life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Aleksander Majewski: Człowiek, który polit-poprawności się nie kłaniał

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

11 czerwca br. media obiegła informacja o śmierci dr. Dariusza Ratajczaka. Całe prawicowe środowisko wstrzymało oddech, czekając na potwierdzenie tej wstrząsającej wiadomości. Stało się. 21 czerwca, dziesięć  dni po znalezieniu zwłok w stanie zaawansowanego rozkładu w samochodzie historyka, Polska Agencja Prasowa podała informację, że rodzina Ratajczaka zidentyfikowała ciało.

Dr Dariusz Ratajczak urodził się 1962 r. w Opolu. Był synem znanego i szanowanego adwokata mec. Cyryla Ratajczaka (tego samego, który bronił za czasów PRL braci Kowalczyków oskarżonych o wysadzenie auli WSP w Opolu). Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a w 1997 r. obronił pracę doktorską „Zagadnienie postaw ludności Śląska Opolskiego w świetle wyroków WSR-ów w Katowicach i w Opolu w latach 1945-1955” (której promotorem był prof. Stanisław Nicieja). W latach 1988-2000 był pracownikiem naukowym Uniwersytetu Opolskiego. Momentem przełomowym w jego życiu było wydanie książki „Tematy niebezpieczne”, gdzie w przystępny dla czytelnika sposób, omówił poglądy rewizjonistów Holocaustu. Chociaż książka została wydana niewielkim nakładem autora (320 egz.), wywołała prawdziwą burzę i piskliwy klangor wśród przedstawicieli „elyty”. Oprócz przewidywanej nagonki „Gazety Wyborczej”, głos zabrały takie postacie jak Władysław „Profesor” Bartoszewski („Ta książka to hańbieniem narodu polskiego!”) czy prof. Witold Kulesza („To typowy przykład kłamstwa oświęcimskiego!”), a Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP oświadczyło, że „Ratajczak zasługuje na potępienie, a jeszcze lepiej – zignorowanie przez opinię publiczną „. Jakby tego było mało, Prokurator skierował do sądu akt oskarżenia, powołując się na art. 55 ustawy o IPN („kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom nazistowskim, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat trzech”). Sąd Rejonowy w Opolu, co prawda, umorzył postępowanie, ale kłopoty Ratajczaka nie kończyły się. Prokuratura (czy raczej „Demokratura”?) domagała się powtórzenia procesu. W 2001 r. sąd zawiesił postępowanie, ale jednocześnie przypiął Ratajczakowi łatkę „kłamcy oświęcimskiego”.

Z takim wilczym biletem, Ratajczak nie mógł już myśleć o dalszej pracy na uniwersytecie, którego władze najpierw zawiesiły historyka, a potem wydaliły. Na domiar złego, doktor otrzymał zakaz pracy w zawodzie nauczycielskim na 3 lata. Historyk był zmuszony podjąć pracę hotelowego tragarza, cierpliwie czekając na upływ 3 lat niesłusznej „banicji”. Nie wiedział jeszcze, że łatka „antysemity” położy się cieniem na całe jego życie…

Po przeczekaniu kary już żadna uczelnia, czy nawet biblioteka nie chciały zatrudnić Ratajczaka. Jego ojciec – Cyryl niemal do końca życia syna, wysyłał rozpaczliwe listy z prośbą o pomoc w znalezieniu pracy dla syna (bez jego wiedzy, bezskutecznie próbował skontaktować się nawet z licealnym przyjacielem Dariusza – Grzegorzem Schetyną) . Jednak, nikt w obawie przed szykanami, nie zdecydował się wyciągnąć pomocnej dłoni w kierunku opolskiego historyka. Nie pomógł IPN, który kreuje się na instytucję broniącą polskiego interesu. Nie pomogli również Ryszard Bender czy Jerzy Robert Nowak, licytujący się w katolickich mediach na swój „patriotyzm”. Również ks. Prałat Henryk Jankowski czy o. Tadeusz Rydzyk, poza dobrym słowem, nie potrafili (a raczej nie chcieli) udzielić pomocy Ratajczakowi (u tego drugiego historyk niemal do końca pozostawał na tzw. „liście rezerwowych wykładowców”). Doktor pozostał sam.

