Niedzielne popołudnie w Krakowie. Pogrzeb prezydenta Kaczyńskiego i …długa lista nieobecnych przedstawicieli „Zachodu”, któremu tragicznie zmarły prezydent wiernie służył, a i „Zachód” na każdym kroku podkreślał jak bardzo szanuje „polskiego sojusznika”. Wydawać by się mogło, że na pogrzebie zawsze lojalnego wobec Stanów Zjednoczonych, NATO, czy Unii Europejskiej, L. Kaczyńskiego zjawią się tłumy oficjeli… Nic bardziej mylnego.
„Znakomitości” świata polityki, jak prezydent USA, szef NATO, czy szef Komisji Europejskiej, uroczystości najwyraźniej zlekceważyli, po raz kolejny pokazując, że kawałek ziemi między Odrą a Bugiem niewiele ich obchodzi. W ten sposób potwierdzony został fakt, że Polska, która od lat pod przewodnictwem kolejnych rządów jest uwikłana w wywoływane przez USA wojny, bądź uzależnia swą gospodarkę od dyrektyw płynących z Brukseli, pełni rolę zwykłego pionka w grze prowadzonej przez siły Systemu. Dla głupców i naiwnych pozostają jedynie frazesy o „braterstwie”.
Jest to prawda, od dawna powszechnie znana ludziom posiadającym umiejętność samodzielnego myślenia, pozornie więc nie warta wzmianki. Dla wielu jednak wydaje się wciąż niedostępna, co zresztą widać po wyrazach oburzenia w polskojęzycznych mediach, czy reakcji nadal wierzących w szczerość intencji „Wielkiego Brata” obywateli.
21 kwietnia 2010 o 21:33
Kompletnie bezsensowny artykuł. PREZYDENT Obama i kanclerz A.Merkel nie przybyli z innego powodu, niż ten, że „kawałek ziemi między Odrą a Bugiem niewiele ich obchodzi.” Przyznam, że taka jest prawda, ale nie było to powodem nieobecności tych jak i wielu innych osób na uroczystościach pogrzebowych…Głównym czynnikiem był wulkan na Islandii, więc artykuł jest sformułowany nie do końca zgodnie z prawdą.Oczywiście wybuch wulkanu i zamknięcie przestrzeni lotniczej było na rękę ludziom, którzy traktują Polskę w sposób jaki określono w tym artykule… Nie naciągajcie prawdy, bo tracicie wiarygodność…
21 kwietnia 2010 o 21:59
Naciągać można czapkę na głowę. Natomiast tekst wyraża opinię autora. A na marginesie: twierdzenie o przeszkodzie w postaci wulkanu na Islandii, jako uzasadnienie neiobecności, biorąc pod uwagę, że podobne warunki nei stanowiły problemu dla innych – mało wiarygodne.
21 kwietnia 2010 o 23:31
Obama przyleciałby gdyby nie wulkan, to jest oczywiste…aczkolwiek przypadki się zdarzają, natura stworzyła mu jak i innym wygodną sytuację…i tak to wyglądało.
Nie doszukujcie się czegoś czego nie ma…
22 kwietnia 2010 o 08:48
Skoro Saakaszwili pomimo utknięcia w Rzymie i braku zgody na wylot dostał się do Polski, to wielkie osobistości zachodniego świata tym bardziej powinny się wysilić aby pożegnać „sojusznika”. Dla mnie bardzo liczy się gest Gruzina pomimo tego że się spóźnił i jeszcze bardziej spodobał mi się niespodziewany przylot premiera Maroka.
22 kwietnia 2010 o 15:10
Kolega Szyme trafnie podał przykład przyloty prezydenta Gruzji, Saakaszwiliego, który podóżował z Waszyngtonu!!! Widocznie w tym przypadku narzuca się jedna myśl : „Dla chcącego nic trudnego”, ewidentnie komuś innemu się nie chciało się/nie miał ochoty odwiedzać naszego kraju w kwietniowe przedpołudnie.
22 kwietnia 2010 o 15:31
Weźcie pod uwagę, że raczej nielogiczne jest ryzykowanie życie prezydenta najpotężniejszego kraju na świecie z tytułu pogrzebu prezydenta Polski…
22 kwietnia 2010 o 15:46
Dlatego wysłali pionka Saakaszwilego, co by sobie Barack mógł bez żadnych ciśnień trafiać do dołka na polu golfowym
22 kwietnia 2010 o 16:26
Obama nie jest z naszego kręgu cywilizacyjnego, nie czuje po prostu pewnych spraw. Nie ma co się dziwić.
23 kwietnia 2010 o 21:24
Warto wspomnieć, że i z Watykanu nikt nie przyjechał…
24 kwietnia 2010 o 11:31
A mnie wisi jak kilo kitu fakt, że ten czy inni politykier nie przyleciał pożegnać prezydenta – prezydenta, który raczył zakładać na głowę jarmułkę.
Tak – też wolałem Kaczyńskiego od Kwaśniewskiego czy Wałęsy, ale nie popadałem zarówno za Jego życia jak i po Jego śmierci w jakąś dewocję, nostalgię i szał miłosny wobec Jego osoby.
Prócz tego mam wrodzoną skłonność do nieszanowania instytucji głowy państwa – demokratycznego państwa, które jest mi wrogim systemem.
24 kwietnia 2010 o 13:32
popieram kolege