Postulatem NR są rządy powszechne. Dla nacjonalizmu najważniejszy jest Naród, który powinien być suwerenem we własnym państwie. Nie jest nim ani w obecnym systemie demo-krytycznym ani w monarchii. Jednak ciągle popieramy rządy powszechne, pomimo nagonki „antyfaszystów”, broniących obecny system (mówią o nim najlepszy) przed „faszystami”.
III Rzeczpospolita to parlamentarne państwo unitarne. Co cztery lata odbywają się zawody o miejsca w Sejmie i Senacie, gdzie decyduje się większości ważnych spraw i pobiera diety. Zawody owe wygrywają ci, którzy mają dostatecznie dużo pieniędzy, by ludzie o nich usłyszeli oraz by media przedstawiły ich w pozytywnym świetle. Tak więc demokracja zmienia się de facto w oligarchię. Teoretycznie zwykły człowiek ma prawo startować w „wyborach”‚, lecz tylko bogaty czy ze znajomościami ma szansę się dostać. Dlaczego tak się dzieje? W Polsce mieszka powyżej 30 milionów ludzi, rozsianych na ponad 300 tys. km2. Jedyny sposób, by o Tobie usłyszeli, to bycie w mediach. A za to się na ogół płaci. Inaczej rzecz przedstawia się w kraju zdecentralizowanym. Im mniejsza grupa, tym ludzie lepiej się znają i demagogia ma mniejsze szanse. Dlatego Trzecia Pozycja postuluje decentralizację, nazywaną rządami powszechnymi. Lokalne wspólnoty mają mieć jak największy wpływ na decyzję dotyczące ich bezpośrednio. Władzy centralnej pozostawia się tylko to, czym jako jedyna może się zająć, czyli politykę zagraniczną, obronność, itp.
Przy okazji zajmę się monarchią. Przypominam, iż aprobujący ten ustrój nie może się nazywać nacjonalistą. Jak wspominałem, przy obecnych możliwościach można powierzyć rządy nad Narodem Narodowi. To Narodowi wszystko w państwie ma być podporządkowane. Monarcha zaś sprawuje władzę nad Narodem. Zamiast służyć ludowi, funkcjonariusze państwa podlizują się królowi. A jego wola, choćby był najlepszym człowiekiem, nie musi być zgodna z dobrem wspólnym. Dawnej owy system miał sens, gdyż przeciętny chłop nie był do końca świadomy swojej tożsamości, znał tylko swoją wioskę. Dziś zaś, w Europie, nie potrzeba władców. Ktoś może w takim wypadku powiedzieć, że jest zwolennikiem monarchii parlamentarnej. To ludzie sprawują władzę, król jest tylko „ucieleśnieniem Narodu”, symbolem. Tylko po co? Spójrzmy na Hiszpanię, katolickie królestwo, zwykle w takich wypadkach przywoływane. Franco przywrócił na tron Juana Carlosa. Ten zaś zniweczył poświęcenie jego oraz walczących z nim przeciwko komunistom. Na miejsce zaprowadził demoliberalizm. W ostatnich latach byliśmy świadkami, jak Zapatero wprowadził swobodną aborcję, tzw. ekspresowe rozwody, małżeństwa homoseksualne, a bezrobocie sięgnęło 20%. Co zrobił Miłościwy Pan, aby temu zaradzić. Jego zadanie polega tutaj na pływaniu jachtem i polowaniu na słonie.
Tak więc zaprezentowałem krótko ideę rządów powszechnych. Bez niej nowoczesny nacjonalizm nie jest sobą. Nie mają racji politycznie poprawni, zgodnie głosząc (nawet w podręcznikach), że demokracja liberalna jest najlepszym ustrojem, końcem historii (Fukuyama). W tej wizji narodowcy to „faszyści, marzący o zamordyzmie nowego Führera”. Ale spójrzmy na fakty. My chcemy decentralizacji rządów, podczas, gdy oni bronią centralizmu UE. Kto broni wolności?
4 września 2012 o 16:58
„W ostatnich latach byliśmy świadkami, jak Zapatero wprowadził swobodną aborcję, tzw. ekspresowe rozwody, małżeństwa homoseksualne, a bezrobocie sięgnęło 20%.”
W takim razie lokalne wspólnoty też mogą zadecydować, że mogą żyć wg praw w/w Zapatero. I władzy centralnej nic do tego.
————
„Władzy centralnej pozostawia się tylko to, czym jako jedyna może się zająć, czyli politykę zagraniczną, obronność, itp.”