Dariuszowi Ratajczakowi pozostało więc pisanie w czasopismach prawicowych (m.in. w „Nowej Myśli Polskiej”, „Najwyższym CZASIE!”, „Narodni Myslence” „Opcji na Prawo”, „Kronice” czy „Polonii”). Najprawdopodobniej, zdając sobie sprawę z beznadziejności własnej sytuacji, nie wahał się przed pisaniem na najbardziej kontrowersyjne tematy. W swoim danse macabre,  poruszał kwestie, o których inni baliby się nawet pomyśleć.

Pisanie interesujących artykułów, nie zapełniało portfela Ratajczaka, który wyrokiem sądu był zmuszony płacić alimenty znacznie przewyższające jego zarobki (sędziego nie przekonały argumenty, że nikt nie chce przyjąć do pracy „antysemity”, nawet z doktoratem).  W efekcie historyk stracił mieszkanie i jego domem został… samochód. Czytelnicy nie mogli już przeczytać kolejnych tekstów. Zmarł jednego z upalnych, wiosennych dni 2010 r. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.

Śmierć Ratajczaka to kolejny przykład na to, że pałkarze politycznej poprawności nie cofną przed niczym, aby nachalnie promować swoją religię, której sacrum stanowi demoliberalizm, prawoczłowieczyzm i agresywny „tolerancjonizm”. Obok tychże „kapłanów” nowej religii, w jednym szeregu stoją menedżerowie Holocaust Industry, którzy zapełniają sobie kabzę, wykorzystując tragedię ofiar pomordowanych w Szoah, na prawo i lewo rzucając oskarżenia o antysemityzm. Co najgorsze, złamanie człowieka takiego, jak Dariusz Ratajczak, ma przyzwolenie wśród tzw. „inteligencji”. Przykładem tego mogą być słowa wybitnego prawnika, prof. Andrzeja Zolla, który bez mrugnięcia okiem powiedział: „Kara, jaka go spotkała, to zdrowy objaw społeczny.” Dziwne, że takiej kary prof. Zoll nie domaga się dla gnoi, którzy w świetle fleszy kpią sobie z polskości i Wiary. W efekcie czego degeneraci pokroju Jakuba Wojewódzkiego (który zbeszcześcił flagę narodową) czy Adama Darskiego (nagminnie opluwającego chrześcijaństwo) są całkowicie bezkarni.

Odejście opolskiego historyka, zaszczutego przez szwadrony political correctness, powinno skłonić do refleksji również szeroko rozumiane środowisko prawicowe w Polsce. Jak bowiem możliwe, że ceniony historyk, dla którego, parafrazując Mackiewicza, „tylko Prawda była ciekawa” nie mógł znaleźć zatrudnienia na ŻADNEJ uczelni? A przecież naukowców, określających się mianem „ludzi Prawicy” w Polsce nie brakuje, nieprawdaż?

Teraz, jedyne co pozostaje, to zachować nieśmiertelną Pamięć o dr. Dariuszu Ratajczaku – Człowieku, który politycznej poprawności się nie kłaniał.

Aleksander Majewski


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: 

Podobne wpisy:

