Nietolerancyjny bełkot Talmudu od dawna budził oburzenie chrześcijan. Przypomnę, że już edykt Justyniana z roku 553 zakazał propagowania ksiąg talmudycznych w Imperium. Przez całe średniowiecze papieże mieli do tej żydowskiej świętości jednoznacznie negatywny stosunek, a synom Izraela nie pozostawało nic innego, jak głęboko ją skrywać. W wieku XVI, korzystając z wynalazku druku i osłabienia Kościoła, byli bardziej szczerzy, wydając Talmud w Wenecji z tradycyjnymi, bluźnierczymi wobec chrześcijaństwa passusami. Później jednak, po synodzie rabinów w Piotrkowie Trybunalskim z roku 1631, widząc, że ich księgi studiują również goje, postanowili wykreślić najbardziej kompromitujące fragmenty. Oczywiście nadal pozostawały i pozostają one w mocy, tyle tylko, że rabini i nauczyciele „winni uczyć tych ustępów… ustnie. Dzięki tej ostrożności uczeni spośród Nazareńczyków (chrześcijan – DR) nie będą już mieli pretekstu atakowania nas na ten temat”. Sprytne, nieprawdaż? Treść wyparowała, duch pozostał.
My powróćmy jednak do harmonijnego średniowiecza, epoki, w której ludzie odróżniali dobro od zła, prawdę od fałszu. Przedstawmy zatem zwolennikom wykastrowanych, koncyliacyjnych wersji Talmudu antychrześcijański wymiar tej księgi. W XIII wieku przechrzczony Żyd (ale i były talmudysta) Mikołaj Donin wniósł do papieża Grzegorza IX skargę przeciwko Talmudowi, gdyż w wielu partiach księga ta nie tylko „haniebnie przedstawia Boga”, lecz również „wypełniona jest obelgami pod adresem twórcy religii chrześcijańskiej i Dziewicy”. Według Donina Talmud uznaje też, że bezduszne oszukiwanie chrześcijanina jest jak najbardziej dopuszczalne. W związku z powyższym wystąpieniem papież nakazał Żydom przekazać na ręce dominikanów i franciszkanów wszystkie będące w ich posiadaniu księgi, a to w celu dokonania stosownych analiz. Gdy okazało się, że wyrok braci zakonnych pozostaje w zgodzie z oskarżeniem specjalisty, to jest konwertyty Donina, księgi powyższe zostają oddane płomieniom w dniu 9 czerwca Roku Pańskiego 1239.
We Francji Ludwika IX natomiast rzeczy mają się jak następuje. Oto czterech wybitnych rabinów z północnej Francji dostało od króla polecenie stawienia się na publiczną dysputę ze zdrajcą żydowskiej świętości, wspomnianym już Doninem. Postawione przed nimi zadanie było względnie proste: mieli obalić oskarżenie lub przyznać, że Talmud rzeczywiście zionie nienawiścią do chrześcijaństwa. Jednocześnie, co nie jest bez znaczenia, królowa matka Blanka Kastylijska miała stad na straży ich osobistego bezpieczeństwa. Dobrze to świadczy o bezstronności średniowiecznej władzy państwowej. Wydawało się więc, że nie stoi nic na przeszkodzie, by uczeni żydowscy mężowie uczciwie i po ludzku przyznali, że te wysoce obraźliwie passusy istnieją, że zostały napisane na przykład pod wpływem niepotrzebnych emocji, że ranią uczucia religijne mieszkańców kraju, że wreszcie powinny być usunięte. Niestety, miast przyjąć tak oczywiste rozwiązanie, które raz na zawsze zdjęłoby z Talmudu piętno niegodziwości, czcigodni rabini zwyczajnie skłamali, oświadczając: „Te wstrętne fakty dotyczą Jezusa, syna Pantery, nie zaś Jezusa z Nazaretu”. Takie ordynarne łgarstwo znalazłoby obrońców – najpewniej nowojorskich adwokatów – w XXI wieku. Król Ludwik wierzył wszelako w sprawiedliwość. Księgi poddano próbie ognia.
dr Dariusz Ratajczak
Najnowsze komentarze