Za komuny funkcjonowały kawały o lesie, w których istotnymi elementami były „drzwi do lasu” oraz „zakaz wejścia do lasu”. Było to tak absurdalne, że nie trzeba było nikomu tłumaczyć, iż chodzi o debilizm.
Czasy się zmieniły, okazuje się, że część lasów jest w prywatnych rękach i tam mogą się pojawić jakieś płoty i furtki. Ale zakazu wchodzenia do lasów, oprócz czasów suszy, czyli wyższej i zrozumiałej dla każdego konieczności, to nawet komuniści w stanie wojennym nie wydali. Nie chcieli z siebie zrobić idiotów.
Czasy się zmieniły i obecnie mamy u władzy takich, którzy z siebie idiotów robią chętnie. W walce z wirusem władza zakazała ludziom chodzić do lasów. Oczywiście, wiadomo. Do lasu przede wszystkich leźli by ludzie starzy, pamiętający wojnę, a to głównie na nich koronawirus czai się zza drzew. Ponadto wirus atakuje właśnie w lasach. Wchodzi taki typ do lasu, a tam z gałęzi zwiesza się stado wirusów i już się wydziera „hurra, atakujemy” na widok ofiar rasy ludzkiej.
To jeszcze nic. Pozamykano także parki. Parki i… cmentarze. Rozumiecie? Cmentarze. O ile jeszcze w lasach ktoś może zrobić ognisko i poimprezować w parę osób, to leżące półtora metra od siebie zwłoki, 2 metry pod ziemią stwarzają zagrożenie według naszej obecnej władzuchny.
Koronawirus jakimś problemem jest na pewno. Statystyki z Lombardii pokazują, że nie jest to problem urojony. Ale w jego wyolbrzymianiu uczestniczą niemal wszyscy. Jak się ma 120 zgonów w ciągu miesiąca panoszenia się koronowirusa w Polsce do niemal 1200 zgonów dziennie w tej samej Polsce? Dla podkreślenia jeszcze raz:
120 zgonów w ciągu miesiąca na wirusa
1200 zgonów dziennie
Zarazić się można wszędzie, ale zawsze w tym zakażaniu musi uczestniczyć inny, już chory człowiek. Gdzie można spotkać innego człowieka? Na ulicach miast. W sklepach. W urzędach. W autobusach. W pracy. Najmniej ludzi spotkać można w lasach właśnie. I na cmentarzach (chodzi o żywych, rzecz jasna). Ale władzuchna do lasu i na cmentarza chodzić zabrania.
Nie tylko to jest idiotyzmem. Zamknięcie zakładów fryzjerskich czy kosmetycznych to debilizm skrajny. Fryzjerstwo i manicure zeszło do podziemia, to nie klient odwiedza czyszczony i sterylny lokal, to fryzjer i manicurzystka jeżdżą po domach. W „nagrodę” nie ma mowy o paragonach i VAT-ach. Kolejny absurd to bezwzględne egzekwowanie „godzin dla staruszków” w sklepach spożywczych. Szwagierka poszła kupić cukier do sklepu do znajomej. Nie kupiła. „Zobacz na tego gościa w aucie, społeczniak p…ny, jak tylko coś ode mnie weźmiesz, to mnie podkabluje” stwierdziła znajoma ekspedientka w pustym obiekcie.
Władza się chwali, że już na karach „za zgromadzenia”, czyli za trzy osoby w jednym miejscu „zarobiła” miliony złotych. Może zarobiła te miliony. Ale traci poparcie w trybie geometrycznym. Ale to już problem PiS-u.
Roman Zieliński
Źródło: http://fanatik.ogicom.pl/
9 kwietnia 2020 o 13:06
Naprawdę trudno mi się ustosunkować do wszystkich zakazów w związku z tą epidemią. Czy zakaz wchodzenia do lasu przy jednoczesnym ograniczeniu wychodzenia z domu ma sens? Nie wiem. Nie chcę się mądrzyć. Widząc chaos we Włoszech podejrzewam, że niektóre obostrzenia są potrzebne, ale jednocześnie trzeba bacznie obserwować i uważać czy przy okazji władza nie wprowadzała dodatkowych kontroli w celu inwigilacji obywateli a nie ochrony przed wirusem.
9 kwietnia 2020 o 22:35
Jeszcze parę lat temu uważałem Romana Zielińskiego za zwolennika PiS-uaru. Na szczęście się pomyliłem w ocenie.
13 kwietnia 2020 o 19:29
Nie no nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby uznać Zielińskiego za zwolennika PiSuaru XD
13 kwietnia 2020 o 20:34
No teraz to wiadomo nie, ale jeszcze 6 lat temu……Spora część osób z „klimatu” zerkała w kierunku „walczących z komuną z PO”