Oni są wszędzie! Redaktorzy portalu Elblag24 na tropie „faszyzmu”

W zeszłą niedzielę elbląska gazeta internetowa elblag24 opublikowała na mój temat artykuł (…) w którym to szkalują moją osobę w związku z kontem na Facebook’u, gdzie ukazane są moje zdjęcia na których wykonuję salut rzymski. Zdjęcia z mojego konta zostały skopiowane i umieszczone w artykule. Stąd moja prośba o jakakolwiek interwencje z Państwa strony (…)

Pozdrawiam, Wojciech P.

„Faszysta i antysemita z Elbląga ratownikiem medycznym…” – woła nagłówek artykułu, który ukazał się w ostatniej dekadzie czerwca na lokalnym portalu informacyjnym elblag.24,  dotyczący miejscowego pracownika służby zdrowia, a właściwie jego rzekomo „faszystowskich” poglądów. Już na samym początku tekstu, zawarta jest sugestia, że poglądami Elblążanina powinna zająć się Prokuratura. Dalej  jest już tylko ciekawiej: autor tekstu, który nie zadbał nawet o tak oczywistą sprawę jak podpisanie się pod nim własnym imieniem i nazwiskiem, roztacza przed czytelnikami serwisu wizję „karetki grozy”, którą jeździ podczas pełnionych dyżurów „bohater” artykułu, posuwając się nawet do sugestii, że ratownik medyczny stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi  innej rasy, innym kolorze skóry czy też dla Żydów (cytat dosłowny!).

„Dowodami” mają być wpisy ratownika medycznego na jednym z portali społecznościowych, oraz zdjęcie, na którym wykonuje on gest rzymskiego pozdrowienia, zwanym przez niedouczonego redaktorzynę portalu elblag24 „hailowaniem”. Wtóruje mu zresztą niejaka Alicja Dobija z organizacji Born This Way, która poza standardowym „antyrasistowskim” bełkotem, powtarza: Jestem wstrząśnięta zachowaniem tego Pana, bo obawiam się, że kiedy ten człowiek będzie musiał udzielić pomocy Żydowi – nie udzieli jej. To naprawdę nie na miejscu, że Ratownikiem Medycznym zostaje antysemita. Artykuł, a raczej żałosną jego namiastkę (Pulitzer to z tego nie będzie, panie „redaktorze”), kończy autorytatywne stwierdzenie, że prezentowane poglądy powinny automatycznie dyskwalifikować mężczyznę z wykonywania wyuczonego zawodu…

Tym, co niewątpliwie cieszy, jest zdroworozsądkowa reakcja czytelników portalu elblag24, którzy w dużej mierze solidaryzują się z panem Wojciechem (zachowano oryginalną pisownię): konstytucja zabrania dyskryminacji kogokolwiek ze względu na jego poglądy polityczne, nawet jeśli by one miały być najgłupszymi na świecie. Nie inaczej jest i z prawami pracownika zawartymi w kodeksie pracy, Wojtek nie jest żadnym antysemitą ani rasistą!! DLACZEGO NIE OPUBLIKOWANO ZDJĘĆ WOJTKA Z CZARNOSKÓRYMI KOLEGAMI!?, lub czytam to i nie wierzę, co za stek bzdur. to chyba ten redaktorek, samozwańczy dziennikarz nie powinien wykonywać swojego zawodu a nie ofiara tego taniego reportażu, to tylko niewielka część komentarzy internautów.

Komentarz: „Lato, wakacje, upały przekraczające 30 stopni, sezon ogórkowy w rozkwicie… o czym by tu napisać? Mam! Faszyzm, rasizm, antysemityzm – na to jest czas zawsze!” – czy tak „kombinował” autor żałosnego paszkwilu, szkalującego osobę, której na siłę stara się imputować ów nieśmiertelny „faszyzm”, w dodatku posiłkując się treściami bezprawnie skopiowanymi z prywatnego konta na profilu społecznościowym? Śmiem twierdzić, że jest to wysoce prawdopodobne. „Artykuł”, pełen niejasności i przeinaczeń, wygląda na typową, tandetną pogoń za sensacją, a jego autor usiłował, zresztą nieskutecznie, zamaskować swoje nieuctwo, oraz coś co w młodzieżowym slangu nazywa się totalnym buractwem. Pominę już fakt, że „salut rzymski” ma tyle wspólnego z hitlerowskim pozdrowieniem, co autor cytowanego tekstu z rzetelnością dziennikarską (nie chciało się zagłębiać w lekturę? Pewnie, po co!) W całej tej tragifarsie najgorsze jest to, że bez cienia dowodów, jedynie za pomocą przeinaczeń i nadinterpretacji, można bezkarnie (mam nadzieję, że jednak nie) opluć człowieka, w dodatku wykonującego jak najbardziej społecznie pożyteczną pracę, oraz rościć sobie prawo do ferowania wyroków, kto może, a komu absolutnie nie wolno wykonywać w Polsce danego zawodu, zaś jedno z podstawowych praw, dotyczące wolności poglądów i przekonań, gwarantowane każdemu obywatelowi w Konstytucji RP, dzięki jednemu anonimowemu wpisowi staje się fikcją… Wie coś o tym chociażby Arkadiusz Karbowiak, były wiceprezydent Opola, który miał kiedyś nieszczęście popełnić „grzech ciężki”, publikując pod koniec lat 90-tych  list oraz polemikę w „faszyzującym” piśmie „Szczerbiec”. Nic wielkiego? Z pewnością nie dla lokalnych pismaków, wspieranych przez fantastów z „Nigdy Więcej” – w wyniku medialnej histerii „nieostrożny” p. Karbowiak zmuszony był posypać głowę popiołem i zdecydowanie odciąć się od „błędów przeszłości”. Pozostaje wierzyć, że pan Wojciech uniknie podobnych przykrości – w końcu nie wszyscy prezentują żenujący poziom redaktora anonimowego tekściku o „faszyście w karetce”, nie wszyscy są podatni na „sensację” godną wysokonakładowych brukowców typu „F..kt” bądź też „GazWyb”.

Zbigniew Lignarski