Polska poza większymi aglomeracjami powoli zamienia się w pustynię gospodarczo- kulturalną.
Zamyka się kina, ośrodki zdrowia, szkoły, biblioteki, lokalne urzędy pocztowe itp., a przemysł dający zatrudnienie przenosi się w okolice większych aglomeracji.
W ciągu ostatnich 10 lat zniknęło z mapy 389 wiejskich urzędów pocztowych. Samorządy lokalne w poszukiwaniu oszczędności zamykają szkoły. W tym roku 2.5 tys. małych szkół może zostać zamkniętych. To rekord.
Znikają również połączenia autobusowe. Jak podaje GUS w 2000 roku z regularnych połączeń autobusowych skorzystało 826.6 mln podróżnych. W 2010 roku już tylko 476.1 mln. Właśnie przez likwidację regularnych połączeń. Brak regularnych połączeń autobusowych czy kolejowych to z kolei utrudnienia w dostaniu się do lekarza, na pocztę czy do urzędu. Na prowincji brak również ofert kulturalnych czy sportowych.
– Takie cięcia to degradacja lokalnych środowisk, podcinanie im korzeni – mówi prof. Julian Auleytner, prezes Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej.
Wszystko to powoduje, że młodzi ludzie uciekają z mniejszych ośrodków do aglomeracji lub wybierają emigracje zarobkową./BK/
Na podstawie: rp.pl
1 kwietnia 2012 o 19:04
Duża urbanizacja to cecha państw demoliberalnych (np. na Zachodzie czy w Brazylii wynosi 80%-100%).
23 stycznia 2013 o 09:04
Wielka racja i prawidłowość . Tam gdzie są ludzie są potrzeby i rozwój. W polsce powiatowej nie ma młodych i nie ma rozwoju i nie będzie bo taki jest naturalny odruch do skupiania się w dużych ośrodkach.