„Eutanazja w białych rękawiczkach” to hasło, pod jakim protestowali w Warszawie rodzice niepełnosprawnych dzieci.
153 złote, tyle wynosi dziś zasiłek pielęgnacyjny na rehabilitację niepełnosprawnego dziecka. Dlatego rodzice domagali się jego podwyższenia. Chcieli też podwyżki renty socjalnej, wypłacanej niepełnosprawnym po ukończeniu 18-go roku życia. Dziś renta ta wynosi 611 złotych. Protestujący opiekunowie postulowali, by uznać ich 24 godzinną opiekę nad dzieckiem za pracę i i podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego do najniższej krajowej. Donald Tusk obiecał protestującym, że stanie się tak w ciągu pięciu lat. Jednak rodzice twierdzą, że to zbyt długi okres. Ich zdaniem rządzący Polską od wielu lat nie zwracają uwagi na potrzeby niepełnosprawnych dzieci oraz ich rodziców przez co ci nie mogą godnie żyć.
- Obawiam się, że jak przyjdzie kolejny rząd, to znów będziemy musieli wyjść na ulice i znów tłumaczyć wszystko od początku – powiedziała Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby z Torunia.
Do protestujących rodziców niepełnosprawnych dzieci dołączyli opiekunowie niepełnosprawnych dorosłymi./BK/
Na podstawie: polskieradio.pl
Komentarz: Tak właśnie ta „wolna Polska” dba o swoich najsłabszych obywateli. 4 czerwca – na pohybel demoliberałom!
5 czerwca 2013 o 13:02
Rodzice mają rację ale reżim naprawdę nie ma pieniędzy na nic poza jednym – co trzeci złoty z polskiego budżetu idzie na spłatę lichwy od niewyobrażalnego zadłużenia kraju!Jak przychodzi do spraw finansowych to oczywiście pieprzą o jakichś mikroskopijnych programach i to jeszcze najczęściej o tych,które są pozytywnymi rodzynkami jak becikowe ale powodu dla którego1/3 polskich dochodów jest z Polski wyprowadzana w formie nawet nie spłaty fałszywego zadłużenia ale tylko lichwy od niego to nikt nie śmie widzieć.Panuje zmowa milczenia.To zadłużenie i tak jest niespłącalne bo każdy złoty wyemitowany przez NBP i banki prywatne jest automatycznie obciążony długiem (lichwą).
8 czerwca 2013 o 22:32
NR masz rację, ale nie mówisz wszystkiego, 1/3 to lichwa, ten dług jest do spłaty, bilion zł to niewiele, rocznie w budżecie jest średnio 300mld zł na szkoły, szpitale i emerytury, gdyby szkoły sprywatyzować i szpitale, dodatkowo ułatwić otwieranie szkół i szpitali prywatnie do maximum to wtedy jedynie 200mld było by potrzebne w budżecie, 100mld poszło by na emerytury a drugie 100mld poszło by na spłatę a nie obsługę długu, po kilku latach byśmy ten dług spłacili ALE głupie przepisy krepują działalność gospodarczą firm w Polsce, skutkuje to coraz mniejszymi wpływami do budżetu i zamyka się szkoły, szpitale, pocztę itd…