life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Alfred Łaszowski: Korespondencja z ojczyzny Codreanu (1938)

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Bukareszt w lutym.

Rumunia jest ofiarą epoki demoliberalnej. W miarę powiększania się ilości stronnictw chaos wzrastał. Doszło w końcu do tego, że żadne z walczących ugrupowań nie potrafiło zdobyć koniecznej większości głosów przy wyborach. Stan rozbicia przybierał na sile z każdym dniem, atomizacja społeczeństwa zagrażała je go strukturze wewnętrznej. Scharakteryzujemy tu pokrótce niefortunnych wychowawców a więc partie, najszkodliwszy element życia zbiorowego.

Zacznę od liberałów. W połowie XIX w. bogate społeczeństwo rumuńskie zaczęło wysyłać swych synów na studia do Francji. Młodzi ludzie nałykali się w Paryżu „nowinek liberalnych” a masoneria otoczyła ich czułą opieką, licząc na to, że kiedyś dzięki nim ugruntuje swe wpływy w Bukareszcie. Przewidywania te sprawdziły się jak najdokładniej. Wychowano całą dynastię Bratianu. Bratianu miał trzech synów. Wszyscy odegrali wybitną rolę w życiu politycznym. Dzieje ich kariery zdają się przeczyć istocie parlamentaryzmu. Liberalizm nie był nigdy ruchem masowym. Brakowało mu zawsze poparcia szerokich rzesz ludności. Czemu więc przypisać należy sukcesy wyborcze stronnictwa pozbawionego dołów organizacyjnych ? Weszły tu w grę trzy momenty zasługujące na to, aby je zanalizować. Jak już powiedziałem, partia p. Bratianu była przez cały czas narzędziem polityki francuskiej. Żydzi i masoni udzielili je j swego poparcia, interwencja międzynarodówek określiła ich ciężar gatunkowy. Z punktu widzenia dzisiejszych pojęć o ideologii liberalizm nie możfc być nawet uznany za doktrynę w ścisłym znaczeniu wyrazu. Zasada wolnej gry sił podnosi chaos do godności prawa decydującego o życiu narodów. Państwo przestaje być zwartym organizmem i całością, rozpada się na szereg odcinków pozbawionych więzi strukturalnej. Kapitalista może wyzyskiwać robotnika, rząd nie normuje stosunków między kapitałem a pracą, daje wszystkim swobodę która w praktyce jest źródłem krzywdy i przemocy człowieka nad człowiekiem.

W imię wolności, Europa popełniła cały szereg głupstw i zbrodni. To trzeba powiedzieć wyraźnie. Gdy wszyscy czują się nieskrępowani, władza przechodzi w ręce bogatszych a pieniądz odgrywa rolę arbitra, przyznaje słuszność swoim właścicielom, a ujarzmia nędzarzy, każe im dźwigać złote brzemię i znosić stan bezprawia. Gospodarka pozbawiona rozumnego planu i koordynacji prowadzi do klęsk żywiołowych. Ceny kształtują się dowolnie, ze szkodą dla warstw upośledzonych a giełda pozostaje na usługach bankierów kapitalistycznych. Kiedy wam zaczną mówić o swobodzie niczem nieograniczonej, zapytajcie kto będzie z niej korzystał. Doświadczenie historyczne mówi nam, że hasła liberalne były zawsze na usługach bogaczy. Oni nawet z haseł Wielkiej Rewolucji francuskiej potrafili uczynić cedułę giełdową. Nic dziwnego, że w tych warunkach, żydzi mogli sobie w Rumunii świetnie prosperować. Wybory rzadko kiedy były uczciwe i bezstronne. Rząd chcąc się utrzymać przy władzy, stosował metody terroru i gwałtu, zmuszał ludzi do tego, żeby głosowali za nim. Partia liberalna pobiła wszystkie rekordy szantażu stosowanego w podobnych okazjach.

