life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Tadeusz Bielecki: Nacjonalizm przeciwko wszechwładzy państwa

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Rząd wniósł ostatnio do sejmu szereg bliźniaczo do siebie podobnych projektów ustaw, z których dwie: ustawa o ustroju szkolnym i o zgromadzeniach zostały już uchwalone w trzecim czytaniu na komisjach, a inne, jak mała ustawa samorządowe, ustawa o ustroju adwokatury i in. czekają jeszcze na załatwienie.

Wspólną cechą wspomnianych projektów jest przesadna dążność do poddania całego życia zbiorowego władzom administracyjnym, wypływająca z naiwnej wiary we wszechmoc państwa.

Odnosi się czasem wrażenie, że piłsudczycy, tracąc coraz bardziej grunt pod nogami, chcieliby ratować swe pozycje za pomocą papierowych ustaw. Zamiast dobywać na wierzch zdrowe pierwiastki społeczno-narodowe, rządy pomajowe całą energię zużywają na walkę z niezależnymi ośrodkami życia narodowego, na krępowanie inicjatywy społecznej. Z tej doktryny, że państwo wszystko może, że powinno wszędzie zaglądać, regulując najdrobniejsze nawet szczegóły życia zbiorowego i jednostkowego, wyrosły najnowsze pomysły prawne, które chcą usankcjonować dotychczasową praktykę władz administracyjnych. Są to nie ustawy już, ale nieograniczone pełnomocnictwa dla rządu.

Typowym przykładem z tej dziedziny jest postanowienie, zawarte w ustawie o ustroju szkolnym, że niezależnie od uprawnień, nadanych ministrowi w poszczególnych artykułach wspomnianej ustawy, – minister W. R. i O. P. ma prawo wydawać w drodze rozporządzeń przepisy wykonawcze, uzgodniające i przejściowe, które okażą się niezbędne dla wprowadzenia w życie nowego ustroju szkolnictwa i przystosowania do niego dotychczasowych przepisów ustawowych.

Wschodnią przesadą grzeszą również przepisy normujące nadzór władz administracyjnych nad życiem samorządowym i szkolnictwem prywatnym. Badanie „prawomyślności” przedstawicieli samorządu i kierowników oraz nauczycieli szkół prywatnych posuwa się tak daleko, że tylko „lojalni” i ślepo posłuszni jednej, rządzącej partii ludzie będą mogli zająć stanowiska w tych gałęziach życia.

Niemniej doniosłą jest ustawa o zgromadzeniach, która niezadługo zacznie obowiązywać. Duch policyjny, którym jest przepojona, staje się w pełni zrozumiały dopiero na tle innych poruszonych wyżej przez nas projektów ustaw. Ta sama bezceremonialność i wszechwładza administracji, jaka ożywia tamte projekty, cechuje również ustawę o zgromadzeniach. Dalecy jesteśmy od tolerowania swawoli i anarchii w państwie, wszelkie ruchy odśrodkowe winny być tłumione; uważamy jednak, że trzeba ująć w żelazne karby prawa nie tylko postępowanie obywateli, ale i władz administracyjnych. Wtedy wyrośnie szacunek dla państwa, oparty nie tylko na przymusie. Tymczasem ustawa o zgromadzeniach zdaje się zapominać o koniecznym umiarze, jaki powinien cechować nadzór władz nad życiem społecznym narodu.

W myśl art. 9 władze mogą – według swobodnego uznania – nie dopuścić do odbycia zgromadzenia, jeżeli „zagrażałoby bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu”.

Terminy „bezpieczeństwo, spokój i porządek publiczny” są tak giętkie, że można je do woli interpretować. Wiemy, że władze pomajowe nie cierpiały na brak pomysłowości, jeżeli szło o złośliwe tłumaczenie wyraźnego brzmienia ustaw, cóż dopiero mówić o tak elastycznych pojęciach. W ciągu jednego niemal dnia pojęcie bezpieczeństwa ulegało zmianie. Sala, w której odbyli zgromadzenie sanatorzy, zaczynała nagle zagrażać bezpieczeństwu, o ile w niej mieli radzić narodowcy.

Przewodniczący zgromadzenia został wyposażony w duże prawa, ale niema możności korzystania ze swych uprawnień, ponieważ większość rządowa odrzuciła wniosek, pozwalający przewodniczącemu żądać od przedstawiciela władz usunięcia z zebrania osób, udaremniających obrady.

Przedstawiciel władzy ma nadto prawo rozwiązać zgromadzenie publiczne lub zebranie (t. j. zgromadzenie niepubliczne), o ile stwierdzi lub dowie się, że zagraża „bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu”. Doświadczenie ostatnich lat uczy, w jaki sposób umiano wprowadzać, pod rękę niemal, awanturników na zebranie, a potem je rozwiązywać, ponieważ spokój został zakłócony. Nie są również wyjęte z pod opieki władz zebrania towarzyskie, familijne i szkolne. Udało się tylko uratować zgromadzenie akademickie od interwencji policji.

Za przekroczenie przepisów ustawy o zgromadzeniach grożą surowe kary. Cięższe występki karane będą grzywną do 1.000 zł. (w projekcie rządowym było do 3.000 zł.) i aresztem do 6 tygodni, a lżejsze – grzywną do 500 zł. lub aresztem do 2 tygodni. Orzekać o wysokości kary mają, w myśl ustawy, władze administracyjne, a nie sądy, jak chciał Klub Narodowy.

W ten sposób można będzie zrujnować każdego niewygodnego obywatela, który zechce działać społecznie i politycznie.

