Kupując jedzenie, nigdy nie wiemy dokładnie, co takiego kupujemy. Okazuje się, że w wielu przypadkach to, co jest na etykiecie nie jest tym, co jest w środku opakowania. Do tego dochodzi cała masa szkodliwej chemii dodawanej w ramach ‘polepszania” produktu. Przypadki dodawania koniny do produktów to w sumie nic wielkiego. Konina nie jest szkodliwa dla zdrowia. Gdy przyjrzymy się, co takiego producenci dodają oprócz koniny, to okaże się, że często coś, co nazywa się masłem, wołowiną czy wieprzowiną zawiera tylko śladowe ilości masła, wołowiny etc.
Najczęściej dodaje się tzw. MOM czyli mięso oddzielone mechanicznie. Przy czym słowo mięso to eufemizm. Są to pozostałości mięsa oraz tłuszcz na kościach drobiowych. Mieli się to na papkę przepuszcza przez sito i sprzedaje w hurcie po ok. 2 złote za kilogram. MOM dodaje się do gotowych produktów spożywczych zupełnie legalnie zgodnie z PN-92/A-86522. Masy MOM nie może być jednak więcej niż 40%. Często więc producenci dodają do 40% masy MOM 30% zmielonych skór, podroby oraz soję i chemię wzmacniającą smak i zapach. Tak uzyskuje się parówki, kiełbasę, pasztet etc. Następnie pakuje się to w ładne opakowania, gdzie skład chemiczny jest tak zapisany, że człowiek nie jest w stanie tego rozczytać, a jak już mu się to uda, to i tak niewiele mu to powie.
Producenci żywności stosują tez zupełnie nielegalne lub balansujące na granicy legalności praktyki. Faszeruje się mięso woda by te nabrało masy. Metodą tą można z 1 kg uzyskać 2 kg „mięsa” lub nawet 5 kg parówek.
Aby uzyskać piękny różowy kolor dodaje się fosforanów, a do MOMu, z którego robi się kiełbasę odpowiednie aromaty. Podsuszone wędliny farbuje się tzw. koncentratem dymu wędzarniczego uzyskując w ten sposób brązowy kolor. Proces przypomina mechaniczne lakierowanie.
Mięsa mielone używane jako składnik pulpetów itp. to w większości przypadków zmielone kostki, ścięgna czy żyły. Często w składzie tych wynalazków najwięcej jest skrobi ziemniaczanej lub preparatów sojowych. Producentów nie obowiązują normy jakościowe, a jedynie sanitarne. Wystarczy wiec poinformować klienta o tym, ze w składzie produktu i wszystko niby jest w porządku. Niestety często producenci zaniżają podane ilości tych dodatków. I tak woda może stanowić aż 80% zawartości np. kiełbasy. Zdarzało się też, ze producent nie poinformował konsumentów, ze w jego salcesonie znajduje się szczecina.
Często jednak jakość produktu jest tak marna, że firmy zaniżają ilość szkodliwych substancji w swoich wyrobach. Jak wynika z raportu UOKiK z grudnia 2009 r. i nadzorowanej przez ten urząd Inspekcji Handlowej, w wielu przypadkach okazuje się bowiem, że to woda stanowi 80 proc. zwartości kiełbasy czy szynki. Są też gorsze sytuacje – firma Stół Polski z Ciechanowca zapomniała poinformować klientów w 2009 r., że w jej salcesonie chłopskim można znaleźć szczecinę. Zamiast kawy arabika była kawa naturalna zbożowa, a w składzie kiełbasy, której nazwa sugerowała, ze jest kiełbasa cielęcą, cielęciny było zaledwie 2.3%. reszta to wieprzowina, mięso drobiowe i „uszlachetniacze”.
Tak samo jest z masłem. Maslo powinno zawierać co najmniej 82% tłuszczu z mleka i nie zawierać tłuszczów roślinnych. Tymczasem większość tzw. masła zawiera tłuszcze roślinne. Zdarzało się, że masłem nazwano produkt zawierający aż 84% tłuszczów pochodzenia roślinnego.
