Dziś realny kapitalizm dla wielu Polaków to wieczna tymczasowość, wyzysk, niskie płace. W Polsce na „śmieciówkach” pracuje już około miliona osób. Jeśli dodać do tego etaty na czas określony, odsetek osób zatrudnionych na podstawie umów terminowych jest w Polsce najwyższy w UE – wynosi aż 28,4 proc. Osoby, które pracują na umowach cywilnoprawnych, wykonują prostsze prace i w mniejszym stopniu wykorzystują swoje zdolności. Mniej również się uczą, bo pracodawcy rzadziej wysyłają ich na szkolenia. Tylko co trzeci zatrudniony na umowie-zleceniu lub umowie o dzieło dostaje etat w ciągu trzech lat od podjęcia pracy. Dr Rogozińska-Pawełczyk w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” nie ma wątpliwości, że nieustanne zatrudnianie na umowach czasowych będzie miało dla Polski poważne konsekwencje. – Osoby, które nie widzą dla siebie przyszłości w kraju, decydują się na emigrację. A to jest duża bolączka dla całego kraju, bo najpierw inwestujemy w kształcenie kadr, a następnie korzysta z nich kto inny.
Jak pokazują badania prowadzone w Szkole Głównej Handlowej, długofalową konsekwencją popularności umów cywilnoprawnych jest obniżająca się dzietność Polaków. Ma to związek z brakiem stabilizacji zawodowej. Według deklaracji badanych to ona jest kluczowa dla podjęcia decyzji o zawarciu małżeństwa i posiadaniu dziecka. Obecnie wskaźnik dzietności w Polsce wynosi tylko 1,3 dziecka na kobietę.
Czytaj więcej TUTAJ.
Na podstawie: forsal.pl
Najnowsze komentarze