Śmieciowe zatrudnienie, niskie płace, wyzysk, to tylko niektóre z przyczyn masowej emigracji zarobkowej Polaków. Choć dziś demoliberalni zarządcy III RP cieszą się z „mobilności” naszych rodaków, w przyszłości konsekwencje będą tragiczne, nie tylko dla systemu emerytalnego.
Tylko stabilna praca może powstrzymać młodych ludzi przed emigracją. Depopulacja mocno zagraża naszemu krajowi. Do roku 2050 liczba mieszkańców Polski zmniejszy się o 4,5 miliona.
„W Polsce praca jest możliwa do znalezienia, ale często nie jest to praca satysfakcjonująca, która zapewnia minimum stabilizacji” – tłumaczy prof. Krystian Heffner z Katedry Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. To nie sama depopulacja jest problemem, lecz jej skutki finansowe i polityczno-rozwojowe dla miast (tracące mieszkańców ośrodki tracić też będą na znaczeniu). Tymczasem prognozy demografów wskazują, że będzie jeszcze gorzej. Do roku 2050 liczba mieszkańców Polski zmniejszy się o 4,5 miliona. Wśród dużych ośrodków szczególnie mocno odczują skutki depopulacji miasta Górnego Śląska i Zagłębia, a także Łódź.
„Pierwsza i podstawowa sprawa to jest praca i rozwój gospodarczy. Jeśli samorząd nie zrobi wszystkiego, aby zbudować silną gospodarkę lokalną, to żadne programy socjalne, wychowawcze, zabiegi PR-owskie nie pomogą” – uważa Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli. Na kolejnych miejscach w swym zestawieniu sytuuje inwestycje w instytucje pomocowe (żłobki i przedszkola) oraz lokalne programy socjalne (od stycznia gmina wypłaca własne becikowe, rodziny wielodzietne mogą też liczyć na najniższą opłatę za wywóz śmieci). „Gdy ludzie będą mieli pracę, z której mogą być zadowoleni, czyli przynajmniej częściowo zrealizować swoje potrzeby, i będzie to sytuacja stabilna przez przynajmniej dekadę, to mogą się zdecydować na dzieci” – dodaje Heffner.
Na podstawie: nowyobywatel.pl
Najnowsze komentarze