Od pewnego czasu występuje dyskusja wśród działaczy ruchu narodowego o użyteczności i konieczności umundurowania swoich działaczy. Można by powiedzieć, że przeciwników tego rozwiązania jest tyle samo co zwolenników i współczesny ruch narodowy nie potrafi przyjąć jednolitej kwestii w tej sprawie. Niedziwne jeśli obecnie najpopularniejszymi zgrupowaniami używające tego sposobu ubioru to ONR i Falanga, a te stroniące od tego to MW, NOP oraz ostatnio coraz bardziej popularni autonomiczni nacjonaliści, dzięki czemu występuje pewnego rodzaju naturalny balans sił pomiędzy nimi.
Po pierwsze należy sobie zadać pytanie – co w ogóle daje jednolity ubiór wśród członków tej samej organizacji? Niezaprzeczalnie kreuje pewną bliską więź z drugą osobą, która również nosi identyczny mundur taki sam, jaki mamy na sobie. Jest niewątpliwie symbolem pewnych wartości, idei które chcemy i pragniemy rozprzestrzeniać dalej, pokazując przy tym siłę swoją i swojego stowarzyszenia. Natomiast przypadkowi przechodnie widząc grupę osób w takich samych uniformach nie będą sądzić, że ludzie ci to zwykli krzykacze, którym wyjątkowo tego dnia się nudzi, lecz zobaczą ludzi czynu, ludzi po których przy pierwszym spojrzeniu da się zauważyć, że to co robią- robią to poważnie angażując całego siebie, przy okazji czując respekt do spotkanych manifestantów. Bo nie da się jednak zaprzeczyć, że wyjątkowo głęboko zakorzeniony jest w naszej cywilizacji szacunek do munduru.
Jednak dzisiaj, kiedy dociera do nas wszechobecny pacyfizm oraz rozprzestrzeniająca się jak rak bierność, szacunek ten zaczyna powoli zanikać, ustępując miejsca bojaźliwości, nieufności i agresji. Dzisiaj często, w szczególności u ludzi podatnych na lewą indoktrynację można usłyszeć opinie, że działacze w mundurach przypominają niegdyś istniejące, niemieckie kółko młodzieżowe pałające w sporej mierze sympatią do pana z wąsem, pozdrawiając go co krok z prawą ręką uniesioną w górę. Same opinie przeciwników w ruchu narodowym nie są pozbawione przekonujących argumentów. Można często usłyszeć, że to zabawa dla „harcerzyków” i nie jest to za bardzo w współczesnych czasach poważne, bowiem nie wywołuje „bliskości” ze społeczeństwem do którego przecież staramy się dotrzeć. Łatwiej także bez takowego umundurowania wtopić się w tłum, dzięki czemu bardzo sprawnie mogą iść sprawy drobne, przy których wręcz jest zalecane niewyróżnianie się.
To są tylko niektóre z głosów za i przeciw temu sposobowi ubioru. Z całą pewnością jest ich o wiele więcej, jednak w krótkim artykule nie da się zamieścić ich wszystkich. Według mojej opinii, trzeba przywrócić świetność mundurom, pokazać społeczeństwu, że ludzie z nimi na sobie to nie są „chitlerofcy”, tylko ludzie wierzący w Wielką Polskę, dla których nieobojętna jest przyszłość naszego kraju, czyli również samego społeczeństwa. Nie zakładających ich dla „klimaciarstwa”, a dla idei. Jednakże trzeba było przytoczyć do siebie parę tych argumentów, by móc zobrazować, że cały ruch narodowy nie może się opierać na opcji TAK/ NIE w tejże kwestii. Wręcz niemożliwym byłoby sprawienie, by każdy narodowiec zaczął nosić mundur, tak jak nie da się sprawić by każdy już go mający na sobie – zdjął ten uniform. Wszystko to zależy od celów/ tradycji/ charakteru/ postulatów samej organizacji. Tak jak ONR szczyci się swoim umundurowaniem i niewyobrażalne jest dla mnie, że zrezygnowałby z niego, tak samo jak autonomiczni nacjonaliści nie zaczną biegać nagle w takich samych strojach, ponieważ ich działalność narodowa z reguły polega na mniej „widocznych” akcjach, lecz bardziej bezpośrednich. To taka moja mała myśl co do dywagacji o wizerunek munduru, jakie co jakiś czas mam okazję obserwować i ta postawa wydaje mi się najbardziej zdrową dla samego ruchu narodowego.
