„Jeśli chcemy ocalić Polskę, moja rada brzmi, by chwycić za nóż i uderzyć tam, gdzie ich zaboli”.
- Marek Edelman o sposobach rozprawienia się z wrogami politycznymi: nacjonalistami i przeciwnikami syjonizmu, „Daily Telegraph”, 24.06.2006
To się zdarzyło w Norwegii. Anders Behring Breivik, wyznawca luterskiej „psiej wiary”, zwolennik upowszechniania homoseksualizmu, wielbiciel Izraela, wojujący syjonista i mason w jednym podłożył bombkę i pociągnął za cyngiel posyłając na kolację do Abrahama ludzi, którzy – jak mu się wydawało – stanowią zagrożenie dla Wiecznego Izraela. Jeden dewiant – prawie 100 trupów. Jeden mason – prawie 100 zabójstw. Jeden zwolennik pedałowania – prawie 100 nieboszczyków. Jeden syjonista – prawie 100 martwych ludzi. Tylko jeden.
To się zdarzyło w Norwegii, ale może zdarzyć się niemal wszędzie. Za wyłączeniem Polski. Bo w naszym kraju Breivikowie tego świata nie kryją się po kątach. Homoseksualizm jest oficjalną wykładnią polityki wewnętrznej rządzących i opozycyjnych partii mainstreamowych; szefowie Bnai Brith, żydowskiej loży masońskiej legalnie działającej w Polsce, są doradcami urzędującego prezydenta, a wszyscy byli i obecni okupanci stolców władzy deklarują poddaństwo wobec Narodu niegdyś Wybranego nie tylko obnoszeniem się z mycką, ale konkretnymi czynami politycznymi. Nasi rodzimi Breivikowie nie muszą przekradać się nocą, by utłuc politycznych przeciwników. Nasi rodzimi Breivikowie mają do dyspozycji cały aparat ucisku i represji, który ma ich w tym wyręczać. Nasi rodzimi Breivikowie mogą, od pewnego czasu, brać pod swój dach niewinne dzieci i szkolić je na janczarów breivikowej mentality. Nasi rodzimi Breivikowie na swoją działalność dostają państwowe fundusze, nagrody i „prywatne” dotacje. I niczym ich bracia analni z zamierzchłej przeszłości – Ernestowie Roehmowie, twórcy narodowego socjalizmu i osławionych nazistowskich bojówek SA – są tym, co czyni naszą egzystencję wiecznym balansowania na krawędzi życia i śmierci. Bracia Analni w masońskich fartuszkach z wpiętą w rzyć flagą wiecznego Izraela – burzyciele naturalnego porządku rzeczy. Wrogowie każdego porządnego człowieka.
Adam Gmurczyk
26 lipca 2011 o 11:04
a jacy z facjaty podobni :))
26 lipca 2011 o 11:26
@Tintin
hehe normalnie ojciec i syn :]
26 lipca 2011 o 21:01
Alternatywna intelektualnie dyskusja osób alternatywnej narodowości
http://www.facebook.com/profile.php?id=100000798423856&sk=wall
27 lipca 2011 o 10:38
Wypędzeni ze Świątyni i ten zapach czosnku Fuj Ale git że czytają.
27 lipca 2011 o 22:29
Jedno ze stowarzyszeń miłośników syjonistycznego tworu i jego zbrodniczej polityki względem Palestyńczyków na swoim profilu na Facebooku stwierdziło, iż tekst szkaluje pamięć doktora E. i zapowiedziało działania w tej sprawie
28 lipca 2011 o 01:29
WT, nei strasz, będą próbowali ozywić truchło Edelmana??? :))
28 września 2012 o 20:32
Witam!
W większości zgadzam się z autorem
Ale nie rozumiem jednego, nienawiści do „luterskiej psiej wiary”
Wyznaniowo należę do Kościoła Ewangielicko-Augsburskiego w RP. Nie toleruje aborcji, Homoseksualizmu (Podobnie jak Kościół, do którego należę). Osobiście czuje niechęć do Izraela, Syjonistów i masonów. Do Autora nie można wszystkich wrzucać do jednego worka!
7 grudnia 2023 o 21:20
Luteranizm jest wielkim złem
17 sierpnia 2018 o 22:42
Szkoda, że ten żydolewak Edelman nie zginął w getcie warszawskim w 1943 roku, by nie psuł powietrza w Polsce przez tyle lat. BTW już wolałbym, żeby Anielewicz przeżył