji, nepotyzmu i kumoterstwa. W całej Europie nastąpił zalew niewielkich partii, który z kolei jedynie odstręcza obywateli od chodzenia do urn, z racji tego, że nie wiedzą już, kogo wybrać. Dlaczego mieliby głosować na partię nacjonalistyczną małego kalibru, która i tak przegra? Oto, na czym polega ta osławiona demokracja parlamentarna. To „najlepsze z możliwych słów”, tak zwana „parlamentarna demokracja” zezwala tuzinom partii zwalczać się nawzajem na forum publicznym. Lecz jest to idealny sposób na łamanie woli ludu i jakiegokolwiek poczucia rasowej wspólnoty.

Przez ostatnie 10 lat, wiele partii nacjonalistycznych (głównie tych większych i „umiarkowanych”, jak Vlaams Belang w Belgii, Partia Wolności w Austrii, czy Le Front National we Francji), w pogoni za kawałkiem ciasta, zmieniało swą retorykę; stawały się bardziej uległe i filosemickie, często porzucając swój pierwotny program.

We Francji, polityka zakazu formowania koalicji z nacjonalistycznym FN doprowadziła do całkowitego wyrzucenia jego reprezentantów ze Zgromadzenia Narodowego. Tuż przed wyborami w maju 2012 roku, Marine Le Pen, przywódczyni Frontu, dzierżyła trzecie miejsce w sondażach, lecz pozostawała w tyle za dwoma pozostałymi, wielkimi zawodnikami, „socjalistą” Francoise Hollande’m i „konserwatystą” Nicolasem Sarkozy’m. W trakcie drugiej rundy wyborów, która wykluczyła Sarkozy’ego, wielu mainstreamowych konserwatystów, owych haute bourgeoisie z zamożnych dzielnic, wrzuciło do urn głosy na socjalistę Hollande’a, dając mu pewność zdobycia mandatu prezydenckiego. Wielu wyborców Frontu Narodowego wstrzymało się od głosu, ponieważ ich nacjonalistyczna kandydatka wypadła już z gry.

To samo tyczy się Brytyjskiej Partii Narodowej, która została wykluczona z jakichkolwiek porozumień koalicyjnych w Wielkiej Brytanii. Kiedy dwóch kandydatów BNP dostało się do Parlamentu Europejskiego w wyborach 2009 roku, rząd brytyjski obwieścił, że obetnie im dotacje.

Na tym problemy się nie kończą. Nacjonalistów w Europie można podzielić z grubsza na trzy bloki. Nie różnią ich tyle kwestie ideologiczne, co raczej taktyka i metoda – oraz własne ego. Ów fenomen można zaobserwować na przykładzie Włoch w 2001 roku, gdzie oportunista Gianfranco Fini został ministrem spraw zagranicznych w konserwatywnym rządzie Silvio Berlusconiego. Fini w latach 90-tych był grubą rybą w MSI, włoskiej partii faszystowskiej. Tym niemniej, dekadę później, po zmianie wizerunku na politycznie poprawny i staniu się człowiekiem Systemu, nie zawahał się nałożyć na swą głowę symbolicznej jarmułki podczas rytuału inicjacji w Yad Vashem.

Miejmy na uwadze, że partie nacjonalistyczne, nawet te mające reprezentację w unijnych instytucjach, nie mają jednakowego programu. Niektóre są bardziej skłonne do kompromisu, inne nie mają tego słowa w swym języku. Wiele z nich jest dodatkowo pogrążonych we wzajemnych sporach, zwłaszcza jeśli mowa o Europie wschodniej. Ostatni tragiczny konflikt pomiędzy serbskimi, a chorwackimi nacjonalistami mówi nam wiele.

Nacjonalistyczne partie w Europie można podzielić mniej więcej na trzy paneuropejskie bloki bądź podzbiory, z których każdy jest luźno powiązany z drugim, lecz często wszystkie toczą z sobą prywatne „ego-wojny”. A zatem mamy:

1. Blok „umiarkowany”: FPÖ w Austrii, FN we Francji, Vlaams Belang w Belgii;

2. Blok „mniej umiarkowany”: Sojusz Europejskich Ruchów Nacjonalistycznych ( Jobbik, BNP, etc.);

3. Blok „radykalny”: niemiecka NPD, grecki Złoty Świt, rumuńska Noua Dreapta, Narodowe Odrodzenie Polski.

Złoty Świt to jedyna partia z najbardziej  radykalnego bloku, która ma swoich przedstawicieli w krajowym parlamencie, przyprawiając w ten sposób o ogromny ból głowy systemowych polityków i ich nadwornych sługusów w Europie i Ameryce.

Amerykańscy nacjonaliści mają znaczną przewagę nad swymi europejskimi odpowiednikami, jako iż nie trawi ich plaga „wojen o ziemię” i skonfliktowanych ze sobą martyrologii. Co więcej, amerykańscy biali wciąż stanowią ponad 200 milionów potencjalnego młodego arsenału, niezależnie od tego, czy uważają się za „rzekomo” białych, czy za „zdecydowanie” białych. Nadchodzący upadek Systemu z pewnością zmusi wielu z nich do wybrania tej drugiej kategorii.

Tom Sunic

Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

tom-sunicDr Tomislav Sunić – (www.tomsunic.com) eseista, politolog, tłumacz. Chorwacki dyplomata i były wykładowca na California State University, współpracownik Portalu Nacjonalista.pl, aktualny kandydat na europosła z listy nacjonalistycznej partii HCSP. Jest autorem rozlicznych felietonów na tematy filozoficzne, religijne, etniczne i społeczne, napisał także dwie książki: Homo Americanus: Children of Postmodern Age oraz Against Democracy and Equality: The European New Right. W najnowszym wydaniu tej drugiej znajdziemy przedmowę autorstwa Alaina de Benoist. Powyższy artykuł ukazał się na The Occidental Observer w języku angielskim.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. I national front French national, no me fio too, Dawn Golden and matches Patriots of the Eastern Europe, is where can be very successful.

  2. Mam nadzieje że dożyje jeszcze czasów gdy NOP i Ruch Narodowy będą razem w w sejmie.

  3. Ciekawe dlaczego w innych krajach nie ma mętnych „Ruchów Narodowych”, tylko są bardzo wyraziste i jednolite pod względem ideologicznym partie. Trzeba by chyba dogłębnie przeanalizować to zjawisko z socjologicznego punktu widzenia.

  4. Nie wiem czy dożyjesz , gdyż sam NOP broni sie przed koalicjami jak diabeł przed wodą święconą :)

Odpowiedz na Mariusz A Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*