Burżuje wywodzący się z dawnej nomenklatury komunistycznej, kapitalistyczna plutokracja, nie mają żadnej etyki i współczucia dla rodaków znajdujących się w trudnej sytuacji. Tragiczny los Jolanty Brzeskiej, znanej działaczki lokatorskiej, był tego dobitnym przykładem. Oficjalna wersja jej śmierci to samobójstwo, ale w to wierzą chyba tylko nałogowi konsumenci demoliberalnych kłamstw.
Zwęglone zwłoki Jolanty Brzeskiej znaleziono w Lesie Kabackim 1 marca 2011 roku. Przez lata była osobą zaangażowaną w obronę Polaków zmagających się z presją biznesmenów „odzyskujących” nieruchomości. Sprawę szybko umorzono, a sprawcy pozostali bezkarni. Tak właśnie wygląda sprawiedliwość w neokolonialnej III RP. Niedawno grupa posłów wystosowała do ministra sprawiedliwości apel o podjęcie na nowo śledztwa.
Tymczasem kwestia tzw. reprywatyzacji wciąż jest polem do ogromnych nadużyć. W Warszawie urzędnicy ratusza oddali w ręce obrotnych „odzyskiwaczy” działkę w okolicach Pałacu Kultury u Nauki wartą 100 mln złotych. Szkopuł w tym, iż władze PRL wypłaciły już w 1953 roku duńskim spadkobiercom odszkodowanie za wspomnianą nieruchomość. W ten sposób od 26 lat trwa grabież majątku narodowego…
Na podstawie: niezalezna.pl/wprost.pl
5 listopada 2022 o 11:13
Jolanta Brzeska – kobieta zasad.