  • 11 listopada 2019 -- Dr Dariusz Ratajczak: Portreciki rewizjonistów Holocaustu
    Powszechnie sądzi się, że rewizjonizm Holocaustu to domena neonazistów, rasistów oraz antysemitów. Mniejsza, gdy twierdzi tak obywatel X. Gorzej, jeżeli podobne bzdury wypowiada ks...
  • 28 maja 2019 -- Dr Dariusz Ratajczak: Palestyna okiem polskiego narodowca
    Takiego obrazu nie zapomina się, chociaż wytresowane i wybiórcze stacje telewizyjne świata zachodniego zrobią wszystko aby przedstawić go jako tragiczny wypadek „przy pracy” czy el...
  • 27 marca 2019 -- Dr Dariusz Ratajczak: Chrześcijanin według Talmudu
    Ponad 100 lat temu skromny ksiądz, Justyn Bonawentura Pranajtis, magister świętej teologii, profesor języka hebrajskiego w Cesarskiej Rzymsko-Katolickiej Duchownej Akademii w Peter...
  • 27 listopada 2018 -- Dr Dariusz Ratajczak: Dziedzictwo Południa
    Okazuje się, że „polit-poprawność” obejmuje swym zasięgiem nie tylko - co nawet zrozumiałe - przeszłość niedawno minioną, ale i tę zdawałoby się martwą jak kłoda drzewa. Wprawdzie ...
  • 8 maja 2016 -- Dr Dariusz Ratajczak: Amerykańska piąta kolumna
    Od ponad pół wieku polityka wewnętrzna i zagraniczna Stanów Zjednoczonych są w dużym stopniu podporządkowane interesom Izraela - państwa, które istnieje i rozwija się dzięki ameryk...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. Ruchowi Narodowemu przybył kolejny bohater. Ale pewnie jeszcze wielu będzie musiało położyć swą głowę, by wygrać w końcu z obecnym zakłamanym i antypolskim Systemem…. Parafrazując Stefana Starzyńskiego „choćbym i ja zginął, i zginęło wielu, walkę trzeba prowadzić aż do końca.”

    • Na pewno, tyle że trzeba wyciągać odpowiednie wnioski. Nikt nie chce skończyć tak, jak skończył dr. Ratajczak. A prawda jest taka, że on po części sam sobie kopał grób. Odrzucił pomoc NOP i z tego co osobiście mi wiadomo, także pomoc „rewizjonistów” z zagranicy. Miał do tego jak najbardziej prawo i nie należy go potępiać. Niemniej jednak jego życie jest przykładem, jak można całkowicie bezprawnie zniszczyć życie komuś, kto prawa w Polsce nie przekroczył i w dodatku był inteligentnym, rozsądnym człowiekiem. Walka w pojedynkę nigdy się nie zakończy zwycięstwem! Choć trza przyznać, że Ratajczak dzielnie walczył o prawdę. Pokój jego duszy.

  2. Szkoda chłopa :-(
    Ciekawe czy mu ktoś nie „pomógł”.

  3. No i już po pogrzebie…w ciszy,w samotności,tylko z najbliższymi osobami…zero info w lokalnych mediach,jedyna wzmianka to w michnikowej już po fakcie.Zapewne wielu środowiskom o to chodziło,żeby pogrzeb nie przerodził się w polityczne poparcie,bo to stałoby w jawnej sprzeczności z tym co głosili dyżurni szczekacze z wiadomej gazety,że opuściła go rodzina,znajomi przyjaciele. Z samego Opola chęć uczestniczenia w pogrzebie wyraziło setki osób,które podobnie jak ja o terminie nic nie wiedziały,więc siłą rzeczy nie mogły w nim uczestniczyć,deklarowali się także moi znajomi ze Skandynawii że czekają na telefon i jadą do Polski.Niestety byli bardzo rozczarowani że już pogrzeb się odbył i nie mogli w nim uczestniczyć,ale niestety tak to zostało ustalone,rozegrane itd.,każdy niech sobie sam dopowie…Byłem na cmentarzu już po pogrzebie i ilość wieńców jak i miejsce pochówku wykluczają większą liczbę osób,sam grób jest dosłownie wciśnięty między 2 inne,naprawdę nieciekawie to wygląda.Liczba dużych wieńców to ok5-6,z tego 3-4 od najbliższej rodziny,3-4 wiązanki kwiatów i 4 świeczki,z ciekawości policzyłem i wg. mnie ta liczba wyklucza dużą ilość osób biorących udział w uroczystości pogrzebowej,ułożenie grobu jak pisałem wyżej zresztą też.Żył w zapomnieniu i tak właśnie umarł…co niektórzy pewnie są z tego bardzo zadowoleni…

Odpowiedz na bullet Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*