W obozie „postępowym” wielka radość. Oto podrzędna pisarka, niejaka Olga Tokarczuk, została uhonorowana Literacką Nagrodą Nobla za rok 2018. Jurorzy mieli przyznać nagrodę za „narracyjną wyobraźnię, która wraz z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic, jako formę życia”. Oczywiście w realiach powojennego triumfu marksizmu i liberalizmu nic nie dzieje się przypadkowo. Premiowani szczególnie są twórcy, mierni z reguły, ale walczący z „nacjonalizmem, rasizmem i antysemityzmem”. Jedna z najsłynniejszych powieści Tokarczuk, czyli „Księgi Jakubowe” opowiada o losach Jakuba Franka, żyjącego w XVIII wieku polskiego Żyda z Podola, twórcy judaistycznej sekty frankistów. Tokarczuk jest od lat zaangażowana w obronę „demokracji”, bierze udział w paradach dewiantów, jednym słowem typowa janczarka Nowego Wspaniałego Świata. Słynna jest jej wypowiedź:
Trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów.
Tak jak wspomnieliśmy, wybór Tokarczuk znakomicie wpisuje się w poprzednie nagrody dla Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej. Pierwszy był zdecydowanym wrogiem Tradycji i polskiego nacjonalizmu, w jednej z rozmów miał żałować, że Polska nie stała się sowiecką republiką. Z kolei Szymborska po śmierci Stalina pisała: „Czy to ranek na oknami, mroźna skra tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?”. Inny jej wiersz opiewa Lenina: „grób, w którym leżał ten nowego człowieczeństwa Adam, wieńczony będzie kwiatami z nieznanych dziś jeszcze planet„.
Z gratulacjami pośpieszyli m.in. antyfaszysta Robert Winnicki oraz miłośnik jarmułek Piotr Gliński, który obwieścił, że rząd PiS-uaru przeznaczył na tłumaczenia książek Tokarczuk ponad 700 tysięcy złotych. Prezes NOP i redaktor naczelny pisma „Szczerbiec” podsumował:
Znaczącą chwilę zajęło mi dzisiaj przypomnienie sobie, jak nazywała się znoblowana sowiecka piewczyni Stalina. Z Tokarczuk będzie podobnie. Pani z tęczowymi chorągiewkami, no jakże się nazywała, ta od holocaustu zgniotków. I tyle z tej noblistki w głowie zostanie. Na szczęście.
Wybitny twórca i autorytet moralny, Zbigniew Herbert, był kilka razy nominowany do literackiej Nagrody Nobla. Nie odpowiadał jednak marksistowskim i liberalnym decydentom. Odszedł bez Nobla, ale z twarzą.
Na podstawie: rmf24.pl/nacjonalista.pl
15 października 2019 o 10:45
Dlatego tak ważna jest metapolityka, promocja „pisarzy wyklętych”, wszystkich tych, których salony oskarżały o „kolaborację z Niemcami, faszyzm, antysemityzm” etc. Hamsun, Celine, Brasillach, Goetel, Skiwski………To zadanie każdego z nas. W innym przypadku takich Tokarczuk będzie coraz więcej.
15 października 2019 o 23:31
(((salony)))
15 października 2019 o 23:37
Otóż to. W Polsce jeśli chodzi o poetów moim zdaniem jest zbyt duży kult filosemity Mickiewicza. Wolę Juliusza Słowackiego. Wracając do pisarzy to pamiętajmy, że Władysław Reymont też był nacjonalistą.