Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Przewodnicząca Frontu Narodowego ponownie w znakomitej formie.
„Geert Wilders walczy z religią. Dla niego islam jest niekompatybilny z demokracją. Ja tak nie uważam. W mojej opinii to prawo szariatu jest niekompatybilne, a nie islam. Myślę, iż większość muzułmanów popiera demokrację”.
„Rzeczywisty podział to nie ten na prawicę i lewicę, który jest tandetny i przestarzały, ale na globalizm i tych, którzy Naród uważają za zasadniczy i właściwy podmiot”.
„Sarkozy i Strauss-Kahn mają ten sam program. Obaj towarzyszyli powstaniu Imperium, które z całych sił zwalczam. Imperium? Tak, uważam, iż obecna struktura jest strukturą quasitotalitarną. Wszystko to, co pozwala obnażyć kłamstwa globalistów, cieszy mnie niezmiernie”.
Na podstawie: VoxNR
Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
21 maja 2011 o 00:39
Tyle, że jako było również na portalu publikowane Marine Le Pen w swym stanowisku wobec Izraela za wiele od innych czołowych kandydatów nie odbiega.
21 maja 2011 o 03:18
Tak, Jerzy Szygiel w jednym artukule nawet napisał:
„Le Pen już kilka lat temu zapisała się do komisji ds. kontaktów z Izraelem Parlamentu Europejskiego, jeździ tam dość często i udziela wywiadów – ostatnio wyraziła sprzeciw swojej partii wobec międzynarodowej kampanii BDS (bojkotu towarów izraelskich produkowanych na terytoriach okupowanych). Środowiskom proizraelskim podoba się jej retoryka antymuzułmańska, a sam Izrael aktywnie popiera europejskie partie skrajnej prawicy, jakby chciał uchodzić za wzór ultranacjonalizmu.”
Mam nadzieję, że tak naprawdę nie jest. Bo kłanianie się syjonistom tylko aby uzyskać większe poparcie jest aktem haniebnym i godnym potępienia.
22 maja 2011 o 00:39
W odróżnieniu od Wildersa, Marine krytykuje osiedlenia na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jeruzalem. A ogłaszając wojnę instytucjom takim jak MFW, czy Bank Światowy, w istocie ogłasza wojnę międzynarodowemu syjonizmowi. Wychodzi na jedno.
22 maja 2011 o 10:38
„Dla niego islam jest niekompatybilny z demokracją. Ja tak nie uważam. W mojej opinii to prawo szariatu jest niekompatybilne, a nie islam.”
Trochę to bełkotliwe. To tak jak napisać , że Kościół Katolicki jest w porządku, ale jego Katechizm to fanatyczne urojenia. Po za tym, o jakiej demokracji ta pani mówi. Jeżeli o tej, która funkcjonuje we Francji i innych krajach Europy, to naprawdę badanie jej kompatybilności z czymkolwiek jest pozbawione sensu, chyba, że ma celu składanie werbalnych hołdów systemowi.
Byłbym ostrożny w bezkrytycznym ukazywaniu tej pani, jako wzorca dla eueropejskiego nacjonalizmu.
22 maja 2011 o 11:46
Nie wiem o co chodziło tej Pani dokładnie. Znając jej wypowiedzi, podejrzewam iż miała na myśli prawo szariatu jako fundament dla wszystkich norm obowiązujących w danym społeczeństwie i państwie. Co do demokracji, jeśli ktoś wielokrotnie określa obecny system jako quasitotalitarny, to raczej nie składa mu werbalnych hołdów.
Nie wiem czy Marine jest wzorem czy nie. Na pewno to co mówi o globalizmie, UE, MFW, zasługuje na uznanie z punktu widzenia nacjonalistów. Mam do niej też kilka zastrzeżeń, ale udaje się jej przemycić do oficjalnego dyskursu mnóstwo ciekawych idei. Mówi przy tym językiem zrozumiałym dla współczesnego, zlaicyzowanego społeczeństwa. Nam to może się nie podobać, ale dziwne żeby ktoś dziś w Francji mówił językiem Codreanu. Tu nie chodzi o kwestię „hołdów i zdrady”, ale o przekaz, który jest z jednej strony zrozumiały, z drugiej radykalny. Postępując inaczej, FN były dalej kółkiem miłośników Petaina i dawnej chwały Francji.
22 maja 2011 o 12:16
Zgadzam się z WT. Dodam, że syryjscy alawici nie obchodzą szariatu, a uważają się za muzułmanów, to taka ciekawostka. Byłbym więc raczej ostrożny co do porównań między zupełnie niejednolitym islamem, a całkowicie jednolitym Kościołem Katolickim. Marine wypowiada się bardzo jasno w kwestiach programowych, nie ma co doszukiwać się czegokolwiek pisanego między wierszami. Mnie nie podobają się jej pro-izraelskie wypowiedzi, ale zważywszy na fakt, iż od sekciarzy pokroju Wildersa się odcięła, a po drugie, mamy do czynienia, jak słusznie zauważył WT, z FRANCJĄ, to wydaje się to podyktowane wyłącznie realiami. Operowanie anty-izraelską retoryką w sytuacji, gdzie dwaj najwięksi konkurenci o fotel prezydencki to Żydzi i w dodatku obaj do niedawna uwielbiani przez Francuzów, a wciąż co najmniej bardzo lubiani to strzał nie w stopę, a w głowę i klauzula neonazizmu do końca życia. A tak, Marine jest również lubiana coraz bardziej. O ile jej ojciec był i jest znakomitym ideologiem, ona jest znakomitym politykiem. I nie zapominajmy, że we Francji mamy system pół-prezydencki, a kraj ten jest mocarstwem atomowym. W takiej perspektywie jest o co walczyć i myślę, że warto rzucić wszystko na jedną kartę.
22 maja 2011 o 12:46
Czyli najlepszy w stosunku do Marine Le Pen jest „życzliwy krytycyzm” Zresztą we Francji są też inne ciekawe organizacje nacjonalistyczne i „nienacjonalistyczne” tj. Parti Anti Sioniste kierowana przez pochodzącego z Maroka Yahię Gouasmiego, przewodniczącego Francuskiej Federacji Szyitów, który stwierdził kiedyś, iż chrześcijaństwo jest fundamentem Francji a mieszkających tam chrześcijan porównał do Palestyńczyków dodając, iż są traktowani jak obcy we własnym kraju, czy też Egalité et Réconciliation kierowana przez Alaina Sorala. Panorama jest szeroka i nie jest tak, że istnieje tylko Marine/Front Narodowy i nic poza tym. Dla mnie to, że ktoś tam coś pokrzyczy przeciwko imigrantom już dawno przestało być istotne.