Kilkusetosobowa demonstracja plantatorów chmielu w stolicy, protestujących przeciw spadkowi użycia polskiego chmielu w produkcji browarniczej, oraz przeciw sprowadzaniu rośliny z zagranicy. Blokada wylotówki Lublin – Warszawa przez rolników jako głos sprzeciwu wobec fatalnej sytuacji gospodarczej w kraju oraz bezmyślnej likwidacji zakładów pracy. To przykłady z ostatniego tygodnia, a rolnicze manifestacje miały w tym miesiącu miejsce także w Bydgoszczy oraz Radzyniu Podlaskim, gdzie tematem demonstracji były niskie ceny skupu trzody chlewnej, oraz sprowadzanie mięsa z Niemiec.
Doniesienia o kolejnych chłopskich demonstracjach dają pewien obraz niemocy i braku wpływu na ustalanie cen sprzedaży przez polskich producentów rolnych, którzy najczęściej są uzależnieni od dyktatu Ministerstwa Rolnictwa oraz firm spożywczych, i to nie tylko wielkich koncernów. Dzieje się tak głównie dlatego, że na polskiej wsi poziom organizacji jest bardzo niski i oscyluje w granicach 5-6 %, podczas gdy w krajach zachodnioeuropejskich wskaźnik zorganizowania np. w spółdzielniach rolniczych wynosi 65%.
Rolnicy w Polsce mają bardzo ograniczone pole manewru, gdyż siła przedsiębiorstw skupujących produkty rolne tkwi właśnie w braku organizacji rodzimej wsi, gdzie przeważają małe i średnie gospodarstwa rolne, nie związane ze sobą. Tym samym sytuacje, gdzie firma żeruje na rolnikach, dyktuje ceny, szantażując odmową kupna danego towaru są na porządku dziennym. Zdarza się również tak, że przedsiębiorstwa prowadzące skup, uciekając przed organizującymi się rolnikami z północnych i zachodnich województw, szukają działających w pojedynkę rolników z tych regionów Polski, gdzie poziom organizacji jest najsłabszy. Chodzi tu m.in o Małopolskę oraz woj. Świętokrzyskie i tzw. „ścianę Wschodnią”.
Wydaje się, że wzrost świadomości oraz co za tym idzie, zrozumienie znaczenia spółdzielczości rolniczej w zmaganiach z nie zawsze uczciwymi przedsiębiorstwami, to najlepsza droga do poprawienia pozycji producentów rolnych w sporze z przedstawicielami przemysłu spożywczego. Ograniczanie się do pikiet i blokad dróg, to zdecydowanie za mało.
24 marca 2011 o 15:54
Niski poziom organizacji jest spowodowany tym, jak zostały sprywatyzowane PGR – zamknięte zostały wszystkie, nawet przynoszące zyski i sprzedane w prywatne ręce; w Czechach to zostały przekształcone właśnie w spółdzielnie. Dodatkowo polityka UE niszczy małe gospodarstwa rolne. Ale cóż, może coś jeszcze Samoobrona będzie w stanie zdziałać.
24 marca 2011 o 19:51
Za rządów PiS-u poziom sytuacja rolników uległa poprawieniu, Platforma wszystko niszczy. Nie mamy już prawie cukrowni, przez nieudolność Sawickiego nie będzie dopłat dla rolników. Na Zachodzie rolnictwo ma się bardzo dobrze, tylko u nas podupada. Tam każdy skrawek ziemi jest wykorzystywany. Nie mogę uwierzyć, że wciąż ludzie ufają zdrajcom z PO. Szkoda gadać.
24 marca 2011 o 20:23
@Cezary
Na Zachodzie większość rolników jest zrzeszona w różnych grupach i stąd ich siła.
24 marca 2011 o 20:36
Mnie to śmieszy. Kto jak kto ale rolnicy biedy nie klepią..
24 marca 2011 o 21:09
@Ymcc
Teraz to rozwaliłeś system. Masz jakikolwiek kontakt z polską wsią? Wokół upada pełno małych gospodarstw, tylko te duże się wzbogacają rozrastają.
24 marca 2011 o 21:30
Jestem ze wsi mój drogi. Woj. pomorskie. Tutaj rolnik to pan. We wszystkich pobliskich wsiach najbogatsi mieszkańcy to właśnie rolnicy. I nie ważne czy to nowoczesny rolnik nastawiony na kasę z UE czy gość ujeżdżający stuletniego ciapka. Narzekać narzekają ale biedy nie klepią.
24 marca 2011 o 22:18
Polska to rolniczy kraj, więc doprowadzenie do takiej sytuacji jest dla mnie niezrozumiałe. Jak to jest możliwe, że ludzie dalej głosują na PO i PIS? Te same brednie i to samo dziadostwo.
25 marca 2011 o 22:23
W takim razie jestem pełen uznania dla rolników, którzy mimo groszowych cen za towary, np. mleko czy problemów z wykonaniem podstawowych czynności na polach (spowodowanych cenami paliw) stanowią najbogatszą część swoich okolic. I nie mówię o nowoczesnych przedsiębiorcach nastawionych na kasę, ale o gościach z mniejszą ziemią.
PS. A sam artykuł trochę kontrowersyjny, nazywanie rolników chłopami brzmi jak nazywanie narodowców nazistami; czy też sam tytuł.
26 marca 2011 o 12:57
„sam artykuł trochę kontrowersyjny, nazywanie rolników chłopami brzmi jak nazywanie narodowców nazistami; czy też sam tytuł.”
Rozumiem, że Reymont pisząc „Chłopów”, obrażał sam siebie i innych pochodzących ze wsi. A Bataliony Chłopskie… toż to jawne szyderstwo i obraza…;)
Miłej soboty.