W ostatnich dniach głośno zrobiło się o dwóch akcjach bezpośrednich, przeprowadzonych przez radykalnie nie lewicową młodzież na Uniwersytecie Warszawskim (kontra M. Środa) i w radomskiej WSNSiT (kontra A. Michnik).
Tradycja zakłócania spokoju demoliberałom w Gaju Akademosa nie jest w naszym kraju jakoś specjalnie upowszechniona. Mainstream dość skutecznie przećwiczył młodych Polaków w byciu ciapciakami. Na szczęście nie wszystkich. Wyłomu dokonało równo pięć lat temu, w roku 2008 r., Narodowe Odrodzenie Polski, organizując szereg tego typu działań z powodu typka o nazwisku Gross, Jan Tomasz Gross. Akcje przeprowadzano z zapowiedzią, co miało – i co się sprawdziło – podgrzać atmosferę i dodać nieco dramaturgii do wydarzeń.
Na pierwszy ogień poszła w dniu 22 stycznia 2008 r. Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania (obecnie Akademia Koźmińskiego). Na salę, gdzie rozwalał się niechlujnie żydowski autor political fiction wtargnęło z pół setki nacjonalistów, utrudniając przeprowadzenie „debaty”. Trzy dni później, 25 stycznia, działacze NOP zablokowali krakowskie Auditorium Maximum, w wyniku czego Gross zmuszony był skończyć, zanim zdążył wygodnie rozsiąść się w fotelu.
I autor legend o Jedwabnym po prostu wymiękł. Zapowiedziana wizyta na Uniwersytecie Wrocławskim – po upublicznieniu informacji, że i tutaj NOP zamierza godnie go powitać – została odwołana, a sam zapoznany twórca w trybie pilnym powrócił za ocean.
Także Adam Michnik miał już okazję zapoznać się wcześniej z sympatyczną formą komentowania swojej działalności. W dn. 27 lutego 2008 r. działacze NOP zablokowali krakowski Klub Pod Jaszczurami, gdzie odbywała się promocja nowej książki Michnika. Efekt: ochroniarze zabarykadowali lokal a gości wyprowadzano tylnym wyjściem. Z kolei 19 marca tegoż samego roku nacjonaliści z Narodowego Odrodzenia Polski skutecznie zakłócili katowickie tym razem spotkanie z naczelnym „G. Wyborczej” w księgarni Matras. I być może ta trauma spowodowała, że już w w roku 2011 (5 maja), na wieść o zamiarze blokady dla odmiany na Uniwersytecie Szczecińskim, Adam Michnik po prostu swój wykład odwołał.
Przypominam to wszystko nie bez kozery. Ugrzecznionej „prawicy”, która lubi stękać i kwękać nad każdym radykalnym działaniem, to wszystko nie w smak. I z pełną czołobitnością dołącza się do każdego wrzasku demoliberalnych mediów, próbując Polaków, głównie młodych, sprowadzić na drogę pokory. Nie dalej jak dziś czytałem komentarze: toż to faszyzm, prowokacja i barbarzyństwo! A juści, mości panowie: faszyzm pełną gębą! A potem będą komory gazowe. I już!
Prawda zaś jest taka, że blokady (nazwijmy to tak dla porządku) są jak dotąd domeną (malutką, póki co) młodych, gniewnych i z „falangą” na piersi. Młoda lewica, nazwijmy tak sympatycznie bandy lewusów, na tym polu ogranicza się do działań typu klozetowego. A to jakiemuś niepokornemu wykładowcy wysprejują drzwi od gabinetu i uciekną oknem przed goniącym ich ze szczotką cieciem, a to rzucą kamieniem w okno. Ani to widowiskowe, ani propagandowe – anonimowość psuje cały efekt. A nam daje sporo satysfakcji. Kiedy wieki temu zostałem zaproszony przez toruński NZS na spotkanie ze studentami UMK, do wypełnionej sali jakiś czerwony aktywista wrzucił przez okno butelkę z benzyną. I trafił nią w głowę wysłanego na przeszpiegi anarchisty, Nie muszę dodawać, że wszystkim nam się zrobiło wówczas wesoło, a humor psuł jedynie brak kiełbasek, które -gdyby człowiek mógł przewidzieć bieg rzeczy – można było upiec na żywym ogniu. Ale – ad rem.
Blokada bezpośrednia jest akcją typu „nic nie można spieprzyć, wszystko się udaje”.
Po pierwsze: (co odnosi się do okresu zimowego) w budynkach jest cieplej, nie trzeba wystawać na mrozie, czyli pracujemy w godziwych warunkach.
Po drugie: nie trzeba się do działań tego typu specjalnie przygotowywać. Wystarczy grupa skrzykniętych ad hoc przyjaciół i hajda na wroga, wyprowadzać go z równowagi, ośmieszać i bruździć – ile się da. Rzecz jasna można zadbać i o odpowiednia oprawę, wtedy po-akcyjna wizualizacja (zdjęcia, filmiki) będą przyjemnym dla oka materiałem szkoleniowo-propagandowym. Ale lepiej nie przesadzać. Skaczące bez entuzjazmu po korytarzach małpy (vide UW) nie robią dobrego wrażenia.
Po trzecie: w pewnym momencie władze uczelni, z których staramy się wymieść niemiłych naszemu sercu gości będą musiały zadbać o ich bezpieczeństwo. Zwiększona zostanie ochrona, być może na uczelnie wprowadzona zostanie policja (eksterytorialność szkół wyższych już dawno w naszym kraju została zniesiona). I bardzo dobrze! Pod względem propagandowym sukces niebywały, nic bowiem, żadna wypowiedziana głupota nie izoluje nadbudowy od mas, jak kordon milicjantów oddzielających słuchaczy od prelegenta-patafiana.
