Kolejnym etapem realizacji idei Międzymorza stało się Forum Ekonomiczne w polskim mieście Krynica-Zdrój, podczas którego doszło do spotkania szefów rządów krajów członków Grupy Wyszehradzkiej.
Treść i charakter deklaracji, jakie wybrzmiały podczas spotkań premierów, świadczą o tym, iż kraje Europy Środkowej gotowe są zewrzeć swoje szeregi w celu przeciwstawiania się polityce Brukseli. Szczególnie ostro zabrzmiały repliki premiera Węgier Viktora Orbana, który skrytykował centralizm eurobiurokratów.
W forum uczestniczył również przedstawiciel Ukrainy w osobie premiera Wołodymyra Hrojsmana. Wydawałoby się, iż jest to dobry znak, świadczący o tym, iż również Kijów uświadomił sobie ważność takiego włączenia się w procesy integracyjne w ramach Europie Środkowo-Wschodniej. Jednak jak na razie to włączenie się przypomina raczej chęć odgrywania roli przysłowiowego piątego koła u wozu.
W przygotowanym dla Europejskiej Prawdy analizie pod tytułem „Czy Ukraina gotowa jest „wojować” z Brukselą u boku Grupy Wyszehradzkiej?” jej autor, Jurij Panczenko, zwraca uwagę na antybrukselski charakter tego spotkania, podkreślając jednocześnie niezręczność sytuacji, w jakiej znalazł się premier Hrojsman. Panczenko. Pisze tak:
„Oto w jakim środowisku informacyjnym znalazł się w Krynicy Bołodymyr Hrojsman! Premierowi przyszło wszelkimi sposobami unikać odpowiedzi na (podstępne) pytania, w których wymagano od niego jasnej deklaracji: „ty z nami, czy z Brukselą?
Dochodziło do zabawnych sytuacji: Gdy prowadzący poprosił o przedstawienie stanowiska Ukrainy w kwestii rozwiązania kryzysu migracyjnego, Hrojsman opowiedział o „unikalnym ukraińskim doświadczeniu” gdy chodzi o adaptację przesiedleńców wewnętrznych z Donbasu.
Sądząc z treści artykułu, postawa Hrojsmana w pełni usatysfakcjonowała pana Panczenko. Komentator próbuje przekonywać, iż dla Ukrainy byłoby dzisiaj rzeczą niezbyt wygodną takie zbytnie zbliżenie się do krajów Europy Centralnej – za cenę przyjęcia i zaakceptowania ich antybrukselskiej retoryki.
„Szybkość z jaką Grupa Wyszehradzka zmienia swój kurs doprawdy robi wrażenie. I to zmusza nas do zadania sobie pytania: Czy nie warto Ukrainie zrobić niewielką pauzę w swych staraniach o silniejsze związanie z tą grupą państw?” – pisze autor.
Swoją pozycję uzasadnia tak: „To, że w spór z Brukselą wdają się przedstawiciele „Nowej Europy”, bądź co bądź pełnoprawni członkowie europejskiej rodziny – to jedno. Jeśli jednak w spór ten miałaby się zaangażować również Ukraina – to już zupełnie co innego”
Spostrzeżenia Panczenka nie wydają się bynajmniej dziwne. Jest to oczywisty rezultat funkcjonowania u nas dotychczasowego paradygmatu opartego na „eurooptymizmie”. Przy czym trudno to usprawiedliwić z punktu widzenia obecnych realiów polityki międzynarodowej.
Komentator próbuje tutaj przeciwstawić całkiem realistyczną szansę uzyskania przez Ukrainę podmiotowości na arenie międzynarodowej w ramach projektu Międzymorza – tamtej cokolwiek mglistej perspektywie eurointegracji. Jego zdaniem dobijanie się do drzwi Unii Europejskiej jest czymś z gruntu lepszym, niż współuczestnictwo w tworzeniu nowego geopolitycznego konstruktu.
Niezrozumiałe jest zatem to wezwanie, aby zrobić niewielką pauzę w procesie integracji z Grupą Wyszechradzką. O jakiej pauzie tutaj mowa, skoro proces ten przypomina jak na razie całkowity bezruch? Wydaje się co prawda, iż państwa, które postawiły na integrację w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej wciąż jeszcze zainteresowane są dołączeniem do tego Ukrainy, ale czy sytuacja ta trwać będzie jeszcze długo? Owa inicjatywa zrodziła się przecież z potrzeby obrony suwerenności i podstawowych interesów narodowych tychże krajów, czyż więc nie za bardzo kontrastuje na tym tle postawa Kijowa, który lekką ręką gotów jest poświęcić swoje interesy zdając się wyłącznie na łaskę Berlina i Paryża? W takiej sytuacji ze strony środkowo-europejskich państw byłoby cokolwiek nierozumne pokładać jakieś szczególne nadzieje w partnerze, który drażni swoją bezwolnością.
Zbliżenie Ukrainy do Grupy Wyszehradzkiej i jej dalsze włączanie się do realizacji idei Międzymorza będzie możliwe wyłącznie w ramach tej samej politycznej orientacji oraz na bazie wspólnoty wartości. Niestety, jak na razie Ukrainie pozostaje rola owego piątego koła u wozu.
Ihor Zahrebelny
Autor jest ukraińskim nacjonalistą, zwolennikiem idei Międzymorza.
Najnowsze komentarze