W Polsce prawie 3.4 mln ludzi pracuje na umowy o prace na czas określony. Pod tym względem wyprzedzamy inne kraje UE. Umowa na czas nieokreślony zapewnia pracownikom sporą stabilność. Łatwiej jest wziąć np. kredyt z banku. Natomiast pracodawca nie może takiego pracownika zwolnić tak z dnia na dzień.
W naszym kraju w II kwartale 27% pracowników najemnych stanowili ludzie pracujący na umowy na czas określony. To o 33 tys. więcej niż w roku ubiegłym.
Pracownik niemający stabilnej umowy o pracę, nie czuje się w jakiś sposób związany z firmą. Przekładać się to może na spadek wydajności, jakości oraz podejściu do wykonywanych zadań. To z kolei powoduje straty dla firmy. Niestety pracodawcy wychodzą z innego założenia. Chcą zmienić zasady zatrudniania na umowy bezterminowe. Szczególnie chodzi o możliwość zwalniania pracowników bez podania przyczyn i z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia. W wypadku przyjęcia tego pomysłu umowa bezterminowa przestałaby być umową stabilną i niewiele różniłaby się od umowy czasowej. – Międzynarodowy rynek pracy zmierza w kierunku coraz mniejszego związania pracownika z firmą – twierdzi Karolina Sędzimir, ekspert rynku pracy w PKO BP. Jej zdaniem umowy na czas określony związane są w dużej części z sezonowością prac w wielu branżach – między innymi w handlu, turystyce i budownictwie. Szybko przybywa ich także w przemyśle czy usługach. A ich kariera wiąże się między innymi z tym, że są tańsze i wygodniejsze dla pracodawców, bo na przykład ich wypowiedzenie trwa tylko dwa tygodnie! /BK/
Na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
7 września 2011 o 15:06
We wrześniu kończy się ten śmieszny pakiet antykryzysowy, dzięki któremu pracodawca nie był zobowiązany do wystawienia umowy na czas nieokreślony po trzeciej otrzymanej umowie. Efekty już zauważyłem pod koniec sierpnia u mnie w mieście. Jedna z firm wystawiła umowy na czas nieokreślony dla około 10% załogi. Owa firma trudni „pracę sezonową”. Wydaje mi się, że jednak będzie lepiej…