I po czwarte wreszcie – czas do jasnej cholery skończyć z modą na metroseksualnych niby facetów, dla których szczytem cywilnej odwagi jest wybór koloru skarpetek.
Dlatego też moi drodzy parafianie: do walki, do pracy, do działania! System sam się nie obali – trzeba mu w tym pomóc. A na tej wojnie żadnych sztuczek zabraknąć nie powinno.
Adam Gmurczyk
25 lutego 2013 o 17:52
Dobrze powiedziane! Samymi marszami i kampaniami niewiele wskóramy. Ktoś mądrze zauważył: „Dzisiejsze skiny to pacyfiści w porównaniu z przedwojennym ONR”
25 lutego 2013 o 18:51
Bardzo dobry komentarz autorytetu „RN” Rafała Ziemkiewicza!
„Kreowanie grupy tajemniczych goryli, zamaskowanych, z twarzami zakrytymi chustą z celtyckim krzyżem, czyli symbolem, który nigdy nie miał nic wspólnego z żadnym polskim ruchem narodowym, to samospełaniające się marzenie środowisk związanych z „Gazetą Wyborczą”. Jest to również bardzo użyteczne dla władzy.
Grupka, która poszła na wykład prof. Środy na UW, przedstawiła się jako jakieś Narodowe Stronnictwo Akademickie. Nic podobnego nigdy nie istniało. Dziwne jest także to, że te grupy ponoć zapowiadają swoje happeningi, ponoć o nich wiadomo, a mimo to, zamaskowani ludzie przychodzą zwartą grupą, wychodzą. Nikt nie wie kto to jest, ale też nikt ich nie zatrzymuje. Mówiąc krótko, śmierdzi mi to prowokacją na kilometr. Tym bardziej, że oczywistym jest, iż takie incydenty są na rękę władzy.”
Czyta się to z przyjemnością
25 lutego 2013 o 18:55
Jak to napisał AG o Ziemkiewiczu: „pedryl na salonach”. Trafione w 100%
25 lutego 2013 o 20:18
,,Mainstream dość skutecznie przećwiczył młodych Polaków w byciu ciapciakami.”
Złoty cytat, jak się porówna to co się działo na Uniwersytetach w latach 20, 30 a to co się dzieje obecnie, to ten radykalizm można porównać tak: od Słonia(2RP) do Pszczoły(3RP).
25 lutego 2013 o 20:21
Śledząc wypowiedzi Ziemkiewicza dochodzę do wniosku, że dla niego wszystko, co radykalniejsze niż on sam, jest „prowokacją”, chociaż tym terminem najprędzej można by określić właśnie jego zachowanie Co do owych akcji oczywiście również uważam, że są jak najbardziej potrzebne i skuteczne, wystarczy zajrzeć do mediów, ostatnio kilka razy na dzień słyszę utyskiwania wszelkiej maści moralizatorów, jaki to faszyzm, zbrodnia wręcz, następne „wykłady” Środy albo Michnika pewnie będą z urzędu obstawiane przez policję, ABW, snajperów na dachach i tajniaków na korytarzach
25 lutego 2013 o 20:34
Przypuszczam, parafrazując słowa klasyka, że współczesnych pseudo-neoendeków też by Dmowski nie przyjął do swojej partii. Mało kto pamięta o tym że Endecja szykowała zamach stanu po 1926 roku, pózniej pałeczkę przejęli narodowi-radykałowie. Zanim pwostał ONR, endeccy pałkarze biegali po ulicach miast. Może lepiej o tym Ziemkiewiczowi nie mówić, jeszcze zawału dostanie.
25 lutego 2013 o 20:44
Od Ziemkiewicza wara. Dobrze pisze o Ruchu, więc może mówić i robić co chce
25 lutego 2013 o 21:56
Bardzo dobry artykuł.
A co do RAZ-a to on nie bardzo rozumie chyba o co chodzi.
Ktoś mądry raz powiedział trzeba mieć w głowie ale jak sytuacja wymaga trzeba mieć też w pięści. RAZ jak myśli, że tylko za pomocą głowy da się z lewactwem wygrać to niech lepiej nie podejmuje tej walki, bo przegra na starcie.
25 lutego 2013 o 22:02
BeKa ma całkowitą rację! Brudne faszystowskie języki precz od naszego Wacka, znaczy Rafała! Apage faszysty! :))
26 lutego 2013 o 03:10
Ze strachu przed MW odwołano debatę o pedalskich związkach na Uniwersytecie Gdańskim:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,13460183,Zastraszeni__Studenci_odwoluja_debate_po_naciskach.html
26 lutego 2013 o 20:19
Dokładnie.. jedna akcja małej grupy ludzi i już jaki szum w mediach! Pomyślcie co by było gdyby takie „wypady” organizowane byłyby częściej..
Lewaków trzeba niszczyć słowem i pięścią.
27 lutego 2013 o 00:14
Heheh. Mi się podoba określenie „radykalnie nie lewicowej młodzieży”. Takiego określenia powinno się używać w sferze internetowej, w opozycji do mainstreamowego określenia „radykalna prawicowa młodzież” – co oczywiście niczego nie umniejsza, ale zachodzi wyczuwalna hipokryzja w mediach o dobrych, uśmiechniętych, pokojowo nastawionych lewackich dzieciakach i złych, smutnych prawakach czy nacjonalistach.
27 lutego 2013 o 00:19
Srał pies prawaków i całą prawicę
Tekst bardzo dobry.