W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Dzisiaj pragnę wam powiedzieć o Najświętszym Sercu Pana Jezusa. Święto Najświętszego Serca Jezusa kończy cykl celebracji wielkich tajemnic naszego Pana. Święto to zaczyna się już w grudniu, celebracją Adwentu, w którym grzeszna ludzkość wzywa Boga, aby przyszedł i zbawił ją od grzechów. W dzień Bożego Narodzenia świętujemy pierwsze wielkie upokorzenie Jezusa, czyli Jego narodziny w najskromniejszej scenerii, w skrajnym ubóstwie i ukryciu. Kontemplujemy w tym okresie Bożego Narodzenia Jego poddanie się w upokorzeniu przez obrzezanie, które zostało ustanowione jako lekarstwo na grzech. I świętujemy także Jego podporządkowanie Jego przybranemu ojcu i dziewiczej Matce. Świętujemy upokorzenie Jego ofiarowania w świątyni, które dokonało się z czystej pokory, ponieważ nie było powodu, dla którego Syn Boży miałby być przedstawiony Ojcu. Wspominamy również Jego trzydzieści lat życia ukrytego, o którym nie wiemy absolutnie nic z Pisma Świętego, z jedynym wyjątkiem Jego podróży do Jerozolimy i Jego rozłąki z Maryją i Józefem.
Natychmiast w okresie Wielkiego Postu przechodzimy w wizję Jego drugiego wielkiego upokorzenia, aktu posłuszeństwa, którym była Jego męka i śmierć. Następnie, począwszy od Wielkanocy, świętujemy wspaniałe skutki Jego męki i śmierci na krzyżu, czyli Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie, zesłanie Ducha Świętego i wreszcie świętujemy w miesiącu czerwcu trzecie i największe ze wszystkich Jego upokorzeń , którym jest umieszczenie się w Najświętszym Sakramencie Ołtarza i celebrujemy to w Boże Ciało (Corpus Christi).
I to święto Najświętszego Serca wieńczy wszystkie te tajemnice, o których przed chwilą mówiłem. W tych licznych i różnych świętach jest jeden wątek, a tym pojedynczym wątkiem jest miłość Boga do rodzaju ludzkiego. Wszystkie te tajemnice mają swoje źródło w miłości. Dlatego ważne jest, abyśmy wpatrywali się w Najświętsze Serce, ponieważ jest to miłość, jaką obdarza nas nasz Pan Jezus Chrystus. Musimy wierzyć tej miłości. Święty Jan w swoim liście powiedział dokładnie to: I myśmy poznali i uwierzyli miłości. Musimy wiedzieć, z pewnością Wiary, że ta miłość istnieje dla nas. Jest to jedna z najważniejszych podpór naszej wierności Bogu.
Święty Paweł mówił o swoich licznych ofiarach za głoszenie Wiary, powiedział: sługami Chrystusowymi są, i mówi to o innych apostołach, a powodem, dla którego to mówi, jest to, że niektórzy z wczesnych nawróconych krytykowali go za to, że nie był jeden z prawdziwych apostołów. Można powiedzieć, że był jak Johnny, który ostatnio przyszedł i musiał bronić się przed tym zarzutem, a więc są to, mając na myśli innych apostołów, tacy jak św. Jan i św. Mateusz, którzy zostali wybrani bezpośrednio przez Chrystusa, kiedy był na ziemi. Mówi więc: sługami Chrystusowymi są, a potem mówi: (jak mniej mądry mówię), bardziej ja: w pracach bardzo licznych, w więzieniach częściej, w chłostach nad miarę, w niebezpieczeństwach śmierci częstokroć. Od żydów dostałem pięćkroć po czterdzieści razów bez jednego. Trzykroć byłem bity rózgami, raz byłem kamienowany, trzykroć uległem rozbiciu się okrętu, przez noc i przez dzień byłem na głębinie morskiej, często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od rozbójników, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach wśród fałszywych braci, w pracy i mozole, w częstym niespaniu, w głodzie i pragnieniu, w postach częstych, w zimnie i nagości. Oprócz tego co jest ponadto: codzienne naleganie na mnie, troska o wszystkie kościoły. (2 Kor 11:23-28)
A co skłoniło świętego Pawła do znoszenia tego wszystkiego? Miłość Boga! Miłość, jaką Najświętsze Serce niesie dla ludzi. To go popychało i popychało wszystkich innych apostołów i wszystkich męczenników.
Święty Paweł mówi gdzie indziej, odnosząc się do ludu, który nawrócił: A1bowiem dla ciebie nas zabijają cały dzień, uważają nas za owce skazane na rzeź. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. Albowiem jestem pewny, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze rzeczy, ani przyszłe, ani moc, ani wysokość, ani głębokość, ani inne stworzenie nie będzie nas mogło odłączyć od miłości bożej, która jest w Chrystusie Jezusie Panu naszym. (Rz 8:36-39)
Tak więc, jak miłość Jezusa do ludzi wypływa z nieskończonej miłości Boga do grzeszników, która jest piecem, który podsyca wszystkie tajemnice naszego zbawienia, tak też nasza Wiara w tę wielką miłość, która podsyca życie świętych i czyni ich zdolnymi do przekraczania aktów gorliwości i doniosłych aktów modlitwy i ofiary. Święta Teresa z Avila mówiła: Za każdym razem, gdy myślimy o Jezusie Chrystusie, pamiętajmy o miłości, z jaką On obdarzył nas Swoimi dobrodziejstwami. Miłość przywołuje miłość, powiedziała. I to właśnie ma na myśli święty Paweł, kiedy mówi, że miłość Chrystusa na nas naciska.