Nie można też dać się nabrać na produkty z etykietą sugerującą wiejskie, naturalne pochodzenie lub produkowane w sposób tradycyjny. Zawierają one często wzmacniacze smaku i zapachu, stabilizatory oraz substancje zagęszczające. Tak samo z sokami. Robi się je z zagęszczonych roztworów i wzbogaca witaminami.
Oprac. BK na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
14 kwietnia 2013 o 15:09
no ale coś jeść trzeba…
14 kwietnia 2013 o 15:29
@młody
Coś tak, ale świadomie, a nie iść na lep reklamy. Przecież to co jemy wpływa na nasz organizm.
14 kwietnia 2013 o 16:07
@B
To powinniśmy zacząć uprawiać własne warzywa, owoce i hodować zwierzynę.
Poruszony problem występuje w ogromnej skali. Jeść na prawdę świadomie często oznacza spory wysiłek finansowy i długą wędrówkę po sklepach. To wcale nie takie łatwe jak się wydaje.
No ale do sprawy można podejść zupełnie inaczej. Cytując Degrelle’a:
Wygoda usypia ideał. Nic go tak nie pobudza, jak bicz twardego życia. Dzięki niemu domyślamy się, jak istotne są obowiązki, które ma przyjąć i misja, której trzeba być godnym. Reszta się nie liczy. Zdrowie jest zupełnie nieważne. Nie jesteśmy na świecie, by jadać o stałych porach, chodzić spać na czas, żyć sto lat albo dłużej. Wszystko to marność i głupstwo.
14 kwietnia 2013 o 23:21
@cwp966
Powinniśmy uprawiać i hodować, ale jak sam wiesz czasem się nie da. Lecz warto wiedzieć co się je, by jednak nie objadać się gównem.
15 kwietnia 2013 o 00:51
Kilka uwag odnośnie żywienia: nie da się dzisiaj uniknąć „experymentów” jakie nam serwują w sklepach, a jak by się chciało to jest to gruby wydatek finansowy. Można oczywiście kupić mięso od rolnika, ale to też nie zawsze. Co najważniejsze – należy unikać wędlin- dziś te z dolnej półki cenowej to właśnie takie rarytasy jak w artykule. Co w zamian – poszukać przepisu na kiełbache słoikową- z mięsa, można upiec piersi kurczaka, można zapeklować i ugotować szynkę lub upiec kawałek wołowiny i takie mięso następnie stosować na obkłady. Oczywiście samo mięso też jest nieraz naszprycowane wodą by zwiększyć jego masę – wybierajmy więc mieś z kością, całe kurczaki – w domu można poporcjować. Kość nie urośnie od wstrzykniętych experymentów, także gołym okiem widać czy mięso jest anatomicznie proporcjonalne do kości czy „nadmuchane” i wygląda przy kości nienaturalnie. To tak odnośnie mięsa. Smacznego.
15 kwietnia 2013 o 11:42
@Dago
Trafne i proste wskazówki. Jeśli masz obszerniejszą wiedzę w tej sprawie, mógłbyś pokusić się o jakiś artykuł na ten temat.
17 kwietnia 2013 o 02:53
@cwp966
Niestety nie jestem dietetykiem, ale wskazówki (które napisałem i sam w taki sposób konsumuję) to zbiór informacji z różnych źródeł – od znajomego dietetyka, trochę z forów sportowych itd. Może namówię kolegę, który moje horyzonty żywieniowe poszerzył by coś napisał… Zobaczę co da się zrobić
24 kwietnia 2013 o 20:33
Nowy wykop!
http://www.wykop.pl/ramka/1489417/co-takiego-wlasciwie-jemy-portal-nacjonalista-pl-blog-portalu/
25 kwietnia 2013 o 13:28
Także na Salon24:
http://nacjonalista.salon24.pl/502911,co-takiego-wlasciwie-jemy