Faszyzm nie wyhodował się na doktrynie wypracowanej z góry, przy stoliku: powstał z potrzeby działania i był działaniem; nie był partią, lecz w czasie dwu pierwszych lat był przeciwpartią i ruchem. Nazwa, którą nadałem organizacji, ustaliła jej cechę. A przecież kto przeczyta z pożółkłych już pism tego okresu sprawozdanie z konstytutywnego zgromadzenia „Włoskich oddziałów walki”, ten nie znajdzie doktryny, lecz cały szereg idei w zarodku, przewidywań, wskazówek, które oczyszczone z nieuniknionej rudy przypadkowości, miały się potem, po kilku latach, rozwinąć szereg punktów doktrynalnych, czyniących z faszyzmu doktrynę polityczną samoistną w stosunku do wszystkich innych doktryn przeszłości i teraźniejszości. Jeżeli burżuazja, powiedziałem wówczas, myśli, że znajdzie w nas gromochrony, to się myli. Musimy iść naprzeciw pracy. Chcemy przyzwyczaić klasy robotnicze do zdolności kierowniczej, także i po to, by je przekonać, że niełatwo jest pchnąć naprzód przemysł lub handel. Będziemy zwalczać maruderstwo techniczne i duchowe. Gdy przyjdzie czas na objęcie rządu, nie powinniśmy stchórzyć. Musimy iść w zawody; jeżeli rząd padnie, my będziemy tymi, którzy powinni zająć jego miejsce. Przypada nam prawo następstwa, ponieważ popchnęliśmy kraj do wojny i poprowadziliśmy go do zwycięstwa. Obecne przedstawicielstwo polityczne nie może nas zadowolić, chcemy bezpośredniego przedstawicielstwa poszczególnych interesów.
Można by zarzucić temu programowi, że nawraca do korporacji. Mniejsza o to! Chciałbym zatem, by zgromadzenie przyjęło postulaty syndykalizmu narodowego, z ekonomicznego punktu widzenia. Czy nie dziwne, że począwszy od pierwszego dnia na Piazza San Sepolcro rozbrzmiewa słowo „korporacja”, które miało w toku Rewolucji oznaczać jeden z tworów prawodawczych i społecznych, stojących u podstawy ustroju?
Lata, poprzedzające marsz na Rzym, były okresem, podczas którego konieczność działania nie pozwalała na dociekania lub wyczerpujące opracowania doktryny. Walczyło się po miastach i po wsiach. Dyskutowało się, lecz — co jest świętsze i donioślejsze — szło się na śmierć. Umiało się umierać. Mógł być brak doktryn — pięknie wykończonych z podziałem na rozdziały i paragrafy, przyprawionych objaśnieniami, lecz zastępowało doktrynę coś bardziej decydującego – wiara. Pomimo tego jednak każdy kto odświeża swe wspomnienia za pośrednictwem książek, artykułów, uchwał kongresu, przemówień dłuższych i krótszych, kto umie badać i wybierać, przekona się, że fundamenty doktryny zostały położone w czasach szalejącej walki. I właśnie to są lata, w których i myśl faszystowska zbroi się, wysubtelnia, postępuje ku swej organizacji.
Zagadnienia jednostki i państwa; zagadnienia autorytetu i wolności; zagadnienia polityczne i społeczne i najbardziej specyficznie narodowe; walkę przeciw doktrynom liberalnym, demokratycznym, socjalistycznym, masońskim, demagogicznym prowadzono jednocześnie z „ekspedycjami karnymi”. Lecz ponieważ brakło „systemu”, przeciwnicy odmawiali w złej wierze faszyzmowi wszelkiej zdolności do stworzenia doktryny, gdy tymczasem doktryna powstawała, chociaż chaotycznie, wprzód w postaci gwałtownej i dogmatycznej negacji, jak to bywa z wszystkimi ideami, które się rodzą, później w charakterze pozytywnym konstrukcji, która znajdowała kolejno w latach 1926, 1927, 1928, swe urzeczywistnienie w sprawach i w instytucjach ustroju.
Faszyzm jest dziś jasno określony nie tylko jako ustrój, ale też jako doktryna. Słowo to należy tak rozumieć, że dziś faszyzm, stosując swą krytykę do samego siebie i do innych, ma swój własny niezamącony punkt widzenia i własne ustosunkowanie się — a więc i własny kierunek — wobec wszelkich zagadnień, które w dziedzinie faktów i w świecie myśli niepokoją narody świata.
Benito Mussolini
Więcej na temat faszyzmu w popularnym opracowaniu wydanym w ramach „Biblioteki Szczerbca” – szczegóły TUTAJ.
Fragment z „Doktryna faszyzmu”, Lwów 1935. Materiał o charakterze historycznym i edukacyjnym.
10 marca 2020 o 17:41
Kompendium wiedzy o Idei, która odrodziła Włochy.
Do nabycia:
1. http://allegro.pl/uzytkownik/stahlgewitter
2. http://archipelag.org.pl/index.php
#faszyzm #Szczerbiec
11 marca 2020 o 10:28
BM gdyby nie był taki schizofreniczny i tak nie pajacował, lepiej rozegrałby t partię szachów z socjalistami AH i z nim samym, paranoikiem coraz większym w miarę upływu lat. Spartolił tę robotę i całą partie szachów. A i zemsta ludu też była okrutna.
Roman Dmowski by to inaczej poprowadził, gdyby żył oczywiście… Szkoda, bo była szansa zapobiec tzw. komunie/”demokracji ludowej” i kilkudziesięcioletniej i destrukcyjnej pacyfikacji, trwającej zresztą po dziś dzień pod innymi flagami, niebieskimi, z gwiazdkami; z daleka zresztą odróżnić jakimi cha cha, w każdym bądź razie, UE.
Brać z niego, co dobre, pozytywne, krzepiące, dla nas!
12 marca 2020 o 12:47
„BM gdyby nie był taki schizofreniczny i tak nie pajacował, lepiej rozegrałby t partię szachów z socjalistami AH i z nim samym, paranoikiem coraz większym w miarę upływu lat. Spartolił tę robotę i całą partie szachów. A i zemsta ludu też była okrutna”
Mógłbyś trochę jaśniej powiedzieć o co ci chodzi? Bo jak na razie to pierdolisz od rzeczy i sam wychodzisz na schizofrenika.
A no i Roman Dmowski – sam nie wiem do końca co chciałeś przekazać w drugiej części twojego komentarza, nie wiem zresztą, co niby Dmowski mógłby zrobić w latach 30′ gdy już sam był starym dziadem odpływającym w bieżączce politycznej. A zresztą jego sukcesy dyplomatyczne na zachodzie też są przez endeków wyolbrzymiane i jednocześnie sukcesy Piłsudskiego są pomniejszane. Nie byłbym więc taki pewien, czy Dmowski jako przywódca sprawdziłby się w ówczesnych warunkach.
17 marca 2020 o 23:05
(((PIK)))
Naucz się polskiego trollu z Hasbary.