26 czerwca 2010 o 11:42
„Współczesny ruch narodowy nie potrafi przyjąć jednolitej kwestii w tej sprawie.”
Jakkolwiek by tego „ruchu” nie zdefiniować to czy istnieje jakaś potrzeba wspólnego stanowiska w takiej sprawie? Co organizacja to obyczaj:)
26 czerwca 2010 o 13:15
Należy sobie zadać pytanie, co ma prezentować dana formacja? Jeżeli chcemy wejść poważnie do polityki to musimy się prezentować należycie. Są 2 drogi ku temu, albo mundur albo garniak(ja osobiście stawiam na mundury). Inaczej byśmy wyglądali jak kononowicz chcący robić rewolucje w starym swetrze i nieogoloną brodą. Jeżeli dana formacja powie sobie że chce skupiać wokół siebie młodzież „współczesną” , nie chcąc jednocześnie ją normalizować to naturalną rzeczą jest to ze elementy takie jak garniak czy mundur będą eliminowane z wizerunku organizacji a na ich miejscu wprowadzone cichy w stylu AN. Co do ubierania się „bardzo przeciętnie” jest to złe, bo takich ludzi się nie zauważy, właśnie oni zlewają się z tłumem, jak ktos nie lubi mundurów to ja bym polecał chodzić w koszulkach prezentujących jakieś wartości lub symbol organizacji. Zresztą, to w pewnym sensie też może być traktowane jako mundur(nigdzie nie pisze „co to mundur”). Tak czy siak musi być ujednolicenie w ubiorze, czy to w kw. koszul czy t-shirtów/bluz, wtedy przechodzień zobaczy ile z danej formacji jest członków i właśnie odróżni ich od tłumu przechodniów a przecież o to nam chodzi, o prezentacje swojej idei w świecie a nie o ukrywanie jej, czyż nie?
26 czerwca 2010 o 13:24
To właściwie miałem na myśli i szczerze mówiąc takie jednolite koszulki pasują pod definicję samego munduru ;-). I tak prywatnie powiem, że moim marzeniem jest, by każda organizacja miała swój obowiązkowy mundur wyłączając tylko autonomów.
26 czerwca 2010 o 13:36
Tak tylko sam mundur nie wystarcza, powinno przejść się na wyższy poziom w robieniu manif ogólnie, nie że każdy idzie, pali fajke, gada z kimś obok ,nierównym krokiem itd. Takie rzeczy powinny być ćwiczone ,niestety nie jest.
26 czerwca 2010 o 13:50
Mundur jest dobrym krokiem do tego, bo takie „wyćwiczone” manify, bez tego elementu nie wyglądałby wcale poważniej. I w sumie zgadzam się o profesjonalizacji manifestacji, takie coś trzeba ćwiczyć, bo to ważny element.
26 czerwca 2010 o 13:54
http://www.youtube.com/watch?v=a2vzp4w2luQ
Tak powinny wyglądać te ćwiczenia, a manifestacje tak jak w 2:34
26 czerwca 2010 o 13:57
Czytasz mi w myślach ;). A sam filmik już kiedyś widziałem. Robi wrażenie.
26 czerwca 2010 o 13:30
Ja szczerze powiedziawszy to niemam zdania na ten temat.Z jednej strony fajnie to wygląda a z drugiej kojarzy mi się z teatrzykiem jakim robiło MW gdy wszyscy paradowali w gajerach.
26 czerwca 2010 o 13:39
Styl skinhead też w pewnym sensie można zinterpretować. Zresztą z MW jest inaczej bo to wchodzi w tradycje tej organizacji „nie posiadanie mundurów”.
