Słyszeliśmy już o galeriankach i usługach przez nie wykonywanych w zamian za kilka ciuchów czy błyskotliwe gadżety. Ostatnio króluje jednak inna moda. Na największym portalu aukcyjnym każdy może sobie wylicytować partnera lub partnerkę na bal studniówkowy. Handel żywym towarem? Postanowiłem na własną rękę poszukać takich ofert i długo nie szukałem. Pod lupą znalazły się 2 aukcje – jedna dotyczy pewnego dżentelmena, a druga pewnej damy. W jednym przypadku mamy do wyboru „Paczka pocztowa ekonomiczna” w cenie 1 zł, a w drugim „Odbiór osobisty” .
Damy czy nie damy
http://allegro.pl/partnerka-na-studniowke-i1349214295.html
Paulina – zeszłoroczna maturzystka. Chętnie będzie towarzyszyć Ci w tą jedyną noc! Tańczy do każdej muzyki, bawi się z alkoholem lub bez. W cenie sympatyczność, brak nieuzasadnionej wredności, humorów typowych dla dziewczyn oraz niewolnicze oddanie. Można rzec kobieta idealna, do tańca i do różańca. Na końcu prostuje, że jej oddanie wcale nie oznacza „loda w toalecie” czy seksu za pieniądze. Od tak, tylko dla zabawy. Nie ma co prosić o pokazanie „cycków” bo i tak ich nie pokaże. Aukcja zakończona 14 grudnia bez wygranej żadnego z kandydatów – być może koszty prowizji na Allegro były zbyt duże i zainteresowani woleli załatwić to poza serwisem aukcyjnym…
http://allegro.pl/partner-na-studniowke-i1336229814.html
„Szukasz partnera? Może właśnie znalazłaś Uwielbiam się bawić, zawsze uśmiechnięty, towarzyski i lubię poznawać nowych ludzi. Nie upijam się – sama zdecydujesz, możemy bawić się bez alkoholu, czy z alkoholem – jestem dla Ciebie. Oczywiście możemy się wcześniej skontaktować, porozmawiać, wymienić zdjęciami i uwagami. Lubie spontanty, jeszcze nigdy nie sprzedałem się na Allegro, a Ty pewnie nigdy nikogo nie kupiłaś na Allegro – przyszedł na to czas!” – tak reklamuje się wesoły amant. Dżentelmen bardzo mobilny, chociaż odpada termin, w którym odbywa się WOŚP – ma wtedy sporo roboty. Prezentuje swoją galerię zdjęć zaznaczające, że przecież mamy kapitalizm i każdy pomysł na zarobek jest dobry. Ale przecież liczy się „fun” – dobrej zabawy nigdy za wiele. W tym wypadku cena osiągnęła 53 zł… plus koszty wysyłki paczką pocztową ekonomiczną za symboliczną złotówkę.
W obu przypadkach warunek jest jeden. To kupujący opłaca koszt studniówki.
Kolejna forma sponsoringu z finałem w łóżku lub w przypadku dżentelmen chęć łatwego „pobzykania”, czy tylko zwykła zabawa i ulga w cierpieniach dla tych, dla których zaproszenie kogoś w „realu” to wyczyn ponad ich możliwości? A może to bardziej ekscytujące? Tajemniczy nieznajomy lub nieznajoma.. Jedni sprzedają swoją cnotę, inni swój czas – rynek dyktuje warunki. Uprzedmiotowienie człowieka, rozwiązłość moralna, brak szacunku do siebie i innych stają się coraz bardziej powszechne, ale skorą jest popyt to podaż rośnie i to na coraz bardziej „fantazyjne” usługi. Fantazja nie ma granic i jest od tego, żeby bawić się na całego… Co jeszcze nas czeka? Czas pokaże. Ciśnie się na język „Za moich czasów..”, ale czasy się zmieniły i słowo normalność nabiera nowego znaczenia.
Arkadiusz Migalski
10 stycznia 2011 o 11:04
W cywilizacji, którą nam podstępnie zaaplikowano, wszystko jest na sprzedaż – to jej istota.
KAPITALIZM – JUDAIZM – LIBERALIZM
13 stycznia 2011 o 10:45
Jak smutne musi być życie osób oferujących się w ogłoszeniach, żeby za parę groszy pobawić się z nieznajomym?