Nabożeństwo do Najświętszego Serca sprowadza się więc do kultu Słowa Wcielonego, które objawia nam Swoją miłość i ukazuje nam Swoje Serce jako symbol tej miłości. Adorujemy Serce Jezusa w taki sam sposób, jak adorujemy całe Jego człowieczeństwo, ponieważ jest hipostatycznie zjednoczone z drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Słowo hipostatycznie pochodzi od greckiego słowa hypostasis, które znaczy osoba. A więc to znaczy, że człowieczeństwo Chrystusa jest zjednoczone z drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej w taki sposób, że powstaje w Nim tylko jedna osoba, będąca drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Jest to zdefiniowany dogmat Kościoła Katolickiego przeciwko herezji Nestoriusza, który powiedział, że w Chrystusie były dwie osoby. I właśnie z tego powodu jest On jedną Osobą, Osobą Boską i tylko z tego powodu Jego święte człowieczeństwo jest naprawdę święte i prawdziwie godne uwielbienia. I właśnie z tego powodu zginamy kolana przed Jego świętym ludzkim Ciałem i Krwią w Najświętszej Eucharystii.
Wyróżniamy jednak Jego Serce, które jest symbolem Jego miłości do nas. Serce w potocznej mowie i rozumieniu ludzkim odnosi się do miłości, więc święto to śmiało można by nazwać świętem miłości Boga do ludzi. Święty Paweł powiedział: żyję w wierze Syna Bożego, który mię umiłował i wydał samego siebie za mnie.
W Najświętszym Sercu są dwie miłości. Pierwszą jest stworzona miłość. Nasz Pan często nazywa siebie Synem Człowieczym. Miało to powiedzieć, że był naprawdę człowiekiem. Jako człowiek miał serce takie jak nasze i podobnie jak nasze serca, było ono bardzo podatne na wszystkie ruchy miłości, które stają się silniejsze wraz ze wzrostem miłości. Święty Paweł mówi o tej stworzonej miłości Chrystusa w Najświętszym Sercu: aby Chrystus mieszkał w sercach waszych przez wiarę, żebyście wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć z wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość i wysokość i głębokość poznać także miłość Chrystusową, przewyższającą wiedzę, abyście byli napełnieni wszelką pełnością bożą. To jedno zdanie podsumowuje całe święto Najświętszego Serca, a jest ono kontemplacją miłości Chrystusa, która przewyższa wszelką wiedzę.
Za tą stworzoną miłością — ludzką miłością Chrystusa do nas — kryje się niestworzona Boska miłość do ludzi. To właśnie ta miłość napędza wcielenie i odkupienie. Napędza każdą łaskę uczynkową, która jest udzielana każdemu człowiekowi od początku do końca czasów. To te ruchy od Boga, które przyciągają nas do Niego. Papież Leon XIII powiedział: w Najświętszym Sercu odnajdziecie symbol i zmysłowy obraz nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa; tej miłości, która pociąga nas do miłowania Go w zamian. To właśnie ta miłość w zamian, którą oddajemy Najświętszemu Sercu, ożywia całe życie Kościoła Katolickiego. Życie każdego świętego jest życiem miłości Boga. To jest bardzo proste.
Powinniśmy kochać Boga zarówno miłością afektywną, jak i miłością efektywną. Miłość afektywna jest uczuciem do Boga. To rozkoszowanie się Jego obecnością i myślą o Nim. To częste myślenie o Nim, modlenie się do Niego, dziękowanie Mu za łaski i bycie Mu oddanym. To odnajdywanie radości w śpiewaniu Mu pochwał, to odnajdywanie smutku, gdy jest oczerniany, zbluźniony lub zaniedbywany. Z drugiej strony efektywna miłość to przestrzeganie przykazań Boga. Są tacy, którzy bardzo emocjonalnie kochają Boga, ale bardzo grzeszą przeciwko Jego przykazaniom. Efektywna miłość to poddanie się woli Bożej we wszystkim, nawet jeśli sprawia to nam trudności.
W Najświętszym Sercu widzimy obie te miłości, zarówno afektywną, jak i efektywną. Nasz Pan z wielkim afektem kochał swego niebiańskiego Ojca. To w siedemnastym rozdziale świętego Jana wyraża tę miłość w swojej arcykapłańskiej modlitwie podczas ostatniej wieczerzy. Ale widzimy także, jak nasz Pan wykonuje wolę Swojego Ojca przez efektywną miłość. Rozkaz, który był bardzo, bardzo trudny – poddać się ukrzyżowaniu, ponieść wszystkie grzechy ludzi. I uczynił to z doskonałą uległością. To właśnie to posłuszeństwo, ta efektywna miłość pokonała nieposłuszeństwo Adama. Święty Paweł powiedział: Jak bowiem przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzesznikami stało się wielu, tak i przez posłuszeństwo jednego sprawiedliwymi stanie się wielu.