26 czerwca 2010 o 13:52
Garniaki nie są złe, chociaż nie miał zupełnie nic przeciwko gdyby w MW dodano owy mundur…
26 czerwca 2010 o 14:07
Nowi członkowie, których zawsze jest za mało na pewno wstydziliby się chodzić we własnym – niekiedy małym mieście w mundurkach. W moich oczach dziwnie to wygląda. Młodzieży nie przyciągnie… T-shirty z logiem organizacji zupełnie wystarczą.
26 czerwca 2010 o 14:15
Dokładnie, jeżeli mundurki to:
1. nowoczesny krój
2. porządne manewry, treningi albo porządne przemarsze z równym krokiem i w dość dużej grupie (no przynajmniej 30 osób)
W innym przypadku to wygląda dziecinnie, idiotycznie i tyle.
26 czerwca 2010 o 14:22
Przyznam się, że w pewnej części przyciągnęły mnie mundurki (sam tą „młodzież” reprezentuje )Nie wiem czy to miałeś na myśli, ale nie spotkałem się z przypadkiem w którym byliby zmuszani chodzić w nich na codzień. A same t-shirty w sumie… wyglądają biednie.
26 czerwca 2010 o 14:24
Sigurd, co miałeś na myśli pisząc o nowoczesnym stylu? Zaintrygowało mnie to.
26 czerwca 2010 o 15:59
Równie dobrze można pójść na kompromis i stworzyć specjalne drużyny reprezentacyjne. Bo ciężko wymagać, by wszyscy jak jeden potrafili maszerować, bo to wymaga czasu, który można czasem wykorzystać na inne zadania.
26 czerwca 2010 o 16:17
Wiszu89, a jesteś w stanie zebrać taką ekipę? Nie łatwo jest zorganizować np. 30 osób, które będą w stanie tronowąć chociaż jeden raz w miesiącu. O samych występach na manifestacjach już nie wspomnę.
26 czerwca 2010 o 19:59
Nie zgodzę się, mundury mają tylko może nie w stylu „koszuli”, w Niemczech mundurów mieć nie mogą, w Szwecji i chyba Norwegi mundury SĄ,w Hiszpanii mundury SĄ, na Węgrzech SĄ, na Słowacji SĄ, na Ukrainie SĄ, w Rosji SĄ itd itd. Ale zaznaczam mundury to nie koniecznie koszula galowa, w Niemczech mundurami w jednej z organizacji są np. harringtonki.
26 czerwca 2010 o 20:01
Degrelle? Mosley? Duce? (itd) oni mieli mundurki.
26 czerwca 2010 o 20:07
Mundur jest pewną kwestią przyciągającą uwagę ludzi ,można gadać takie smuty ale bez odpowiedniej oprawy graficznej nawet najznakomitsze programy i idee polityczne nigdy nie zostaną zauważone, a dobry image przyciąga wzrok, ot przykład PO jak populistyczna partyjka z świetlanymi grafikami,spotami i piarem potrafiła sobie przejąć władzę w tym kraju. Pozatym nie zgodzę się z teorią że mundury nie przyciągają młodzież, jeżeli byśmy chcieli podporządkować się pod „współczesną młodzież” musieli byśmy nosić dredy, skeytowskie spodnie, i zamiast pozdrowienia „Czołem/Sława” używać…”Joł”?
26 czerwca 2010 o 21:01
Sprawa wydaje się prosta: dla grup rekonstrukcji historycznej mundurki ok; dla milicji też mogą być.
Rozpatrując zaś kwestię z pozycji ruchu politycznego jest to temat tak miałki, że nawet nie wart odpowiedzi. Jeśli dla kogoś wciąż priorytetem jest to co ktoś ma na sobie, a nie w głowie to poza pewien poziom już raczej nigdy nie wyjdzie…
26 czerwca 2010 o 21:42
Czemu uważasz że tylko rekonstruktorzy historyczni mogą nosić tylko mundury? Dla mnie jak napisałem mundury przedstawiają więź ideową, i innowacyjność w wyglądzie,który wzbudza ciekawość.