Grożono utratą posad i zarobków, policja została użyta dla celów interwencyjnych, wzniosłe hasła wolności poszły w kąt, o programie już nikt nie pamiętał. Rząd popadł w sprzeczność z własnym hasłem, chęć utrzymania się przy żłobie była silniejsza od wszystkich innych. Zdarzyło się, że szef organizacji Bratianu popadł w konflikt z młodym królem Karolem, w okresie, kiedy monarcha bawił zagranicą. Liberałowie kategorycznie sprzeciwili się możliwości jego powrotu do władzy. Ale od czegóż są intrygi międzynarodowe? Obie strony zrozumiały, że trzeba będzie zawrzeć kompromis w obliczu wspólnego wroga. Benesz, Litwinow i Blum — ta trójca Wielkiego Wschodu od dłuższego czasu śledziła rozwój wypadków rumuńskich. Na arenę polityczną wkroczył bowiem czynnik nowy i niełatwy do opanowania za pomocą tricków i gierek partyjnych. Była nim Żelazna Gwardia.

Zanim dokonamy przeglądu jej zaktółożeń ideologicznych trzeba będzie wyjaśnić najpierw sens układu jaki zawarty został w roku 1933 między królem a partią liberałów. Monarcha uległ presji czynników międzynarodowych i dopuścił do władzy premiera Ducę pod warunkiem, że dokona on całkowitej likwidacji i rozwiąże Gwardię w całym państwie. Drakońskie zarządzenia nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Duca padł od kuli gwardyjskiej a represje i prześladowania wzmogły jedynie popularność i sławę ruchu p. Codreanu. Zrozumiano, że wobec tak potężnej formacji ideowej wszelki nacisk wywołuje rezultat wręcz przeciwny do zamierzonego. Król zawiódł się’na liberałach, a oni tymczasem zdradzili swoje założenia programowe. Obraz układu sił rumuńskich byłby niekompletny gdybyśmy zechcieli pominąć milczeniem partię narodow0-chłopską.

Postawiła ona sobie za cel, podniesienie stopy życiowej chłopa, żyjącego w warunkach niesłychanie ciężkich. Przy tej okazji nasuwa się pewna uwaga w związku z problemem reformy rolnej. Reforma ta została w Rumunii wprowadzona kilkanaście lat temu. I wtedy, cóż się okazało? Małorolni otrzymali ziemię ale nie byli w stanie je j uprawić ze względu na szczupłość inwentarza i środków gospodarczcyh. Brak odpowiednich instytucji kredytowych dał się wtedy dotkliwie we znaki. Powiększone grunty wymagały inwestycji a tymczasem nie było skąd pożyczyć pieniędzy na godziwy procent. Chłopi zaczęli stopniowo pozbywać się gruntów leżących odłogiem, a dawni posiadacze latyfundiów zaczęli ją skupywać i gromadzić, dążąc do zaokrąglenia całości. Aby uniknąć konfliktów z prawem zaczęto przepisywać ziemię na rzecz kilku podstawionych osób, które dawały firmę w razie kontroli administracyjnej. Faktycznie jednak nic się nie zmieniło na lepsze. Chłopi nie mogli otrzymanej ziemi wyzyskać w sposób jedynie właściwy i twórczy. Brak było kooperatyw i spółdzielni, a rozpiętość między cenami płodów rolnych i narzędzi, była wciąż ogromna. Walkę z tym fatalnym stanem rzeczy podjął głośny przywódca partii narodowo-chłopskiej Michalaky i jego najbliższy współpracownik Maniu kilkakrotny premier Rumunii. Stronnictwo to, a właściwie duży jego odłam popadł w zależność od Sowietów i Czechosłowacji z uszczerbkiem dla rozwoju instynktów narodowych, które jedynie zapewnić mogą pomyślny stan warstwy włościańskiej. Trzeba jednak zaznaczyć lojalnie, że Maniu zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa obcych wpływów i nawet na tym tle doszło do ostrego konfliktu między nim a królem. Przywódca Zaranistów zażądał usunięcia pewnych osób, które wywierały na monarchę wpływ ujemny. Gdy jego postulaty zostały odrzucone, premier demonstracyjnie ustąpił z zajmowanego stanowiska, nie mogąc dłużej cierpieć „żydówki decydującej o losach tego kraju”.