Prawdziwa religia prawdziwego Boga, czyli Wiara katolicka, jest zasadniczo niczym innym, jak miłością Boga objawioną światu przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nasze życie duchowe polega na kontemplacji tej Bożej miłości i odpowiadaniu na nią miłością zarówno uczuciową, jak i tą posłuszeństwa woli Bożej, wyrażonej przede wszystkim w Jego przykazaniach. Cnota Miłości, która jest cnotą Boską, dzięki której naśladujemy i uczestniczymy w samej Boskiej miłości, którą widzimy w Najświętszym Sercu, jest przyjaźnią z Bogiem. Nasz Bóg w Nowym Testamencie chce postępować z ludźmi nie na podstawie niewoli i strachu, ale na podstawie przyjaźni. Nie możemy osiągnąć tej przyjaźni, jeśli nie przebywamy z Bogiem na modlitwie; wszelka przyjaźń jest bowiem zjednoczeniem dwóch woli i wymaga jako swego warunku wspólnoty życia. Tę wspólnotę życia zdobywamy przez modlitwę, im więcej się modlimy, tym bardziej nasza wola będzie zjednoczona z wolą Bożą.
Istoty ludzkie mają obsesję na punkcie miłości. Jaki jest temat popularnych piosenek poza miłością? O czym jeszcze oni mówią? Istoty ludzkie mają obsesję na punkcie miłości, odnajdują swoją radość, a nawet ekstazę w kochaniu i byciu kochanym przez drugiego człowieka. W miłości odnajdują również swoją nędzę. Gdy bowiem zawodzi niestała i słaba miłość ludzka, jak to często bywa, gdy jest chłód i obojętność, gdzie powinno być ciepło i oddanie; gdy jest oszustwo, gdzie powinna być wierność i kiedy miłość własna niszczy więzy przyjaźni i małżeństwa; kiedy dziecko jest zaniedbywane lub porzucane z powodu egoizmu rodziców; rezultatem jest nieugaszona i niepocieszona nędza w nim lub niej, komu odmówiono należnej miłości. Ni bogactwa nie mogą wypełnić tej pustki. Ktoś może być przesycony dobrami tego świata, lecz pozbawiony miłości pogrąża się w depresji. I odwrotnie, dziecko dorastające w skrajnym ubóstwie znajduje szczęście w świadomości, że jest kochane przez rodziców.
Jeśli nasze ludzkie szczęście tak bardzo zależy od niestałej i niestabilnej ludzkiej miłości, zawsze zrośniętej z miłością własną i przez nią osłabionej, to jakie szczęście, radość i pokój tkwi w poznaniu Bożej miłości do nas. To poznanie Bożej miłości do nas i późniejszy powrót miłości do tego nieskończonego Boga, który jest nam tak lojalny i wierny, jest prawdziwym kluczem do świętości. To jest ta nauka świętych; to czyni ich świętymi.
Tego oceanu Bożej miłości do nas, reprezentowanego przez Najświętsze Serce Jezusa, nie można zobaczyć oczami naszego ciała ani odczuć rękoma. Jest to rzecz duchowa i można ją zobaczyć tylko oczami duchowymi i jest ona osiągalna tylko za pomocą środków duchowych. Tę wizję Bożej miłości, która rozpali nasze dusze miłością, można zobaczyć tylko wtedy, gdy przestrzegamy przykazań Bożych, unikamy grzechu śmiertelnego, spowiadamy się po upadku i modlimy się żarliwie i wytrwale. Medytacja i lektura duchowa są również bardzo skuteczne w odkrywaniu uszczęśliwiającej Bożej miłości. Święty Alfons Liguori powiedział tę piękną rzecz: Bóg kocha nas od wieków. Ludzkie dziecię, mówi Pan, pamiętaj, że ja pierwszy cię umiłowałem. Jeszcze się nie urodziłeś, sam świat nie istniał, a ja nawet wtedy cię kochałem. Tak długo, jak jestem Bogiem, kochałem cię, kochałem cię tak długo, jak kochałem siebie.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
bp Donald J. Sanborn
Publikacja po zgodzie Autora polskiego tłumaczenia.
*
Polecamy jedyną taką książkę w Polsce – „Anatomia soborowej destrukcji” to zbiór artykułów, traktujących o przyczynach kryzysu w Kościele. Każdy z nich to swoista bitwa o prawdę katolicką, dokumentująca dorobek księdza biskupa Donalda J. Sanborna przez blisko pięćdziesiąt lat jego kapłaństwa i ponad dwadzieścia biskupstwa. Szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
18 lipca 2021 o 17:38
Przepiękne kazanie. Christus Rex!