26 czerwca 2010 o 23:29
NarodowyNR
Mosleyem i Mussolinim tak bym się nie podniecał, nie dziwmy się że potem mówią na nas faszyści. Po za tym te mundurki nosili 70 czy więcej lat temu. Dla mnie to taki skansen. Mundurki pasują do organizacji paramilitarnych. Jeśli dana organizacja utworzy taką, niech jej członkowie noszą mundury, pozostawiając zwykły strój „osobom zwyczajnym” przynależącym do tej partii/stowarzyszenia. W innym przypadku nie widzę sensu paradowania w mundurkach.
26 czerwca 2010 o 23:32
A co do sensu istnienia organizacji paramilitarnej, nie będe się wypowiadał
27 czerwca 2010 o 00:23
A czym jest „zwykły strój”? Tzn jeden ma iść na skina, jeden w dredach a trzeci w japonkach w hawajskiej koszuli? Sorry ale to jest bez sensu.
„Mosleyem i Mussolinim tak bym się nie podniecał, nie dziwmy się że potem mówią na nas faszyści.”
Jakbym był „faszystą” to by mi nie przeszkadzało jakby tak ktoś o mnie mówił, natomiast ludzie mylą faszyzm z nazizmem używając jednego określenia. Tak samo kw. NS(np. Polski) a Nazizm…
27 czerwca 2010 o 00:24
Albo koszulki organizacyjne, albo mundury – nie ma innej drogi dla ludzi będących w organizacjach.
27 czerwca 2010 o 00:40
A to tylko łysi w martensach i flekach mogą być narodowcami? Japonki, dresy, harringtonki – to wszystko świadczy o tym, że RN jest zróżnicowany, każdy ma prawo do bycia nacjonalistom i nie musi się na nikim wzorować. Jest po prostu zwyczajnym obywatelem swojego kraju i obraca się w swoim środowisku. Ubiór nie ma nic wspólnego z ideą. Ja sam ubieram swetry, polówki, t-shirty, dresy, jeansy, garnitur itp. wszystko w zależności od sytuacji, ale w mundurku wyszedłbym jedynie na jakiejś rekonstrukcji wojennej.
27 czerwca 2010 o 01:41
Chodziło mi o bardziej realne zróżnicowanie stylów, patrz Włochy.
27 czerwca 2010 o 11:36
Ja jestem za mundurami.
28 czerwca 2010 o 10:16
Dyskusja nie warta pisania. Śmiesznością jest rozmyślanie, czy takie czy owaki krój przyciągnie ludzi czy nie. Czasem odnoszę wrażenie, czytając komentarze, że pokutuję u niektórych pewien kompleks: „co zrobić z sobą i ideą, żeby ludzie mnie i mój ruch zaakceptowali”. Nacjonalista, w moim przekonaniu powinien raczej rozważać: „co zrobić z ludźmi, by moją idee przyjęli”, inaczej nasz radykalizm to tylko hasełko.
Wracając do tematu mundurów: to kto w czym chodzi nie specjalnie mnie interesuję, o ile pod ubraniem ma umundurowaną duszę i serce. W innym wypadku to zwykły przebieraniec, aktor, statysta. Bez względu na to co ma na sobie.
10 września 2016 o 04:31
Panowie. Obecny (niesformalizowany) mundur ONR to jest – z całym szacunkiem – dziadostwo (b. podobne do tego co nosiło wczesne SA i inne dopiero się kształtujace bojówki owej epoki). Coś takiego nadaje się na ulicę. Mundur powinien być elegancki. Proponuję zatem obecny ONR-owski strój uznać za wariant bazowy (opaska, kolorystyka – tego trzeba się trzymać) i na jego podstawie zaprojektować coś elegantszego, godniejszego, wzorując się albo na rodzimych przedwojennych mundurach wojskowych (wiadomo, Tradycja rzecz święta), albo na kroju mundurów Allgemeine SS (nie z pobudek ideologicznych, a estetycznych – magia urody tego uniformu jest przepotężna, co by kto nie sądził o noszących go)