Błędne drogi
Każdy wielki ruch polityczny, musi mieć nie tylko dobre kierownictwo i dobrą organizację, ale odpowiadać musi przede wszystkim żywotnym interesom narodu, który go stworzył i duchowi epoki, w jakiej ma się rozwijać — musi mieć wreszcie pełny, jasny, i mocny program. Warunki te spełnione zostały na ogół przez faszyzm i hitleryzm i dlatego, dzisiaj Włochy i Niemcy są potęgami na miarę światową, zapewniając swoim narodom szczęśliwy rozwój.
Warunków tych nie spełniło dotychczas w Polsce żadne stronnictwo: socjalizm próbował i próbuje nadal żyć martwym i doktrynami ubiegłego stulecia, sanacja – mając dobrego przywódcę w Piłsudskim i dobrą organizację z okresu walk o niepodległość — zbankrutowała, jako ruch polityczny, nie mogąc zrozumieć, ani odczuć ducha nowej epoki i żywotnych interesów Narodu; wreszcie Stronnictwo Narodowe cierpi na chroniczny brak programu i sprężystej organizacji. W ten sposób organizm naszego Narodu i Państwa, nie ma dotychczas właściwie wytkniętej drogi rozwojowej i marnuje swoje siły żywotne w ślepym zaułku bezideowej i bezprogramowej wegetacji.
Wkroczenie młodego nacjonalizmu
W ten ślepy zaułek życia polskiego wkracza dziś młody nacjonalizm polski — Ruch Narodowo-Radykalny. Ruch ten był jeszcze wczoraj jedynie prądem młodego pokolenia, który cieszył się wprawdzie wielką sympatią najszerszych mas społeczeństwa, ale traktowany był zawsze z pewnym pobłażaniem, jako Ruch ludzi niewątpliwie zdolnych, dzielnych i uczciwych, ale bardzo jeszcze… młodych. W tej młodości polskiego nacjonalizmu był jego urok i siła, ale była też i słabość. Każde nasze poczynanie traktowano, jako mniej lub więcej przemyślany poryw Młodych, który warto nieraz poprzeć, ale wobec którego należy mieć zawsze postawę, pełną ostrożności i rezerwy, godną starszych, poważnych panów.
Tymczasem mijały lata. Lata ciężkie i trudne. Lata twardej pracy i ostre j walki, które nas zahartowały i wzbogaciły w doświadczenie i wiedzę. W latach tych pracowaliśmy nie tylko, jako pionierzy i żołnierze naszej Sprawy, ale przede wszystkim, jak przyszły budowniczy Nowej i Wielkiej Polski. Wykuwaliśmy cierpliwie i pracowicie najpotężniejsze narzędzie walki — plan działania, Program. Programu takiego nie dało Polsce żadne stronnictwo, ani żadne ugrupowanie starszego pokolenia. Dajemy go my pierwsi. I z tą chwilą stajemy się nie tylko tymi, którzy od szeregu lat pokazują społeczeństwu polskiemu, jak należy walczyć o swoje ideały, — ale stajemy się przede wszystkim tymi, do których należy moralne prawo rozkazu, decyzja obranej drogi. Społeczeństwo polskie szamotało się dotychczas rozpaczliwie w ślepym zaułku bezprogramowej i bezideowej wegetacji — dziś mu wskazujemy nie tylko drogę wyjścia stamtąd, ale i drogę marszu naprzód. Marszu w lepszą przyszłość, godną Wielkiego Narodu. Tym, którzy się boją tego marszu, którzy się wahają i wątpią — mówimy spokojnie: droga jest wprawdzie długa, marsz jest trudny i uciążliwy, ale są już pewne etapy osiągnięte, pewne tereny zdobyte.
Tereny zdobyte
Lat temu kilkanaście walczyła młodzież akademicka o odżydzenie swoich stowarzyszeń na wyższych uczelniach – dziś w tych stowarzyszeniach, w „bratniakach” i związkach nie ma żydów zupełnie. Dzisiaj nawet w różnych organizacjach społecznych starszego pokolenia, w związkach zawodowych, lub innych — odbywa się usuwanie żydów. Dzisiaj społeczeństwo idzie za przykładem Młodych, a nawet dawni możni przyjaciele żydów, sanatorzy — wołają z trybuny sejmowej o potrzebie bojkotu żydów i walki z żydami. Lat temu kilkanaście — socjalizm i komunizm panowały niepodzielnie wśród robotników i rzemieślników, — dziś młody nacjonalizm polski wypiera zwycięsko z mas robotniczych spróchniałe doktryny marksizmu, dziś robotnicza Łódź, lub Częstochowa stały się twierdzami ruchu narodowego.
Lat temu kilkanaście — wieś polska błądziła na różnych manowcach „klasowych”, ciasnych, podwórkowych polityk — dziś ogólnopolski zjazd działaczy wiejskich w Warszawie opowiada się twardo i mocno za Ideą narodową. Lat temu kilkanaście — wszelka słuszna i śmiała myśl reform społecznych, a zwłaszcza gospodarczych, traktowana była, jako niebezpieczny, szkodliwy radykalizm — dziś nasz program przebudowy dotychczasowego ustroju staje się wyznaniem wiary; wszystkich rozumnych i uczciwych Polaków. Jeszcze lat temu kilka słowo narodowy radykalizm wykreślone było ze słownika urzędowego, zarówno mężów stanu, jak pospolitych „bebeków“ – dziś z trybuny sejmowej, z prasy i publicystyki, z ust najbardziej sanacyjnych sanatorów rozlega się głos o słuszności i celowości przeprowadzenia zasad narodowo-radykalnych w życiu polskim.
Marsz naprzód
Niejedno jest więc osiągnięte. Niejedno zdobyte. Pozostaje rzecz najważniejsza: zorganizowany marsz naprzód wszystkich świadomych i uczciwych sił Narodu, marsz po zwycięstwo dla dobra i wielkości Ojczyzny. W marszu tym nie powinno nikogo zbraknąć z tych, którzy mają w piersiach serce rzetelnie polskie.
Nasze prawo rozkazu
Pokazaliśmy już nieraz, że potrafimy walczyć, dziś pokazujemy dlaczego do nas należy prawo i obowiązek rozkazu. Rozkazujemy, gdyż wiemy gdzie i w jaki sposób należy iść, by zbudować Wielką Polskę. W chaosie i ciemnościach polskiego życia zbiorowego mamy najlepszą busolę — jasną wizję przyszłości, Program Narodowo-Radykalny. Dziś już zwycięża nasza Idea. Jutro my zwyciężymy! My wszyscy — żołnierze Sprawy — wierzymy w to głęboko. A ludzie małej wiary lub złej woli, uwierzą w to również… w godzinie naszego zwycięstwa.
Zygmunt Dziarmaga
Pismo Narodowo-Radykalne „Falanga”, 1937.
5 stycznia 2018 o 20:06
Mój Dziadek
4 listopada 2018 o 13:10
Mój też