Czyli w znacznej mierze, pozbawiona większości obowiązków zajmie się, cytując: „pływaniem jachtem i polowaniem na słonie.”
4 września 2012 o 19:07
Nie, to nie tak. Władza centralna będzie miała obowiązki, jak powiedziałem. Król zaś w monarchii parlamentarnej nie ma praktycznie żadnych, poza jakimiś otwarciami uroczystości.
A jeśli chodzi o uchwalanie złych praw w demokracji, to wynika to z opanowania mediów przez nieodpowiednie osoby.
4 września 2012 o 19:18
Nie rozmawiamy o monarchii parlamentarnej.
Uchwalanie złych praw nie ma źródła w mediach, tylko w naturze demokracji. W tym ustroju KAŻDY ma mieć prawa, dlatego atakowanie czegokolwiek złego z pozycji demokratycznych jest bez sensu.
4 września 2012 o 19:40
Dawniej nie było tak liberalnych mediów i ludzie w życiu nie zgodziliby się na małżeństwa pedałów. A łatwiej zmanipulować dużą wspólnotę, niż małą.
4 września 2012 o 21:26
Nie powiedziałbym, homoseksualizm istniał. Nie traktowano tego nawet w kontekście problemu, a media nie istniały prawie wcale i nie trzeba było specjalnie manipulować.
Takie lokalne samorządy to rozwiązanie trochę leniwe, coś w stylu „róbta co chceta, a my resztą się zajmiemy”. Wyniknąć z tego może wszystko. Po co państwo ma się zajmować polityką zagraniczną gdy nie może zaingerować w sprawy wewnętrzne.
To tak jak ojciec, który wychowanie swego syna sprowadzi tylko do zapewnienia mu jakiś dóbr materialnych.
5 września 2012 o 19:10
Tu chodzi o to, aby ludzie bardziej bezpośrednio mogli decydować o tym, co ich dotyczy. Im więcej pośrednictwa, tym większe szanse na manipulacje.
5 września 2012 o 23:11
Dlatego państwo powinno bezpośrednio to kontrolować. Niektórzy są pedałami z wyboru nie z manipulacji. Przeczytaj jeszcze raz początek mojego poprzedniego komentarza.
Trochę anarchistyczne te rządy powszechne.
6 września 2012 o 18:00
Dawniej ludzie bardzo dużą wagę do tradycji. Podczas potopu szwedzkiego jak Szwed oddawał mocz na ołtarz, to chłop go gonił bez namów szlachty czy kleru. Dziś z czymś takim się nie spotkamy, właśnie z winy długotrwałej manipulacji, której dokonują posiadający pieniądze. Powiedz mi, kiedy człowiek bardziej podatny jest na „dobre rady” tego świata. Żyjąc w małej, silnej wspólnocie czy kiedy musi wybierać reprezentantów, którzy ukazali się dzięki finansom.
6 września 2012 o 22:02
A jeszcze dawniej w starożytnej Grecji czy Rzymie mogłeś sobie wziąć chłopca z ulicy i z nim współżyć. Zaś dzisiaj ludzie sami z siebie nie bardzo przywiązują się do Tradycji, parę lat demoliberalizmu zrobiło swoje.
—————-
„Żyjąc w małej, silnej wspólnocie czy kiedy musi wybierać reprezentantów, którzy ukazali się dzięki finansom.”
Super wybór zostawiłeś
Wystarczy jeden prowodyr w takiej małej wspólnocie. Państwo musi być silne i w razie potrzeb ingerować w takie sprawy, nie można ich pozostawić samych sobie. Poza rodziną i szkołą winno mieć też jakiś wpływ na wychowanie.
To niedobrze, że występuje u nas zjawisko „państwofobii”.
7 września 2012 o 11:51
Lepsza „państwofobia” niż lojalność wobec III Rzeczy. Bo później wychodzą takie cuda na kiju, że głowa boli.
7 września 2012 o 13:08
A co nie będzie lepsze od III Rzeczy? Niezbyt wymagający „konkurent”.
Ja mam na myśli państwo narodowo – radykalne. Jak np. w koncepcji Bolesława Piaseckiego.
7 września 2012 o 18:00
Władza ma mieć jak największy wpływ na życie ludzi. Jeśli założysz, że jest tak mądra i dobra, by wszystkie problemy ludzi rozwiązać osobiście, to coś takiego rzeczywiście jest logiczne.