Tymczasem wpływ Żelaznej Gwardii wzrastał. Ponieważ represje i prześladowania nie zdołały skutecznie zahmować żywiołowej ekspansji tego ruchu, król dopuścił do władzy partię narodowo-chrześciańską o podobnych założeniach ideowych. Liczył na to i Goga i Cuza posłuszni jego woli zaczną realizować postulaty swoich rywali, osłabiając w ten sposób ich znaczenie. Ta próba dywersji nie udała się. Cuzyści zaraz po dojściu do władzy zaczęli gwałtownie zwalczać „bratni nacjonalizm” przy pomocy całego układu środków administracyjnych. W okresie kampanii przedwyborczej strzały do gwardzistów były na porządku dziennym. Legenda Codreanu rosła z dnia na dzień, kosztem prestiżu i autorytetu królu. Nikt nie zadowolił się objawami pozornego antysemityzmu. Codreanu nie chciał współpracować z rządem, który parł do krwawej licytacji firm konkurencyjnych. Wtedy król zrozumiał, że partia narodowo-chrześciańska nie tylko nie potrafi odebrać Gwardii wpływu i znaczenia ale przeciwnie, wzmocni jej pozycję dzięki wydatnemu pomnożeniu liczby męczenników, ginących dla idei. Postanowił uprzedzić zamach stanu, wprowadzając totalizm bez ideologii. Powstało więc coś w rodzaju rumuńskiej sanacji ze wszystkimi jej wadami, a bez najmniejszych zalet.

Alfred Łaszowski

Pismo Narodowo-Radykalne „Falanga”, 1938.

Legion


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. Z mojego odczucia pomimo mojego szacunku do Żelaznej Gwardii, to jednak mieli pewną wadę, jaką była ich wierność wobec monarchii, która w praktyce rzadko będzie władzą ludową i nacjonalistyczną. To król rumuński zwalczał Żelazną Gwardię, to król zdradził Iona Antonescu i przeszedł na stronę sowietów. Legioniści nie powinni popierać monarchii, a zamiast tego powinni popierać wprowadzenie republiki społecznej z wodzem na czele, albo z Organizacją Polityczną Narodu jako kolegialną głową państwa. Podobny błąd popełnił Mussolini, bo zamiast posłać króla na śmietnik historii po przejęciu władzy (monarcha włoski dał mu władzę, bo wiedział, że jego tron był zagrożony) pozwolił zostać na tronie. Boleśnie się o tym przekonał, gdy został przez monarchę obalony, dopiero wtedy zdał sobie sprawę i stworzył z resztek Imperium Włoskiego Włoską Republikę Społeczną, ale wtedy już było za późno, ponieważ był już uzależniony od Niemiec.

    • Pełna zgoda. Spadkobiercy Legionu chyba zrozumieli bolesną lekcję. Zresztą jak przejrzymy historię, współpraca lub też pokładanie nadziei w monarchach źle się kończyło dla narodowych rewolucjonistów.

  2. System monarchiczny ma jedną wielką wadę: co robić gdy monarcha jest liberałem, marksistą czy innym szabesgojem? Ja tu do do słusznie wymienionych przez Yarka przykładów degeneratów na tronach, dorzucę przykład Hiszpanii, gdzie po śmierci Franco z jego woli na tronie zasiadł sobie taki oto ziomeczek: http://www.legitymizm.org/jan-karol-dzieciobojca Takie „owoce” wydała bezmózga wiara Franco w monarchię, w to, że po mnie przyjdzie król i będzie gites. Monarchia zresztą tak, jak najbardziej, ale pod warunkiem, że monarcha jest tradycjonalistą i nacjonalistą, no i co równie ważne, że ma silny charakter, bo bez tego rządzić ani rusz (najlepiej jak jeszcze jest mocno zbudowany, bo wtedy łatwiej wzbudzać respekt i wymuszać posłuch). Ja nie, to raus.

  3. Każdemu nacjonaliście polecam opracowanie – było już kilka razy wznawiane:
    http://www.nacjonalista.pl/2016/05/11/zelazna-gwardia-kompendium-wiedzy/

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*