Oto w wielkim skrócie podane najważniejsze postanowienia przesadnie surowej ustawy o zgromadzeniach. Stanowi ona wraz z ustawą samorządową i szkolną ciekawy dokument, świadczący o chęci opasania polskiego życia zbiorowego powrozem policyjnym, który „sanacja” chce raz rozluźniać, to znów zacieśniać, zależnie od swych partyjnych potrzeb.

Stosowana bez właściwego umiaru, ustawa o zgromadzeniach może doprowadzić do zamarcia działalności legalnych organizacji społeczno-politycznych. Życie polskie zostanie zepchnięte wtedy pod ziemię i zacznie tam pulsować.

Wątpimy, aby ta metoda wyszła państwu na zdrowie.

Sprowadzanie siłą wszystkich objawów życia do kotła państwowego, gromadzenie w nim niezadowolenia, a często nienawiści, jakie żywi społeczeństwo do policyjnych metod rządzenia, bez założenia koniecznych klap bezpieczeństwa w postaci normalnego rozwoju życia zbiorowego, może doprowadzić do niepożądanych dla państwa, a zwłaszcza dla jego chwilowych sterników – wybuchów.

Tadeusz Bielecki

Tadeusz_Bielecki

„Myśl Narodowa”, nr 10, 1932.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. Sylwetka Autora:
    .
    Tadeusz Bielecki (ur. 30 stycznia 1901 w Słupi, zm. 5 lutego 1982 w Londynie) – polski polityk, publicysta, prezes Stronnictwa Narodowego, działacz emigracyjny, poseł na Sejm III kadencji w II RP, członek Komitetu dla Spraw Kraju od stycznia 1940 roku.
    .
    Był jednym z głównych liderów pokolenia „młodych” narodowców, związanych z założonym w 1926 Obozem Wielkiej Polski (OWP). Należał do władz OWP: Wydziału Wykonawczego, a od 1927 wiceprzewodniczącym autonomicznego Wydziału Wykonawczego Ruchu Młodych OWP. Po tzw. „Wyborach Brzeskich” w 1930 otrzymał mandat posła na Sejm, wybrany z listy Stronnictwa Narodowego, który sprawował do 1935. Po rozwiązaniu OWP przez władze sanacyjne w 1933, opowiedział się za włączeniem młodzieży OWP w szeregi Stronnictwa Narodowego. Od 1933 pełnił obowiązki kierownika Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego. Był przeciwny frondzie młodych z ruchu narodowego i powoływaniu nowej formacji pod nazwą Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), uważając, że rozbije to i osłabi polski ruch narodowy. Dzięki jego wysiłkowi i przeprowadzeniu serii spotkań z terenowymi działaczami „młodych” udało się znacznie ograniczyć proces przechodzenia członków SN do ONR. Jak całe jego pokolenie narodowców („młoda endecja”), uosabiał Bielecki zwrot ku nacjonalizmowi chrześcijańskiemu, wyzbywającemu się pozostałości liberalizmu i pozytywistycznego agnostycyzmu.
    .
    Był członkiem tajnego kierownictwa obozu narodowego powołanego przez Romana Dmowskiego w 1934, tzw. „Siódemki” – zespołu siedmiu głównych i najbardziej zaufanych działaczy SN, poszerzonego w 1936 do dziewięciu osób („Dziewiątka”). 10 lutego 1935 dzięki poparciu Dmowskiego został mianowany wiceprezesem Zarządu Głównego SN i kierownikiem wydziału organizacyjnego. Był liderem umiarkowanej grupy działaczy SN, która akceptowała możliwość porozumienia z rządzącym obozem sanacyjnym (Grupa Bieleckiego). Przeciwstawiał się bezkompromisowemu stanowisku działaczy skupionych wokół K. Kowalskiego i Jędrzeja Giertycha, którzy krytykowali politykę ministra Józefa Becka wobec Czechosłowacji (zajęcie Zaolzia w 1938). W czerwcu 1939 został wybrany prezesem Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego, którą to funkcję sprawował do śmierci.
    .
    W lipcu 1939 został zmobilizowany i uczestniczył w kampanii wrześniowej (wówczas p. o. prezesa zarządu głównego SN pełnił Mieczysław Trajdos). Następnie przedostał się na Węgry. W Paryżu od końca 1939 był zastępcą przewodniczącego I Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej. Po upadku Francji przez Vichy i Portugalię dotarł do Wielkiej Brytanii. Pod jego kierownictwem Stronnictwo Narodowe prowadziło politykę opozycyjną wobec rządu gen. Sikorskiego. Krytykował zawarcie układu Sikorski-Majski (1941), stojąc na stanowisku, że umowa ta nie potwierdziła jednoznacznie integralności przedwojennej granicy wschodniej Państwa Polskiego, co może mieć w przyszłości konsekwencje polityczne dla Polski. Doprowadziło to do wystąpienia działaczy SN z rządu gen. Władysława Sikorskiego
    .
    Po wojnie pozostał na emigracji, biorąc czynny udział w życiu politycznym polskiego wychodźstwa, m.in. współtworzył reprezentację polskich stronnictw powołaną w 1949 pod nazwą Rada Polityczna, która funkcjonowała do 1954. W tym samym roku został prezesem powołanej Tymczasowej Rady Jedności Narodowej i obowiązki te pełnił aż do jej rozwiązania w 1972. Zmarł w Londynie 5 lutego 1982 i został pochowany na Cmentarzu Gunnersbury.

  2. Wspaniały polski narodowiec. Tacy ludzie są dla nas wzorem. CWP!

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*